Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"A teraz płacz..."

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mavis




Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy martwych

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 17:41    Temat postu: "A teraz płacz..."

Moje kochane, już kilka z Was, moje Aniołeczki wie o moim powrocie.
O moim zagrzebanych problemach, po stracie ochoty na jakąkolwiek formę pisania, spowodowaną przykrym wypadkiem, przy formatowaniu dysku...
Ale teraz już jest dobrze.
Powróciłam.
Powstałam z prochów i jestem z tego zadowolona.
Oczywiście wiąże się, z tym powrót moich dwóch (na razie) opowiadań - "A Teraz płacz..." oraz "Pieces of Broken Heart" - to, co kiedyś zaczęłam czas skończyć...

"A teraz płacz"
Jest krótkim opowiadaniem wytworzonym w mej chorej głowie podczas porządków. Jak na razie powstały trzy odcinki, ale ma ich być 12.
Akcja dzieje się dość żywiołowo.
Mam nadzieję, że zrozumiecie...

Kacham Was - Mavis
________________________

1. Once Again

- Nie mam na imię Farrah! – wrzasnęła po raz kolejny podczas tejże rozmowy czarnowłosa dziewczyna, jeszcze mocniej wciskając się w skórzany fotel.
- Zrozum Louise nie brzmi tak artystycznie, jest takie męskie. Od dziś masz na imię Farrah, zrozumiano? – powiedział wysoki facet gdzieś po trzydziestce, siedzący naprzeciw w jeszcze większym, szefowskim fotelu. Gabinet był mały, aczkolwiek przytulny. Mieścił się na obrzeżach Berlina, tuż w domu ów mężczyzny.
- A co jeśli się nie zgadzam? Czy moje zdanie się już nie liczy? – w proteście kopnęła prosto w dębowe, masywne biurko. – A i moje imię wcale nie jest męskie.
- Uważaj! Wiesz ile ono kosztowało?! – oburzył się, lecz po chwili dodał już spokojnie, aczkolwiek bardzo stanowczo – Od dziś nie istnieje dla świata Louise. Teraz nazywasz się Farrah Melton!
- Ale..
- Nie ma żadnego ALE. – przerwał jej nim zdążyła cokolwiek powiedzieć
- Ale…
- O co ci znowu chodzi?
- Ale to jest takie… - przerwała na moment, by jak najlepiej móc scharakteryzować, ów imię – suche?!
- Kto tu jest menagerem JA czy TY?!
- Kto tu ma śpiewać JA czy TY?! – odgryzła się patrząc mu zadziornie prosto w oczy.
- Zastanów się co tak właściwie pleciesz? Spece od promocji twierdzą, że Farrah tylko doda temu wszystkiemu rozmachu. Nie przeczę będzie trzeba się jeszcze pogłowić, ale dobre imię i nazwisko to już połowa sukcesu.
- Może od razu przechrzcijcie mnie na Merlin Monroe. Sukces murowany!
- Chcesz mu dokopać? – momentalnie zmienił taktykę, gdyż wiedział, że te słowa poskutkują najlepiej.
- Jesteś okrutny – zawyła, a w jej oczach pojawiła się zawistna iskierka. Tym razem poddała się, z zrezygnowaniem stwierdziła – Niech już będzie ta Farrah…
- Widzę, że nasza współpraca jednak zaowocuje. On ci to tylko dodatkowo sprzeda - Spoglądając w sufit i szybkim ruchem ręki rozgarniając gęsty, tytoniowy dym tlący się z złotej popielnicy kontynuował – Już to widzę: Świat będzie śledził wasze starcie. Może mały ring na scenie nie zaszkodzi.
- Możesz już skończyć.
- Wiem drażliwy temat…
- Dziwne?!
- Powoli się przyzwyczajaj bo wiesz, że według naszej umowy na okres pracy przy pierwszym krążku promocję oprzemy początkowo na uczuciach zranionej, porzuconej…
- … odtrąconej, źle ocenionej dziewczyny. – dokończyła za niego, znając już tę regułkę na pamięć.

###############################################

W ekskluzywnym apartamencie na przedmieściach Berlina zapadła głucha cisza. Wszyscy zebrani wpatrywali się w drogą plazmę zawieszoną na turkusowej ścianie. Nikt nie śmiał nawet zakasłać. Farrah nerwowo ściskała markową koszulkę swego ciemnoskórego ochroniarza, wiercąc się przy tym niemiłosiernie na białej, skórzanej sofie. Ona, ochroniarz, menager, trener, stylista i asystentka w skupieniu nasłuchiwali słów spikerki niemieckiej VIVY:
- A teraz całkowita nowość. Klip do utworu “Once Again” z debiutanckiego krążka Farrah’y Melton, który już niebawem będzie można zakupić.

Najpierw w ich uszach zabrzmiały pierwsze, delikatne akordy gitary. Potem dołączył fortepian wraz z fletem. Na sportową halę wbiegła blond włosa, modnie przystrzyżona dziewczyna w białym, obcisłym kostiumiku na szerokich ramiączkach od Versace. Srebrny zameczek był kusząco rozpięty od góry, by odsłaniać trochę koronkowego stanika od stroju kąpielowego. Biodra oplatał czarny, gruby pas z licznymi cyrkoniami. Subtelny i perfekcyjnie wykonany makijaż tylko wykańczał całość. Stanęła po środku grupki młodych ludzi i zapytała:
- Where’s Dj?
W ułamku sekundy rozbrzmiał melodyjny i taneczny podkład. Zebrani poczęli pląsać w jego rytm.

Podszedł do niej młody tancerz, chwycił ją za dłoń, próbując przyciągnąć do siebie. Miał czarne, nastroszone włosy i dość zjawiskowy, nie pasujący do innych ubiór. Starał się delikatnie musnąć jej lśniące od nadmiaru błyszczyku wargi – bezskutecznie. Blondynka uwodzicielsko ruszając biodrami i wskazując rękoma wprost na niego śpiewała:

Once again you come back
Take my hand and say you’re sorry
Once again you come back
Saying there’s no need to worry
Once again, you almost break my heart


Jej palec wskazujący wylądował tuż na jego klatce piersiowej. Odepchnęła go. Nie miała ochoty wysłuchiwać jego bredni. Była zdegustowana całą tą sytuacją. Lekko uderzając akrylowym tipsem w jego tors popychała wprost na środek hali. Cały czas pośpiewując z wyrzutem:

So many times I believe in your stories
So many lies you tell so perfectly
You’re beautiful but your looks are deceiving
At least now I know what you’re hiding from me


Sexownie zaczęła wić się w perfekcyjnie przygotowanym układzie wraz z pięcioma innymi dziewczynami. Wyginała się na przedzie. W każdym ruchu widać było niesamowitą gibkość, którą miesiącami musiała wypracowywać, wylewając siódme poty wraz z trenerem.

Once again you come back
Take my hand and say you’re sorry
Once again you come back
Saying there’s no need to worry
Once again, you almost break my heart


Delikatnie pomrukiwała siedząc na halowej, zielonej ławce. Jej rozmarzony wzrok błądził po białym suficie. W oddali chłopcy grali w koszykówkę, dziewczęta piszczały – niczego nie było słychać, lecz emocje dawało się odczuć w każdym najmniejszym ruchu. Każdy gest odzwierciedlał niesamowitą atmosferę i nieludzką ekscytację. Farrah była na tyle zamyślona, że nie skupiała się na widowisku, tylko cichutko nuciła:

Aaaaa… aaaaa… aaaaa…

Tym razem z wszystko przedstawione było z wyrzutem. Chłopak stał w rogu Sali, opierając się wątłymi plecami o beżową ścianę, natomiast Farrah śpiewała strasznie gestykulując rękoma. Cała sytuacja powoli ją przytłaczała. Większość zajęta swymi sprawami, nie zwracała na nich uwagi, lecz był wyjątek – wyłącznie jedna wysoka brunetka uwodzicielsko wydymała co moment swe usta, z drugiego końca sportowej hali w jego kierunku. Farrah pod koniec zwrotki to zauważyła.

So now you say that you don’t want no other
But that’s to late cause you pushed your luck too far
And I just say that I won’t be your lover
Cause baby I know really who you are


Kolejny raz ów młodzieniec chwycił ją za rękę. Nieudolnie go odepchnęła, lecz nie udało jej się go pozbyć. Był silniejszy. Położył dłonie na jej biodrach i starał się spojrzeć w jej błękitne oczy - bezskutecznie, gdyż ona nie raczyła go nawet najmniejszym spojrzeniem. Cały czas wpatrując się w brunetkę, która była rozbawiona całą tą sytuacją.

Once again you come back
Take my hand and say you’re sorry
Once again you come back
Saying there’s no need to worry
Once again, you almost break my heart


Zakrywając uszy, by nie słyszeć jego tłumaczeń zmierzała do wyjścia. On podążał wciąż za nią. Starał się tłumaczyć, ciągnąć ją za dłoń. Farrah szła przed siebie, bojowym, a zarazem tanecznym krokiem pokonując kolejne metry, wymijając grających. Nie zwracając na nic uwagi, brnęła przed siebie, byle szybko, byle daleko. Miała już dość tej całej sytuacji. Na jej twarzy malował się żal, a zarazem irytacja. Oczy wyglądały bardzo zadziornie, odzwierciedlały nieprzezwyciężalną chęć zemsty.

Now I’m leaving you my friend
I’m afraid this love just has to end
I can’t stand it anymore
What could I’ve been hoping for
When looking back all I can see
Is that you never needed me
And this time you can’t explain
Cause I won’t give you that chance again


Farrah odwróciła się, by pożegnać go tymi słowami:

I think we’ll better on the part…

*

Klip się skończył. Teraz na ekranie pojawił się utwór w wykonaniu Janette. Oni nie słyszeli już muzyki, obecnie liczył się fakt, że weszli do ramówki.
- Sukces. – machnął tryumfalnie Rod – menager, następnie zwrócił się do nadal zszokowanej i jednocześnie desperacko rozbawionej dziewczyny – Farrah powiedz coś, no powiedz…
Blondynka w mgnieniu oka poderwała się na równe nogi, wskoczyła na miękką kanapę, która delikatnie się ugięła, podniosła obie ręce do góry zaczęła wiwatować:
- Możemy być z siebie dumni. Udało nam się! Teraz czeka nas coś trudniejszego, ale damy radę. – cały czas chichocząc zatrzymała się na moment – Dziś Berlin, jutro Londyn, za tydzień Nowy Jork i Los Angeles! Cały świat będzie nasz. Trochę namieszamy w niemieckich mediach i wynosimy się na stałe…
Wszyscy obecni zaśmiali się, lecz nikt nie zaprzeczył jej słowom, gdyż rok pracy dał cudowne wyniki, które wcale nie miały się zatrzymać się w Niemczech.
- Dobrze powiedziane mała – odezwał się Arche – jej prywatny trener.
- Idę przynieść z lodówki szampana. Wzniesiemy toast za tak pozytywną przemianę naszego maleństwa i jej sukces – szybko stwierdził Rod, kierując się do kuchni.

- Za sukces… - krzyknęli prawie jednocześnie wznosząc i obijając o siebie kryształowe kieliszki napełnione drogim, wytrawnym, francuskim Champagne Lanson.

*

- Farrah wstawaj! – Tanya – asystentka i swoistego rodzaju powierniczka od piętnastu minut szturchała smacznie drzemiącą dziewczynę, wymachując kolorowym magazynem trzymanym w dłoni. W końcu zdesperowana pociągnęła za błękitną kołdrę – poskutkowało.
- Wiesz, która godzina… Zajmij się czymś… - ospale stwierdziła Farrah lekko wspierając się na łokciach.
- Jesteś w gazecie! – krzyknęła jej do ucha.
- Gdzie? – blondynka szybko wyrwała Tanyi najnowsze wydanie niemieckiego Yam’u.
- Otwórz na stronie 17, jest ten mały wywiad który udzieliłaś, znaczy ta odpowiedz na te kilka pytań, które ci zadali.
Farrah nerwowo wertowała kolejne strony gazety, gdy wreszcie natrafiła na stosowną stronę zamarła. Widok był dla niej na tyle piękny, co zarazem przerażający. Poczuła wielkie podekscytowanie. Miała ochotę unieść się ponad ziemię.
- Poświęcili mi pół strony, pół strony rozumiesz? – zapiszczała z wrażenia. – Czytam…

Farrah Melton – nowo wschodząca gwiazda.

Na niemieckim rynku pojawiła się dobrze zapowiadająca, młoda piosenkarka. Jest nią 17 – letnia Farrah Melton, pochodząca z Magdeburga. Farrah powoli zaczyna wkupywać się w łaski niemieckich odbiorców, już od kilkunastu dni możemy podziwiać jej klip na większości stacji muzycznych – robi wrażenie. Jako młoda, ambitna wokalistka na Niemczech nie ma zamiaru poprzestać, a nawet zaczynać. Z tego co zdradziła nam sama artystka już niebawem piosenka trafi na angielski, a później amerykański rynek - jest to już tylko kwestią czasu. W przyszłym tygodniu odbędzie się uroczysta premiera pierwszej płyty artystki, którą promuje singiel „Once Again”. Cieszymy się, że nasza rodaczka w tak zawrotnym tempie stara się zawojować światem. Czy jej się to uda? Czas pokaże! Tymczasem udało się nam zadać jej kilka pytań.

Yam: Jak się czujesz po wydaniu pierwszego singla?
Farrah: Muszę przyznać, że jest to bardzo miłe uczucie. Naprawdę napawa mnie do dalszej pracy. Mam nadzieję, że moje pozostałe piosenki również przemówią do szerszej grupy odbiorców i przypadną większości do gustu.
Yam: Czyżby „Once Again” było swoistego rodzaju zemstą na Twoim byłym chłopaku?
Farrah: Można tak powiedzieć. Ale wierzcie mi, że to nie koniec. Naprawdę dziwi mnie to, iż rozpoznaliście we mnie osobę, którą byłam wcześniej. Zabawne, wtedy byłam mniej sobą, niż teraz. Sądzę, że to nawet lepiej.
Yam: Czy rzeczywiście ten singiel trafi już niebawem na angielski i amerykański rynek?
Farrah: Tak. Amerykańska wytwórnia, która pomogła mi nagrać pierwszą płytę planowała na samym początku zdobyć Stany, ale wraz z moim menagerem stwierdziliśmy, że wydanie jej w Niemczech lepiej odbije się na całokształcie.

Już w następnym numerze tylko dla nas ekskluzywny wywiad, w którym Farrah opowie o swojej dawnej miłości.”

- Cudownie! – piszczała uradowana Farrah uwieszając się na szyi Tanyi.

*

- Cholera! – czarnowłosy chłopak rzucił nowym wydaniem Yam’u wprost w skejta leżącego na łóżku tuż przed nim.
- Co się stało? Napisali, że znowu zrobiłeś sobie operację plastyczną, by wyglądać jeszcze bardziej kobieco? – zaśmiał się ten, przewracając na drugą stronę. I próbując ignorować drugiego, który jednak nie przestawał panikować.
- Bardzo śmieszne. Chciałbym, żeby to było TYLKO to! – skrzywił się ciemnowłosy.
- To co się stało?
- Sam zobacz. – szybkim ruchem ręki wskazał na leżący magazyn - Strona 17
Blondyn chwilę miotał się z kartkami, aż wreszcie dotarł na poleconą przez drugiego stronę. Rzucił okiem na zamieszczone artykuły i nie mogąc uwierzyć własnym oczom, przetarł je w nadziei, że to tylko Fatamorgana.
- To jest… To jest… Louise?! – wykrzyknął ze zdziwieniem, po chwili otrzeźwiał i stwierdził. – Nie, przecież ona nie była nigdy blondynką. Nie była taka…
- A jednak… to ona - zmarszczył się czarnowłosy…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaday




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Kielc

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 17:54    Temat postu:

To ja pierwsza.

edit.
Z początku pomyślałam, że to będzie opowiadanie o dość często spotykanej fabule.
Ale im dalej czytałam tym bardziej moja początkowa ocena uległa zmianie.
Może być interesująco... zajrzę tu jeszcze bo mi się spodobało Wink.
pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 16-02-2007, 8:10    Temat postu:

Masz bardzo fajny styl, przyjemnie się czytało.
Błędów nie zauważyłam, a fabuła jest...
Średnia.
Choć nie spodziewałam się wybitnej kiedy napisałaś, że wracasz. No ale ufam, iż po trzech gotowych odcinkach przyjdzie czas na dziewięć kolejnych, oryginalnych.
No to ja czekam na nową część.
Hyh. Ja pamietam Cię tylkoz widzenia... W sesnsie widzenia wypowiedzi.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin