Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czerwony latawiec.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malutka




Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Niebaa..*

PostWysłany: Wtorek 16-01-2007, 22:53    Temat postu: Czerwony latawiec.

Nie wiem czy to, to co chciałam. Ale musiałam to napisać. Wiem, że i tak nie spodoba wam się. Bo dopiero zaczynam. Ale weźcie pod uwagę mój wysiłek.
I nie bijcie zbyt mocno.
Smile

____________________

Dwie szczypty zaufania, cztery kochania.
Szczerości kilka kropel.
Namiętności spory sopel.


Niska kobieta o smukłej sylwetce i głębokich jak ocean oczach, pochyliła się nad kolosalnych rozmiarów garnkiem. Do jej szeroko rozwartych nozdrzy dotarł silny zapach wczesnego lata.
Chwyciła mocno wiszącą na haczyku chochlę, zanurzyła ją w bulgocącej substancji " i zaczęła energicznie mieszać.
Jej myśli jednak , poniosło w zupełnie innym kierunku. Mimo, że usilnie póbowała zachować je przy sobie, one i tak udały się w podróż zwaną przeszłością.

Przestała mieszać. Oparła łyżkę o kocioł i przysiadła na starym, niemodnym fotelu. Tuż pod jej ręką znajdował się kawałek starej, zniszczonej kory drzewnej. Nie była ani gruba, ani cienka. Kobieta wyraźnie smutniejąc na jej widok, przeciągnęła palcem po wgłębieniu. Poczuła jej świeży zapach, zachwycając się jego delikatnością.
Oczy przysłoniła ociężałymi powiekami.

Wiatr zawiał mocniej. Jej nowa, niebieska sukienka uniosła się do góry wykonując taneczny obrót wokół jej szczupłej sylwetki. Chwyciła mocniej latawiec, który targany wiatrem, sprzeciwiał się jej nakazom.
- Nienawidzę swojego latawca - mruknęła znudzona i wypuściła linkę.
Wnet, zaskoczył ją nieznajomy chłopiec, który w porę przechwycił czerwonego latawca.
Dziewczynka zdziwiona przeniosła swój wzrok na jego nieskazitelnie gładką twarzyczkę. Uśmiechał się do niej wesoło i dumnie wypinał marną pierś do przodu. Blondynka choć nie miała na to ochoty, zatonęła w głębi jego orzechowym oczu.
- Mam na imię Bill - przedstawił się i wyciągnął w jej kierunku podrapaną dłoń.
Dziewczynka zmierzyła nieznajomego niesmacznym wzrokiem.
- Anabell - burknęła nieprzejęta jego zapałem.
- Znam Cię - z jego twarzy nie znikał ten szczery i szeroki uśmiech, który wprost nęcił swoją otwartością.
Dziewczynka do tej pory nie pamiętała nikogo, kto potrafiłby uśmiechać się tak jak on.
- Jesteś z tego ogromnego niebieskiego domu, prawda? - zapytał niepewnie, chowając dłoń do kieszeni, której dziewczynka nawet nie zauważyła.
Pokiwała głową, po czym odwróciła na podbiciu swoich nowych, ślicznych lakierków.
- Zaczekaj - zawołał za nią, kiedy zaczęła się oddalać.
- Co znowu ? - zapytała niegrzecznie, odchylając głowę.
- Twój latawiec - odrzekł uśmiechając się przekornie i przybiegł by oddać zgubę.
- Dziękuję. - Mała blondyneczka zmusiła się na uśmiech i z chęcią przyjęła to, co przed chwilą nazwana znienawidzoną rzeczą.


Obdarzona przez czas zmarszczkami kobieta, otworzyła oczy. Tą chwilę pamiętała do dziś z nieprawdopodobną doskonałością. Z jaką siłą wiał wówczas wiatr. Kolor swoich bucików. Zapach maków. Wszystkie drzewa, które ich otaczały. I latawiec. Jego kolor, i to jak pachniał młodą korą.
Mimowolnie na jej zadumanej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech. A ta cząstka drzewa?
Przeszedł ją dreszcz na samą myśl.


- Chodź - powiedział do niej tym samym głosem, kiedy prosił o coś naprawdę ważnego. Na przykład gdy chciał by zaśpiewała z nim. Albo poszła na lody lub by zajęła się jego starszym bratem. Najczęściej chodziło wtedy o małe kłamstewko, by rodzice się nie dowiedzieli.
On w zamian nucił jej do ucha swoje co raz to nowsze piosenki. Łaskotał ją po ramieniu. Obdarowywał uśmiechem.
Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Jej niechęć powoli topiła się.
Serce wykonywało tysiąc obrotów na sekundę, gdy tylko ujrzała go w oknie. Żołądek odmawiał posłuszeństwa, bo ciągle czuła w nim narastające ciepło. Dłonie drżały, kiedy całował je szarmancko.
A usta pragnęły jego ciepłych, krwistego koloru warg.

- Gdzie ?- zapytała ciepłym głosem.
- Zobaczysz.

Chwycił ją za rękę i pobiegli przed siebie.
Wtedy czas się zatrzymał, a chwila nie miała znaczenia. Liczyli się tylko oni. Wiatr nie wiał. Słońce wolno chowało się za horyzont, nadając niebu perlisto - różowego koloru.
A oni wciąż mknęli przed siebie, mijając ogromne pola, łąki.
Oboje czuli że robią coś zakazanego. Coś co może zmienić ich życie. Utrwalić siebie nawzajem w pamięci.
Na zawsze. Na wieki. Póki śmierć nie rozłączy ich ciał.
Ale zbyt mocno łączyła ich ta dziwna więź, której nazwy nie potrafili wypowiedzieć bez przyśpieszonego bicia serca.

Zatrzymali się. Strach jaki wpełzł do ich serc, nabrał wielkich rozmiarów, że nic co mogło naprawdę zrobić im krzywdę nie miało znaczenia.

Chłopak wyłonił zza swoich pleców bukiet świeżych róż. Anabell westchnęła z zachwytu.
Czarnowłosy uśmiechnął się szeroko i zbliżył do niej. Subtelnie objął ją w pasie, a jego ręce spoczęły na jej pośladkach.
Rytmiczne bicie ich serc sprawiło, że przylgnęli do siebie w namiętnym pocałunku, stając się jednością.
- Mój pierwszy pocałunek - powiedziała zawstydzona, gdy wreszcie odkleiła od niego swoją ciepłą twarz.
- I mój... - delikatnie przeciągnął palcem po jej rozgrzanym do czerwoności policzku.
- Uwiecznijmy to - zaproponował.
Chwycił w dłonie kawałek szkła i oderwał trochę kory z brzozy, po czym z przejęciem zabrał się za rzeźbienie liter.

- Bill... - wyszeptała Anabell po chwili. - Napisałeś, że... czy ty naprawdę mnie kochasz?
- Już na zawsze...-pokiwał głową.

A wiatr uderzył z niesamowitą siłą o jego blady policzek. Znak od Boga?


Pośpiesznie zerwała się z fotela i powróciła do swojego kotła. Znów zaczęła energiczne mieszanie płynnej substancji. A kawałek drzewa z wyrytymi inicjałami i wyznaniem miłosnym cisnęła do środka. Odetchnęła z ulgą. A wszelkie emocje które napawały ją strachem, odeszły wraz z tabliczką.

Dwie szczypty zaufania, cztery kochania.
Szczerości kilka kropel.
Namiętności spory sopel - wyszeptała.


- ... I teraz z pewnością to będzie na zawsze - prychnęła, dodając do kociołka kawałek czerwonego materiału.
I nagle ogarnął ją śmiech. A pomieszczeniem zawładnęła jakaś dziwna moc. Czary?
Zawartość kotła wydostała się na zewnątrz, oblewając stopy kobiety.

Znów zamknęła powieki, a w dłoni mocno ściskała czerwony latawiec.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malutka dnia Wtorek 16-01-2007, 23:03, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 16-01-2007, 22:57    Temat postu:

Zaklepuję.

EDIT:

Nie powiem, pomysł miałaś dobry, ale straciłaś w moich oczach wykonaniem. Było sporo błędów, które odrzucały i wybijały z rytmu. Jeżeli masz problemy to przyda się Word.
Podobało mi się, ale nie urzekło mnie. Nie zwaliło z nóg, to jeszcze nie to, czego szukam w opowiadaniach. Pisz i jeszcze raz pisz, trening czyni mistrza.
PS. Co do twojego wstępu, to wiedź że taką samooceną zrażasz ludzi. Skoro nie byłaś pewna, mogłaś odłożyć opowiadanie na później, odpocząć, wyjść na dwór całkowicie o nim zapomnieć. Potem wrócić i z trzeźwym umysłem jeszcze raz przeczytać, poprawisz błędy, które wcześniej nie rzuciły ci sie w oczy, dodasz coś, zmienisz. To dobry sposób.

Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Chez.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cheza dnia Środa 17-01-2007, 17:37, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Wtorek 16-01-2007, 23:27    Temat postu:

czytam.

EDIT 1:

Malutka napisał:
Mimo, że usilnie póbowała zachować je przy sobie, one i tak udały się w podróż zwaną przeszłością.
próbowała

Malutka napisał:
Na przykład gdy chciał by zaśpiewała z nim.
na przykład, gdy

Malutka napisał:
On w zamian nucił jej do ucha swoje co raz to nowsze piosenki
swoje, co

Malutka napisał:
Oboje czuli że robią coś zakazanego
czuli, że

Malutka napisał:
Coś co może zmienić ich życie.
coś, co

Malutka napisał:

A wszelkie emocje które napawały ją strachem, odeszły wraz z tabliczką.
emocje, które

Poza tym była chyba jakaś literówka.

EDIT 2:

Malutka napisał:
Nie wiem czy to, to co chciałam. Ale musiałam to napisać. Wiem, że i tak nie spodoba wam się.


Po tym katastrofalnym wstępie odechciało mi się czytać.
Strasznie denerwuje mnie to, gdy ktoś pisze, że musiał coś napisać.
Przecież gdybyś tego nie napisała, nic Ci by się raczej nie stało.

Po drugie, skoro wiesz, że nie spodoba się nam, to po co publikować coś, co się nawet samej Tobie nie dokońca się podoba [wnioskuję z pierwszego zdania.]


Hmm...

To Twoja pierwsza jednoczęściówka?
To powiem Ci, że masz niezłe początki.

Co do treści, to powiem Ci, że podobało mi się.
Początek nie zachwycił, ale tekst pisany kursywą był ładny. Ciekawe wspomnienia Wink

Tylko ten wstęp... Wstyd

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Me@n_G!rl




Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 17-01-2007, 17:06    Temat postu: Re: Czerwony latawiec.

Malutka napisał:
Nie wiem czy to, to co chciałam. Ale musiałam to napisać. Wiem, że i tak nie spodoba wam się.




I tu masz rację.
Nie przeczytałam Twojego opowiadania bo z góry zakładasz że mi się nie spodoba.[patrz moja 1-sza zasada komentowania]
Jesteś tu nowa więc ok, ale pamiętaj że jeżeli męczyłaś się nad tym to "promuj" to do końca.
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Czwartek 18-01-2007, 14:42    Temat postu:

Czytajac, zbyt wiele błędów nie dostrzegłam. Szczerze powiedziawszy, nawet nie zwracałam nie nie zbytniej uwagi. Bo podobało mi się. Stworzyłaś bardzo ładną jednoczęściówkę. Czy mogło być lepiej? Z pewnością, ale naprawdę możesz być z siebie dumna. Takie debiuty rzadko się na tym forum zdarzają.
Poza tym pomysł świetny. Czytając, przeniosłam się w świat z pogranicza realizmu i snu... Oj, lubię tego typu klimaty.

Mam nadzieję, że będziesz pisać dalej. Naprawdę chciałabym zobaczyć Twoje jednoczęściówki. Wieloczęściówki zresztą też.

Pozdrawiam, życzę Ci weny i czekam na następne opowiadania Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fuken




Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 19-01-2007, 10:02    Temat postu:

Jak na twoje pierwsze opowiadanie, to ładanie.
Nawet podobało mi się.
Tylko szkoda, że tyle literówek i błędów.
Wybijały z rytmu, więc za lekko sięnei czytało.

Cytat:
Dwie szczypty zaufania, cztery kochania.
Szczerości kilka kropel.
Namiętności spory sopel.


Sama wymyśliłaś, czy skądś przepisłaś?

Pisz dalej.

Życzę weny i pozdrawiam.


Buźka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin