Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Na zakręcie życia {1}

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 20:20    Temat postu: Na zakręcie życia {1}

Spadające krople deszczu z nieba tak samo mocno moczą ciuchy, jak łzy spływające po policzkach.
Jednak ta druga czynność boli dwa razy mocniej. Wypala niepokojące rany i zostawia Cię rozwartego na oścież. Można Cię sponiewierać, poniżyć, wzgardzić, a Ty nie masz nic na swą obronę. Pozostaje Ci tylko czekać na dobrego człowieka, który mijając Cię, poda rękę i pomoże wstać.
Kiedy to nastąpi? Dobre pytanie. Nikt tego nie wie, u jednych prędzej przychodzi, u innych później, jednak zawsze warto czekać. Nagroda jest godna poświęcenia.
Czasem piachem sypie nam prosto w oczy, zabiera najbliższych, piętnuje gorącym ołowiem, odrywa cząstkę serca od duszy, jednak my musimy uparcie, jak mróweczki podążać w górę i szukać swej właściwej ścieżki. Umacniać z sytuacji, na sytuację w swym wyborze. Uwydatniać zalety, a wady starać się przeistoczyć w nie.
Nie poddawać się, gdyż tym sposobem nie zajdziemy zbyt daleko, a życie ma się jedno i trzeba je jak najlepiej wykorzystać. Nie żałować na podeszłe lata, lecz z łzą w oku wspominać.
Łzą szczęścia, powiadasz? Nie ma takiej. Każda łza jest taka sama. To zależnie od naszego humoru i nastawienia one smakują w różny sposób. Tak, jak deszcz szumiący za oknem... Szeleści w tysiącach nieznanych dialektów jednak, gdy się przysłuchać brzmi tak blisko sercu...
Zmarli przemawiają do nas i dają niewidzialne wsparcie. Nie widzisz go, jednak czujesz się pewniej.
Stąpasz bez pośpiechu, przed siebie. Gorzki posmak w ustach staje się do wytrzymania, a ból w klatce piersiowej nie rozrywa tak bardzo. Już nie krzyczysz, nie wypłakujesz się w poduszkę. Zasypiasz, aby znów wstać i ciągnąć ze sobą swój bagaż wyżej i wyżej, tam hen daleko, za zielone pastwiska, gdzie znajdziesz swój dom.
Oni poznali gorycz. Doznali przykrych wypadków, jednak nawet w najgorszym wydarzeniu doszukiwali się cienia dobra.
Plusa, zamiast wyszukiwać minusów. Nie pogrążali w bólu i smutku, walczyli o byt, aby nikt nie zapomniał o ludziach, którzy odchodząc zostawili po sobie historię.
Wspomnienia, które kodują się. Jedne bolące, inne mniej, jednak każde na swój sposób motywujące i mobilizujące do postępów w życiu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez S.E.T.A. dnia Niedziela 19-11-2006, 21:09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olka_th




Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z butelki

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 20:40    Temat postu:

1!?

EDIT:

Ładnie piszesz...
Zapowiada sie ciekawe i intresujace opko Wink
Duza uwage przykuly opisy.
Co do fabuy to nie moge sie wypowiedziec, powod: za krotko!
Pozdrawiam i czekam na next parta!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 21:15    Temat postu:

Styl masz niezły, błędów nie było, ale strasznie pesymistycznie to wygląda.
Łzy i ból.
No i ten prolog właściwie niczego nie pokazał, bo nie mamy nawet wstepnego zarysu sytuacji. Jestem tylko w stanie napisać, że jeśli wszystkie części będą takie smutne, to wyjdzie z tego bardzo przygnębiająca historia.
Mam nadzieję, że do tego nie dopuścisz.

Pozdrawiam i czekam na część pierwszą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 22:14    Temat postu:

Ładnie piszesz. Nawet bardzo.
Niby prolog, ale tak naprawdę nic się z nigo nie dowiadujemy...
Wniosłaś piękny opis. Nic poza tym.
Mam nadzieję, że w pierwszej części ruszysz z porządną akcją.

Pozdrawiam

wariatka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Say-U-ri




Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z sentymentalnego jazgotu dla thpoland

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 22:25    Temat postu:

Jak dla mnie jest tu tylko ładnie mówiąc "szczypta pesymizmu"-> akurat jeden z moich ulubionych rodzaji opowiadań. Ładne metafory, naprawdę dobrze rozpatrzone. Brakuje jednak mi tutaj morału- ogółem sprawia dobre wrażenie.
Więcej napiszę przy następnym odcinku.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 20:55    Temat postu:

Mod-Falka - Ten prolog miał tak wyjść. Na początku będzie przygnębiająco, ale to pozory. Mają ukazać ludzi, którzy się nie poddają i walczą o własne szczęście.
Za resztę komentarzy serdecznie dziękuję Postaram dać z siebie 150 % i nie zawieść waszych oczekiwań Wink Czas pokaże, jak bedzie.

*

- O-on… Ona nie żyje? – spytała niedowierzając, w duchu wciąż prosząc, aby całe zajście okazało się głupim dowcipem. Jednym z jego niedoskonałej serii. Wolała się znowu zawieść, niż musieć przyzwyczaić się do myśli, że JEJ już nie ma między nimi. Zniknęła, odeszła. Unosi się gdzieś daleko, a jej kruche ciałko znajduje pod powierzchnią ziemi. W trumnie, przykryte ziemią, na której porosną bujne kwiaty wypływające z czystości jej serca. Z każdą sekundą czuła wyraźniej bicie serca, gdyby nadstawić mu rękę pewnie by na nią wyskoczyło. Ta drobna cząstka martwiąca się kołatała niebezpiecznie doprowadzając do zblednięcia jasnej już i tak cery i podkrążenia niebieskich tęczówek. Wyrzute ze zdenerwowania wargi ukazywały drobne rysy, z których wypływała błyszcząca, czerwona krew. Soczysta i słodka, idealnie współgrająca z tą, którą pompuje z zwiększonym ciśnieniem serce.
- Tak… Powtarzam Ci to od dziesięciu minut… Nie udała się operacja. – odpowiedział na zewnątrz nie wzruszony, jednak jego serce równie mocno cierpiało, jak to towarzyszki. Utracił bliską sercu osobę, a nie zdążył powiedzieć jej tak wielu rzeczy. Nie przeprosił, nie wyznał miłości, nie przyznał do błędu, nie pochwalił, nie mógł, co rano całować na powitanie, lub też wieczorem, gdy kładliby się wspólnie do łóżka. Tak wiele było do zrobienia, lecz czas był bezlitosny. Zadrwił z nich. Ukrócił swe wodze. Oczy promieniujące zazwyczaj entuzjazmem i dobrym nastrojem utraciły swój blask. Zamieniły się w dwa bagniste punkciki. Martwe, wypalone, zdeptane. Wyzbyte z skrupułów i chęci do dalszej walki. Pięści drgały niewidocznie, pod wpływem smutku przepełniającego umysł.
- Ale przecież… Mówili, że jest silna! Że są prawie pewni, że przeżyje! Dlaczego do tego dopuściłeś?! – Łzy rozmazywały jej pole widoczności. Jego sylwetka stała się niewidoczna, a nogi uginały pod ciężarem, który stał się bardziej ciążący, niż zwykle. Rozgoryczenie odebrało jej dar racjonalnego myślenia, a dłonie zaciśnięte w malutkie piąsteczki uderzały rytmicznie o klatkę piersiową młodzieńca stojącego na wprost. Cały ból żywiła do niego, bo jak mógł pozwolić jej tak po prostu odejść? Mówił, że się zmienił… Okłamał je obie.
- Przestań! Myślisz, że to moja wina i to tylko Ciebie boli?! Nie zachowuj się, jak swoja matka! – Nerwy popuściły. Złapał za nadgarstki Lisy i spojrzał gniewnie w oczy. Jest tylko człowiekiem, kiedyś i jego wytrzymałość się kończy, a czara zaczyna nieznośnie piec i szczypać. Nie czekając na jej odpowiedź odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Nie potrafił jej spojrzeć w oczy, nie teraz. Jest za wcześnie, oboje są źli i mogą wyrzec słowa, które później będzie trudno cofnąć, a tym bardziej wybaczyć. Kolejnej osoby nie chce stracić tego samego dnia, lepiej to odłożyć na później, gdy będzie potrafił pohamować gniew. Nie jest ostatnim draniem i nie ma zamiaru na takiego wyjść. Na tyle dumy i honoru pozostało mu, aby potrafić trzymać język za zębami i jasno widzieć światełko w tunelu.

*

Wpadł, jak oszołomiony na salę prób. Był spóźniony, bardzo spóźniony. Jost będzie wściekły, zresztą Bill i reszta też, bo każda minuta jest cenna. Przekonał się o tym na własnej skórze, nie korzystając z tego, co ma dzisiaj, myśląc jedynie o tym, co jutro. Odkładając wszystko na później i później, którego w końcu zabrakło, a grunt osunął się spod nóg.
- Przepraszam, że tak późno, ale… coś mnie powstrzymało. – Rzucił oschle wymieniając porozumiewawcze spojrzenie z Gustavem. Już wiedział, co się stało. Nie potrzebował zbędnych słów, widział to w oczach przyjaciela. To właśnie ponad wszystko cenił Tom w perkusiście. Znał go na wylot, lepiej można nawet rzec, niż on sam siebie. Nie mieli sekretów, nie potrafił nic zachować dla siebie.
- Tom! Który to już raz?! Zacznij być punktualny, bo inaczej zmienimy Cię na innego gitarzystę, a zapewniam Cię, że znajdzie się wielu lepszych od Ciebie na to miejsce! – Warknął sucho niewzruszony na wytłumaczenie menadżer. Dla niego nie było tłumaczeń, dlaczego. Dla niego liczył się sam fakt, że kogoś nie było. Za każdą próbę tracił jedną świeżą bułeczkę na nich zarobioną. Pomimo częstych konfliktów Tokio Hotel nie utraciło na sławie. Byli jednym z najlepiej opłacalnych zespołów w Europie. Żywsza i rytmiczniejsza gra chłopaków, wyraźniejszy i mocniejszy głos Billa i ogólnie większe zaangażowanie spowodowały, że podbijali pierwsze miejsca większości list muzycznych. Z pospolitego popu stali się mocnym, rockowym brzmieniem z silnym wokalem na czele i wyraźną linią gitary, która rzucała się nawet człowiekowi nieznającemu na nutach w uszy i wygrywająca niewidzialne pięciolinie w głowie.
- Mój makijaż! Przez Ciebie będę musiał go robić od nowa! Przez te dwie godziny w zaduchu spłynęła mi połowa! – Z wyrzutem sparaliżował go wzrokiem bliźniak. Odkąd ich sytuacja unormowała się i mieli ciągle więcej i więcej roboty czarnowłosy diametralnie się zmienił. To nie był jego ciepły i kochany futrzak. Egoistyczna gwiazda, zepsuta od środka. Zgniła, jak jabłko na stole. Z pozoru czerwone i słodkie, jednak w środku kwaśne z niespodzianką. Zielonym robaczkiem, pasażerem na gapę. Nic nie można było poradzić. Nikt nie potrafił pohamować fali jego zmian. Egocentryzmu nasilającego się z fanki na fankę. Bawił się nimi. Przebierał, jak w rękawiczkach, których posiadał cały stos. Postępował tak samo, jak Nicole, która porzuciła go. Widziała w nim jedynie przyjaciela. Wybrała jego męską połówkę, blondwłosego Toma. Ich stosunki również straciły na tym. Nie potrafili sobie tak ufać, jak kiedyś. Być braćmi nie tylko z krwi, lecz również z własnego wyboru. Odeszli w swe strony, które nie zawsze mogły być dobre. Nie pomagały tutaj żadne wytłumaczenia. Młodszy Kaulitz zmienił swój wygląd i usposobienie. Zamknął się w sobie i nie chciał słuchać głosu rozsądku, który z czasem zaprzestał walki o swój byt.
- Spokój. Przestańcie na niego wrzeszczeć, jak sami mówiliście – każda sekunda jest ważna, więc zaczynajmy skoro jesteśmy już w komplecie. – Uciszył wszystkich Georg, widząc, że zapowiada się dłuższa kłótnia, a nie miał ochoty wysłuchiwać się wyciągania brudów. Sam nie był czysty, a miał dość przyczepiania się. To wyłącznie jego sprawa, co robi z swoim życiem i nikt nie ma prawa wchodzić z buciorami w jego wybory. Starał się, aby nic nie przedostawało się do prasy, jednakże nie zawsze to się udawało. Niektóre wymyślone plotki były równie irracjonalne, jak to, że mógłby zajść w ciążę.
- Masz rację, dziękuję. – Szepnął pod nosem Gustav i z pałeczkami w dłoniach zasiadł za perkusją. Przyjaciółką, żoną i kochanką w jednym. Próba zaczęła się na dobre. Jedynie mordercze spojrzenie posyłane od jednego bliźniaka do drugiego przypominały wciąż o spóźnieniu jednego z nich. Dźwięki znów ze sobą współgrały, a dynamiczny i subtelny głos Billa nadawał wszystkiemu blasku i kropli tajemniczości. Byli tym, czym chcieli być. Robili to, co kochali i nic, ani nikt nie mógł tego zburzyć. Gdy, każdy łapał za swój instrument wylewał na niego wszystkie emocje, te dobre i złe. Poświęcał, każdy nerw. Nie można, więc było się dziwić, że skutkiem tego były prawdziwe piosenki o życiu z mocnym dźwiękiem.

*

Stała na środku holu, jak porażona. Jego zachowanie zupełnie ją zaskoczyło. Nigdy nie widziała czegoś podobnego w jego oczach. Smutku? Łez? Może jednak ją również kochał? Nie, nie, nie możliwe. To nie byłby ten sam Tom Kaulitz, którego poznały, przed kilku laty. A przecież mężczyźni nie zmieniają się. Z kobieciarza, flirciarza, nie mógł stać się tak po prostu wierny. To było nie do przyjęcia, a w tej chwili nie miała ochoty roztrwaniać na to czasu. Znajdzie go później, po pogrzebie… Tak wiele musi załatwić. Miejsce, czas, nagrobek. Będzie skromny to wiedziała na pewno. Nie chce litości od obcych ludzi, którzy przyjdą tylko po to, aby zobaczyć chłopaków, którzy zapewne zlekceważą całą ceremonię. Zbezczeszczą pamięć o Nicole. Gwiazdki. I kolejne wspomnienia… Chciała jej sprawić przyjemność zabierając siostrę na ich koncert. Wigilia. Tak pragnęła ujrzeć ich na żywo, jednak nie spodziewała się, że będzie miała możliwość poznać ich bliżej. O wiele za blisko. Dzień za dniem, byli coraz bliżej siebie. Ta drobna i słodka blondyneczka promieniała szczęściem, gdy tylko miała spotkać się z gitarzystą, a co pozostało Lisie? Z zazdrością spoglądać, jak jej kwiatuszek zakochuje się. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że w niedługim czasie wykryto u niej guza. Guza mózgu. Nie traciła do ostatniej chwili czasu, pragnęła, aby najbliżsi z nią byli. Nie opuszczali na krok. Nawet Ci, którzy zranili ją, odpychając szlachetne uczucia.
Szatynka rozpłakała się na dobre, a nogi jak z waty bezsilnie zgięły się. Każda drobna łezka była wspomnieniem. Wyszarpywanym z nieludzką siłą z piersi i nakazującym widzieć to, co mogła zrobić.

*

Mijał akurat kolejną przecznicę dzielącą go od domu, gdy wpadł na piękną dziewczynę. Biała suknia przypominała mu tą, jaką nosi się w szpitalach. Rozpuszczone włosy na wietrze nadawały jej blasku. Wyglądała, jak najprawdziwszy anioł. Uśmiech, który mu posłała zawładnął każdym mięśniem.
- Przepraszam. – szepnęła cicho, a tysiące słowików pieściło jego uszy. Brzmiała cudownie, równie doskonale, jak wyglądała, pomimo sińców pod oczami. Najwidoczniej spieszyła się, gdyż bez słowa więcej minęła go. Stał, jak słup soli nie mogąc się poruszyć.
- Nie ma za co… - odpowiedział, jednak nie było po niej już śladu. Tak, jak pojawiła się z nikąd tak samo zniknęła. Cicho prosił Boga, aby nadarzyła się jeszcze kiedyś okazja do spotkania jej. Chociażby, przez przypadek, wtedy jej nie zmarnuje. Zapyta o numer telefonu, imię, cokolwiek, aby tylko być bliżej niej. Miłość od pierwszego wejrzenia istnieje? Jeśli tak, to dopadła właśnie jego… Tego samego Andreasa, który jest zimny, jak lód. Oschły i odporny na wszystko, co wiąże się z ludźmi i tym światem. Kim się stał, przy sławie chłopaków? Wyniosłym mężczyzną. Traktujących wszystkich z góry, z wyjątkiem osób żyjących w jego małej krainie.
Nie czekając już dłużej na zbawienie postawił krok dalej. Jeszcze czekało na niego wiele zajęć i nie mógł pozwolić sobie na próżnowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 14:50    Temat postu:

Oj tak początek smutny.
Błędów nie widziałam...
Za to cudnie wszystko opisujesz. Aż brak mi słów.
Żadko czytam coś tak równie dobrze napisanego. Talent to ty masz- i ogromny. Więc mam nadzieję, że dalej będziesz pisać tak, jak teraz. Stałą czytelniczę już masz Wink
Pozdrawiam i czekam na next para

wariatka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuzka_Kaulitz




Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Manchester ktos kojarzy? :/

PostWysłany: Niedziela 26-11-2006, 0:34    Temat postu:

Popieram co do slowa WaRiAtKa(e)...
Co tu jeszcze napisac
hmm...Czuje-DObra ja to wiem- ze to opowiadanie bedzie The Best

Pozdrawiam i weny zycze
Zuzka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Niedziela 26-11-2006, 9:13    Temat postu:

Popieram koleżanki powyżej Very Happy
Czekam na neu, Allaina


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Niedziela 31-12-2006, 3:47    Temat postu:

Wybaczcie, iż tak długo nie zamieszczam kolejnej części. Naprawdę przepraszam, jednakże wiele czynników złożyło się na to, że miałam długą przerwę. Najpierw kontuzja prawego nadgarstka, potem załamanie nerwowe, ale podniosłam się z niego dzięki Lady Nirvanie (dziękuję ), następnie problemy w domu i musiałam pomóc rodzicielce. Nauka, brak weny, konflikt z internetem i w ten sposób doszło do dzisiaj. Mam napisane 3/4 kolejnej części i mam nadzieję, że wytrzymacie jeszcze chwilę. Postaram się sprężyć, lecz nie wiem, jak to będzie, bo dziś sylwester. Wesołego nowego roku życzę Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Odrodzona




Dołączył: 07 Gru 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oddział Zamknięty

PostWysłany: Poniedziałek 01-01-2007, 18:20    Temat postu:

Podobalo mi sie, jednak to co przeczytalam zaraz mi umknelo. Chyba mam dzisiaj jakies nie teges dzien....
No coz, przeczytam jeszcze raz, z prawdziwa przyjemnoscia Smile
I czekam na nastepna czesc !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Image




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domu

PostWysłany: Czwartek 01-02-2007, 13:01    Temat postu:

Bardo fajnie się czyta Smile
Ale tak patrzę na datę... Ostatnia notka była prawie 3 miesiące temu...
Szkoda, że nic nie piszesz, a masz taki łagodny i przyjemny styl...
Pozdrawiam,
Im


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Czwartek 01-02-2007, 19:16    Temat postu:

Bardzo ciekawie.
Skoro masz 3/4 to czekam.
Pozdrawiam.
Melody


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin