Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja Królowa Śniegu.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panna P.




Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 9:21    Temat postu: Moja Królowa Śniegu.

Było na xad, tu też musi być. Nowy jednopart w przygotowaniu.

***

Noc, cicha i więżąca w swoim wilgotnym powietrzu smutek, żal, szczęście i miłość.
Noc. Niby zwykła pora dnia, a tak różniąca się od dnia. Ciemna noc, księżycowa noc, piękna noc, deszczowa noc. Ileż epitetów pod jej adresem może paść z naszych ust.
Ta była jednak inna. Tak gorąca, a ukrywająca pod płaszczem śniegu drzewa bez liści zabranych przez tą lodową porę roku.
A oni leżeli na śniegu i mieli w nosie to, że ich nerki narażone są na odmrożenie. Było im tak gorąco, tak rozkosznie.
Ogrzewali się powietrzem oddawanym z ust do ust, podarunkiem niosącym gorące pocałunki i jeszcze gorętsze dotyki dłoni idących na oślep po drżących ciałach. Spijał kropelki potu z jej odkrytego karku, szeptał do ucha słowa, które rozpalały w jej duszy promyki nadziei, szczęścia i miłości.
Leżeli w parku pod rozgwieżdżonym niebem, a ciepło od nich bijące sprawiało wrażenie, że za chwilę otaczający ich śnieg stanie się odległym wspomnieniem roztopionym przez żar ich uczucia.
Kocha, kochał, będzie kochał.
Kocha, kochała i kochać będzie.
Takie mają wrażenie tej pięknej nocy, tak zimnej, tak gorącej, tak grudniowej, a tak przywodzącej na myśl lipcowe podmuchy ciepłego wiatru.
To nie letni wiatr igrał z jej włosami w kolorze wczesnego miodu, to jego oddech oplatał niewidzialnymi więzami jej ciało, jakby nigdy nie chciał wypuścić jej ze swych ulotnych objęć.
Objęcia oddechu bywają ulotne, objęcia chłopaka również.
24 grudzień 2002 roku. Wigilia, czas, kiedy każdy powinien być ze swoją rodziną, tak ukochaną, tak kojącą.
Dla tego chłopca i tej dziewczyny rodzina równała się oni.
Przynajmniej na razie, przynajmniej do póki mogą.
- Kocham cię, kocham, kocham - szeptał do jej ucha. Słyszał ciche kwilenie, ale puszczał je mimo uszu.
"Koniec płaczu - myślał - nie będziemy już rozpaczać, dość łez!"
Przytulił ją mocniej i wtulił twarz we włosy oprószone zimnym, ale tej nocy prawie gorącym śniegiem.
- Co z nami będzie, Bill? - zapytała dotykając jego ciepłego policzka. Czuł jak opuszki jej palców drżą lekko. Trzynastolatek zbliżył wargi do czerwonych ust przyjaciółki.
- Kocham cię, kocham, kocham - szepnął znowu. Dziewczynka przymknęła powieki i zbliżyła swoją twarz do twarzy przyjaciela. Jej długie rzęsy zaczęły łaskotać policzek Kaulitza.
- Kocham cię - usłyszał ciche słowa i oddał swój pierwszy, najważniejszy pocałunek na ustach swojej małej Królowej Śniegu.

Nie wiedział ile już tam jest, nic nie miało dla niego znaczenia. Bolał go każdy skrawek ciała, miał nawet wrażenie, że jego trzynastoletnia, zwykle śpiewająca dusza teraz płacze.
Ona nawet się nie odezwała. Rozrywał w amoku jej zdjęcie, ostatkami sił wykrzykiwał : "Quee! Dlaczego mi to robisz? Ja cię tak kocham, tak kocham!".
Niesympatyczna pielęgniarka, taka, która nie powinna pracować na oddziale dla dzieci, chwyciła drobnego chłopca za ramiona i jednym ruchem położyła go na twardym łóżku.
Zagryzł wargę i poczuł jak łzy spływają po jego policzkach. Czuł się bezsilny.
Codziennie przychodziła do niego mama, ojczym, Tom.
Nawet pani od niemieckiego była u niego dwa razy.
Quee w ogóle. Przez cały pobyt w szpitalu nie odwiedziła go ani razu, nie ukoiła chorego, czekającego na przeszczep serca przyjaciela.

Wystukiwał drżącymi palcami jakąś melodię na blacie stolika. Tak, to będzie nowa piosenka jego zespołu. Nie wiedział jeszcze jak ją zatytułuje, ale tytuł nie był najważniejszy.
Leżał na plecach i wcale nie dziękował Bogu, jak mu kazała mama.
Nienawidził wszystkiego i wszystkich, nienawidził swojego nowego serca, nienawidził wreszcie szczęśliwej mamy, nienawidził tej pani z kiosku, która rano sprzedała mu gumę balonową.
Oparł głowę na zgiętych kolanach i pociągnął nosem.
Wrócił już do domu, a ona nadal nie przyszła. Napisał jej list, dał go pani Kuβer - mamie Quee, ale nie doczekał się odpowiedzi.
Codziennie wieczorem patrzył na księżyc, myśląc, że ona też na niego spogląda i myśli o swoim kochanym przyjacielu.

- Kocham cię, kocham, kocham - szepnął znowu. Dziewczynka przymknęła powieki i zbliżyła swoją twarz do twarzy przyjaciela. Jej długie rzęsy zaczęły łaskotać policzek Kaulitza.
- Kocham cię - usłyszał ciche słowa i oddał swój pierwszy, najważniejszy pocałunek na ustach swojej małej Królowej Śniegu.


Teraz też podszedł do okna i je otworzył. Rozłożył ręce jak do ukrzyżowania i zaczął wdychać nocne, rześkie powietrze.
Ciemna noc, księżycowa noc, piękna noc, deszczowa noc. Ileż epitetów pod jej adresem może paść z naszych ust.
Dla niego była smutna i zimna, wręcz lodowata. Był lipiec, a on czuł się jakby pory roku z niego drwiły. Pół roku wcześniej, w noc grudniową było mu gorąco, miał przy sobie kogoś, kogo kochał swoją pierwszą, może naiwną miłością.
A teraz, w lipcową noc nie miał przy sobie tych miodowych włosów i oczu śmiejących się na jego widok. Zadrżał z zimna i zamknął okno.

Opadł na kolana i ukrył twarz w dłoniach.
Dlaczego, dlaczego mu nie powiedzieli?! Dlaczego ukrywali to tak długo i pozwalali smutkowi zjadać go od środka? Dlaczego dali prawo tęsknocie na okaleczanie jego chłopięcego serca?
Jego Quee nie żyła. Nie żyła, więc jej nie było. Nie było jej, więc nie było niczego.
Umarła kiedy on był w szpitalu. Miała wypadek samochodowy. Wszyscy przeżyli, a ona zginęła.
- To pani powinna umrzeć! - krzyczał i okładał pięściami jej matkę.
Biedne dziecko płakało. Pierwszy raz w życiu naprawdę.
Nienawidziło wszystkiego i wszystkich.
Obwiniało się za śmierć przyjaciółki.
"Gdybym umarł - myślał - gdyby nie dali mi tego obcego serca, może ona by żyła? Ten ktoś, kto jest na górze wziąłby mnie, a moją kochaną Quee by oszczędził!"
Wstał z podłogi. Na nieokrytych materiałem spodni kolanach były rany. Nie czuł fizycznego bólu, wszystko przestało mieć sens.
"Każda noc będzie dla mnie grudniowa. Kocham cię Quee, kocham, kocham!"
Wiedział już jak nazwie swoją nową piosenkę.
"Moja Królowa Śniegu".

Dwudziestoletni chłopak założył ciemne okulary i wyszedł z taksówki. Trzymał w ręku bukiet żonkili, ukochanych kwiatów jego małej przyjaciółki.
Był ranek. Ranek smutny, ranek wesoły, ranek słoneczny. Tak wiele epitetów pod jego adresem można usłyszeć z naszych ust.
Dla niego ten ranek był szczęśliwy, mógł spotkać się ze swoją pierwszą miłością.
Spojrzał na tablicę koło jej grobu.
Quee Kuβer, żyła lat dwanaście.
Wyjął marker z kieszeni i do jej imienia dopisał na końcu literkę "n".
- Queen, moja kochana Queen.
Dla niego była królową, Królową Śniegu roztapiającą jego płatki wędrujące z nieba na okrytą płaszczem zimy ziemię.
Położył kwiaty na szarym grobie i zamknął oczy.

Przytulił ją mocniej i wtulił twarz we włosy oprószone zimnym, ale tej nocy prawie gorącym śniegiem.
- Co z nami będzie, Bill? - zapytała dotykając jego ciepłego policzka. Czuł jak opuszki jej palców drżą lekko.


"Pamiętam o tobie, moja kochana Królowo Śniegu. Kocham cię, kocham, kocham...".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuna vel laya




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Vampirlandu ]:->

PostWysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 10:39    Temat postu:

A to czytałam...
Nie pamiętam, co powiedziałam po przeczytaniu.
Ale teraz powiem jedno.
PODOBA MI SIĘ

Nic oryginalnego prawda?

Ale tak właśnie jest.
Po prostu mi się podoba.

yuna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate :)




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Bielany

PostWysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 12:13    Temat postu:

Pe, Słońce.
To było świetne.
Świetne, wspaniałe, piękne.

Czekam na więcej.

Piszesz genialnie ;
i cieszę się, że sprawia to Tobie przyjemność ;* x3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 12:25    Temat postu:

nie czytałam tego na xadzie Smile ale przeczytałam to tu Smile
i powiem, że zabrakło mi słów po czymś takim Smile to było coś co poruszyło moje uczucia, coś we mnie drgnęło i spowodowało lekkie zaszklenie się oczu po przeczytaniu, że Quee nie żyje Crying or Very sad
ładnie... nie przecudnie napisane tylko szkoda, że tak troszkę smutno ale ładnie Smile Pozdrawiam Smile
z poważaniem
mroczny anioł


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kluseczka




Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warschau - Loitsche - Zimmer of Bill

PostWysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 13:09    Temat postu:

Pe? Wiesz co?
Jesteś boska.

I to opowiadanie też.

Jak dla mnie jesteś mistrzynią pisania.

<pokłony>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z gitary ;)

PostWysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 13:16    Temat postu:

Pe, kochanie, słońce, mój autorytecie. Ileż określeń xD
Ach, moje ulubione opowiadanie twojego autorstwa.
Jest takie pełne uczuć, takie prawdziwe.
Bo kiedy mamy kogoś, na kim nam bardzo zależy, nie przeszkadza nam nic, nawet chłód.
A kiedy tego kogoś już nie ma przy nas, czujemy się strasznie.

Ach, normalnie cię kocham, Pe za to xD

Pozdrawiam i czekam na twe następne dzieło
Dark


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blood




Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Piekła

PostWysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 15:21    Temat postu:

Pe.
Baardzo pragnęłam przeczytać coś dobrego.
Orginalnego i wyciągającego.

Zobaczyłam twój nick przy tytule i bez wahania weszłam.
Oczywiście, nie zadwiodałam się. Ale też nie zachwyciłam to rozpuchu.

To było dobre.
Dobre, umilajace zycie.
Mówiące: `prawdziwa miłosć przetrzyma wszystko`. Jednak za dużo tego.
Czytam któreś z koleji takie opowiadanie i już mi trochę to zbrzydło.

Jednak wykonanie wynagrodziło mi tą fabułową pustkę.
Jestem na 95%.
Ta reszta to ta fabuła.


[przepraszm za taki komentarz, ostatanio w ogóle nie mam sił pisać niczego poprawnego]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin