Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

3 months from my life [3] ~New~

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mała Mi




Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy Marzeń :)

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 19:15    Temat postu: 3 months from my life [3] ~New~

Ekhm... tak więc Mała Mi napisała coś. Coś co nie wie czy jest dobre, czy takie noo denne. Więc oceńcie.
Pragnę przypomnieć, że to moja pierwsza wieloczęściówka na tym forum (choć nie pierwsza w życiu:D) i pierwsze pisane z narracji 1 osobowej.
Więc czekam na krytykę i pochwały (jeśli będą Razz )
A pierwsze części zazwyczaj są nudne, więc tu wyjątku nie będzie.
Ale jakoś tak w 4-5 część już będzie ciekawiej Very Happy
Więc przebrnijcie jakoś przez początek.


Ta historia zaczyna się pewnego zimowego dnia, a dokładniej 31 grudnia.

Moja mama weszła do mojego pokoju. Trzymała w ręku dość gruby notes oprawiony w czarną skórę.
- Tak mamo? - Oderwałam wzrok od kartki papieru, na której ciągle coś poprawiałam i spojrzałam swoimi błyszczącymi, zielonymi oczami na matkę.
- Wiesz Lala…

„Hrr ciągle mnie tak nazywa. Nie może pojąć, że nie jestem już małą Lalą. Mam na imię Laina. Mamo, zapamiętaj Laina!!”

- Ostatnio ciągle bywasz przemęczona. Te koncerty, wywiady, praca w studiu...- Wzięła oddech – to wszystko źle wpływa nie tylko na twoje zdrowie fizyczne, ale również psychiczne.

”Tak, urodzony z niej psycholog”

- To znaczy? - Zapytałam
- Pomyślałam, ze może to ci się przyda. - Popatrzyła na mnie wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu i podała mi czarny notes.
- Ale... Do czego? - Nadal nic nie rozumiałam.
- Noo... Pomyślałam, że gdybyś część swych problemów, zmartwień i przemyśleń przelewała na papier, to było by ci o wiele lżej...
- PAMIĘTNIK? Mamo oszalałaś? Ja mam 16 lat, a nie 10, żeby pisać pamiętniki, a już na pewno nie mam na to czasu. - Krzyknęłam na matkę.
- Wiem kochanie, ale spróbuj Np., przez 3 miesiące zapisywać tu swoje myśli i uczucia. To ci pomoże. - Powiedziała i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.

”No przecież nie zamierzam pisać pamiętnika”

***
Więc ja, Laina Vedette, lat 16, młoda, początkująca gwiazda rocka leżałam sobie spokojnie w mieścinie Monachium, w swoim własnym pokoju, na swoim własnym łóżku i zastanawiałam się nad swoim własnym, dotychczasowym życiem. Jakoś tak wyszło, że postanowiłam wypróbować metodę mojej mamy i zapisywać tu sobie to, co myślę. Ale,żeby było jasne. To nie jest żaden pamiętnik. To po prostu NOTES, w którym zapisuję sobie to, co wolę przemilczeć. Tak, to zdecydowanie lepsze niż mieć wrażenie, że ktoś się ciągle na ciebie obraża, bo powiedziałeś to, co myślisz.
Mam wszystko. Zespół, przyjaciół, rodzinę, dostatnie życie, jako taką sławę. Więc dlaczego jestem smutna?
Sama tego nie wiem. Mój zespół odnosi coraz większy sukces. Już każdy w Niemczech przynajmniej raz słyszał nazwę Black Soul i naszą piosenkę „Life or death”. Każdy kojarzył imię Laina. Mam najlepsze przyjaciółki.

„Więc najpierw Kirsten”

Kirsten Floo - gra na gitarze elektrycznej.

„Taa, ale nie umie jej sama nastroić”

Ma brązowe długie włosy z jasnymi pasemkami i zawsze można na nią liczyć. Może to dziwne, ale to właśnie z nią jestem zżyta najbardziej. Jest moją przyjaciółką od..., od kiedy przeprowadziłam się do Niemiec z malowniczej Francji.

„Dalej Kim”

Kim Lombard - gra na perkusji. Jest nałogową hmm… jakby to określić? Randokowiczką? Może to nie najlepsze określenie tego, że nie może wytrzymać bez flirtowania i podrywania chłopców, ale takie akurat najbardziej mi dzisiaj pasowało. Może jutro znajdę inne określenie.

„I na koniec Lena”

Lena Promess - basistka. To taka dobra dusza w naszym zespole. Jest blondynką z niebieskimi oczami, ale nie wolno oceniać ludzi po pozorach. Zna odpowiedź na każde pytanie i jest niesamowicie mądra. A najgorsze jest to, że kocha się w moim głupim bracie.

„No to może teraz napiszemy coś o rodzince”

Moja mama jest psychologiem. Jej jak to strasznie zabrzmiało. Tata jest redaktorem naczelnym „Yam” i szczerze go nie znoszę. Znaczy taty nie znoszę, bo do gazety to nic nie mam. Już wolę mamę. On mnie jak to delikatnie nazywam „ciągnie w dół”. Jest przeciwny mojej muzycznej karierze i krytykuje mnie na każdym kroku. Za to uwielbia Vivien.

„O teraz coś o mojej siostrzyczce”

Nie powiem, że jej nie lubię. Nie, to nie to. Ja ją po prostu akceptuję i toleruję, że żyje.
Jest moją siostrą bliźniaczką. Wszystkim się wydaje, że jesteśmy takie same, a ja widzę różnicę. Czasem się zastanawiam, czy tylko ja. Więc, Vivien jest wyższa, ma blond włosy za łopatki, trzy kolczyki w lewym uchu, jeden w prawym, normalne zielone oczy, większy biust i to by było na tyle.

„Według mnie ma też większą głowę, ale nikt nie chce się ze mną zgodzić”

Ja jestem niższa, mam włosy do pasa. Niestety też blond. Mam trzy kolczyki w lewym uchu, za to dwa w prawym, również zielone oczy, lecz wszyscy mówią mi, że świecą jak neonówki. Chociaż mama mówi, ze wyglądają na fluorescencyjne. Więc to wszystko, co nas różni. Ja uważam, że wiele.

„Kolej na mojego brata”

Durstin, hmm... cóż ja mogę o nim powiedzieć. Na pewno to, że jest to najbardziej znienawidzona przeze mnie osoba. Nawet tatę przebił, a to nie lada wyczyn. Jest tylko rok starszy, a uważa, że wszystko mu wolno. Wtrąca się do mojego życia i chce mi we wszystkim doradzać.

„Ostatnio nawet mówił mi, którą sukienkę powinnam włożyć na imprezę Bravo”

To jedyna osoba, przed którą nie mam żadnych hamulców i mówię mu, co o nim myślę. Czasem nawet dochodzi do rękoczynów. Ale to już jak mnie naprawdę zdenerwuje. Jedno określenie, które przychodzi mi na myśl, gdy trzeba go scharakteryzować to „głupi, wstrętny, ohydny, nieczuły, wścibski blondynek” Nie wymieniłam wszystkich epitetów, ale to tylko, dlatego, że nie zamierzam zaśmiecać nim mojego NOTESU. Pamiętajcie! Notesu! Nie pamiętnika.
Każdą osobę z mojego poukładanego (na razie) życie opisałam. No może poza menadżerem, ale to naprawdę nic ciekawego do opisywania. Wystarczy, że mówi się na niego JT. Właściwie nie opisałam jeszcze siebie. Chociaż wywnioskowując z tego, co napisałam o mojej siostrze można domyślić się jak wyglądam. Więc… jestem Francuzką, która przyjechała do Monachium wraz z rodzicami Eee jakieś 3 lata temu. O ile dobrze pamiętam. Tata dostał przeniesienie do niemieckiego wydania gazety „Yam” i przez to musieliśmy się przeprowadzić tu, do Niemiec. Choć moim marzeniem jest wrócić do Francji. Może, dlatego taka smutna jestem ostatnio. Och… ja chce do Francji. Tu mi jest tak źle. Ech użalam się nad sobą nie? Jej, do czego to doszło. Charakter mam nie powtarzalny. Uważam, że nie jest taki zły. Więc wystarczy tego pisania o mnie.

Zapraszam na 3 miesiące z mojego życia!
„Może mama miała rację i mi to pomoże? Któż to wie?”

1 stycznia dokładnie po sylwestrze zadzwonił do mnie mój menadżer. Łatwo się domyślić, że nie byłam zadowolona z tego, że dzwonił o siódmej rano, a moja głowa wymagała natychmiastowej pomocy, jaką była butelka wody mineralnej. Najpierw odrzuciłam połączenie, bo nie byłam stanie rozmawiać, z kimkolwiek. A zwłaszcza, z JT, który swoją rozmowę ze mną (czyt. Swój monolog) zacząłby od słów:, „Co? Jeszcze śpisz? Wstawaj i to już, bo za dwie godziny macie wywiad dla (i tu wymienia nazwę jakiejś gazetki, której nawet nie kojarzę). Dziewczyny już wstały.” Po czym brutalnie się rozłącza nie dając mi szansy zaprotestowania. Kiedy „dzwonienie” się nasilało jednak postanowiłam odebrać.
- Taaaak? - Zapytałam ziewając.
- Hej mała. - Odpowiedział wesoło JT.

„Matko skąd on bierze z samego rana taki optymizm?”

- Jeju nie krzycz tak. Moja głowa. - Jęknęłam mu do słuchawki. Tak, żeby się, choć trochę winny poczuł.
- Haha. Nawet nie pytam, co robiłaś w sylwestrową noc. Zbieraj się. O dziewiątej chcę cię widzieć w Gangsta Studio. – Tym stwierdzeniem wcale mnie nie zaskoczył. Przewidziałam to. Ha!
- Co? To se chciej. Ja się nigdzie stąd nie ruszam. Przecież mówiłeś, że dzisiaj nie musimy nic robić. - Byłam oburzona. Najpierw obiecuje, a potem, co?
- Wiem, ale chcę ci i zespołowi kogoś przedstawić. Nic mnie nie obchodzi, że masz kaca. Nie trzeba było tyle pić. Pa. - Rozłączył się.
- Co? Ale... - Ale nie skończyłam, bo dopowiedział jej tylko przerywany sygnał. Wściekła rzuciłam telefonem gdzieś… nie do końca wiem gdzie i położyłam się dalej spać.


Za jakąś godzinę obudziła mnie Vivien. Uprzejmie informując ją, że już godzinę temu powinna być w Gangsta Studio. I kazała mi natychmiast wstawać, bo JT do niej dzwoni.

„W sumie się nie dziwię, skoro mój telefon poleciał w bliżej nieokreślone „gdzieś” zapewne się wyłączył”

Nic nie rozumiałam, ale ubrałam się i mimo wielkiego bólu głowy doprowadziłam się do ogólnego stanu używalności i z butelką wody wyszłam z domu. Pod bramą jak zwykle stało kilkoro fanów, które denerwowały moją matkę, ale nie miałam siły na rozdawanie autografów czy coś, więc szybko wsiadłam do samochodu i kazałam szoferowi zawieźć się pod Gangsta Studio. Weszłam do budynku i po chwili znalazłam się za drzwiami z napisem BLACK SOUL. Zauważyłam, że reszta zespołu już siedzi na kanapie z niezadowolonymi minami.

„Cóż może ich też bolała głowa? Dobra Noo tą godzinkę spóźnienia powinni mi jakoś wybaczyć. Przecież ja tyle rzeczy im wybaczam…”

- Jak zwykle spóźniona- Mrukną gniewnie JT.
- A co to moja wina, że Vivien... - Miałam zamiar im wytłumaczyć, że to wszystko wina Vivien, która obudziła mnie godzinę za późno, ale mi przerwano, z czego nie byłam zadowolona.
- Dobra, dobra koniec tematu. - Przerwał mi JT
- Więc może powiesz nam, o co chodzi i kogo chciałeś nam przedstawić. – Zażądałam.
- Dobrze. Tylko nie krzycz. Podpisałem umowę na 3 miesięczną współpracę z zespołem Tokio Hotel. To znaczy, - dodał szybko zapewne, żebym nie zdążyła mu przerwać widząc moją wzburzoną minę - że na każdą trasę, na każdy wywiad macie jeździć z nimi. Na każdym koncercie występujecie razem. No, więc ogólnie wszystkie sprawy służbowe robicie razem.
- ŻE CO? - Krzyknęłam razem z Kirsten jednocześnie.
- Ja nie będę niczyim suportem. - Dodałam.
- To nie będzie żaden suport. To będzie taka mała Eee wymiana doświadczeń. - Próbował się wytłumaczyć, ale ja tylko prychnęłam, więc zamilkł.

„Ekstra! Może będę częściej prychać?”

- Eee... Ja znam ten zespół, ale dlaczego mamy z nimi współpracować? – Zapytała Lena z tym swoim wszystkowiedzącym wyrazem twarzy.
- To zwiększy naszą popularność. - Odpowiedział spokojnie JT.

„Jak on w takiej chwili może być spokojny? Bo mnie osobiście to wcale nie wychodzi”

- Dobra! Cokolwiek to jest te całe Tokio Motel... - Zaczęłam
- Tokio Hotel. - Poprawił mnie. No jak on śmie mnie poprawiać?
- Nie ważne i tak brzmi kiepsko. Chce poznać te laski... - Znów nie skończyłam.
- To są czterej chłopcy. - I znów mnie poprawił. No, co on sobie myśli?
- NIEWAŻNE, CO TO! - Krzyknęłam już naprawdę zła, że ktoś mi ciągle przerywa.
- Chcę ich poznać, mieć to za sobą i wrócić do domu spać. - Dokończyłam szybko swoją wypowiedź tak, żeby nikt już mi nie przerwał.
- Gwarantuję ci, że zostaniesz odwieziona pod sam Dom, gdy tylko się apoznacie. - Puścił mi oczko menażer.

„Nie no on już dzisiaj totalnie przegiął”

Nie mając innego wyjścia poszłam za resztą zespołu z naburmuszoną miną. Gdy tylko drzwi zostały otwarte w oczy rzucały się cztery osoby. Wyglądali Eee no dość dziwnie. Tylko to mi na myśli przychodzi. Jakimś dziwnym trafem doszłam do wniosku, że wcale nie chce mi się ich zapoznawać, więc odwróciłam się na pięcie z zamiarem wyjścia z pokoju, i gdy mi się już to udało złapał mnie JT i próbował powrotem wepchnąć do pokoju.

„Ja nie żartuję! On pożałuje za to, że dzisiaj mu odwala”

***

*Pochyłą czcionką zapisuję to co bohaterka sobie teraz myśli w swojej główce Razz
Wiem, że temat oklepany, ale jakoś złapałam wenę na takie coś i mi się napisało. Mam nadzieję, że nie wujdzie źle, bo pisałam to cały weekend.
A i taki mały szcególik doceńcie chociaż, że się napisałam, (nie, no żart) bo mam ręke w gipsie i wierzcie, lub nie, ale z gipsem strasznie ciężko się pisze na klawieturze Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mała Mi dnia Niedziela 25-02-2007, 21:55, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z gitary ;)

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 19:24    Temat postu:

Klep

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 19:52    Temat postu:

Niezbyt mi się podoba.
Kolejny pamiętnik, jedyna nowość to to, że nie jest to pamiętnik nikogo z Tokio Hotel.
Cytat:
1 grudnia dokładnie po sylwestrze

1 stycznia.
Cytat:
-Jeju nie krzycz tak. Moja głowa. –Jęknęłam mu do słuchawki.

Przed 'jeju' powinna być spacja, tak samo przed ' jęknęłam'. Tak samo w reszcie dialogów.
Zbuntowana dziewczyna z zespołem, zaczynają współpracować z Tokio Hotel, ona ich nie lubi.
Czy my już tego nie przerabiałyśmy tu na forum?

Jestem na nie, jednak przyjdę tutaj na 2 odcinek.
Mam nadzieję, że mnie czymś zaskoczysz.

Pozdrawiam i weny życzę,
Styśka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez styśka dnia Niedziela 14-01-2007, 20:06, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
carsjana




Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 19:56    Temat postu:

Zajmuję

EDIT:

Szczerze? Nie przeczytałam do końca - zasypiałam na siedząco.
Przebiegłam jeszcze wzrokiem po dalszej części. Z tego co zrozumiałam Laina będzie supportem? Rolling Eyes
Fabuła strasznie oklepana.
Znów autorka pisze w formie pamiętnika, główna bohaterka ma zespół i siostrę bliźniaczkę, której nie lubi [?]
Po za tym:
- po myślniku dajemy spację
- liczby piszemy słownie
- moim zdaniem jest za dużo enterów [ale to tylko moje zdanie xP]
Mała Mi napisał:
-Ale.... Do czego?- Nadal nic nie rozumiałam.
Powinny być tutaj tylko trzy kropki.
Miejscami wstawiałaś niepotrzebnie przecinki, a czasami w ogóle ich nie było.
Sama nie piszę zbyt dobrze, ale podstawowe błędy wymieniłam.

Zajrzę tutaj jeszcze tutaj, gdy napiszesz następną część Smile
Pozdrawiam i życzę weny.

EDIT:
Ach i oczywiście jak najszybszego zdjęcia gipsu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 21:21    Temat postu:

No to wypowiem się z tej części, którą przeczytałam.
Zaczęłam, potem kawałek ominęłam, przeczytałam o osobach, coś wyrwałam z kontekstu... Tak średnio mi się podobało.
Ciężko mi się czytało.
Fabuła nie jest zbyt wyszukana. Młoda gwiazdka, support, siostra bliźniaczka... Rolling Eyes
Spacje robimy przed i po myślniku.
Uważaj na interpunkcje. Gubisz czasem przecinki.
Liczby, jeżeli są krótkie, piszemy słownie.
Zawsze stawiamy jedną, bądź trzy kropki, nigdy więcej (czy dwóch).

Pozostaje mi życzyć weny.
Popracuj trochę nad stylem,
jeszcze wpadnę. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Mi




Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy Marzeń :)

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 21:24    Temat postu:

Postarałam się poprawić wszystkie błędy jakie zauważyłam.
Dzięki za ich pokazanie. Ja naprawdę nie wiedziałam, że po i przed myślnikiem trzeba stawiać spację Embarassed , ale teraz już wiem i zostanie mi to w pamięci Very Happy
Cóż... nie oczekiwałam, że się spodoba. Szczerze to nie podoba się to nawet mnie samej, ale jak już pisałam naszła mnie dziwna ochota na napisanie opowiadania właśnie o suporcie. Domyślam sie, że jesteście uprzedzone do takiego tematu, bo był wiele razy i ciągle o tym samym, ale to nie będzie opowiadanie miłosne czy coś takiego. Postaram się napisać tak, żeby chodziło głównie o zabawę.
W sumie jest to moje pierwsze "dzieło" na forum, a wszystkich początki są słabe. Na pewno z kolejnymi częściami będę się starała pisac lepiej. Przecież człowiek uczy się na błędach.
Ale i tak dzięki, że nie zjechałyście mnie tak dosłownie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 23:02    Temat postu:

Mmmm, wybacz, że nie długo będzie, ale mama mnie z kompa wygania (;.

Cóż, opowiadanie zapowiada się dość... miło xD.
Ładnie budujesz zdania, z pomysłem to wszystko jakoś idzie (:.
Fajnie się czyta.

B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-01-2007, 12:59    Temat postu:

Po tej 'poprawionej' wersji nadal widze błędy. Nie wiem ile było ich wcześniej, aczkolwiek teraz nadal są...
Przede wszystkim... powtórzenia.
Już w pierwszych bodajże linijkach...
Dalej.
Niezmiernie mnie zirytowało, kiedy kilkukrotnie w połowie zdania zrobiłaś dużą literę.
Jakim prawem, po co?!
W środku zdania?
Ych.
Dalej...
Co do fabuły...
Hm. Sama pisze coś o podobnej tematyce, oprócz tego są jeszcze dwa opowiadania w takim stylu... znaczy dwa porządne, inne wykruszyły sie po dwóch częściach.
Aby temat nie był więc oklepany naprawdę musisz nas czymś zaskoczyć...
Ach i jeszcze jedno. Ta nienawiść już od samego początku była nieco przerysowana, nie sądzisz?
Pół na pół, bo w sumie masz nienajgorszy styl...

Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
étoile




Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 17:07    Temat postu:

No, a mi sie podoba:) Może dlatego, że dla mnie liczy się bardziej treść, a nie odstępy między myślnikami.
No cóż temat może i oklepany, ale... nigdy nie wiadomo co będzie w następnych częściach.
Fajny masz styl i piszesz przejrzyście;]
To tyle co mam narazie do napisania. Będę zaglądać.
Pozdrawiam i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 18:24    Temat postu:

W pierwszej linijce jest powtórzenie tylko w innej odmianie.
Fabuła oklepana.
Szczerze mówiąc raczej nieciekawie wyszła ta pierwsza część.
Może lepiej będzie w następnej części.
Poczekamy, zobaczymy.
Pozdrawiam i weny życzę.
Melody


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 21:59    Temat postu:

a ja jestem jakaś inna Smile
troszkę się już naczytałam
ale nie wiem czemu mi się czytało przyjemnie
no może kiedy opisywałaś po kolei osoby to troszkę przynudzałaś
ale tak po za tym styl masz nawet niezły Wink
może nie było to nic co by można nazwać jako coś extra
ale nie było to nic dennego Wink
wpadne Smile tu jeszcze Smile
Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Mi




Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy Marzeń :)

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 22:25    Temat postu:

Wiem, że nie zaskoczyłam i wiem, że się nie spodoba.
Po wklejeniu tu pierwszej części straciłam całą przyjemność pisania. Zdałam sobie sprawę,
Że nie piszę dla siebie z czystej przyjemności.
Że piszę tylko po to, abyście oceniły, czy poprawiłam się w drugiej części.
Że nie skupiam się na treści tylko na tym, czy w odpowiednim miejscu dałam spację, lub przecinek.
Że piszę, żebyście nie myślały, że dałam pierwszą część tak od niechcenia, bo mi się ndziło.
Że mimo, że piszę to i poświęcam na to całe popołudnie i tak nikt nie skupi się na tym co napisałam, tylko napisze, że strasznie dużo było literówek, czy enterów.
Może i jest to wredne, ale już mam to gdzieś.
Wiem, są tam błędy i temat denny.
Pewnie nie zaskoczyłam, ale trudno się mówi.
Muszę spowrotem nauczyć się pisać dla siebie, z chęcią i przyjemnością.
Wtedy części będą lepsze.
Nie jest to część jakiej byście oczekiwali, ale jest to część, którą napisałam tylko i specjalnie dla was. Mimo, że ją skrytykujecie. O czym jestem święcie przekonana.
Ktoś w rozmowie na gg, a konkretnie osoba, która pisze świetne opowiadanie na tym forum powiedziała mi, że nie warto przejmować się krytyką, bo ona i tak zawsze będzie, a trzeba wiedzieć swoje i wierzyć w to, że napisało się na miarę swoich możliwości.
Tak też zrobię
Cóż... zostaje mi tylko życzyć miłego czytania (mam nadzieję, że nie zaśniecie).
Jeśli uważacie, że powinnam skasować opowiadanie, bo jest denne- napiszcie mi to.
A teraz piszcie co chcecie.



Nie mając innego wyjścia weszłam do pokoju. Przyjrzałam się każdemu z osobna. Pierwszą osobą, na której zawiesiłam swoje spojrzenie był wysoki chłopak z dredami, który zresztą stał najbliżej. Popatrzył na mnie z góry do dołu i jak gdyby nigdy nic odwrócił spojrzenie i zajął się nastrajaniem swojej gitary. Miał gibsona, a ja wprost uwielbiam ten model gitary. Co prawda zraziła mnie ta obojętność, ale udałam, że tego nie zauważyłam. Ze względu na to, że miał najlepszą gitarę pod słońcem. Następnie mój wzrok padł na blondyna siedzącego na łóżku. Uśmiechną się do mnie, z czego byłam zadowolona. Chociaż on mnie nie zignorował. Obok niego stał chłopak z włosami do ramion. Nie zdążyłam mu się przyjrzeć, bo w tej samej chwili z hukiem otworzyły się drzwi do łazienki. Wyszła z nich postać ubrana w dość dziwnym stylu. To, co zdążyłam zobaczyć, to średniej długości czarne włosy, które wyglądały tak jakby je ktoś przed chwilą poczochrał i duża ilość biżuterii. Na całej reszcie nie zdążyłam się skupić, bo owa postać przemówiła.
- Już przyszły te dziewczynki z tego zespołu? O, jak widze tak, więc co? Możemy spadać? – Zapytał mało miło. Poczułam się troszkę… zignorowana? Tak, to dobre słowo.
- JT mówiłeś, że to będzie czterech chłopców. W takim razie gdzie jest czwarty, bo ja widzę tylko trzech i jedną panienkę. – Postanowiłam się odgryźć za ten brak kultury czarnowłosego chłopaka.
- Przestań się wygłupiać. To są czterej chłopcy. Bill nie jest dziewczyną. – ”Uświadomił” mnie mój menadżer.
- Bill. – Powtórzyłam sobie tak, żeby zapamiętać. – Przepraszam za pomyłkę, bo wyglądasz, jak niekulturalna… - Chciałam dodać dziewczynka, ale nie dokończyłam, bo JT zatkał mi usta ręką i odsunął nie do tyłu.
- Dosyć Laina! – Powiedział zupełnie jak mój ojciec. – Przepraszam z nią, ale jest dzisiaj hmm… jakby to powiedzieć? Nie w pełni świadoma. – Zwrócił się w stronę wysokiego mężczyzny w czarnym garniturze.
- Nie szkodzi. Jestem David. Menadżer Tokio Hotel. – Uśmiechną się i wyciągną do mnie dłoń. Bez wahania mu ja podałam, bo nie chcę się z nim kłócić. Właściwie, po co? Nie znam go, więc nie wiem na ile mogę sobie pozwolić.
- Laina Vedette. – Grzecznie, jak na dziewczynkę przystało się przedstawiłam. – To jest Kirsten Floo, Kim Dunst i Lana Promess. – Wskazałam każdą po kolei. Wszystkie miały zaciekawione miny. Jedynie Lana nie odrywała wzroku od Toma. No tak, można się było tego spodziewać.
- Więc skoro się już znamy może poszlibyśmy do hotelu. – Zaproponował ze zniecierpliwieniem ten cały Bill. Widocznie nie mieszkają w Monachium.
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł Bill. – Powiedział David.
- Właśnie Prinseschen. Nie chciałbyś się z nami trochę zapoznać? – Zapytałam go z cwanym uśmiechem.
- Jak masz na imię? – Zapytał podchodząc bardzo blisko. Musiał się trochę schylić, żeby spojrzeć mi w twarz.
- Problemy z pamięcią? Laina. – Odpowiedziałam od niechcenia patrząc mu prosto w oczy.
- Nie. Po prostu chciałem się upewnić. Tak, więc Lala widzę, że ta trasa koncertowa będzie zarówno dla mnie jak i dla ciebie wielkim wyzwaniem i pracą nad swoim charakterem. – Prawie wysyczał mi to w twarz, po czym odwrócił się i wszedł trzaskając drzwiami. Jedyne, co mi przeszło przez myśl to, piep.rzony narcyz. No, bo czy nie mam racji? Traktuje wszystkich z góry. Ja też nie jestem zadowolona z tej całej trasy, ale nie lekceważę go tak jak on nas. To było nie ładne. A na dodatek on też (zupełnie jak moja mama) nazwał mnie Lalą. Ja nie mam już 3 lat. Nawet nie zauważyłam, gdy JT i David wyszli mówiąc, że wrócą za pół godziny, a my w tym czasie mieliśmy się trochę zapoznać. Dopiero teraz przypomniałam sobie o moim bólu głowy, który się nasilał, ponieważ nie miałam ze sobą butelki wody. Zastanawiałam się gdzie ona jest, bo przecież wzięłam ja ze sobą. Usłyszałam głośny śmiech Lany. Odwróciłam się w jej stronę i zobaczyłam, że dziewczyny nawiązały rozmowę z chłopakami z zespołu. Chociaż, na co dzień jestem straszną gadułą jakoś nie chciało mi się wtrącać do rozmowy. Usiadłam na jednym z foteli i złapałam się za głowę. Teraz sobie przypomniałam. Wodę zostawiłam w naszym pokoju. Jednak nie chciało mi się podnosić tyłka i iść po nią. Wiem, jestem leniem.
- Macie tu może coś do picia? – Postanowiłam, że zapytam ich, skoro nie chce mi się samej ruszyć.
- Mamy Red Bulla – zaoferował mi Tom. Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy puszka leciała już w moją stronę. Po sylwestrze nigdy nie mam dobrego refleksu, dlatego zanim podniosłam rękę by ją złapać już trafiła mi w czoło. Zrobiłam skrzywioną minę patrząc ze złością na Toma, który zrobił tylko przepraszającą minę i wrócił do rozmowy jakby nic się nie stało.
- Nie przeszkadzajcie sobie w rozmowie i nie przejmujcie się moim guzem, który już mi rośnie na czole. Przecież nie umrę. Zaraz wrócę. – Powiedziałam z ironią, jednak nikt nie zwrócił na mnie uwagi. A tak, zapomniałam o kimś. Moja przyjaciółka Kirsten, która już zaczęła mrugać oczami do Kaulitza łaskawie popatrzyła w moją stronę. Zapewne chciała sprawdzić czy żyję. Myślę, że nawet jakbym nie żyła to i tak w tej sytuacji, by się nie przejęła. Wyszłam, więc z pokoju przez wszystkich zapomniana kierując się w stronę łazienki, żeby zobaczyć czy bardzo widać tego guza na czole. Jednak odpowiedź nadeszła szybciej niż się spodziewałam. I to nie ze strony lusterka.
- Widzę Lala, że ktoś ładnego guza ci nabił na czole. – Powiedział ktoś ze śmiechem. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą roześmianą twarz Billa.
- Daj mi spokój. – Powiedziałam zła.
- A co jeśli nie? Poskarżysz się swojemu menadżerowi? - W jego głosie można było wyczuć kpinę. Spojrzałam na jego rękę, w której trzymał kubek z kawą. Przez chwilę miałam ochotę wylać mu zawartość na głowę, lecz się powstrzymałam. Postanowiłam sobie, że nie warto z nim zadzierać, bo i tak nie wyjdzie mi to na dobre.
- Nie, ale radzę zabierać ci ten swój sławny tyłek i się odczepić póki jeszcze się nie denerwuję.
- Chciałabyś dziewczynko. – I znowu to zrobił. Znowu śmiał się tym swoim przerażającym śmiechem. Nie wiem dlaczego, ale w tym śmiechu było coś, co mnie denerwowało. A może ”to coś” było w samym Kaulitzie. Zdenerwował mnie. Po prostu mnie zdenerwował. Uderzyłam go w policzek. Nie mocno. Nie chciałam zrobić krzywdy tej jego pięknej, dziewczęcej twarzyczce. Chciałam tylko, aby dotarło do niego to, że przesadził. Przecież nic mu nie zrobiłam. On zaczął. Odwróciłam się i weszłam do łazienki nawet na niego nie patrząc. Stanęłam przed dużym lustrem i odgarnęłam włosy na bok. Z prawej strony czoła zrobiła mi się już śliwka. Może nie było mądre to, co zrobiłam, ale przy braku czegoś innego wydawało mi się to nienajgorszym pomysłem. Zdjęłam frotkę z nadgarstka, namoczyłam zimną wodą i przyłożyłam czoła. Stałam tak chwilę oparta o zlew, gdy drzwi do łazienki się otworzyły. Stanął w nich Bill. Szybko opuściłam rękę z mokrą frotką i przysłoniłam czoło włosami, co wyglądało zapewne dość zabawnie. Czy on mnie musi dzisiaj cały dzień prześladować? Dojdzie do tego, że gdzie się nie ruszę będę go spotykać na swojej drodze. Nawet w damskiej toalecie. Ale chwila, chwila. Ja JESTEM w damskiej toalecie. Co on tu robi skoro zarzekał się, że jest facetem.
- Nie pomyliłeś przypadkiem toalet? Więc jednak miałam rację?
- Chciałem porozma… - zaczął, ale nie skończył, bo mu przerwałam. I niby, o czym on chce ze mną porozmawiać?
- A może ja nie chcę? Wiem, powinnam cię przeprosić. – Położyłam rękę na jego policzku w tym miejscu gdzie go uderzyłam, ale po uderzeniu nie było śladu. Mówiłam, że nie mocno. – Ale tego nie zrobię. – Cofnęłam rękę i wyszłam z toalety.
Chciałam być miła. Cóż… nie wyszło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 22:34    Temat postu:

Czytam. Wink

EDIT
Pierwsza byłam.

Powiem, że ta część o wiele bardziej mi się podobała niż poprzednia.
I nie zwracałam nawet tak szczególnie uwagi na błędy, chociaż czasem pojawił się źle postawiony przecinek, czy gdzieś zniknęło, o ile kojarzę, 'do'.
No ale nie ważne.
Było ładniej i podobało mi się.
Mimo, że nie raz była taka fabuła, to ja jestem ciekawa jak się rozwiniesz, będę wpadać i czytać.
I mnie zaskoczyłam, szczerze mówiąc, bo przeważnie gdy ktoś zaczyna fabułę która już była, stara się ją jakoś wzbogacić w nowej części... a to było takie... normalne.

Wpadnę.
I jestem na tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
étoile




Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 10:07    Temat postu:

Jak obiecałam wpadłam przeczytać nową częśćSmile I nadal nie zmieniam zdania na temat Twojego opowiadania:) Podobnie jak ty uważam, że liczy się treść, a nie przecinki. Każdy pwinien pisać tylko i wyłącznie dla własnej przyjemności, a nie w stresie, że "może im sie nie spodobać". Jak będziesz miała nadal takie podejście do pisania to stworzysz naprawdę dobre opowiadanie.
Pozdrawiam:]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 10:50    Temat postu:

Jest lepiej niż było. Przynajmniej nie widziałam powtórzeń. I tak jak mówiłam styl masz niezły ;]
Wiesz co mi się podoba?
Upiorny Bill.
Pfff.
Śmieszne i tyle xD
Ale to lubię xD
Ośmieszanego Billa.
No cóż.
Chcesz, słuchaj rad ;] Ale wydaje mi sie, że na to, czy się doskonalisz też powinnaś zwracać uwagę.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 11:58    Temat postu:

4?

Edit:

Ta część mi się podobała.
Nieźle się zaczyna.
Czekam na next.
Pozdrawiam.
Melody


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 14:41    Temat postu:

nom i jets coraz lepiej Smile
zaczyna się rozkręcać Smile
błędami sioę nie przejmój mooże tak bardzo ale też nie olewaj ich
napisz tak jakbyś pisała dla siebie a jak już napiszesz to sprawdź
czy nie ma błędów i interpunkcyjnych i ortograficznych Wink taka drobna rada Smile a i najważniejsze pisz tak jakbyś pisała dla siebie bo to się liczy Smile wtedy wychodzi wszystko najlepiej Smile
wpadne tu masz to jak w banku nie pozbędziesz się mnie tak szybko Smile oj nie Wink 3maj się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Mi




Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy Marzeń :)

PostWysłany: Niedziela 25-02-2007, 21:25    Temat postu:

Jakoś tak przyjaciółka namówiła mnie, żebym napisała część i mimo, że nie miałam specjalnych chęci- napisałam. Nie jestem specjalnie zadowolona, ale... przy braku innej może być. Hehe.
Wiem, że nie jestem zdolną pisarką jak niektórzy na tam forum, ale starałam się pisać najlepiej jak potrafię Very Happy
Część nudno, bo to taki jakby wstęp. Jak pojadą w trasę będzie ciekawiej Very Happy

3

Postanowiłam nie czekać, aż dziewczyny skończą się „zapoznawać” z tym zespołem i sama wrócić do domu. Wyszłam ze studia i moim oczom ukazał się prawdziwy zimowy krajobraz. Śnieg był na chodnikach, ulicach, dachach sklepów, samochodach i nawet na mnie. Na początku nie zdawałam sobie sprawy dlaczego. Potem dotarło do mnie jak szybko dzisiaj myślę. Padał śnieg, a ja byłam bez kurtki. Normalny człowiek od razu zauważyłby, że jest mu dziwnie zimno, ale nie ja.
Ja się musiałam zastanowić chwilę. Ech… Gdy już doszłam do wniosku dlaczego jest mi zimno zaczęłam się zastanawiać gdzie tak właściwie jest moja kurtka. W tej chwili obok przejechał autobus i ochlapał mnie brudnym śniegiem, co przerwało moje przemyślenia. Nie znoszę zimy. Zdecydowanie nie znoszę. Bez zastanowienia wsiadłam w ten autobus, który okazał się być autobusem 512. Super. Dojadę pod sam dom. Ale chwila, chwila… dlaczego ja właściwie jadę autobusem? Mogłam zamówić taksówkę. Z resztą, co za różnica? I tak jakoś znajdę się w domu.
Kwestia tylko tego czy to będzie wcześniej czy później. Gdy tak jechałam tym autobusem, a drzwi co chwila się otwierały jak stawał na przystanku zaczęłam się martwić o swoja kurtkę, bo było mi zwyczajnie zimno. Chyba musiałam ją zostawić w Gangsta Studio. Nie chyba, tylko na pewno. Bo gdzie indziej? No nic… Kirsten mi ją pewnie przyniesie. O ile nie zapomni o swojej przyjaciółce. Ostatnio jak ją widziałam była zajęta wgapianiem się w któregoś z tych chłopców. Nawet nie pamiętam którego. Wiem tylko, że ciągle myli mi się imię tego z dreadmi i takiego blondynka. Jeden to Gustav, a drugi Tom. Ale który to, który możesz mi grozić spędzeniem całego dnia w jednym pomieszczeniu z moim ojcem- i tak nie pamiętam. Otrząsnęłam się z natłoku myśli i wyszłam z autobusu.

Gdy znalazłam się w domu od razu skierowałam się w stronę łazienki.
- VIVIEN!!!!!! - Krzyknęłam najgłośniej jak się dało. Po chwili do moich uszu dobiegł stukot nóg, osoby schodzącej ze schodów, którą zapewne była Vivien. Nie pomyliłam się.
- Co chciałaś? I czego się tak drzesz? Głucha nie jestem.
- Też mi nowina. Co się robi jak ma się guza na głowie? – Zapytałam, bo jestem kompletnie zielona w udzielaniu pierwszej pomocy i tym podobne.
- Haha. Wtedy się zazwyczaj idzie oddać temu, kto ci go nabił. - Odpowiedziała dość szczerze.
- Zabawne. Uwierz, że oddam. Ale co mam zrobić teraz. – Zapytałam kładąc nacisk na słowo teraz.
- Teraz to ty nic nie zrobisz. Przyłóż najwyżej coś zimnego, jeśli to coś da, a rano jakoś to zatuszujesz. – Powiedziała i sobie wyszła.
Tak po prostu wyszła. Wie, że kompletnie nie wiem co zrobić, a mimo to wyszła. Dobra. Poradzę sobie bez niej. Wychodząc z łazienki zauważyłam mamę w kuchni.
- Mamo ja jutro jadę na trzy miesiące w trasę. To idę się spakować. Pa. – Powiedziałam to na wydechu i odwróciłam się z zamiarem wyjścia z kuchni, bo wiedziałam, że coś będzie nie tak. Zresztą jak miałoby być tak? Kto normalny na oznajmienie swojego dziecka, że jutro wyjeżdża na trzy miesiące zareagowałby w sposób, który bardzo by mi się spodobał? Np. „Dobrze moja kochana córeczko. Nie ma problemu. Jak wrócisz będziesz miała posprzątane w pokoju, a na obiad zrobię ci spaghetti? Te twoje ulubione. A wyprasować ci coś?”
Na pewno nie moja mama.
- Wróć tutaj. – Powiedziała odkładając jakieś papiery i kubek z kawą. – Jak to wyjeżdżasz? Jutro? I to aż na trzy miesiące?

A co? Ja nie wyraźnie mówię?

- Tak mamo. Jutro i to aż na trzy miesiące.
- Nawet nie wiem gdzie.
- Uwierz mi. Ja też. – Powiedziałam z uśmiechem. Jednak widząc minę mamy, której wcale nie było do śmiechu spoważniałam.
- Ja się nie zgadzam. Owszem rozumiem, że będziesz jeździła w trasę i tak dalej, ale nie możesz informować mnie o tym na dzień przed wyjazdem. I to w taki sposób. – Powiedziała oburzona. Innej reakcji się nie spodziewałam.
- Ale mamo no… JT na pewno dzisiaj przyjdzie ci wszystko wyjaśnić. Wiesz, że tak robi. - Uświadomiłam ją.
JT zawsze na dzień przed trasą uważał, że ma jakiś święty obowiązek zajść do każdej z nas i się upewnić, że wszystko OK. W moim przypadku zawsze kazał mamie sprawdzić czy wszystko wzięłam, bo jak uważają oboje - mam tendencje do zapominania najważniejszych rzeczy.
- Dobrze. – Dała mi do zrozumienia, że temat jest skończony i mogę już iść.

Tak więc, nie mając innego wyboru poszłam. W swoim pokoju nie warto było siedzieć, bo panował tam wieczny bałagan i nie mogłam znaleźć czegokolwiek, co by zajęło mnie na najbliższych kilka godzin. Dzisiaj miałam zupełnie wolne i nie musiałam martwić się niczym. Jednak po chwili namysłu rzuciłam się na łóżko z zamiarem zastanowienia się czego mi potrzeba do pełni szczęścia.
Jeść mi się nie chce,
spać mi się nie chce,
siku też nie.
Wszystkie potrzeby fizjologiczne w normie.
Teraz pomyślmy nad jakimś zajęciem.
Może pójdę z Vivien na łyżwy? Odpada. Nie chce mi się z nią nigdzie łazić. Internet mnie nie kręci. Nie mam z kim pogadać na ICQ, GG czy Skypie. Co za różnica na czym. Wszyscy pewnie jeszcze odsypiają sylwestra.
Noo w sumie mogłabym zagrać w Compat Catch, ale wsadziłam gdzieś płytkę i jak na razie nie miałam zamiaru jej szukać. Zdjęłam buty i wsunęłam pod łóżko, nogi opierając o ścinane. To nic, że tata mówi, żebym tak nie robiła, bo brudzą się ściany. Czasami zastanawiam się jak on widzi, że ściana się pobrudziła skoro jest koloru wiśniowego. W sumie nie jestem ojcem, więc nie wiem. Może jak nim zostanę, zrozumiem. Chwila! Ja nie zostanę ojcem. Chyba zaczynam wariować od braku zajęcia.
Mogę się jeszcze spakować. Jutro przecież wyjeżdżam. Tylko problem w tym, że mi się nie bardzo chce. A dlaczego mam robić to co mi się nie chce?
Zawsze mogę zadzwonić do Maxa. Jest moim przyjaciele od… od zawsze. Na pewno znalazłby mi jakieś zajęcie. Ale… No tak. Zawsze jest jakieś ale. Ale co tam. Zadzwonię. Chciałam wyciągnąć telefon ze spodni, ale go tam nie było. Przypomniałam więc sobie, że rano wrzuciłam go pod łóżko, bo dzwonił to mnie JT. Położyłam się w poprzek łóżka głową w dół i między butami szukałam telefonu. Znalazłam, włączyłam i wybrałam jego numer.

Ha! Nie takie trudne. Jak chcę to potrafię.

Nie wiem, po co wchodziłam w książkę telefoniczną skoro znam go na pamięć. Widać przyzwyczajenie.
Pierwszy sygnał… drugi sygnał… trzeci sygnał… czwarty sygnał… - Już zaczynałam się denerwować - piąty sygnał… szósty sygnał… - Tu numer 606******. – Sekretarka! Zawiedziona rzuciłam telefon gdzieś na łóżko. To już kompletnie nie mam zajęcia.
-Chociaż… chwila, chwila. Istnieje jeszcze Durstin. Może pójdę z nim na gorącą czekoladę. – Powiedziałam do siebie z cwanym uśmieszkiem. Ja naprawdę wariuję. Chcę iść na gorącą czekoladę z własnym bratem. Zwariowałam!
Zrezygnowana zeszłam na dół. Postanowiłam, że jednak wypije gorącą czekoladę, ale w salonie. Udało mi się wyprosić mamę, by mi ją zrobiła. Położyłam się na kanapie i włączyłam TV. Nie było nic godnego mojej uwagi, więc zostawiłam na MTV.
- Dzyń… dzyń… - Coś zadzwoniło? Czy to tylko mi w uszach?
- Laina otwórz drzwi! – Usłyszałam głos mamy dobiegający z kuchni. Czyli naprawdę coś dzwoniło.
- Dlaczego ja? – Wbrew pozorom bardzo wygodnie było mi na tej kanapie oglądając nudne MTV.
- Ponieważ ja robię ci tą gorącą czekoladę. – Nie było sensu sprzeczać się z mamą. W końcu jednak chciałam dostać tą czekoladę. Wykonałam ruch czołgająco- ślizgowy (bo wstawaniem z kanapy nie można było tego nazwać) i otworzyłam drzwi.
Moim oczom ukazał się widok, którego nie spotykam na co dzień. Przed drzwiami stał JT. Ok. to się spotyka dość często, ale obok niego stał Bill. Tego już się codziennie nie spotyka.
- Taaaak? – Zapytałam przeciągle.
- Przyszliśmy. – Powiedział JT. Brawa dla tego pana. Jak zwykle mądra i wyczerpująca wypowiedź.
- To widzę. Paaa. – Zamknęłam im drzwi przed nosem, bo miałam wyjątkowo zły humor i nie wiedziałam czego chcą.
- Dzyń… dzyń… - Nie zdążyłam odejść, a tu znowu dzwonek. Otworzyłam drzwi.
- Przyszedłem pogadać z twoją mamą. – Oznajmił JT. Odsunęłam się i wpuściłam go do środka, zamykając drzwi przed nosem Kaulitza, który chyba też miał zamiar wejść.
- Dzyń… dzyń… - Tym razem już nawet nie odchodziłam. Otworzyłam je po raz trzeci. Cóż… do trzech razy sztuka.
- Ty chyba nie musisz rozmawiać z moją mamą co? – Powiedziałam „na przywitanie”.
- Nie. Przyszedłem oddać ci kurtkę. Ale skoro takie cyrki odstawiasz… to pójdę.
- Nie! Stój! Ja chcę moja kurtkę. – Wybiegłam za nim, bo już odchodził.
- Masz! – Odwrócił się i mi ją podał.
- Dlaczego ty, a nie Kirsten? – Zapytałam podejrzliwie.
- Poprosiła mnie i tyle. Chciałem dać ja JT’emu, żeby ci oddał, ale to jakiś dziwny facet i powiedział, że skoro mnie Kirsten poprosiła to ja powinienem oddać.
- Tak, wiem. JT jest dziwny. – Powiedziałam zakładając kurtkę, ponieważ wybiegłam w samej bluzie. Na dodatek w skarpetkach. Jej, co za obciach. Za Kaulitzem fotografowie łażą jak pszczółki za kwiatkiem na wiosnę. Jak mi jakiś zdjęcie zrobią to się chyba popłaczę. i jeszcze zimno mi w stopy. Z tego powodu zaczęłam skakać z nogi na nogę.
- To… ja już pójdę. – Powiedział Bill.
- Yhy. – Tylko tyle wydusiłam, bo z zimna dostałam chyba jakiegoś szczękościsku.
- A może chociaż podziękujesz? - Zapytał prezentując uśmiech numer 6.
- Hmm… nie. - Odpowiedziałam prezentując swój uśmiech numer 4.
- Zawsze taka jesteś? – Zapytał.
- Jaka? – Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- No… taka uparta.
- Nie.
- Nie jesteś? Coś mi się nie wydaje.
- Nie zawsze. – Uzupełniłam swoją wypowiedź.
- Wiesz… z takim charakterem ciężko ci w życiu będzie… - zaczął swój monolog, lecz ja mu przerwałam.
- Mogę stanąć ci na buty? – Zapytałam inteligentnie.
- Co takiego? – Nie krył zdziwienia.
- Czy mogę stanąć ci na buty? No wiesz… zimno mi w stopy, a jak stanę ci na buty to nie będę miała śniegu pod stopami. – Powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha.
- Haha. W życiu nie spotkałem kogoś takiego jak ty. Leć już lepiej do domu zanim zamarzniesz. – Tylko pokręcił głową uśmiechając się i odszedł.
Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać. Ile sił w nogach pobiegłam do domu. Wbiegając po schodach widziałam mamę rozmawiającą w kuchni z JT i usłyszałam krzyk JT, żebym się natychmiast spakowała. Widocznie zorientował się, że jeszcze tego nie zrobiłam. Nie zastanawiając się nad niczym położyłam się na dywanie kładąc nogi tym razem na kaloryfer. Tak, żeby je sobie jakoś ogrzać. Włożyłam ręce pod głowę i nie myśląc o niczym tak sobie leżałam nawet nie wiem ile czasu.
Ech jutro czeka mnie ciężki dzień.
A muszę się jeszcze spakować…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
étoile




Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 03-03-2007, 13:54    Temat postu:

OooO.. co sie nie chwalisz że nowego parta dodałaś com? Przeczytałam szybciutko i musze powiedziec ze podoba mi się. Troche przejściowy ale naprawde dobry:D Śmiesznie było xD Czekam na następne części Very Happy

P.o.z.d.r.a.w.i.a.m i powidzenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin