Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zachowaj duszę.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 10:43    Temat postu: Zachowaj duszę.

Nadchodzę z nowym opowiadaniem. Wyszło jak wyszło, lepiej już nic nie poprawie. A jaki jest efekt końcowy, to sami ocenicie. Ja mogę wam jedynie życzyć miłej lektury.
_____________________

Zachowaj duszę

Blat biurka błyszczał jak powierzchnia jeziora. Jego lśniącą nieskazitelność zakłócały jedynie leżące na brzegu fotografie, odwrócone na drugą stronę oraz srebrna, metalowa zapalniczka. Młody chłopak z cichym westchnieniem oparł się o oparcie krzesła i zaciągnął zapalonym dopiero, co papierosem. Wzrok utkwił na odwróconych zdjęciach. Poczuł rosnącą z każdą sekundą gulę w gardle, tamującą mu oddech. Nagle powietrze w pokoju stało się przerażająco lodowate, powodując, że chłopak zaczął drżeć, a mrówki rozpoczęły swój brutalny maraton po jego ciele. Musiał spróbować, skonfrontować się z przeszłością. Jego idealnym życiem, które jak za sprawą dotknięcia czarodziejskiej różdżki, rozsypało się na drobne odłamki szkła. Drżącą ręką sięgnął po jedną z fotografii. Serce biło mu jak oszalałe, dudniąc w wątłej klatce piersiowej. Chwilę się zastanawiał. Bał się swojej reakcji. Po długich miesiącach miał po raz pierwszy spojrzeć, na siebie. Wcześniejszego siebie.
Pamiątki w postaci zdjęć z przeszłości tkwiły pod łóżkiem w zakurzonym pudełku. Sam nigdy nie odważyłby się na nie spojrzeć. Jednak ktoś bliski nie pozwolił mu zapomnieć. Bezlitośnie przypominał, jakim był człowiekiem. Że nic się nie zmieniło. Przymknął powieki, by po chwili znów je otworzyć, ale tym razem nie dostrzegł białej strony fotografii trzymanej w dłoni. Odwrócił ją i dostrzegł obcego mu nastolatka, uśmiechającego się promiennie. Dziwnie się czuł. Postać o identycznym imieniu i nazwisku, co on, jednak niebędąca już nim. Tamten człowiek umarł, a narodził się nowy. Wiedział, że dawniej był osobą z fotografii. Młodym nastolatkiem o wątłej budowie ciała. Czarnych włosach postawionych na żel i długiej grzywce przysłaniającej jedno oko. Jednak było coś, co pozostało po dawnym wcieleniu. Oczy. Wciąż brązowe, lśniące swym blaskiem. Wpatrywał się na swoje dawne ja, nawet się nie spostrzegł jak wspomnienia zaczęły barbarzyńsko przysłaniać mu rzeczywistość. Zatopił się w otchłani przeszłości, choć tego nie chciał...

- Błagam cię, jedź szybciej! – zniecierpliwiony, złapał się za oparcie fotela kierowcy.
- Bill spokojnie, jeszcze tylko z pół godziny – zaśmiał się chłopak – Nie martw się, nie spóźnimy się na urodziny twojej dziewczyny.
- Mäx, ty się nie śmiej, bo to poważna sprawa – powiedział poważnym tonem nastolatek z dredami związanymi w kitkę, grożąc przy tym palcem.
- Idiota – skwitował czarnowłosy, zakładając ręce na piersi.
- No już, nie denerwuj się. Pędzimy do twojej ukochanej – zaintonował kierowca i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Bill uśmiechnął się, kręcąc głową. Mäx nacisnął pedał gazu, pokonując zakręt i nagle zamarł. Młody mężczyzna rozpaczliwie próbował ominąć zajmującą obydwa pasy ciężarówkę, bezlitośnie zmierzającą prosto na nich i najwyraźniej bez kontroli kierowcy. Bill pamiętał potem tylko potworny jęk oraz swój własny, rozdzierający krzyk. Rozległ się łoskot tłuczonych szyb, chrzęst wginanej blachy, ryk klaksonu, łamanie, rozdzieranie. Wszędzie było pełno rozsypanego szkła i czerwonej substancji. Zamknął oczy, gdy krew przysłoniła mu widok. Wreszcie wszystko ucichło i świat okrył mrok...


Pamiętał jakby to zdarzyło się wczoraj. W jego oczach wezbrały łzy. Były niczym studnia wypełniona po same brzegi. Oparł łokcie o kolana i ukrył twarz w dłoniach. Jedno mrugnięcie powiek wystarczyło, by strużka słonych łez wylała się na jego gładkie policzki. Płakał. Szlochał jak małe dziecko, gdy zabierze się mu ulubioną zabawkę. Pogrążony we własnym, przygniatającym smutku, nie usłyszał skrzypnięcia otwieranych drzwi. Cichego i niepewnego stąpania nóg na panelach podłogowych. Jednak owa postać zatrzymała się w środku swojej wędrówki. Nie mogła uczynić kroku w przód ani w tył. Widok cierpiącego chłopaka przygwoździł ją do miejsca.
Nikt nie umiał pojąć ogromu męczarni, jaki zniósł ten nastolatek i nie chodzi tu tylko o cierpienie fizyczne, lecz o bardziej wyniszczającą, udrękę duszy. Część osób może sobie to tylko wyobrazić, a postać stojąca w odległości od niego kilku kroków, widziała to. Była w środku tego piekła, gdzie diabeł rozpostarł swe ramiona, a jego triumfalny śmiech wwiercał się w uszy.
Moment katastrofy, późniejsze oblicze czarnowłosego chłopaka zarejestrował właśnie on. Jego brat...

Obudził się na tablicy deski rozdzielczej, z ogromnym łomotem dudniącym w uszach i przeszywającym bólem głowy. Nic nie widział, przed oczami miał bezdenną ciemność, a w ustach słodki smak krwi. Leżał tak chwilę, a cykliczny łomot w uszach zastąpiło jedynie niespokojne bicie własnego serca. Nagle obraz przed oczami zaczął się rozjaśniać. Ze smolistej czerni w szary. Z szarości w przytłumione kolory. Teraz widział wszystko dokładnie, jednak nic nie mógł z tego zrozumieć. Starał się przypomnieć sobie, co się wydarzyło. Z wysiłku jeszcze bardziej rozbolała go głowa. Nagle zamarł. Przed sobą miał obraz Mäxa z cienką strużką krwi spływającą po jego twarzy. Wydało to mu się dziwne. Mäx... krew...

- O matko... – z jego krtani wydobył się zachrypnięty głos. Przypomniał sobie, mieli wypadek. Podniósł głowę z deski rozdzielczej i starał się coś jeszcze dostrzec. Niedaleko zauważył roztrzaskaną ciężarówkę, która w nich uderzyła. Wychwycił, że rejestruje obraz przez puste okna - wszystkie zostały wybite podczas zderzenia. Odłamki szkła pokrywały całe ich ciała. Gdy się poruszył, poczuł przeraźliwe ukłucie w boku, jednak pomału udało mu się obrócił i wtedy czas się zatrzymał. Błagał w myślach, by to, co widzi było tylko jego imaginacją. Zamknął oczy, po czym otworzył je z powrotem. Jednak obraz nie zniknął. Wręcz przeciwnie, brutalnie kreślił wątłe ciało brata. Leżał z twarzą na masce. Przez myśl przeszło mu, że on nie żyje. Nie zwracając uwagi na rozdzierający ból, przeczołgał się na maskę auta. Czarne włosy okryte były drobnym pyłem. Całe szkło z przedniej szyby było teraz na nim. Z trudem odwrócił go na plecy. Gdy to jednak zrobił, zaczął cicho szlochać.

- Boże... to nie może być prawda – mówił poprzez łzy. Pod przesiąkniętymi od krwi włosami nie było w ogóle twarzy. Nie wiedział, czy brat żyje, ale w tej jednej chwili zapragnął, by był martwy. Bo tak naprawdę, nie było już Billa. Nie było najmniejszego śladu po jego pięknej i uroczej twarzy. Nagle poczuł ból jak od uderzenia żelazem i opadł na maskę...


Stał tak na środku pokoju, wpatrując się w szlochającego brata. W nogach nadal miał uczucie ciężkości, ale udało mu się podejść bliżej. Zatrzymał się tuż za krzesłem, na którym siedział. Wahał się, jednak po chwili położył mu dłoń na ramieniu.

- Bill proszę cię, nie płacz, bo zaraz i ja się rozryczę – powiedział siląc się na spokojny ton głosu. Nie chciał mu pokazać swojej słabości, chciał być jego podporą, a nie jeszcze bardziej pogrążać bliźniaka w smutku. Czarnowłosy odsunął dłonie od twarzy i przekręcił się, by spojrzeć bratu w oczy.
- Tom... dlaczego? – spytał poprzez łzy – Co ja takiego zrobiłem? – gitarzyście serce się krajało, gdy widział go w smutku. Ze łzami cieknącymi po policzkach wyglądał tak niewinnie i bezsilnie. Zrobiło mu się żal tego jakże bliskiego mu chłopaka.
- Nie wiem – odpowiedział szczerze – Ale pamiętaj, że dla mnie zawsze będziesz tym samym człowiekiem. Moim młodszym bratem – gdy wypowiedział te słowa, pochylił się i objął go od tyłu, wdychając jego subtelny zapach.
- Ale... ale ja już nie... – nie dokończył, gdyż Tom przerwał mu stanowczym głosem.
- Bill, wciąż jesteś moim bratem i wciąż jesteś tym samym chłopakiem. Nie ważne, że masz nową twarz, tylko to, jaki jesteś. A to, że zmieniłeś się zewnętrznie wcale nie znaczy, że i wnętrze musisz zmieniać – mocniej uścisnął dziewiętnastolatka, po czym dodał – Wciąż jesteś moim kochanym Billem i całym życiem Christal.

Czarnowłosy uśmiechnął się poprzez łzy. Cieszył się, że ma takiego brata. Wspierał go, dodawał sił, by przezwyciężyć przeciwności losu. Zawsze, gdy miał problemy, przed Tomem nigdy nie mógł utaić prawdy. On bezbłędnie potrafił wszystko wyczytać, dostrzec, że coś jest nie tak. Kochał go za to. Że był, kochał i wspierał. Bill nie był sam, a to mu pomogło pogodzić się z losem i dalej podążać naprzód w życie.

Koniec


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cheza dnia Niedziela 11-02-2007, 15:43, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 10:59    Temat postu:

Ojoj.
Od razu leciałam.
Na zbity pysk.
Bo jak Cheza to Cheza.
I było ślicznie.
I mnie trochę zaczarowało.
Może fabuła nie szczególnie oryginalna ale wykonanie.
Bardzo dużo uczuć, opisów...
Eh...
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 13:40    Temat postu:

2?
Edit:
Nie...
Znów wypadek?
To straszne!
Ja nie chcę!
Ja chcę jakoś żyć, a nie płakać...
A jak tu nie płakać, gdy czyta się takie opko?
Było ślicznie.
Ładnie.
Wzruszająco.

Pozdrawiam i życzę weny
Inn


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Incia dnia Niedziela 11-02-2007, 13:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chemikalna




Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 13:43    Temat postu:



Piękne.
Wzruszyłam się. xD
Życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 14:50    Temat postu:

Tytuł Exclamation Tytuł był uroczy, bardzo mi się podobał...

Czytając układałam sobie w myslach tekst tego komentarza, jednak gdy dotarłam do końca początkowy tekst uległ radykalnej zmianie...

Wyobraziłam sobie tą sytuację, co by było, gdyby Bill nie był już tym pieknym, cuwodnym, uroczym Billem - takim Billem, jakim widzą go jego fanki. Czy nadal by go kochały...? Ciekawe...

No cóż, wiez, że mi się spodobało? Kurcze, ładne było, naprawdę mi się spodobało... Dobrze piszesz.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzia =)




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z kapusty XD

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 15:08    Temat postu:

Nie ja niewiem co ty masz za dar... oczwiscie jak to zwyle bywa na twoich opowiadaniach sie popłakałam... znowu wypadekk... i znowu Bill.. eh..

Powiem że się strasznie wzruszyłam bo potrafisz w swoje opowiadania włożyc i opisac wile uczuc.. aż mi ciarki przechodzą .. .

Wkazdym razie czekam na nowa jednoczęsciówke... i pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 22:46    Temat postu:

Co prawda nie popłakałam się jak inne czytelniczki, ale muszę powiedzieć, że poruszyło mną. To musi być straszne, stracić swoje fizyczne oblicze, a po bólu wielu operacji plastycznych ujrzeć w lustrze kogoś zupełnie obcego. Nie potrafię wyobrazić sobie takiej sytuacji. W dodatku musiały pozostać jakieś blizny, bo pomimo cudów jakich dokonuje chirurgia plastyczna, nigdy to co stworzą nie będzie doskonałością.

Podobało mi się, było poruszające i godne przemyśleń. Nie wnikałam w ewentualne błędy, bo widziałam, że już zostały Ci one wytknięte.
Całusy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katia :]




Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 23:12    Temat postu:

Nie..., niewiem co powiedzieć...
Piękne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Nelly_




Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 11:29    Temat postu:

lewdo co żyję, bo chora jestem.
miałam iść do łóżka, ale patrzę.
Cheza napisała jednoparta.
no i jak miałabym nie przeczytac?!
cóż.. ja moge tylko chwalić.
za pomysł, za twórczość, za calokształt.
piękne!
nie plakałam, ale poruszyło mną...

BOSKIE Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 19:25    Temat postu:

Ach musze nadrobić tyle zaległości Neutral
Oczywiscie wchodząc do tego działu pierwsze co zrobiłam to postanowiłam przeczytac Twoje opowiadanie.

I nie zawiodłam się.
Uwielbiam jak piszesz.
Może juz to kiedyś pisałam, ale świetnie wszystko opisujesz, a to pozwala mi się wczuć.
Może nie powaliło mnie na kolana, ale miejscami az mi sie łezka w oku zakręciła.
Piękne.
I daje do myślenia.
A to lubię Wink

Pozdrawiam i weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 22:14    Temat postu:

Takli dreszczyk emocji, gdy czytam.
(To chyba dobrze!?)
Nie. To bardzo dobrze.
Nie znam nikogo, kto potrafi oddać taki klimat opowiadaniu.
nikogo, kto tak jak ty potrafi nam emocje w tak piękny sposób
przekazać za pomocą zwykłych literek...
Nieraz dałaś nam dowód, że nie piszesz od parady.
Że nie tworzysz z niechcenia,
A wielu osoba się to zdarza.
Oczywiście mam tu na myśli siebie...


Skomentowałam. Grey_Light_Colorz_PDT_42


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin