Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bliźniacze kapele <cz. 5 11.12>
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 21:59    Temat postu: Bliźniacze kapele <cz. 5 11.12>

Może na początek kilka słów wstępu z mojej strony.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że opisywana przeze mnie historia nie wnosi na to forum absolutnie żadnej nowej koncepcji, ale czasami jest tak, że jak coś sobie człowiek wymyśli to nie chce się to coś od niego odczepić. Podobnie było ze mną, kiedyś z nudów opisałam zespół, który później nie dawał mi świętego spokoju. Opowiadanie uległo kilku poprawkom i modyfikacjom od wersji pierwszej, którą zlokalizować można było kiedyś na blogu. Tak właściwie dlaczego je przeniosłam? Hmm… Jakby się tak zastanowić to mogę rzec, iż ta bardziej krytyczna atmosfera na forum pozwala moim zdaniem lepiej się rozwijać
Czas akcji rok dwa tysiące siódmy. Wnikając w szczegóły pragnę jeszcze prosić o nie gryzienie mnie za ściągnięcie z naszego booskiego wokalisty nadmiaru tandety i zalegających na głowie kudłów, co w jego obecnym wyglądzie bardzo mi przeszkadza.
Przepraszam za wszystko i zapraszam na prolog.
__________________________________________________________________________________


16:30 Studio nagraniowe w Nowym Jorku

The Rock Angels stały w samym środku dźwiękoszczelnego pomieszczenia. Trzy dziewczyny składające się na tą, pretendującą do sławy, kapelę przygotowywały się właśnie do nagrania kolejnego utworu na swoją debiutancką płytę. Wszystkie były ładne, choć nie idealne. Dwie z nich wyglądały jednak dosyć osobliwie. Przy mikrofonie znajdowała się wysoka na sto siedemdziesiąt centymetrów brunetka, której naturalnie czarne jak smoła włosy upięte były w coś w rodzaju irokeza opadającego na wszystkie z możliwych stron. Efekt fryzury był iście piorunujący i realistyczny jak przy prawdziwym „szpikulcu”, jednak to ułożenie włosów zawsze można było spokojnie rozpuścić. Takie rozwiązanie potwierdzało tylko tezę, że Jill zawsze patrzy na wszystko praktycznie. Tuż za jej plecami stała perkusja, za którą siedziała dziewczyna będąca jej idealna kopią. Karen, która nie lubiła być mylona z siostrą zaplotła swoją czuprynę w dosyć grube, przypalane warkocze, obecnie wyglądające trochę jak dredy. Basistka – Kimberly, stojąca po prawej stronie wokalistki, była szatynką z przefarbowanymi na bordowo końcówkami włosów. Dziewczyna posiadała również brązowo-zielone oczy, które wiecznie się śmiały.
- Bell, na pewno wszystko jest już podłączone? – zapytała brunetka stojąca przy mikrofonie.
- Wyluzuj, sprawdzałam kable z dziesięć razy… – odpowiedziała ta z uśmiechem.
- Dziewczyny… Raz, dwa, trzy… - W chwili kiedy Jill wypowiedziała ostatnie słowo, rozległ się dźwięk jej własnej gitary elektrycznej. W dziesięć sekund po niej wszedł bas, perkusja i tekst utworu…

* * *

Tymczasem 10:30 Niemcy, Berlin

Ciszę panującą we wnętrzu przytulnego pokoiku sypialnego, należącego do dosyć dużego hotelowego apartamentu, rozdarł głos dredowatego młodzieńca, odzianego w ciuchy na oko o dwa rozmiary za duże.
- Bill wstawaj! – krzyknął do brata, który jakby nigdy nic spał w śnieżnobiałej pościeli. – Podnieś swoje szanowne, gwiazdorskie cztery litery, bo mamy spotkanie z menadżerką!
- Zostaw mnie w spokoju – odparł chrapliwym głosem brunet, zaciągając kołdrę na głowę. - Mam dość po wczorajszym koncercie. Możesz to załatwić beze mnie? – dodał po chwili.
- Niestety nie. Ty jesteś tu liderem – odrzekł gitarzysta, zakładając ręce na piersi.
Brunet rozsunął pościel, aby swobodnie móc spojrzeć na bliźniaka, po czym z rezygnacją w głosie odparł:
- Dziś z okazji mojej niedyspozycji mianuję cię przywódcą, liderem i czym tam sobie chcesz…
- Nie, jak na mnie to za duży zaszczyt. Jestem przecież tylko skromnym gitarzystą w tej kapeli – tłumaczył Tom, oddalając się w stronę szafy. – Wstawaj! – krzyknął znów, rzucając w kierunku łóżka wszystkie niezbędne ubrania i czapkę. – Nie próbuj się czesać, bracie, bo zajmie to kolejne pół godziny, a i tak jesteśmy już spóźnieni – dokończył, wymownie patrząc na jego rozczochrane ni to krótkie, ni długie włosy.
Wokalista leniwie zgarnął z siebie rzeczy i równie wolno zwlókł się ze swojego łóżka.
- Odczep się ode mnie – mruknął tylko po drodze do łazienki.

Piętnaście minut później w wnętrzu stylowo urządzonego biura Britty Ostermann.
Ciemnowłosa niezbyt wysoka kobieta, będąca właścicielką pomieszczenia spacerowała wzdłuż niego, robiąc „krótki” wstęp do ważnego tematu z powodu, którego chłopcy musieli wyjść z łóżek przed południem. Bliźniacy siedzieli rozparci w dwóch fotelach, a ich umysły przysłowiowo „wpuszczały słowa jednym uchem i wypuszczały drugim”. Natomiast dwaj pozostali członkowie zespołu również byli w opłakanym stanie. Gustav, blondwłosy perkusista oczy miał szeroko otwarte, jednak myślami krążył wokół rozgrzebanej pościeli i mięciutkiej poduszki, do której obecnie chętnie by się przytulił. Natomiast czwarty, szatyn z głową opartą na ręku, starał się wychwytywać co ważniejsze informacje z długiego wywodu menadżerki. W końcu nie wytrzymał i bezwstydnie przerwał jej przemowę.
- Czy możemy już przejść do rzeczy?
- Na trasie koncertowej, którą zaczynamy za około dwa tygodnie, zagra z wami kapela rockowa z USA – powiedziała w miarę spokojnie kobieta, która do tej pory owijała w bawełnę.
- Znowu! – jednomyślnie jęknęło całe Tokio Hotel.
- Cały zespół składa się z dziewczyn…- dodała po chwili Britta z zawadiackim uśmiechem, co wyglądało dość komicznie na twarzy przysadzistej kobiety po trzydziestce.
- Ja w to wchodzę! - krzyknął entuzjastycznie Tom.
Wszyscy spojrzeli na gitarzystę jak na przybysza z Jowisza.
– No co? – zapytał, oglądając się na resztę – Przecież nie ma niczego złego w towarzystwie kilku utalentowanych dziewczyn – dodał z niewinną minką.
- No cóż, chyba i tak nasze zdanie na ten temat nic nie znaczy, ale wszyscy doceniamy fakt, iż nas o tym powiadomiono – stwierdził Bill. – Wracajmy już.

* * *

17.30 Nowy Jork

Zza rogu wyszedł menadżer dziewczyn. Był on chudym, wysokim i niezbyt przystojnym murzynem. Budowa jego ciała sprawiała, iż bardzo drogi włoski garnitur wsiał na nim niemalże jak na wieszaku.
- Świetnie się dzisiaj spisałyście! – krzyknął entuzjastycznie.
- Dzięki Mark...- odpowiedziała Jill.
- Mimo wszystko, cieszymy się, że to już koniec pracy w dźwiękoszczelnym pudle – przerwała jej siostra.
- A właśnie, mamy może zaplanowaną jakąś trasę? – zapytała zaciekawiona Kimberly. – Chciałabym wiedzieć, na ile mogę zaklepać sobie rodzinny wypoczynek – wyjaśniła, widząc miny koleżanek.
- O tym chciałem z wami porozmawiać. Przejdźmy do mojego biura – powiedział Markus, dziękując w duchu Kim, która jak zwykle nieświadomie wybawiła go z przymusu zaczyniania kłopotliwego tematu.
Cała grupa udała się więc do gabinetu menadżera. Było to dosyć obszerne pomieszczenie wyposażone w ogromne okno, za sprawą którego do środka wpadało dużo roztańczonych promieni słońca. Tuż obok niego znajdowało się zawalone papierami biurko ze skórzanym, obrotowym krzesłem. W lewym narożniku naprzeciwko drzwi stała wielka czarna sofa, której obicie przyciągało swoją wygodą. Przed nią znajdował się stolik do kawy i pasujący do całej reszty fotel. Na ścianach zamiast trofealnych platynowych płyt, których szczerze mówiąc zespół jeszcze nie posiadał, wisiało jedynie duże zdjęcie całej roześmianej czwórki.
Kiedy wszyscy zajęli miejsca, Jill postanowiła rozpocząć rozmowę.
- To co chciałeś nam powiedzieć?
- Za tydzień spotykamy się z powrotem – odrzekł mężczyzna już bez większych wstępów. - Wyjeżdżamy do Europy.
- Ale jak to? Jeszcze nie odbyłyśmy trasy po Stanach, a już jedziemy na inny kontynent?! – próbowała zrozumieć Kimberly.
- Otóż zrobiłem tak dlatego, że nadarzyła się jedyna w swoim rodzaju okazja, żebyście mogły zagrać z najpopularniejszym zespołem rockowym z Niemiec – tłumaczył cierpliwie Mark.
- To dlatego uczyłyśmy się niemieckiego, prawda?! – zapytała Jill, która w końcu zrozumiała, dlaczego ostatnio musiała uczęszczać na codzienne lekcje tego języka.
- Tak, przyznaje. Maczałem w tym palce – odpowiedział spokojnie menadżer.
- Bell – zaczęła spontanicznie Jill - musimy przystopować! Zrobiłyśmy straszne dużo hałasu o sprawę, której i tak nie zdołamy zmienić!
Karen jak zwykle tylko przyglądała się z zaciekawieniem rozwojowi sytuacji, w między czasie stukając palcami w stolik do kawy.
- Zamiast narzekać, zróbmy zamieszanie na tym przestarzałym lądzie! – zakrzyknęła perkusistka spontanicznie.
- Pokażemy im klasę! – odparły wszystkie bez wyjątku.

Czy macie wątpliwości co do „irokeza”? Jeżeli tak, to pozwólcie iż powiem że można osiągnąć taką fryzurę. Tutaj macie zdjęcia:
[link widoczny dla zalogowanych] ; [link widoczny dla zalogowanych] ; [link widoczny dla zalogowanych]
Dziękuje za poświęcenie mi czasu.
Witja


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Poniedziałek 11-12-2006, 16:47, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 22:03    Temat postu:

Ja już czytałam, komentowałam i (o, zgrozo!) sprawdzałam.
Mi się podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astray DemoniC




Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 1459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tont =D

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 22:25    Temat postu:

Podobało mi się.

Nie będę Ci mówiła, że na forum jest od groma takich opowiadań, ponieważ sama to wiesz.

I zawsze się zastanawiałam..
...dlaczego Tom od razu się zgodził, a reszta TokioHotelowców nie za bardzo jest w każdym opowiadaniu tego typu xD ?

Masz ciekawy styl, nawet bardzo. Nie stosujesz dużo opisów, a tyle, ile powinno być - plus dla Ciebie. Przynajmniej nie zanudzasz nimi czytelnika, bo co za dużo t nie zdrowo.
Tylko dlaczego każdy menager tak przeciąga sprawę powiedzenia, że te dziewczyny są supportem? Laughing

Co do fryzury, jest bombowa xD Podoba mi się to uczesanie, ale moim zdaniem nie pasuje do panienki z PCD (wiem, wiem to już nie do tematu) xD

Jestem na TAK,
Pozdrawiam i chętnie tu wrócę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indra




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z co piątej kinder niespodzianki

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 23:02    Temat postu:

A ja nie będę czytać. Doszłam do nienaturalnego jak dal mnie dialogu między blixniakami i resztę tekstu przelotnie przejrzałam.
Właśnie dlatego, że opowiadań tego typu jest mnóstwo, a to nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Ale tak czy inaczej zyczę powodzenia
I.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 23:08    Temat postu:

Wiesz co sądze...
Muszę dodawać coś więcej?
Ufam, że nie Wink
Kłaniam się,

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 23:27    Temat postu:

O zgorzo mi też się bardzo i to bardzo podoba SmileSmile
Trzymaj tak dalej xP Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 23:39    Temat postu:

Powiem tak - nie powaliłaś mnie "stylem" i "formą", ale...i tak mam zamiar czytać.
Lubię takie proste opowiadania i tu masz plusa.
Popracuj troche jeszcze nad dialogami,a rozbudowanych, poetyckich opisów nie wprowadzaj. Pozostań przy takim "leciuteńkim" stylu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 2:15    Temat postu:

Kilkanaście pierwszych zdań było takich... nijakich.
Wręcz mnie zniechęciły, ale brnęłam dalej i na końcu w miarę mi się podobało jak na prolog.
Fabuła zapowiada się na oklepaną... kolejny support TH...
Ale ja jak zawsze wierzę, że w twoim wykonaniu nabierze nowego smaku.
Szczególnie, że opowiadanie które piszesz z Sarą Portman jest bardzo dobre.
Werzę w Ciebie... nie zawiiedź mnie.
Błędów nie widziałam... przy twoim nicku zacznę to chyba uważać za normalną postać rzeczy Razz
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 11:55    Temat postu:

Cóż, nieco zniechęciły mnie trzy rzeczy. Pierwsza: nazwa zespołu. To brzmi jak nazwa rockowego zespołu dla Barbie albo tych innych modnych teraz laleczek dla dziewczynek (ostatnio jakiś taki szajs widziałam na 4fun.tv). Druga: fabuła. Jest niezbyt oryginalna. Jedyna oryginalność to to, że dzieczyny są z USA i że jest ich trzy. I trzecia rzecz: dwie ostatnie linijki tekstu:
"- Zamiast narzekać, zróbmy zamieszanie na tym przestarzałym lądzie! – zakrzyknęła perkusistka spontanicznie.
- Pokażemy im klasę! – odparły wszystkie bez wyjątku."

Uuuch, typowa amerykańska pycha. Nic na to nie poradzę, do USA jestem uprzedzona. Jak widzę takie teksty, to wpadam w tryb "berserk".

Błędów raczej nie zauważyłam, no, jakiś brak przecinka czy coś takiego.

Zajrzę tu jeszcze zobaczyć, jak to się wszystko dalej potoczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_katasza




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bajki.

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 12:18    Temat postu:

mf.
w sumie fajne.
ale dużo jest opowiadań takich.
znaczy na taki temat.

jednak poczekam na następną notkę.
mf, zobaczymy.


pozdrawiam. \m/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ikuś :*




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gaci skarba <3

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 14:01    Temat postu:

Ne.
Nie widzi mi się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 14:23    Temat postu:

coś w tym jest..
poczekamy zobaczymy.
życzę weny

~Rok$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carrie




Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z otchłani myśli

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 21:36    Temat postu:

Przeczytałam i bardzo mi się podobało, ale co się będę dłużej wypowiadać, przecież wiesz, że uwielbiam twoje poczucie humoru i na pewno będę czytać dalej Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 8:08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie pozytywne i negatywne opinie – to sobie cenię. Do butów skłaniam się Holly Blue i mogę tylko obiecać pracę nad dialogami.
Doskonale zdaję sobie sprawę, iż rewelacyjną pisarką to nie jestem, powalających pomysłów i koncepcji nie posiadam, ale tworzenie czegoś sprawia mi przyjemność.
Więc zapraszam.
__________________________________________________________________________________

Tydzień później…
Chłopcy z TH znudzeni siedzieli w apartamencie Gustava i Georga. Ciszę przerywały jedynie dźwięki muzyki, wydobywającej się z głośników rozmieszczonych w całym salonie. Ze stanu pomiędzy spaniem, a rozmyślaniem o niebieskich migdałach wyrwało ich głośne pukanie do drzwi. Blondyn widząc, iż nikt nie ma najmniejszego nawet zamiaru wstać, leniwie zwlókł się z sofy i powłóczył nogami w stronę źródła hałasu.
Za drzwiami stał ubrany na czerwono boy hotelowy.
- Tak? – zapytał perkusista uprzejmym, acz znudzonym głosem.
- Przesyłka dla panów Billa, Toma, Gustava i Georga – wyrecytował chłopaczek, wysuwając trzymaną w rękach paczkę w stronę stojącego w drzwiach blondyna.
- Dobrze trafiłeś – odparł ten zabierając przesyłkę. – Masz - dodał na odchodnym, rzucając boyowi kilka euro napiwku.
- Znowu nachodzą nas zdesperowane fanki? Jeżeli tak, to coś szybko sobie z nimi poradziłeś – zapytał rozparty już nie tylko na swojej części sofy Tom.
- Nie – odpowiedział Gustav. – Przyszedł chłopak na posyłki i przyniósł nam to… - W tym momencie rzucił trzymaną w rekach paczkę do Billa.
Brunet zaczął oglądać ją ze wszystkich stron. Prostokątny płaski przedmiot opakowany został w biały papier, na którym zapisano tylko: „ For Bill, Tom, Gustav & Georg ”.
- Co się czaisz? Otwieraj! – ponaglił kumpla szatyn.
Młodszy Kaulitz obejrzał się na przyjaciół. Brat udawał nie zainteresowanego całą sytuacją, natomiast panowie G. wyrażali mimiką swoich twarzy autentyczną ciekawość. Po chwili wahania przystąpił więc do rozrywania opakowania. Oczom całej trójki ukazało się pudełko z płytą DVD. Wokalista otworzył i je. Wewnątrz znajdował się nie tylko nośnik ale też śnieżno biała koperta z narysowanym na centralnej części uskrzydlonym R. Bez zwłoki zaczął czytać wyjęty z niej wcześniej arkusik papieru w kratkę, który sądząc po wystrzępionych brzegach został brutalnie odebrany jakiemuś zeszytowi.

Witam.
Już na wstępie pragnę przeprosić za błędy w pisowni czy gramatyce, bo niestety niemieckiego uczę się od niedawna.
Wiem, że spotkamy się dopiero jutro, ale żebyście poznali nas nieco bliżej, postanowiłam podesłać Wam tę płytę – są na niej nasze dwa klipy.
Pierwszy swoją amerykańską premierę miał trzy dni temu (w Europie pojawi się za dwa dni), a opowiada o początkach grupy; drugi ma wyjść za dwa i pół do trzech miesięcy (jest odrobinkę niedopracowany, bo zabrałam jedną z niewykończonych kopii ze studia montażowego).
W imieniu reszty
zespołu życzę Wam
miłego oglądania i do zobaczenia!
Jill (The Rock Angels)


W czasie kiedy Bill czytał liścik, Georg włączył cały sprzęt. Po krótkiej chwili oczekiwania z głośników płynąć zaczęły gitarowe akordy, a na ekranie ukazała się tabliczka na której napisano: „Brooklyn”. Następnym obrazem była kamienica, zwyczajna dla zabudowy tej części miasta. Kamera weszła do piwnicy, oświetlanej mdłym blaskiem jednej żarówki – właśnie odbywała się jedna z tak wielu prób „garażowej” wersji grupy. To jednak nie wszystko…W jej skład wchodziły trzy dziewczyny i chłopak.
Kolejne sceny były pełne bólu i awantur. Po nich następował pogrzeb, na którym dwie identyczne, drobniutkie postacie odzianie były w czerń. Zbliżenie na spadająca na zielona trawę łzę i obrót na napis na płycie nagrobnej, głoszący: „ Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach jako dobry syn i ukochany brat”. Pod dedykacją wyryto gitarę…
Po tych wydarzeniach już jako trio, nastolatki zaczęły grywać na, często ostro zakrapianych imprezach. Fakt, że dziewczyny miały po piętnaście lat nie miał znaczenia. Pewnego dnia wokalistka podczas sprzątania swojego pokoju natrafiła na zdjęcia z dzieciństwa. Fotografie przedstawiały małą wiecznie uśmiechniętą dziewczynkę, często z bratem, siostrą bliźniaczką lub przyjaciółką. Właśnie wtedy nastąpił w życiu ich wszystkich zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. W tym momencie dziewczyny postanowiły spełnić marzenie świętej pamięci gitarzysty o zostaniu się sławną grupą rockową. Wszystko jeszcze przed nimi…
Ostatnia klatka klipu zawierała zdjęcie ciemnowłosego młodzieńca i dedykację o następującej treści:
„ Utwór poświęcony pamięci Johnatana Trend’a (1984-2004) – wspaniałego brata i gitarzysty…”.
Pauza oddzieliła obydwa nagrania.
Drugi teledysk rozpoczynał błysk świateł, piosenka nosiła tytuł „We want to be free” („Chcemy być wolne”). Zespół grał na scenie usytuowanej w olbrzymiej hali widowiskowej. Wszystko wskazywało na to, iż odbywa się koncert jednak nie było tam żadnej publiczności.
W utworze opisano życie bez zakazów i nakazów do przestrzegania czyli po prostu definicję pojmowanej tak właśnie przez większość młodzieży wolności.
Poszczególne, przeplatające się sceny przedstawiały nie akceptacje przez rodziców między innymi : chłopaka, decyzji o zrobieniu sobie tatuażu czy przekłuciu jakiejkolwiek innej części ciała oprócz uszu. Wszystko to wydawało się być bardzo banalne, jednak chyba każdy nastolatek przez to przeszedł. Podczas jednej z końcowych solówek gitarowych kamera skupiła się na wokalistce. W pewnym momencie ta odwróciła się do niej tyłem i nadal szarpiąc struny zaczęła uwodzicielsko kręcić biodrami. W tej samej scenie oczom chłopaków po raz pierwszy ukazał się odsłonięty przez tzw. amerykański dekolt tatuaż przedstawiający anielskie skrzydła.

Bill był pod wielkim wrażeniem mocnego, wysokiego głosu, który wydobywał się z gardła wokalistki grupy. Obejrzał się na brata. Jak się domyślał, Toma urzekł pewnie inny aspekt jej dziewczęcej osoby. Dredziarz siedział bowiem pochylony w taki sposób, aby jego twarz znajdowała się maksymalnie blisko ekranu telewizora.
Georg też dziwnie spojrzał na kumpla.
- Jemu co? – zapytał bruneta, konspiracyjnie przyciszonym tonem
- W sumie nie jestem pewien… - zająkną się , po czym odchrząknął. – Ale wydaje mi się, że to syndromy czegoś w stylu „burzy mózgu”, bądź miłości od pierwszego wejrzenia. – dodał z miną psychologa młodszy Kaulitz.
Na twarzy szatyna zagościło zdumienie.
- W to ostanie bardzo mocno bym wątpił… – odparł Gustav, który dotychczas przysłuchiwał się z odległości całej rozmowie.
- Wszystko wskazuje na to, że jednak mam racje…- odrzekł wokalista, niepewnie przypatrując się bratu.
- Czekaj, zaraz go obudzę! – wtrącił blondyn z pewnością w głosie.
Po chwili wstał i podszedł do przyjaciela, a następnie kucnął w taki sposób aby swobodnie móc spojrzeć mu w oczy. Niestety zero reakcji.
- Tom? – odezwał się nieśmiało, nie wiedząc co robić.
Cisza…
- Tom? – powtórzył po chwili głośniej.
- Czego? Przecież wiem, że mam tak na imię… - odparł z oburzeniem gitarzysta.
- Chciałem tylko sprawdzić czy żyjesz – odpowiedział perkusista z uśmiechem.
Dredziarz obejrzał się na resztę. Bill i Georg siedzieli pochyleni z minami wyrażającymi udawane zamyślenie.
- Hej głąby! – wrzasnął. – Przestańcie się ze mnie nabijać!
- Czy możesz się w takim razie przybliżyć nam przyczynę swojego zachowania? – zagadnął Gustav, unosząc znacząco prawą brew.
Dredziarz w odpowiedzi tylko uniósł lewy kącik ust w charakterystycznym dla siebie lubieżnym uśmieszku.
- Wiesz mam wrażenie że akurat TEN argument na amerykanki nie zadziała, jeśli to chciałeś przekazać. – odparł Georg, w duchu śmiejąc się z planów przyjaciela. – Po za tym one nie należą do zgromadzenia groupies, które szaleją za twoim uśmieszkiem i pójdą za nim wszędzie. – dodał.
- Właśnie – mruknął śmiertelnie poważny Bill. – nie wyglądają na łatwe partie.
- Hej braciszku, na każdą pannę jest sposób…- odrzekł pewny siebie gitarzysta.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Środa 27-09-2006, 6:36, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 11:44    Temat postu:

1?

Podobało mi się.
ładnie opisałaś oba klipy.
Gratuluje.
Pozdrawiam.

Hell's Angel

Przepraszam, że tak krótko Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 12:25    Temat postu:

Podobało mi się.
ładnie napisane.
i błedów nie widziałam.
ciekawa jestem jak to sie dalej potoczy Smile

POzdrawiam, i czeam na next,
~Rok$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 12:51    Temat postu:

Chłopacy

Chłopcy Smile

Od razu napiszę, że oryginalne to nie jest. Ale napisane w miarę przyjemny sposób i fajnie się czyta.
Ja mam nadzieję, że zrobisz z tego jakąś ciekawą historię.

Chyba każdy ma czasem ochotę napisać cos co byłoby lekkie i przyjemne Smile

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 13:42    Temat postu:

Wiesz...
Choć z reguły nie lubię takich opowiadań, ponieważ jest ich na tym 4um PEłNO, spisałaś się...
To jest takie... INNE Very Happy

Tylko nie zrób z tego telenoweli, dobrze??

Czuję sukces tego story w powietrzu...
I wiem, że się nie mylę..
Nie spapraj tego Very Happy

Pozdrav, Allaina


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellona




Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce ;)

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 20:00    Temat postu:

Przeczytałam prolog i jakoś mi się za bardzo nie podobał. (nie wiem dlaczego)
Za to pierwsza część była świetna. Bardzo podobały mi się opisy.(Teledysk i w ogole). Mimo, iż pomysł bardzo dobrze znany czytelnką (fabuła), to ma to "cos" i po tej części moge powiedzieć, że jestem na tak.
Czekam na kolejną część.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 27-09-2006, 6:35    Temat postu:

Po takich komentarzach to aż chce się pisać dalej Very Happy.

Hell's Angel - No i cóż ja proch marny moge powiedzieć? Zostaje mi tylko podziękować.

RoK$@n@ - Jak się potoczy? A potoczy się i to z górki.

Mod-Falka - Ach dziekuję za wskazanie błędu, już go poprawiam. Ciekawą historię? Wydaje mi się, że jest ciekawa. Dziś trudno o mało weksploatowany temat, pozotaje tylko nadrabiać stylem.

Allaina - Na głoś Bidonka, paluchy Tomasza i Loczka oraz pałeczki Gucia przyrzekam nie spaprać tego opowiadania i nie zrobić z niego telenoweli!

Bellona - Coś czyli co? Dobra znam to, też tak mam a jestem czytelnikiem baaaaardzo wielkiej ilości opowiadań.

Mogę jeszcze raz podziękować.
Schlebiacie mi...
Witja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Środa 27-09-2006, 6:40    Temat postu:

No...POdobało mi się i to bardzo WinkWink
I juz nadal czekam na następna część Laughing
A z tym Tomem to zieja była
Buźka Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 27-09-2006, 13:33    Temat postu:

Och... jakie było moje zdumienie.
Kłaniasz mi się do butów? Ale za co...? Wiesz jestem lekko odużona po szkole i ciężko mi się domyślić... xD
Co do notki to nadal było to swego rodzaju wprowadzenie i za wiele się nie działo.
Jeszcze zobaczymy co będzie robił jak zapozna się z wokalistką. Oni razem ajkoś mi nie pasują... ale... dla Toma każda jest dobra.
Błędów nie widziałam... jak już mówiłam to chyba przestanę tu zwracać na to uwagę .
No to chyba narazie będzie wszystko.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tuszka




Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Japan^^

PostWysłany: Środa 27-09-2006, 13:45    Temat postu:

no, no, no SmileSmile

Na początku myślałam, że "znowu jakieś niezbyt ciekawe i oklepane opo"...
Ale chyba się pomyliłam Razz Razz
W pierwszej częście, nie wiem dlaczego, spodobało mi się to że pisałaś
godzinę i miejsce...
Tak jak jest w Odlotowych Agentkach <lol> (ah, to stare dobre czasy ^.^) Spodobały mi się opisy tych teledysków, świetne pomysły! Wspaniała akcja z Tomaszem...Razz Razz Razz
Często na tym forum spotykane jest opowiadanie tego typu, co twoje...
Czyli support niemieckiego bandu itp.
Ale!
Mam nadzięję, że napiszesz szybciutko następną część, spodobało mi się...

JESTEM NA TAK....

Pozdrawiam,
Tuszka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunatyczka




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 05-10-2006, 7:43    Temat postu:

Ja czekam na koncert...ale wiesz co?Wolę to opowiadanie na forum niż na blogu:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 05-10-2006, 13:41    Temat postu:

Cz. 2
Proszę o nie używanie przemocy fizycznej wobec mojej osoby…
__________________________________________________________________________________

„Aniołki” zdecydowanym krokiem zmierzały na spotkanie z przeznaczeniem. Każda z dziewczyn postanowiła włożyć ulubione bądź najlepsze ciuchy. Wszystkim bardzo zależało na tym, aby wywrzeć dobre pierwsze wrażenie.
Jill wciągnęła na siebie ciemnoniebieskie bermudy, czarne, wysokie do kolan trampki, fioletowy T-shirt i sportową bluzę w kolorze spodni. Dłonie okrywały materiałowe rękawiczki bez palców, a na szyi uwieszony był srebrny ankh*. Włosy już tradycyjnie zaplecione były w charakterystycznego irokeza, oczy pociągnięte zostały ciemnoniebieskim cieniem, a usta muśnięte przezroczystym błyszczykiem.
W stroju Karen, tak samo jak w jej zwyczajach, panował kompletny chaos. Ona jak zwykle ubrała to, co miała pod ręką, czyli bojówki w kolorze wojskowej zieleni,
błękitną bluzkę, czarną bluzę i adidasy. Z kolei na jej szyi wisiało coś, co przypominało kształtem miniaturową deskę surfingową. Warkoczyki natomiast przytrzymywane były przez okulary przeciwsłoneczne.
Jedynie Kimberly w tym towarzystwie wyglądała normalnie. Była bowiem ubrana w rozszerzane ku dołowi jeansy, kremowy T-shirt i brązową katanę z dużymi, okrągłymi guzikami w stylu retro. Jej włosy opadały na ramiona lekkimi sprężynkami.
Markus co chwila szarpał za zbyt mocno zawiązany krawat, próbując go rozluźnić… na próżno.
Cała grupa przemierzała korytarze w ciszy, bowiem każdy z zapartym tchem oczekiwał spotkania. W końcu dotarli na miejsce…
- Która pierwsza? – zapytała Karo takim tonem, jakby była to sprawa najważniejsza na świecie.
Wokalistka bez odpowiedzi otworzyła drzwi.
Robiąc krok za próg, jako pierwszą ujrzała w tym dosyć obszernym pomieszczeniu gigantyczną, oszkloną gablotę przepełnioną różnego rodzaju statuetkami. Jill dostrzegła również, że na jej dolnej półce poukładana jest masa czasopism, w których, jak się domyślała, zamieszczono plotki, artykuły bądź wywiady z zespołem.
Następną rzeczą, która przyciągnęła jej wzrok, była brązowa sofa, uderzająco podobna do tej znajdującej się w gabinecie Markusa. Różnica polegała na tym, że oblegało ją czworo zupełnie wyluzowanych nastolatków, którzy jeszcze nie zauważyli przybycia dziewczyny.
Pierwszy, blondyn.
Kiedy tylko „irokeziara” na niego spojrzała, w oczy rzuciło się jej, iż trwa on w jakimś dziwnym transie. Chłopak siedział bowiem z wzrokiem wbitym we własne buty, a jego dłonie rytmicznie biły w kolana. Głowę okrywała mu czarna baseballowa czapeczka, z pod której wystawały, niesfornie układające się kosmyki jasnych włosów.
Obok niego zasiadał brunet.
Już przy pierwszym spojrzeniu Jill stwierdziła, że chłopak jest szczupły, jednak osobliwego wyglądu nadawały mu dopiero włosy. Zmierzwione i nażelowane wywoływały piorunujący efekt. Ich ułożenie przypominało trochę to, które nosił w wieku trzynastu lat z taką różnicą, że długą opadającą na oko grzywkę, zastąpiła krótka zaledwie zakrywającą czoło. On nazywał swoja fryzurę chlubnym mianem „kontrolowanego bałaganu na głowie”, inni zaś określali ją jako „artystyczne (k)ura-bura”.
Kolejny był dredziarz..
Chłopak rozparty na większej części sofy, wzrokiem omiatał sufit pomieszczenia, wokół jednego z szalenie długich palców lewej dłoni, okręcał sobie pojedynczego z wielu, kłębiących się z tyłu głowy, dredów. W jego ubiorze dostrzec można było pewne prawidłowości, jak na przykład czapka pasująca do nadruku na koszulce, frotki i butów oraz kolor T-shirt’u odpowiadający barwie opaski. Po za tym rysy twarzy miał uderzająco podobne do tego ciemnowłosego. „Czyżby rodzeństwo?”, zapytała sama siebie w myślach Jill
Po chwili z cienia wyłonili się Markus, Karen i Kimberly.
Jako pierwszy przybyszy zauważył dosyć dobrze zbudowany, długowłosy szatyn, który dotychczas przeglądał jakieś kolorowe czasopismo. Chłopak szturchnięciem zwrócił na nich uwagę siedzącego obok dredowłosego. Ten posłał gest dalej aż do znajdującego się na skraju blondyna. W chwile potem wszyscy, jak jeden mąż, wstali i podeszli w stronę gości.
Po kilku minutach oczekiwania kobieta zasiadająca dotychczas przy, usytuowanym w rogu pomieszczenia, biurku, oderwała się od swojej papierkowej roboty.
- Dzień dobry! - przywitała Amerykanów lakonicznie, dołączając do grupki. – Britta Ostermann, menadżerka zespołu Tokio Hotel – przedstawiła się, podając rękę dziewczynom.
- Witam! – odparł Mark, po czym ujął dłoń kobiety i niczym dżentelmen ją ucałował. – Markus Drake, menadżer grupy The Rock Angels – opisał swoją funkcję w skrócie.
Zapanowała przepełniona nerwowym oczekiwaniem cisza.
Tom w międzyczasie bliżej przyjrzał się każdej dziewczynie.
Bliźniaczki.
Pierwsza z warkoczykami - perkusistka, przynajmniej tak widział na teledysku.
„Uff, jak dobrze, że ona nie gra na gitarze, inaczej swoją wyrzuciłbym przez okno”, odetchnął w myślach, lustrując nieskładny ubiór dziewczyny.
Wokalistka.
„Irokeziara” zdecydowanie najbardziej rzuciła mu się w oczy. Domyślał się że powodem mogły być dla odmiany jej lekko chłopięce kształty, strój, fryzura, czy makijaż, którym szczerze mówiąc do złudzenia przypominała mu własnego brata, lub po prostu wszystko razem. W głowie dredowatego nadal utrzymywał się obraz je tańczącej z gitarą. „Ciekawe czy tak samo dobrze radzi sobie na parkiecie”, pomyślał nie mogąc doczekać się pierwszej lepszej okazji aby wokalistkę przetestować. W pewnej chwili spojrzenia obojga spotkały się, na co w odpowiedzi dziewczyna uśmiechnęła się zadziornie.
Szatynka.
Dziewczyna wydała mu się pociągająca jak każda. Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny, posiadała ona wręcz idealną talię i no cóż… przeciwieństwie do bliźniaczek miała czym oddychać. Przy tych dwóch argumentach wcale nie zwrócił uwagi na fakt, że jest ona niezbyt wysoką osóbką.
Obudziło go, jak zwykle, rytmiczne tupanie nogi Gustava. Obejrzał się na blondyna, który z pobłażliwym uśmieszkiem na twarzy kręcił głową.
Żadne z nastolatków nie zauważyło nawet, kiedy menadżerowie opuścili pomieszczenie.
Wokalistka odchrząknęła sprowadzając tym samym na siebie oczy całej czwórki.
- Jill Trend, wokal i gitara elektryczna. – Kiedy to mówiła jej usta wykrzywiły się, ponownie odsłaniając śnieżno białe zęby.
- Karen Trend, perkusja – przedstawiła się jej młodsza o cztery i pół minuty siostra.
- Kimberly Blake, bas. – Szatynka posłała wszystkim radosne spojrzenie.
- Bill Kaulitz, wokal – odezwał się brunet.
Jill ze zdumieniem zauważyła, że jego głos jest w stanie krytycznym, gdyż okropnie chrypiał, a właściciel krzywił się po wypowiedzeniu tych kilku słów, jakby zaraz miał skonać.
– To nasz garkotłuk, Gustav Schäfer – kontynuował, wskazując na blondyna w czapce, na co ten tylko wesoło się wyszczerzył. – Mój brat…
- Cicho młodszy, sam umiem się przedstawić – przerwał liderowi dredziarz. – Tom Kaulitz, gitara – odparł z nonszalanckim akcentem, jednocześnie posyłając dziewczynom zalotny uśmieszek.
Czarnowłosy odrobinę zdziwił się zachowaniem bliźniaka, jednak po dłuższym zastanowieniu się przyznał, iż podobne sytuacje występowały już w przeszłości.
- Georg Listing, bas – przedstawił się szatyn. – Może usiądziemy – zaproponował, wskazując na sofę.
Cała siódemka ruszyła w stronę siedziska. Jill wylądowała na brzegu, tuż obok Toma. Bell była w niebo wzięta, bo udało jej się wcisnąć pomiędzy obu panów G., Karo natomiast usiadła na drugim końcu, po lewej stronie perkusisty, niestety Bill się nie zmieścił i zmuszony był przysiąść na stoliku do kawy.
Po twarzach zebranych zauważyć można było, iż nad czymś gorączkowo rozmyślają. Prawdopodobnie tym „czymś” był temat do rozmowy.
Jill spojrzała na gablotę pełną nagród.
- Ile tego macie? – przerwała panującą ciszę, wskazując podbródkiem na statuetki itp.
- Przestałem liczyć po dziesięciu – odpowiedział wokalista bez wahania, a potem z jego ust wydobyło się ciche westchnienie. Jakby rezygnacji.
- Nie cieszycie się? – spytała, zdumiona zachowaniem czarnowłosego, Bell.
Dla basistki było ono bowiem nie do przyjęcia. Nagrody, koncerty, gale – oto jej żywioł. Przynajmniej tak uważała, bo jak na razie nie występowały jeszcze przed publicznością większą niż trzydzieści osób.
- Cieszymy się – powiedział Gustav – ale powoli mamy dość wtrącania się do naszego prywatnego życia.
- A co to ma wspólnego z nagrodami? – zdziwiła się Karo, unosząc znacząco prawą brew.
- Bo wiesz – zaczął Tom mierząc dziewczynę… z wyższością? – większość z nich to trofea od publiczności.
- Głośnej… - dorzucił Georg.
- ...piskliwej… – dodał Gustav.
- …i różowej – zakończył Bill, krzywiąc się, jakby na samo wspomnienie robiło mu się niedobrze.
- Ale… - zająknęła się Jill. - Przecież takie dziewczyny nie słuchają rocka!
- No tak, ale za to kochają bliźniaków – stwierdził Georg z miną „dobrze, że nie mnie”.
Karo szybko spojrzała w kierunku braci. Wyraz twarzy wokalisty mówił sam za siebie: „ja nie chcę tej miłości!”, natomiast Tom szczerzył się tylko szelmowsko.
„Pieprzony podrywacz!”, pomyślała. „Już ja mu pokażę!”.
- Bill, co ty takiego w sobie masz, że one CIĘ tak kochają? – spytała perkusistka kładąc mocny nacisk na zaakcentowanie adresata, a kiedy zobaczyła teraz już lekko wkurzoną minę dredziarza w jej oczach pojawiła się dzika satysfakcja.
Gustav obserwował z uwagą całą rozmowę i stwierdził, że jeśli jej nie przerwie, to w przeciągu godziny Tom i Karen się pozabijają. Zresztą, gdyby wzrok mógł uśmiercać, to oboje byliby już martwi. W końcu postanowił się wtrącić.
- A może porozmawiamy o czymś przyjemniejszym niż nasze ogłuszające fanki? – zaproponował.
- Jeżeli już zmieniamy temat, to podobały się nam wasze teledyski.- odrzekł dredziarz.
Dziewczyny pytająco spojrzały na wokalistkę, na co ta tylko bezgłośnie odrzekła:
- Przekazałam im je.
Bill z odległości również obserwował rozmowę.
„Będzie gorąco” pomyślał, przygladając się Karen, na której czole niemalże wypisane było: „Dupku, nie dobieraj się do mojej siostry!”. „Jak już będę mógł normalnie mówić, to postaram się ich pogodzić”, dodał z desperacją.
- Dzięki… - odpowiedziała w imieniu reszty Jill.
- A tak właściwie Bill… Ty jesteś tu liderem, dlaczego tak mało mówisz? – wtrąciła po chwili Kimberly.
Brunet odchrząknął i przyciszonym głosem zaczął:
- Nadwyrężyłem struny głosowe… Po prostu nie wymierzyłem sił na zamiary i za dużo wymagałem od gardła. Jak też sądzę miało też związek z faktem, iż jeszcze rok temu przechodziłem dosyć gwałtowna i wyczerpującą w moim przypadku mutację. – Tu skrzywił się, kasłając.
- Nie pierwszy i nie ostatni taki wypadek przy pracy…- parsknął Tom.
Wokalista wykrzywił usta w wymuszonym uśmiechu. Widać było, że jest mu niezbyt wesoło…
- W którym pokoju mieszkacie? – wypaliła „irokeziara”.
- Mamy dwa apartamenty…- odparł lekko zdziwiony Georg. – Sto czterdziesty piąty i sto czterdziesty szósty, a bo co? – zagadnął.
- Bill, podrzucę ci tabletki łagodzące - na nadwyrężone gardło. Tak się składa, że mam ich mały zapas, bo też się często zdzieram - odparła Jill, po czym posłała brunetowi uśmiech mający mówić „Wszystko będzie w porządku!”. – A poza nimi uratuje cię miód, herbatka z nim i miętuski. Potem powinno być już tylko lepiej.
- Dzięki…- mruknął chłopak pod nosem.
Żadne z siedzących w biurze nastolatków nie zauważyło przesuwających się o kolejne godziny wskazówek zegara. Rozmowy toczyły się burzliwie i zawierały wiele głośnych wybuchów śmiechu.
Bardzo szybko nadszedł czas odjazdu do hotelu, w którym mieszkały obydwa składy. Przed rozstaniem menedżerowie wcisnęli liderom grup plany trasy koncertowej i z niesamowitą dla siebie radością ogłosili, iż kolejny dzień mają
wolny…

*Dla zainteresowanych, ankh jest to symbol nieśmiertelności pochodzący ze starożytnego Egiptu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Piątek 06-10-2006, 6:42, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin