Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak dzieci
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Czwartek 11-05-2006, 14:25    Temat postu: Jak dzieci

Natchnienie szukałam wszędzie. W lodówce, pod łóżkiem, fotelem, w słoiczku koncentratu pomidorowego, i słoiku bez koncentratu. W WC, w szafie z ubraniami, i w zlewie. Weszłam do łazienki i już chciałam otworzyć krem na zmarszczki mojej mamy, gdy coś mnie tknęło.
Skoro inni mają natchnienie w opowiadaniach, dlaczego ja nie mogę tego zrobić. Wyruszyłam na forum z myślą o wesołych opowiadaniach, które przyniosą mi na myśl coś nowego.
Niestety, zastałam same smenty, opowiadania o miłości, i kilka oryginalnych (acz nie śmiesznych) jednoczęściówek.
Zaczęłam skakać po domu za książkami. Tknęło mnie coś. „Dzieci z Bullerbyn”. Jeśli Bill czytał (oczywiście w mojej chorej wyobraźni), to czemu i ja nie mogę? Może wreszcie coś wymyślę.
Właśnie czytałam o placku, który upiekła Lisa oraz innych rzeczach, wykonywanych z nudów i wtedy stało się TO. Ruszyło mną. Poczułam tą dziką euforię, kiedy czuję cholerną potrzebę napisania czegoś.

Skąd wiemy, że Tokio Hotel nie są dziećmi? Jeśli tata mojej koleżanki ma 6 i pół roku, jest szeryfem fasolką, a mój ojciec Chuck gra w wyścigówki, więc czemu nasi meni, nie mogą być dziećmi?
Czas obalić teorię o dojrzałych chłopakach ze znanego zespołu, którzy oglądają poważne filmy, czytają poważne książki, poważnie się zachowują i w ogóle są poważni.
The End bzdurnym teoriom, czyli kolejne opowiadanie z Ery Najnowszej.
Mówiłam już, ze lubię pisać wstępy?

***

„Teraz jest lato,
teraz jest słońce,
i krowie placki na łące”.
(„Dzieci z Bullerbyn” A. Lindgren)

***

- Bill, jeśli jesteś takim głupkiem, na jakiego teraz wyglądasz, to… - denerwował się Tom grający na plej stejszyn w „Herkulesa – powrót zza światów”, denerwując się na brata, który śmiał się w niebogłosy.
- To, to, hi hi hi, to co? Uderzysz mnie kapciem? – zaśmiał się Bill – Ach, wszechzły Tom zaraz mnie pobije i zginę śmiercią tragiczną. – biegał jak opętany po pokoju, z głupim uśmiechem na twarzy, mówiąc wysokim jak Mount Everest głosem.
- Bo wyrzucę MONOPOL. – podkreślił dokładnie ostatnie słowo. Bill znieruchomiał.
- Nie zrobisz tego. – powiedział z poważną miną.
- A skąd wiesz, głupczę? – powiedział poważnie Tom.
- Nie mówi się „głupczę”, tylko „głupcze”. – wtrącił Gustav znad swojej zupki ekspresowej w plastikowym opakowaniu, opluwając wszystko i wszystkich przy okazji. Georg spojrzał na niego, ścisnął swoje brwi do tego stopnia, że gdyby mogły, to skrzyżowałyby się, i rzucił w chłopaka gruszką. Bill spojrzał na nich z pogardą.
- Zachowujecie się jak dzieci.
- Przynajmniej nie czytamy komiksów o spidermanie, jak ty. – prychnął Kisiel.
- Tylko się go nie czepiaj. Pokonał człowieka – kapcia, a ty nie zniszczyłbyś nawet Korkomira.
- O przepraszam. Jego akurat bym pokonał!
- Jasne, ty nawet nie wiesz, kto to jest spiderman. – wtrącił się Tom, ale zaraz został ugaszony zdenerwowanym wzrokiem kumpli (brata przecież traktuje jak przyjaciela, nie?) i powrócił do gry. Georg i Bill kłócili się tak jeszcze chwile, gdy nagle, usłyszeli zduszony krzyk Gustava, który zniknął.
- Ej, a może go porwali? – powiedział cicho Tom, próbując schować się pod fotel, na którym siedział.
- Nie…e.. to pewnie duchy wzięły go na męczarnie. – powiedział Georg. Bill zaśmiał się tylko głośno, gdy do pokoju wlazł wystraszony Gustav, oburzony dźwiękiem, wydającym się z Farbiego. Przeanalizował cały pokój, a jego lewa warga lekko drgnęła, widząc tyłek Toma, który myślał, że nie widać go pod fotelem. Chwile później dostrzegł jednak komiks Billa i zaraz powrócił do paniki.
- Zgubiłem książkę. – powiedział, a gitarzysta jak oparzony wyskoczył spod przedmiotu, pod którym, krótko mówiąc, trząsł tyłkiem ze strachu.
- To ty umiesz czytać? – zdziwił się, a Pszczół przejechał ręką po twarzy. Tak, dobrze widzicie – ręką, a nie samą dłonią. Już tak miał w zwyczaju, kiedy w młodości wycierał sobie w ten sposób nos.
- Tylko nie mów, że „Tom Sawyer”. – georg gotował się ze złości. On wyobrażał sobie niewiadomo, co martwiąc się o kumpla (jeśli tak można nazwać chwilowa ucieczkę do szafy), a ten wypala, że mu książka zginęła.
- No dobra. To nie „Tom Sawyer”.
- I tak wiem, że jest. – powiedział Drożdż otwierając lodówkę w poszukiwaniu lodów. Właśnie je znalazł, a pudełko było prawie tak samo wielkie, jak w jednej części Scary Movie . Siłował się chwilę z pokrywka, aż w końcu, postanowił pozbyć się jej nożem. Otwierał szufladę, gdy podszedł Bill i zwinnym ruchem ręki, otworzył lody.
Drożdż szedł do niego powoli, z nożem długim jak samurajski miecz, jakby miał popełnić jaką zbrodnię. Farbi wziął łyżeczkę i zamiast okrzyku, wystraszonej miny, czy czegokolwiek innego powiedział:
- Chcesz trochę? – Georg jakby się opamiętał, odłożył nóż i ruszył do pudełka. Konwersując z kolegą nie zauważył, że jego łyżeczka wbiła się w coś twardego. Zaczął w to walić, ale nic nie dało. W końcu postanowił sprawdzić, co to jest. Zajrzał do środka i oniemiał.
W środku leżała, ociekająca lodami książka Gustawa.
Zrobił się czerwony, purpurowy, potem zielony, żółty, a na koniec fioletowy. Wziął dwoma palcami przedmiot i rzucił nim w perkusistę, który właśnie wszedł do kuchni, zwabiony gwarem i zapachem lodów.
- Ty głupczę. – powiedział cicho najstarszy z kapeli.
- Mówi się głupcze. – poprawił go Bill.

***

Wieczór. Wspólne spędzanie czasu, liczyło się z wspólnym czytaniem książek (czy tez komiksów, w przypadku Billa), lub „różnych” pism (jeśli Georg w ogóle miał, co czytać).
- No zabierzcie mi tego spidermana, bo wykorkuję.
- Wiesz, z wielką chęcią. – powiedział Tom i wyrzucił komiks brata przez okno. Zdenerwowany chłopak, rzucił się na niego i zaczął bić po twarzy.
Wtem, wpadł menager, chcący obwieścić, iż jutro mają wywiad, gdy zastał niecodzienną (a może jednak) sytuację. Bill tarzał się z Tomem po ziemi, Gustav wzdychał czytając „Anię z Zielonego Wzgórza”, a Georg nie zwracał na nic uwagi, leżąc na kanapie z głową opuszczona na podłogę (i czytając wiadomo, co)
- Co tu się dzieje? – menager podrapał się w głowę, po swojej łysinie.
- Bo tom właśnie wy… - Gustav nadepnął na usta Georga, tym samym uniemożliwiając mu jakiekolwiek wydanie z siebie dźwięku.
- Wytykał Billowi, że ten jest zbyt damski. – powiedział blondyn, ze świeczkami w oczach, bo basista właśnie gryzł jego stopę.
- Jakby sam był bardziej męski. – powiedział i wyszedł, zapominając po co przyszedł.

***

Ranek.
Ranek sprawujący zło.
Ranek sprawujący okrucieństwo.
Ranek sprawujący szalone bicie serca.
Ranek sprawujący śpiew Billa w szczoteczką w ustach.
- Zamknij się głupczę. – krzyknął Tom.
- Mówi się głupcze. – poprawił go Georg nakrywając głowę poduszką. Zewsząd można było usłyszeć rymowanie Gustava, który jak zwykle robił sobie tuczącą, smażoną na litrach oleju, jajecznicę, po której trzeba wietrzyć 2 godziny.
Starszy bliźniak zdenerwowany smrodami, głosami, chrapaniem, jęczeniem i innymi skutkami ubocznymi mieszkania z ludźmi tego typu, wstał i udał się do kuchni.
Z czasem z łazienki wyszedł Bill w szlafroku i włosami zawiniętymi w ręcznik. Wziął kromkę chleba i posmarował ją nutellą.
- Oj, mógłbyś jeść inne śniadania, a nie takie babskie. – uśmiechnął się drwiąco brat Farbiego.
- Jeżeli uważasz, że twarożek z cukrem i śmietaną jest „bardziej męskim” śniadaniem to ukłony w twoją stronę. – powiedział Bill z pełnymi ustami oglądając pożywienie Toma. Bliźniak, już chciał w niego strzelić z łyżeczki twarogiem, gdy coś zaczęło śmierdzieć. Coś się spaliło. Bracia odruchowo spojrzeli na Gustava, a ten na jajecznicę, która zrobiła się czarna.
- Kurde, znów nie wyszło. – warknął perkusista chrupiąc czerstwy chleb.
- Nie wyszła Ci jeszcze ani razu, a zostawia smród, jak po kataklizmie jakimś.
- Kataklizm to dopiero będzie czubku. – krzyknął wściekły Georg powoli ruszając w stronę Gustava.
- Ty smrodzie.
- On raczej wytworzył smród. – wtrącił się Bill.
- Ty geju.
- To raczej Bill jest gejem.
- Hej, a czy ty wiesz jak wygląda homoseksualista? Masz rysopis, czy co? – wkurzył się Farbi.
- Ty głupczę.
- Mówi się głupcze. – wtrącił Tom.
- Zamknij się strączku fasoli. – wrzasnął na gitarzystę.
- Ale fajne. Ile czasu zajęło Ci, żeby to wymyślić? – zapytał Bill. Georga złapała czarna rozpacz. Z kim on się zadaje? Czy oni są normalni? Dlaczego Bóg pokarał go takimi ludźmi? Kiedy Bill zostawi w spokoju swoje włosy? Ile mam lat i kiedy będzie premiera „Epoki Lodowcowej 2”?

***

- A czytujecie jakieś książki?
- A skąd. Nie mamy na to czasu. – odpowiadał Gustav. – Kiedy tylko mamy trochę wolnego to idziemy się po lenić, a nie męczyć głowy jakimiś durnymi wymysłami.
- Czyli nawet teraz tak sławna manga nie ma u was miejsca?
- Jeśli nie ma miejsca na książki, to na komiksy, mangi i inne duperel też. – powiedział Bill drapiąc się po nadgarstku, jak zawsze, kiedy się denerwował.

***

Wyszli z wielkiego budynku. Wreszcie koniec. Jeszcze tylko spotkanie z rodzicami i znów w trasę. Uff… Ale to życie ciężkie, co nie chłopcy.
- Mamo, przestań. – powiedział Tom, kiedy jego mama pocałowała go w policzek i uścisnęła.
- Tylko czekam kiedy wyrośniecie ze swej głupoty. – powiedziała z uśmiechem mama bliźniaków czochrając Billa.

***

Gustav wesoło maszerował przed rodzicami spacerującymi po mieście. Przechodząc koło jednej z wystaw sklepowych zastanowił się chwilę, i wrócił tyłem. Nowa gra, Stworzona wprost dla niego. Nie jakieś durne „herkulesy”, „Spidermany”, ani inne pierdoły, rodem kolekcji bliźniaków. Nie, to była gra wprost stworzona dla niego.
The Simis 2 na studiach.
- Musze ją mieć. – powiedział dotykając szyby, niczym w szpitalu w Zielonej Górze (czy tam Jeleniej Górze), gdy ktoś leży na oddziale zamkniętym, specjalnym, czy jakimś innym, i jest oddzielony od świata wielką szybą.

***

Zobaczyłam ją pierwszy.
- Właśnie, że nie.
- A właśnie, że tak.
- A nie.
- A tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Chłopcy wybraliście już coś? – zapytała się mama bliźniaków, przeglądając koszule w sklepie odzieżowym.
- Nie.
- Tak. – krzyknęli równocześnie.
- To tak, czy nie?
- Nie.
- Tak. – powtórka. Jak ta historia lubi się powtarzać. Simone podeszła do braci i nie mogła wyjść z podziwu, że oni naprawdę wywodzą się z jednej rodziny. Zazwyczaj ludzie spokojni, a tu takie dwa ubytki, w kulturze bakterii el kasei defrensis. Obydwaj wpatrujący się dziko w swoje oczy, a pomiędzy nimi, śnieżnobiała, jak śnieg na Boże Narodzenie, z niebieskim napisem „Nike” frotka.
- To kupię wam obojgu. – wzruszyła ramionami kobieta. Wielki problem.
- Nie! – krzyknęli równocześnie wyciągając ręce.
- Nie będę nosił tego, co ma on. – powiedział Bill. Tom pokiwał głową, że jest tego samego zdania, tylko odwrotnie. Bo jak nie mógłby nosić rzeczy, które nosi, skoro jest sobą, a nie jego bratem?
- No to nie dostanie żaden z was. – po raz kolejny matka chłopców wzruszyła ramionami.
- Dobrze. – powiedział Tom.
- Dobrze. – powtórzył Farbi.
- Nie! – krzyknął gitarzysta. – Ja chce tę frotkę.
- Ja też.
- No to kupię wam obojgu.

***

- Georg. Wychodzimy bez gadania. – kobieta złapała syna za kurtkę.
- Niee… mamo, ja chce te buty.
- Tak, a która to już twoja para? 5? 10? 15?
- Dopiero siódma. I jeszcze nie jest. – powiedział TYM tonem chłopak. Wiecie jakim, ale niestety, moja inteligencja nie jest jeszcze w tym odpowiednim stadium, dzięki któremu mogłabym wam to wytłumaczyć. Chyba jednak wiecie, jakim tonem, powiedział to Kisiel.
– A liczyłeś zimowe, kapcie, kalosze, klapki na basen, rolki w których nie jeździsz od lat...
- Bo są za małe, a poza tym rolki to nie buty.
- Ale możesz się w nich przemieszczać.
- Ale nie po schodach.
- Ale masz dużo butów.
- Ale ty jeszcze więcej. – to zgasiło mamę Georga. Rzeczywiście miała manię na punkcie obuwia, ale kiedy ktoś też miał, zaraz wytykała mu to palcem, robiąc przy tym widowisko na pół miasta.
- Georgusiu… - powiedziała po chwili zastanowienia. Może to zdrobnienie z dawnych lat jakoś podziała?
- Miałaś tak do mnie nie mówić. Poza tym nie ruszę się stąd, dopóki ich nie dostanę.

***
- No to, która chcesz? – zapytał się ojciec Gustawa.
- Nie wiem. Może tą? – rozglądał się Gustav, między półkami z grami. – Albo tą. Albo nie. Tą. Chociaż… Może tamtą? Nie, nie. Tą co na początku.
- A może tą? – powiedziała mama patrząc łapczywym wzrokiem, na kolejną część „Conter Strike”, na którą sama długo czyhała.
- Mamo! Chcesz, żebym stał się seryjnym mordercą? – zapytał się Gustav, spoglądając na opakowanie gry.
- Ja gr… Znaczy gruba jestem. A poza tym, znam sporo osób, które w to grają, a jeszcze nikogo nie zabiły.
- Właśnie mamo. JESZCZE. – powiedział, patrząc na nią przerażającym wzrokiem, jakby był wróżką, właśnie mówiącą, że przybyły będzie umierał długo i w ciężkich męczarniach.
- Dobra, bierzemy to i chodźmy, bo zaraz zamykają. – powiedział ojciec chłopaka.
- „Przygody Boka i Lolka – pisze poprawnie”? Tato, ja nie mam siedmiu lat, tylko siedemnaście. Nie wiem, czy jedna cyferka z przodu, coś dla ciebie zmienia, ale chciałbym, abyś wziął to pod uwagę.

***

- Nie, nie wyjdę stąd. Chcę te buty! – tupnął nogą Georg i skrzyżował ręce na piersi. Miał straszną chrapkę na te buty. Nie były jakieś specjalne, ale miały wielokolorowe sznurówki. Jakby to cos zmieniało, bo mógł sobie taki zrobić sam.
- Nie, nie, nie. Posłuchaj. Te buty,, co masz na nogach, dostałeś miesiąc temu. Rozumiem, gdyby były zniszczone, podarte i inne sprawy. Ale nie mieszkasz w jakiś slumsach, a tam buty niszczą się szybciej. Nie wspominając, że oni rok chodzą w jednych, a ty zaledwie miesiąc.
- A ty półtora tygodnia i jakoś to ci pasuje. – powiedział opierając się ręką o półkę z butami, która się zachwiała, więc szybko ją cofnął.
- Matko. Doprowadzisz mnie kiedyś do szału! Bierz te buty cholerniku i wychodzimy – wrzasnął na niego, a ten na chwilę się skulił, (mimo, że był wyższy od niej o głowę) ale zaraz się rozciągnął i skocznym krokiem czerwonego kapturka ruszył do kasy z nowym nabytkiem.

***

- Nie! – krzyknęli oboje.
- Dlaczego?
- Ja nie będę nosił tego, co ma on. – oburzył się Bill.
- A ja tego, co ma on.
- To nie dostanie żaden z was. – wzruszyła ramionami mama.
- Dobra.
- Dobra. Nie! – ja chcę.
- Ja też. – dygotał Tom jak podczas napadu czkawki afrykańskiej.
- Bill. Wyjdź! – powiedziała zdenerwowana mama. Musiała ich wziąć na sposób, a nie na gadkę, która ciągnęłaby się w nieskończoność i o jeden dzień dłużej. Bill nadzwyczajnie posłusznie wyszedł. Był pewien, że mama chce wytłumaczyć jego bratu, że powinien mu ustąpić. Tom wrócił trochę zbity z tropu, jakby nie rozumiał, o co chodzi. On już miał frotkę, nie rozumiał tylko, dlaczego mama zawołała jeszcze drugiego.

***

- Dobra wezmę tę grę. Albo tą. Tato, tamtej nie chcę. No dobra – tamtą. Albo tą.
- To może weźmiesz tą? – zapytała się mama ukazując „Piratów z Karaibów”.
- Nie w to grają wszyscy, - powiedział Gustav.
- To może tą? – zapytał tata, trzymając nieznajomą chłopcu grę.
- Nie, w to nie gra nikt.
- Przepraszam. Mogliby się państwo pospieszyć? Chcielibyśmy już zamykać. – z rozmowy wyrwał ich glos ekspedientki, która z wymuszonym uśmiechem wypowiedziała dane słowa.
- Tak, oczywiście. – powiedział ojciec Gustava, wrzucając do koszyka…

***

- „Piszę i liczę z Reksiem”? Czy…
- Wiem, wiem. Ale sklep już zamykali, a rodzice brali na ostatnią chwilę…
- Jasneee… Akurat. Już ci wierze. – przerwał Gustavowi Tom, który wcześniej przerwał Georgowi. Gitarzysta schylił się po kostki do Monoplu, gdy coś wypadło mu z kieszeni. Wszyscy odruchowo zwrócili wzrok w daną stronę.
Bill zrobił się czerwony, purpurowy, zielony, a na koniec różowy. Z kieszeni jego własnego, prywatnego brata wypadła śnieżnobiała, niczym śnieg na Boże Narodzenie, z niebieskim napisem „Nike” frotka, o która obydwoje walczyli zażarcie, niczym lwica o swoje lwiątka. Tom spojrzał z przerażaniem na brata. Wydało się. A jednak mama mu nie wytłumaczyła.
- Ty… Ty… Ty śmieciu… - wysyczał Bill.
- Recykling, recykling. – zawinszowali Gustav z Georgiem.
- Mama Ci nie tłumaczyła, że starszym się ustępuje? – zapytał dla pewności Tom.
- Nie, wyobraź sobie. Powiedziała, że to tobie tłumaczyła, że młodszym się ustępuje i mam taką samą. – Farbi wyciągnął rękę, i opuścił rękaw kurtki, spod której ukazała się identyczne frotka, ale bez folii.
Atmosfera robiła się gęsta jak zupa smurfowa, że każdy spokojnie mógłby wziąć łyżkę i ją zjeść. Kto jednak chciałby jeść atmosferę? W głowie Billa kołatały się myśli spośród, których wyrywało się ciche „recykling” w wykonaniu Gustava i Georga. Już, już miał się rzucić, gdy Tom krzyknął:
- Zobacz! To Nena tam stoi na przystanku! – Bill jak każde dziecko słyszący nazwę swojej gwiazdy, idola, autorytetu, ……… (tu twoje pomysły) rzucił się do okna.
- Jejku! To naprawdę ona!

***

Napisałam ją wczoraj. Może i nie ma jakiegoś celu. Po prostu, oni też mogą być jak dzieci.
Nie liczę, że TO, wam się spodoba. Trudno napisać o dużym dziecku, nie robiąc nadmiernego zamieszania, bo przecież nie mogą oglądać "Bolka i Lolka".

Dla wszystkich, którzy chcą być dziećmi, a sami nie widzą, jak im do tego blisko.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyMakbet




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z prochu

PostWysłany: Czwartek 11-05-2006, 15:00    Temat postu:

Podobało mi się Wink Bardzo mi się podobało, zabawne Very Happy
Po prostu - dobre.
Pozdrawiam Very HappyVery Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MartyŚ




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A nie powiem ^^

PostWysłany: Czwartek 11-05-2006, 19:34    Temat postu:

Bosko xD
Kocham Twoje jednoczęściówki Wink
Są wspaniałe Very Happy
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
<Tinka>




Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 15:36    Temat postu:

Hehe super!! Śmiałam się z tego jak szalona ale podobało mi się Very Happy Takie akcje jak Bill i Tom to miałam do niedawna z siostrą ale to już minęłoSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sanndra




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Piątek 26-05-2006, 18:54    Temat postu:

No w miare good,
Śmiechowe i to jest fajniaste
a tak poza tym:
mała poprawka "play station" a nie "plej stejszyn"
pozdrawiam xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Piątek 26-05-2006, 19:09    Temat postu:

Sandro, ale własnie miało być "plej stejszyn".

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Piątek 26-05-2006, 19:15    Temat postu:

helu, jak ja się stęskniłam za twoją twórczością, nawet nie wiesz:) A tu dzisiaj sobie wchodzę na forum i patrzę, twoje nowe opko. Czytam i jak zwykle wspaniałe. Chichotałam jak wariatka:)
I P.S do Sanndry. Według mnie to właśnie miało byc plej stejszyn, bo to jest era najnowsza, w której obowiązują zupełnie inne reguły. Ale na wszelki wypadek niech hela rozsądzi, jak być powinno:) Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liebkosung




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: czerpać siłę by żyć?

PostWysłany: Piątek 26-05-2006, 19:38    Temat postu:

Super, super, super.
W pewnych momentach tarzałam się ze śmiechu po dywanie (!)
Heh, poprawiłaś mi humor całkowicie. Dziękuje Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Piątek 26-05-2006, 22:19    Temat postu:

Falko, Faleńko najdroższa. Spójrz na datę - 11.05, więc chyba znów takie świeże to nie jest, ale i tak cieszę się, że Ci się podobało.
I ogłaszam po raz kolejny wszem i wobec:
TAK - miało być "plej stejszyn", a nie "play station".

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tosia




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Memphis.

PostWysłany: Sobota 27-05-2006, 0:53    Temat postu:

hela_z_wesela
Źle napisałaś. Powinno być 'play station', a nie 'plej stejszyn'!
Nie, no. Żart. Wink

A teraz poważnie.
Bardzo mi się spodobało.
Świetny pomysł i styl.
Świetne opisy i dialogi.

Talent do pisania masz.
I świetnie go wykorzystujesz.
Chylę czoło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stokroteczka




Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Sobota 27-05-2006, 1:28    Temat postu:

hehe mi tez sie podobało, wyobraźnia pracowała Very Happy świetne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Sobota 27-05-2006, 11:07    Temat postu:

Po pierwsze - cieszę się, że wam się podoba. Dziękujcie Sandrze, że to odkopała, bo napisałam to huk czasu temu.
Po drugie - miało być "plej stejszyn". Doskonale wiem, że pisze się "play station", ale tego nie będe wam tlumaczyć.
Po trzecie- jeśli ja mam talent to proszę poczytać sobie ~durch_den_monsun, panią LadyMakbet, albo innych, których zapewne się domyślacie.

Amen.

Dziękuję. To chyba tyle.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miausha




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Domu Dla Psychicznie Chorych im. Braci Kaulitzów

PostWysłany: Poniedziałek 29-05-2006, 20:37    Temat postu:

No... fajne. ale... ale mam ale (:F), mianowicie nie podobało mi się zakończenie. Ściślej: brak zakończenia. No ale ogólnie lekkie, przyjemne i poprawiające nastrój. a to jest mi teraz bardzo potrzebne.
pozdrawiam.
aha, no i jeszcze: ja już nauczyłam się traktować ich jak sześciolatków, co z resztą wytknęła mi jakaś oceniająca opowiadania Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dna szafy.

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 10:04    Temat postu:

Dawno nie miałam okazji tak często wydobywać z siebie mojego specyficznego rechotu (śmiechem tego nie nazwę).
Świetne, świetne, świetne!
Idealnie trafiasz w moje gusta, co jest raczej trudnym zadaniem...
Ach, a "Dzieci z Bullerbyn" to moja ulubiona szkolna lektura xD

Mój Boże, czyżbym zaczynała przypominać małego lizusa...?
Och, nie, nie, nie...
To tylko jakieś działanie uboczne Twojego opowiadania.
Ojć, plecę bzdury...

A teraz pędze w poszukiwaniu Twojego kolejnego 'dziełka'. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enaL




Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 10:27    Temat postu:

Od tego można dostać przepukliny Laughing
najlepsze było to z tymi głupkami Mr. Green
A co Ci się tak an te dzieci wzieło ?
Boskie to było Razz
Jak napiszesz znów cos śmiechowego to napisz
mi na pw oklej? Laughing
Pozdrawiam,
enaL


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beaciaa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 872
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 11:39    Temat postu:

Hahahaha, fajne, az mi sie smieszno zrobilo Very Happy I sobie chichocze z cicha, chowajac sie za monitorem Very Happy

Tylko pare literowek bylo, ktore utrudnialy nieco czytanie Grey_Light_Colorz_PDT_46


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 13:49    Temat postu:

Mama powtarza, ze mężczyźni to duże dzieci. Ja uwazam, że każdy człowiek ma w sobie coś z dzieciaka. A jeśli ktoś na człowieka w wieku "naszych bojsów" mówi: "młody meżczyzna" miałam czyste prawo potraktować ich w taki a nie inny sposób. Tyczasem gdzieś w odległej odelgłości, jest świat poprawnych zakończeń. Nie jestem pewna, czy mieszka tam Małgorzata Budzyńska, która zakończyła jedną ze swoich książek:
"Ciężkie to życie, oj ciężkie - pomyślałam, a po chwili milczenia powiedziałam:
- Mogę je ściąć..."
Widać nie miała zamiaru jej kończyć: "I Dominika żyła krótko, oraz nieszczęśliwie".
"Dzieci z Bullerbyn" przeczytałam w swoim życiu około 15 razy. Nie dziwię sie, że umiem ją w miarę opowiedzieć, ale żadnych kawałków nie znam na pamięć (może oprócz wierszyka Lassego).
Jeszcze dziś pamiętam, jak pan Kuba zapropnował mi pitrynkę, po czym zapytał się, czy nie chcę nią oberwać.
Nie miała ochoty na bliższe spotkanie z owocem.
Kleju nie posiadam.
Błędy.... (bla, bla, bla).

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreska ^^




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 11:54    Temat postu:

B-O-S-K-I-E !
Śmiałam się w głos.
Oj masz kobito talent.
Laughing

Cytat:
Ty głupczę.
- Mówi się głupcze.


Hahaha! Ten tekst za każdym razem mnie rozwalał. Very Happy

Cytat:
- Kataklizm to dopiero będzie czubku. – krzyknął wściekły Georg powoli ruszając w stronę Gustava.
- Ty smrodzie.
- On raczej wytworzył smród. – wtrącił się Bill.
- Ty geju.
- To raczej Bill jest gejem.
- Hej, a czy ty wiesz jak wygląda homoseksualista? Masz rysopis, czy co? – wkurzył się Farbi.
- Ty głupczę.
- Mówi się głupcze. – wtrącił Tom.
- Zamknij się strączku fasoli. – wrzasnął na gitarzystę.
- Ale fajne. Ile czasu zajęło Ci, żeby to wymyślić? – zapytał Bill.(...)


Najlepszy fragment Laughing Laughing Very Happy Very Happy

Czekam na kolejne jednoczęścióki Twojego autorstwa.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 13:06    Temat postu:

BUHAHAHAHA!!! Nie no powaliłaś mnie.
To było tak dobre że az świetne.
A te texty;


Cytat:

- Ty głupczę. – powiedział cicho najstarszy z kapeli.
- Mówi się głupcze. – poprawił go Bill.


i
Cytat:

Dobra, bierzemy to i chodźmy, bo zaraz zamykają. – powiedział ojciec chłopaka.
- „Przygody Boka i Lolka – pisze poprawnie”? Tato, ja nie mam siedmiu lat, tylko siedemnaście. Nie wiem, czy jedna cyferka z przodu, coś dla ciebie zmienia, ale chciałbym, abyś wziął to pod uwagę.

i...
Cytat:

- „Piszę i liczę z Reksiem”? Czy…
- Wiem, wiem. Ale sklep już zamykali, a rodzice brali na ostatnią chwilę…
- Jasneee… Akurat. Już ci wierze. – przerwał Gustavowi Tom, który wcześniej przerwał Georgowi. Gitarzysta schylił się po kostki do Monoplu, gdy coś wypadło mu z kieszeni. Wszyscy odruchowo zwrócili wzrok w daną stronę.
]

... To są poprostu zajebiste!!
Zycze jeszcze wielu więcej takich dziełWink
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milusia




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka (śląsk xD)

PostWysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 13:14    Temat postu:

Swietne..
bardzo mi ise podobało.x.D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kajman




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: nieważne.

PostWysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 13:52    Temat postu:

Cytat:
- A skąd wiesz, głupczę?
- Nie mówi się „głupczę”, tylko „głupcze


O lol jakie mocne Laughing Świetne Exclamation

Cytat:
Ach, wszechzły Tom zaraz mnie pobije i zginę śmiercią tragiczną. – biegał jak opętany po pokoju, z głupim uśmiechem na twarzy, mówiąc wysokim jak Mount Everest głosem.


Jak sobie wyobrażam Billa biegającego po całym pokoju z wielkim uśmiechem to pękam ze śmiechu Laughing

Cytat:
- „Piszę i liczę z Reksiem”? Czy…
- Wiem, wiem. Ale sklep już zamykali, a rodzice brali na ostatnią chwilę…
- Jasneee… Akurat. Już ci wierze. – przerwał Gustavowi Tom, który wcześniej przerwał Georgowi.


To jest bossskie. Guciu i Reksio Question Czemu nie Very Happy

Cytat:
No to nie dostanie żaden z was. – po raz kolejny matka chłopców wzruszyła ramionami.
- Dobrze. – powiedział Tom.
- Dobrze. – powtórzył Farbi.
- Nie! – krzyknął gitarzysta. – Ja chce tę frotkę.


Kulgam się Laughing
Ogólnie partówka jest super.
Oby więcej takich Smile
Pozdrawiam i weny życze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czosneq_91




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: masz lizaka?

PostWysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 19:53    Temat postu:

Rany, to było jak bomba humoru!
Od razu mi się nastrój poprawił, a na buzi mam banana wielkości Rosji xD
Wspaniałe Smile
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
plötzlich




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:04    Temat postu:

Hela jestes bosss Very Happy
Przeczytałam dzisiaj wszystkie twoje jednoczesciowki i poliki mnie bolą!
Masz talent i czekam na kolejne opowiadania Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:58    Temat postu:

baby!
ja i talent? Jeszcze takim frajerem nie jestem, by w takie bzdury uwierzyć (jajku... eee... znaczy jejku, ale ja skromna xD).
Kresko - niestety, jednoczęściówki mojego autorstwa będe narazie niebywale trudne do odnalezienia, a jak już będą to będą rarytasy z nich, bo dziś pracuję nad pierwsza częścią mego nietuzinkowego opowiadania o Georgu.
Pozdrwiam kazdego, kto mnie pozdrowił.

Nie znam niemieckich bajek, a kto wie... mozę oni tam mają reksia. Swa własną droga, mogłam użyć muminków i smurfów, ale co ja ich tak będe...
czpsnek, ale na mapie, czy tej takie prawdziwej? BO jak tej takie prawdziwej o dziwię się, ze jeszcze adnycm zębem mnie nie szczknęłaś.

Ta, plooztich (nie umiem tych dwóch kropek, nie umiem nawet filmu do neta dać), masz mojeg mężulka na fotce xD
Wiem, ze nie mam talentu. ja rozwijam się z predkościa papieru toletowego używanego przeż żółwia.

tradycyjnie nie chce mi się poprawiac błędów.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czosneq_91




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: masz lizaka?

PostWysłany: Wtorek 27-06-2006, 20:48    Temat postu:

Helu - czy ja mam Cie, za przeproszeniem kopnąć w dupę?! xD
Rozbawienie mnie wymaga naprawde talentu, przynajmniej jeśli chodzi o opowiadania, więc mi nie opowiadaj, że go nie masz kochana xD Zreszta ja i tak swoje wiem Very Happy.
A co do tego mojego "banana", to był wielkości Rosji prawdziwej (nie takiej zaznaczonej na mapce). Mama się mnie aż zapytała, czemu się tak szczerże do komputera xD
Pozdrawiam Very Happy Łiiiiiii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin