Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Werd ich ein Engel (???) sein- für ...~~KONIEC~~+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
..::Balbina::..




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z domku ;p

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 13:51    Temat postu:

Jenna co sie dzieje, zapomniałas o nas ;> Question Question Question Exclamation
no nie zebym cie poganiala ale dawono (jak na ciebie) nie dalas nic nowego, pozostalo nam chyba tylko czekac
Ale mam nadzieje ze przynjamniej piszesz Smile Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 14:49    Temat postu:

Przepraszam ze dopiero teraz daje cos nowego, ale jak juz spomnialam mialam duzo nauki, dobra nie przedluzam juz tylko daje dalej:



-Wcale nie!- wstała szybko i dalej prowadziła swoją wędrówkę sama nie wiedząc gdzie. Ta rozmowa jej nie pomogła a wręcz przeciwnie, pogorszyła tylko sprawę.
I znowu rozpoczęła walkę sama ze sobą „co zrobić, co zrobić…” od tego wszystkiego zaczęło kręcić jej się w głowie. Miała wielką ochotę nie wracać do domu Kaulitzów, ale nie mogła tak zrobić, musiała choćby podziękować. Bardzo niechętnie zawróciła, myśląc o tym co im powie, jak pożegna się z nimi a zwłaszcza z Billem. Nie chciała go tak naprawdę spotkać, miała wielką nadzieję że go nie będzie…Niebo nad nią zmieniało kolor z granatowego na ciemno niebieski i stopniowo jaśniało. Zabłąkani nastolatkowi poznikali gdzieś…jak ona kiedyś…Przyspieszyła kroku, skoro nie chce natknąć się na Billa to musi się spieszyć.
Doszła do bramy przed domem, zawahała się na krótką chwilę, przeszłą przez nią, doszła do drzwi, cicho je otworzyła. Pierwsze co zobaczyła to Tom śpiący na fotelu przy wejściu, najwyraźniej na nich czekał, ale nie dała rady. Pochyliła się nad nim i delikatnie pogładziła jego ramie żeby go zbudzić, szybko otworzył oczy, chciał się zerwać, ale go powstrzymała.
-Co się stało?!- zapytał szybko
-Ciii…pobudzisz innych, nic się nie stało, wróciłam żeby się pożegnać.
-Pożegnać?- zapytał nie rozumiejąc o co chodzi.
-Tak Tom, pożegnać się, odzyskałam pamięć, mogę wrócić do domu. Chciałam też bardzo podziękować, szkoda że nie ma twojej mamy, ale jak wróci to jakoś jej to wynagrodzę.
-Co? Odzyskałaś pamięć? Kiedy, jak?- dalej był w ciężkim szoku, mocno wbijającym go w fotel.
-Teraz, jak byłam na spacerze to spotkałam…yyy…znajomego i zaczęła mi wracać pamięć.
-A Bill? Gdzie on jest, jak na to zareagował że odchodzisz?
-Bill…nie widziałam się z nim, mam do ciebie prośbę, podziękuj i pożegnaj go za mnie…a i jeszcze powiedz mu że naprawdę go koch…
-Niczego mu nie będę mówił! Nie możesz tak po prostu odejść od niego, on się załamie, nie możesz go tak zostawić, NIE MOŻESZ!!!- złapał ją za nadgarstki i do siebie przyciągnął.
-Tom…, ale ty mnie nie znasz, nie wiesz kim jestem…
-Jesteś dziewczyną którą ślepo kocha mój brat, nie możesz go tak zostawić. Nie rozumiesz tego?! Jak ty byś się czuła?
-Wiem jak się poczuje kiedy dowie się kim byłam zanim mnie poznał. – głos zaczął jej drżeć.
-To nie ważne, nie istotne…
-Właśnie bardzo, nawet nie wiesz co mam na sumieniu, co robiłam, nie jestem go warta…nie jestem niczego warta.
-Ale mój brat jest chyba wart wyjaśnień dlaczego odchodzisz. – dziewczyna spuściła głowę.- nie przesadzaj, co mogłaś takiego zrobić…?
-Wiesz mi straszne rzeczy…
-I będzie miała jeszcze jedną na sumieniu jak z nim nie porozmawiasz. Skoro tak chcesz to skończyć to po co to zaczynałaś, po co go w sobie rozkochałaś?!
-Ja nie wiedziałam że to się tak potoczy …
-Nawet jak nie… mówiłaś przecież że go kochasz.
-Kocham- jedna, duża łza zajaśniała na jej policzku.
-To okaż to!
-Nie rozumiesz że właśnie to robię.- kolejne łzy kapały na jasny dywan.
-Ja już cię wcale nie rozumiem. Rozumiem to że Bill bardzo cię kocha.
-Co ja mam zrobić- zapytała załamującym się głosem.
-Iść z nim pogadać. – dziewczyna przyglądała mu się chwilę i postanowiła go posłuchać.
Bez słowa wyszła z domu.



Niebo robiło się coraz jaśniejsze, gwiazdy mrugały na przegnanie. Zanikający księżyc rzucały mdłe światło na sylwetkę siedzącego na polanie chłopaka. Nie ruszał się, może spał, może płakał, a może po prostu myślał? Tak naprawdę wspominał wszystkie chwilę spędzone z Amelią, te co zawsze go zawstydzała swoją odwagą a może lekkomyślnością, te jej zdziwione spojrzenia wielkimi oczami zawsze kiedy powstrzymywał ją od publicznego okazywania ich uczuć. Wtedy wydawało mu się to krępujące a czasami nawet zabawne, zastanawiał się co może się za tym kryć, jej niedwuznaczne podteksty kierowane nie tylko do niego, ale i do Toma czy innych znajomych. Nawet jeżeli miał jakieś teorie na ten temat to szybko wyganiał je ze swojej głowy, teraz już nie mógł tego zrobić, musiał sam siebie wysłuchać, dać dojść do głosu rozumowi bo ostatnio tylko serce miało tu coś do powiedzenia. Sam nie wiedział ile już tu siedzi, po promieniach słońca które pomału zaczęły oplatać jego sylwetkę domyślił się że już długo…jednak nie pomogło mu to w niczym, dalej nie wiedział co sądzić o zachowani Amelii i czy nawet wierzyć w słowa brata. Jedynym wyborem była tu rozmowa z samą oskarżaną. Nie mógł się jednak zebrać w sobie i wrócić do domu, sama myśl o tym jak znajomi będą na niego patrzeć a zwłaszcza brat odbierała mu chęci do wszystkiego.
-A może ona do mnie przyjdzie- pomyślał na głos-…a jak ona o niczym nie wie? Będzie się martwić pewnie…- chciał się zerwać i wrócić do domu, powstrzymało go przed tym to że nie wiedział jak się przy niej zachować, jak nie wie czy jej powiedzieć? Znowu pogrążył się w zamyśleniach…nie zauważył nawet jak brunetka do niego podeszła. Przyszła tu z zamiarem rozmowy z nim, ale teraz jak stała koło niego miała ochotę uciec. Wiedziała że nie mogła, wzięła głęboki wdech i położyła mu rękę na ramieniu, podskoczył jak porażony prądem, kiedy ją zobaczył nie mógł wydać z siebie żadnego słowa, wstał pomału, cały czas się jej przyglądając. Amelia czekała aż on coś powie, lecz milczał…
-Przyszłam się pożegnać- powiedziała do trawy pod nią.
-C…c…co? -wyksztusił przez zaciśnięte gardło. Zastanawiał się czy dobrze ją zrozumiał, bo przecież nie mogła go zostawić.
-Wróciła mi pamięć…chciałam ci… podziękować za to wszystko…- zaczęła wykręcać sobie w stresie palce.
-Co?- zapytał ponownie, już trochę wyraźniej. Teraz był pewny że zrozumiał co powiedziała, ale nie wiedział o co chodzi, nie chciał wiedzieć.
-Przypomniałam sobie już prawie wszystko, wiem gdzie mieszkam i nie chcę wam więcej sprawiać kłopotów.
-Co?- powtórzy trzeci raz, dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona, tyle się produkuje, starannie dobiera słowa a on jej nie rozumie.
-Czego nie rozumiesz?
-Chyba wszystko, ale to jest bezsensu, coś tu jest nie tak. Nie wiem czy wiesz, ale Tom mi powiedział…
-Wiem- przerwała mu zawstydzona, bała się poruszyć te temat, ale wiedziała że będzie musiała mu to wyjaśnić. Bill czekał aż coś jeszcze powie…na próżno
-Myślałem że przyszłaś o tym porozmawiać a ty mi mówisz że…że…chcesz mnie zostawić.
-Przepraszam cię za tamto, właśnie dlatego chcę odejść…
-Nie! Nie rób tego- chłopakowi zrobiło się gorąco, nie mógł jej stracić, była dla niego wszystkim, mógł wybaczyć jej wszystko byle by przy nim została- nic się nie stała, ja wiem że to było…było nic, wybaczam ci…wszystko, nawet to o czym nie wiem – złapał ją za ramiona, dziewczynę poczuła zimny dreszcz szoku, nie wiedziała że tak mu na niej zależy, chciała przy nim zostać, ale nie mogła, po prostu nie mogła, musiałby mu powiedzieć jaka jest, wiedziała że to zmieniłoby jego zdanie o niej…nie zniosłaby tego, już wolała rozłąkę niż żeby ją znienawidził.
-Nie Bill, ja tak nie mogę, - serce biło jej jak oszalałe-… żegna…- chłopak zakrył jej usta swoją dłonią.
-Proszę cię, nie mów tego…- głos mu drżał, w oczach stanęły łzy…- jak stracę ciebie już nic mi nie zostanie…nie mogę bez ciebie żyć…- słone krople spływały mu po policzkach, Amelia powstrzymywała się z całych sił żeby również nie zacząć płakać.
-Zniszczyłabym cię tylko, zasługujesz na kogoś lepszego, nie znasz mnie.
-Ale je nie chcę kogoś innego, chcę ciebie- przytulił się do niej, ale go odepchnęła
-Nawet nie wiesz co mówisz!!- nie mogła już dłużej się powstrzymywać, łza poleciała po jej policzku.
-Nie zostawiaj mnie, proszę- Bill objął ją mocno całując po całej twarzy, dłońmi błądząc po całym ciele jakby chciała zapamiętać każdy szczegół jej sylwetki.
-Nie mam wyboru…- próbuje zaprotestować, powstrzymuje jego dłonie, usta, odchyla się…Przed jej oczami nagle ukazuje się obraz Adama pochylającego się nad nią z mściwą satysfakcją na twarzy, przeszywa ją dreszcz strachu, wyrywa się z uścisku Billa krzycząc. Chłopa zaskoczony puszcza ją, nie wie co źle zrobił, nie wiedział że nie powinien naciskać, przywołało to straszne wspomnienia. Amelia oddycha ciężko, w oczach ma łzy, dopiero po chwili uświadamia sobie gdzie jest, że to nie kochanek jej matki tylko jej.
-Przepraszam…- zakrywa twarz w dłoniach. Czarnowłosy zbliżył się do niej ostrożnie i przytulił delikatnie.
-Nie powinienem naciskać- gładził ją po włosach.
-To nie chodzi o ciebie tylko o mnie, przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać kochanie. Rozumiem to.
-Nie, ty nic nie rozumiesz. Ja muszę to zrobić, muszę odejść!
-Nie musisz…- mówił dalej gładząc ją po włosach, znowu go odepchnęła.
-Muszę- odwróciła się na pięcie i odbiegła najszybciej jak tylko umiała, ruszyła za nią, kiedy ją dogonił krzyknęła- to nie ma sensu, nie przekonasz mnie!!! Ja nie umiem kochać, nikogo, ciebie też- Bill zatrzymał się, a jego sercu zacisnęła się jakaś niewidzialna ręka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olka16




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z Loitsche :D

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 16:18    Temat postu:

Pierwsza Very Happy
O matko, jakie smutne, ale piękne zarazem.
Aż się poryczałam.
NAstepna część będzie ostatnia tak??
No trudno, jakoś będe musiała to przeżyć Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 16:25    Temat postu:

Olka16 przeczytalas i nie skomentowalas, nie ladnie, nie ladnie Smile
prosze o komentarze Smile

Edit
A jednak skomentowalas Smile
naprawde sie poplakalas ?? Ale to dobrze bo mialo byc smutne Wink
Nastepna czesc bedzie ostatnia, ale mam pomysla na nowe opko SmileSmileSmile mam nadzieje ze przyjmie sie tak dobrz jak te Smile
Jednak w srode jade na wycieczke klasowa i jak z niej wrocie to dopiero zaczne pisac, czyli w poniedzialek Smile

pozdrowionka dla czytelniczek Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenna dnia Sobota 03-06-2006, 16:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sailor Moon




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 16:42    Temat postu:

No no no....niexle....tylko taka szkoda że mu nie powiedziała prawdy!!! Wiem że to ty Jenna ''kierujesz'' ich zyciem, ale tak byłoby pewnie inaczej......no nic czepiam sie, jedyne co mi sie tu nie odobało to ten dialog Amelii z Tomem:
-Cześć wasnie mi pamięc wróciła przed chwilą.....
Troche to głupie było ale tak to jest the best.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 16:48    Temat postu:

Sailor Moon ten dialog specjalnie byl taki, ona chciala jaknajszybciej to powiedziec i zniknac z ich zycia....ale jej sie nie udalo Very Happy
no ale takie jest twoje zdanie i nawet sluszne bo to naprawde dziwinie i wedlug mnie wyglada, tak jednak mialo byc Smile

pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olka16




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z Loitsche :D

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 18:21    Temat postu:

Naprawdę się poryczłam. Zresztą ja na prawie każdym smutnym opku płaczę, więc neima się co dziwić Very Happy
No i już się nie moge doczekać tego następnego opka Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Niedziela 04-06-2006, 11:25    Temat postu:

czytam to opko od początku i powiem że mi się bardzo podoba
nie będe komentowała wszystkich części (powinnam to robić na bieżąco, ale cóż...)
właśńie śmutaśna ta część... ale tak miało być...

szkoda, że opko dobiega końca... jak wszystko.... Wink
ale licze że znów nas zaskoczysz ciekawym opowiadaniem buziak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Niedziela 04-06-2006, 11:30    Temat postu:

Zulla bzydalku nie komentowalas od poczatku Very Happy ah jakos to wybacze SmileSmile
przyznam sie ze mam maly dylemat dotyczacy tego opowiadania....ale jakos to zalatwie Smile
nie lubie konczyc opowiadan, najchcetniej bym dalaj to pisala, ale sie nie da Sad

pozdrowionka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Niedziela 04-06-2006, 11:41    Temat postu:

prosze o wybaczenie i za nie dziękuję Wink Laughing obiecuje, że następne będe komentowała Laughing

rozumiem cię w 100% fabuła się kończy~~ kończy się i opko
Cytat:
przyznam sie ze mam maly dylemat dotyczacy tego opowiadania....ale jakos to zalatwie

hmm?? dylemat??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Niedziela 04-06-2006, 17:31    Temat postu:

a dylema, dylemat Very Happy sama nie wiem czy ma byc happy czy sad end :p
Zulla w tym opku juz ci wiele do komentowania nie zostalo :p

ciekawe czy jedna osoba ktora odkryla wreszcie to co miala (nie tak jak to sobie wyobrzazałam ale...) zajrzy tu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
..::DaRiA::..




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka....

PostWysłany: Wtorek 06-06-2006, 20:13    Temat postu:

Zajrzała i przeczytała może ze dwie części.
Nie mogę przebrnąć, ale musi być dobre skoro pozytywnie komentuje je chociażby Cheza, którą uważam za bardzo dobrą i znającą się na tym co robi ( chodzi mi oczywiście o pisanie) osobę.
Postaram się po wycieczce to przeczytać.
Jakoś tak nie czuję się na siłach na to opko, ale no będę musiała się skusić.
Ty oszukańcu jeden Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warsaw D.C.

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 15:29    Temat postu:

Ja nie wierze w to, że gdyby Amelia powiedziała, wyjaśniła Billowi, kim jest, to on by ją odtrącił. On ją kocha, ponad wszystko. Jeśli ona go zostawi to dla niego życie straci swój sens. Jeśli tak jak ona to mówi, Bill zasługuje na kogoś lepszego, a nie na kogoś takiego jak ona, to, chociaż mogłaby mu wyjaśnić, co i jak. Skoro i tak nie może z nim być, to nawet, jeśli on zmieni zdanie o niej, po tym, co ona ma mu do powiedzenia, to przecież i tak już nigdy go nie zobaczy i nie będzie musiała znosić jego wzroku. Wydaje mi się, że to ostatnie zdanie, że ona nie potrafi kochać nikogo nawet Billa, było celowe, żeby on się oprzytomniał i uświadomił?, że ona go nie kochała, a tylko się nim bawiła. Nie, wydaje mi się, że ona zwyczajne chciała go do siebie zniechęcić tymi słowami i coś mi się widzi, że udało jej się to.
Szkoda, że opowiadanie będzie się już kończyć, no, ale cóż nic nie trwa wiecznie. Mam jednak nadzieję, że skończysz to opowiadanie w jakiś ciekawy sposób i jeszcze nas zaskoczysz Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 17:46    Temat postu:

przepraszam ze tak dlugo na to czekaliscie ale bylam na wycieczce Very Happy
mialam wiec duzo czasu na przemyslenie tego co napisze Smile
milego czytania:



„Nie miałam innego wyjścia…może lepiej by była jakbym mu powiedziała czemu nie możemy być razem…a właśnie czemu nie możemy…bo on zasługuje na kogoś lepszego…” Amelia prowadziła kłótnię sama ze sobą. Dopiero kiedy doszła do centrum zdała sobie sprawę jaka jest zmęczona, nie spała całą noc i to pełną wrażeń, była wręcz wyczerpana fizycznie i psychicznie. Marzyła tylko o tym żeby położyć się spać, tylko że teraz pojawił się kolejny problem…nie wiedziała gdzie iść. Jej dom był dwie przecznice dalej, ale czy mogła pojawić się tam o świcie po trzech miesiącach nieobecności zwłaszcza że nikt jej nie szukał, gdyby matka przejęła się jej zniknięciem to w prasie byłby jakiś komunikat czy coś w tym rodzaju, a jednak nic na to nie wskazywało że przejawiała ona jakiekolwiek zdenerwowanie zaginięciem córki. Odkąd odzyskała pamięć miała same zmartwienie, wolałby zostać w nieświadomości do końca życia, przynajmniej wtedy była szczęśliwa…
Nie miała wyjścia, musiała wrócić do domu, wszyscy znajomi gdzieś poznikali, było za dużo możliwych kryjówek żeby ich szukać. Szła powoli, chcąc jak najpóźniej spotkać się z matką i Adamem. W końcu stanęła przez ładną piętrową willą, było ok. godziny 06:00 więc panował tu spokój, wszystkie okna była pozasłaniane. Weszła po schodkach, nacisnęła na klamkę…drzwi nie ustąpiły, był zamknięte a ona nie miała klucza. Przez jej ciało przeszedł zimny dreszcz, musiała ich obudzić, albo znaleźć sobie inne schronienie…Ale niby czemu miałaby się wycofywać, to przecież był jej dom. Włączyła melodyjkę dzwonka, po chwili czekania i ponownego zadzwonienia usłyszała hałas i żeński głos mówiący:
-Kto o tej porze się dobija!- szczęk klucza w zamku i drzwi się uchyliły, zobaczyła za nimi rozczochraną rodzicielkę, zastanawiała się czy coś powiedzieć…- Amelia? Co ty tu robisz? Nie jesteś w Danii?- brunetka otworzyła ze zdziwieniem usta, była tak zaskoczona tym co usłyszała że nie mogła wydobyć z gardła żadnego dźwięku.- Och, wejdź do środka, nie stój tak na dworze, poza tym muszę się szykować zaraz do pracy, no właź- pociągnęła córkę za rękę i zamknęła za nią drzwi.- teraz opowiadaj, ale szybko bo nie mam czasu, ADAM ZRÓB, JAK MOŻESZ, KAWE!!!- krzyknęła ostatnie słowa, Amelia nadal nie była w stanie nic powiedzieć, nie wiedziała o co chodzi z tą Danią…nagle sobie przypomniała…Jechała na kurs językowy…dużym, czerwonym autobusem, siedziała sama, ale była jaka awaria i zaraz za miastem się zatrzymali, nagrała się na sekretarkę żeby ktoś po nią przyjechała, odsłuchał to na nieszczęście Adam, nie chciała z nim iść, znała ten błysk w jego oczach…wiedziała co się stanie jeśli zostanie z nim sama…zabrał ją siłą na jakąś polanę i…dalej nie pamięta co się stało, tylko ciemność…Z zamyśleń wyrwały ją czyjeś kroki po schodach, to był on, na jego twarzy malowało się zaskoczenie kiedy ją zobaczył:
-Ty tutaj?- powiedział z niedowierzaniem.
-A co spodziewałeś się że już mnie nigdy nie zobaczysz, zawiedziony?- powiedziała z ironią, mogła się tylko domyślać co się stało na polance.
-No prosiłam kochanie o kawę – pojawiła się Izabela z maseczką na twarzy.
-A tak, już robię- szybko poszedł do kuchni a one za nim.
-No Amelia opowiadaj co tu robisz?- zaproponowała kobieta
-Aaa…yyy…postanowiłam was odwiedzić…i…ukradli mi bagaże, w tam miałam wszystko, legitymację…karty kredytowe…
-Co się na tym świecie dzieje, ale coś z tym zrobimy, nie martw się, tylko jutro dobrze, dzisiaj mam ważne spotkanie i nie będę miała czasu.- wlewała mleczko do kawy.
-Dobrze. Jestem zmęczona podróżą, idę się doprowadzić do porządku, do wieczora mamo.- matka skinęła jej głową bo właśnie przełykała napój, Adam spojrzał na nią spod byka.
Pobiegła szybko na górę do swojego pokoju, wszystko było tak jak to zapamiętała, duże łóżko z baldachimem i wieloma poduszkami, miękki dywan, ściany obwieszone niekoniecznie chcianymi przez nią rzeczami, komoda…wszystko w znienawidzonym, błękitnym kolorze. Skierowała się do łazienki mażąc o długiej kąpieli i śmie. Kiedy siedziała po czubek głowy w wannie starała się nie myśleć o tym co teraz przeżywa i robi Bill…nie mogła jednak powstrzymać łez…

Bill…Bill właśnie przekroczył próg swojego domu, nie budził śpiącego na fotelu przy drzwiach brata tylko od razu poszedł do swojego pokoju, były w nim jej rzeczy, krótko na nie spojrzał i rzucił się na łóżko. Miała wiele czasu do namysłu, postanowił że nie będzie za nią rozpaczać skoro ona sądzie że nawet jego nie potrafi kochać, i nie ufa mu na tyle żeby powiedzieć mu o swoim życiu, musiał pogodzić się z tą rozłąką jak mężczyzna. Nie spodziewał się nawet chyba że będzie coś z tego, wręcz zmuszał się do takiego myślenia aż szybko zasnął. Nie dane mu było jednak długo spać bo po jakichś trzech godzinach obudził go Tam słowami:
-A gdzie Amelia?- stał nad nim zaszokowany.
-A co nie żegnała się z tobą?- schował się pod poduszką.
-Ale myślałem że ją jakoś zatrzymasz!
-Może zaadoptuje od razu…- dopiero co sobie to wszystko poukładał a ten przychodzi i zaczyna mu mieszać.
-Nie, nie o to mi chodziło, ale nie wieże że tak łatwo odpuszczasz, ty!? Tak przecież ją kochasz, nie oszukasz mnie że nie.
-Przecież jej nie zmuszę do wzajemności! Skoro chce odejść to nie będę jej trzymał…a może- jak to zwykle bywa jedna z paskudnych myśli wskoczyła mu do głowy- a może…ona ma kogoś innego, zapomniała o tej osobie i teraz jak wróciła jej pamięć to może być z tym kimś…
-Nie wykluczone, ale do cholery dlaczego tak łatwo pozwalasz jej odejść, trzy miesiące byliście razem, wszystko inne nie miało dla ciebie znaczenia, była twoim światem, pewnie nadal jest, a ty dajesz jej tak odejść, wyjaśniła ci dlaczego?
-Nie wiem czy można to nazwać wyjaśnieniami…
-Tym bardziej powinieneś ją odszukać i porozmawiać.
-Odbyło ci!? Jak ja ją znajdę? Zaraz…- przypomniał sobie o swoich przemyśleniach-…ja wcale nie chcę jej znaleźć!- a w myślach dodał „nie chcę żeby bardziej mnie zraniła”
-Kogo ty wkręcasz? Aż taki tępy to je nie jestem, łatwo ją znajdziemy, masz pewnie jakieś zdjęcie, wystarczy popytać…pomogę ci, może chłopaki też…
-To moja sprawa i chyba sam powinienem decydować o tym co zrobię –oburzył się czarnowłosy.
-Od trzech miesięcy nie myślisz normalnie to czemu teraz masz zacząć? – powiedział zaglądając do jego szafek w poszukiwaniu jakiejś fotografii.
-Nie myślę normalnie?! – wstał na równe nogi
-Oj brat nie denerwuj się tylko zbieraj, czeka nas sporo pracy, to duże miasto…
-Nie, nigdzie nie idę- tupnął nogą
-Idziesz- rzucił mu bluzę którą bardzo niechętnie złapał- ubieraj się…mam- podniósł coś wysoko nad głowę z triumfalnym uśmiechem, była to mała fotografia pary, Billa i Amelii.

-Co ona jakaś anonimowa jest?- Tom opadł na ławkę. Chodzili już jakieś półtora godziny wypytując różnych ludzi czy nie znają „tej dziewczyny z fotografii”, nikt nie znał…
-Gdzieś na pewno tu jest, musimy ją znaleźć – Bill przyjrzał się dokładnie zdjęciu.
-No, nareszcie mówisz jak mój młodszy braciszek, ale sory ja nie mam już sił.
-Ty przynajmniej się wyspałeś…-mruknął pod nosem. Zobaczył jakąś zbliżającą się młodą blondynkę, ubrana była dość „odważnie”, podszedł szybo do niej i zapytał z determinacją.
-Cześć, wiesz może gdzie ona mieszka?- dziewczyna zmierzyła go pociągłym spojrzenie, wyciągnęła lizaka z ust.
-Czy ty…?
-Tak to ja, Bill Kaulitz- przerwała jej znużonym głosem, nie miał ochoty na rozdawanie autografów. Spojrzała a niego z szyderczym uśmiechem.
-Nie obchodzi mnie jak się nazywasz, tylko czy masz kasę, takie informacje nie są tanie.- znowu wsadziła lizaka do ust, czarnowłosego zatkało na chwilę, nie spodziewała się czegoś takiego.
-Yyy…kasę…- zaczął grzebać w kieszeniach i znalazł tylko telefon komórkowy, zawahał się chwilę, nastolatka wyglądała na zniecierpliwioną.
-Czas też jest drogi…
-Nie mam kasy, mogę dać ci telefon, tylko…- ściągnął obudowę i wyciągną kartę, Tom podszedł do niego.- masz, to teraz mi powiedz gdzie mieszka Amelia.
-Co ty robisz?!- przerwał jej dredowłosy, brat skiną na niego żeby był cicho. Blondynka schowała komórkę do kieszeni.
-Dwie ulice stąd, duży, biły dom z numerem 154- chciała już odejść, ale wokalista złapał ją za ramię.
-A jak ona ma na nazwisko?- spojrzała na niego tak jakby był uciążliwą muchą.
-Po co ci jej nazwisko, jak chcesz się z kimś przespać to, to raczej nie jest potrzebne- te słowa przeszyły Billa jak piorun z jasnego nieba „jak chcesz się z kimś przespać…” odbijało się w jego głowie. Tom spojrzał z niedowierzaniem na dziewczynę.
-Co?! – prawie krzyknął
-Ja nie mam czasu, jej nazwisko to Bones- odeszła szybkim krokiem zostawiając ich oniemiałych.
-Może o kogoś innego jej chodziło.- powiedział niepewnie dredziak.
-Nie ważne i tak muszę z nią pogadać, a może tym bardziej…- poszedł w wskazanym uprzednio przez odchodzącą kierunku. Brat nie poszedł za nim, wiedział że musi go zostawić samego.

-A jednak wróciłaś, a myślałem że już cię nie zobaczę- Amelie obudził głos mężczyzny.
-Nie udało ci się mnie pozbyć- podciągnęła kołdrę pod samą brodę, ale starała się ukryć to że się go boi.
-Myślisz że tego właśnie chciałem, to tak naprawdę był przypadek, przecież nie pozbawiłbym siebie takiej…osoby.- podszedł do krawędzi jej łóżka, ona jeszcze bardziej opatuliła się okryciem.- można nawet powiedzieć że się stęskniłem…-wsunął rękę pod pościel chcąc jej dotknąć, szybko odskoczyła stając przy oknie.
-Wyjdź stąd- powiedziała ostrym a zarazem wystraszonym głosem, Adam uśmiechnął się szyderczo.
-A ty dalej taka dzika, dałbyś już sobie spokój, wiesz że to i tak nieuniknione- zbliżał się do niej a ta w myślach karciła się za to że nie zamknęła drzwi na klucz, zapomniała. Nie wiedziała co zrobić, jak uciec, doświadczenie radziło jej się poddać, jest dla niej za silny. Chwycił ją mocno za nadgarstki i jedną ręką przyparł je do ściany, drugą otwartą dłonią uderzył w twarz tak mocno że z wargi popłynęła jej krew a w oczach stanęły łzy bólu, mimo zamroczenia szarpała się chcę uwolnić z uścisku.
-Uspokój się, to będzie mniej bolało- szepnął jej do ucha kierując palce w dół jej ciała- zaczęła krzyczeć, ale jeszcze jeden cios wymierzony w podbrzusze ją uciszył, gdyby nie to ze ją trzymał osunęła by się pewnie po ścianie. Usłyszała jak zdziera z siebie koszulę i rozpina spodnie. Przed oczami stanęła jej postać Billa, dodało jej to jakiejś siły i uniosła kolano uderzając go nim w krocze. Mężczyzna zwinął się z bólu i ją wypuścił.
-Ty suk**!!- krzyknął, ale ona zbiegała już po schodach, całym ciałem naprała na drzwi prowadzące do wolności, były zamknięte, szybko je odkluczyła, Adam też zbiegał już po schodach dalej przeklinając. Klamka ustąpiła, wybiegła na dwór, nie zwracając uwagi na to że krew cieknie jej po brodzie i zostawia za sobą czerwone ślady, że jest w samej koszuli nocnej…kochanek matki wybiegła za nią z rozpiętą koszulą i paskiem, wiedział że nikogo nie powinno być na dworze o tej porze, ale się mylił…Amelia której łzy utrudniały w widzeniu wpadła na kogoś.
-Przepraszam- wyjąkała i chciała dalej uciekać, poczuła jednak że ten ktoś ją zatrzymuje.
-Amelia!!! Wracaj tu, dziękuję ci za jej złapanie, ona jest upośledzona psychicznie.- Adam podszedł do nich łapiąc szybko powietrze.
-Puść mnie!!- krzyknęła do trzymającej ją osoby, nie posłuchała, dziewczyna spojrzała mu w twarz, zaniemówiła, okazało się że to Bill. Czarnowłosy patrzył z nienawiścią na faceta. Dziewczyna zaszlochała i rzuciła się wokaliście na szyję. Adam nie wiedział co się dzieje, sięgnął po chwili po nią…
-Dotknij ją jeszcze raz a trafisz za kratki szybciej niż wypowiesz swoje imię- powiedział groźnie czarnowłosy, Adam zaśmiał się krótko, ale po chwili mina mu zrzedła.
-Chłopcze, to nie twoja sprawa, lepiej idź do domu zanim twoja mama zacznie się martwić.
-Martwić powinieneś się ty, za takie coś dostaniesz dożywocie.
-Chodź tu…- pociągnął dziewczynę za ramię, czarnowłosy zareagował szybkim ciosem w jego nos, usłyszał jak coś chrupnęła, prawdopodobnie łamiąca się kość.
-Ty szczeniaku pożałujesz tego – zaczął pluć krwią i chwiejnym krokiem się wycofał- zadzwonię na policję, a ty mała dziw** nie wracaj tu więcej, dobrze ci radzę.- Amelia płakała coraz mocniej.
-Niech sobie gada, masz- ściągnął z siebie bluzę i założył na jej ramiona.
-Bill ja ci wszystko wyjaśnię…to nie tak jak myślisz…- zaczęła tłumaczyć się przez łzy kiedy ten machał na taxi.
-Wiem co widziałem, kto to był.- samochód podjechał.
-To…to kochanek mojej matki, ale je nie…to on…nie chciałam.
-Amelia wiem, ale nie bój się już będzie dobrze, ten ***** już nigdy cię nie skrzywdzi.- wprowadził ją do pojazdu, a teraz przyglądał się jej rozciętej wardze.
-Więc ty…ty nie myślisz że ja…- łzy spływały jej jedna po drugiej po policzkach. Kierowca przyglądał im się przez odbicie w lusterku.
-No co ty…pożałuje że się urodził.
-Nie Bill, to nic takiego, nie dasz mu rady, on jest ważną postacią. Ja…ja sobie dam radę, jak matka jest w domu to jest dobrze, tylko że dzisiaj poszła do firmy…- spojrzała w okno.
-Amelia co ty mówisz?! Nie zostawię tak tego, powiedz jeszcze ze to się wcześniej zdarzało.- złość aż się w nim gotowała. Dziewczyna skinęła nieznacznie głową, kiedy to zobaczył uderzył z całej pięści w siedzenie, kierowca dalej im się przysłuchiwał. Bill zaczął wyklinać mężczyznę.
-Ja naprawdę dam sobie radę.
-Ale czemu tam wróciłaś, myślałaś że się zmienił pod twoją nieobecność?!- przerwał potok wyzwisk.
-Nie, ale nie miałam gdzie iść…
-To czemu nie zostałaś u nas, czemu się na to narażałaś- dziewczyna spojrzała na niego uśmiechając się przez łzy.
-Narażałam…Bill ja już do tego przywykłam, tylko dzisiaj miałam okazję i uciekłam…
-Przywykłaś…- powtórzył z niedowierzaniem. Amelia zrobiła głęboki wdech i zaczęła mu opowiadać o swoim życiu, o tym jak odszedł od nich ojciec, jak matka zaczęła sprowadzać mężczyzn do domu, jak oni zachowywali się względem jej, jak myślała że tak powinno być, jak pojawił się Adam i jak się pocięła…wszystko, swoje uczucia, przeżycia…Bill słuchał nie przerywając jej chował tylko twarz w dłoniach i spoglądał na nią spomiędzy palców w najcięższych momentach jej opowiadania, oczy miał zaczerwienione, w pewnym momencie popłynęła z nich łza. Dziewczyna nie patrzała na niego, wstydziła się i brzydziła sama siebie, myślała że jak mu to wszystko powie na zawsze go straci, chciała to zrobić jak najszybciej, tak było jej prościej, czuła jakby wylewała z siebie jakąś truciznę. Mówiła bardzo długo, kierowca o dziwo im nie przerywał, tylko bez pytania trzeci raz okrążał miasto, sam zdawał się tez słuchać. Nareszcie zamilkła czekając na reakcję chłopka. On dalej ukrywał się w dłoniach, przerażając cisza panowała kilka minut.
-Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś? – przemówił w końcu nieobecnym głosem.
-Bałam się ciebie stracić, albo żebyś źle o mnie myślał…
-Kochanie jak mogłaś… – objął ją delikatnie- to jest straszne, jakbyś powiedziała, to zajście by nie miało miejsca, pomógłbym ci wcześniej…
-Nie brzydzisz się mną?- zapytała z niedowierzaniem.
-Nawet tak nie mów, to teraz jedziemy do mnie, nie mam telefonu przy sobie, ale z domu zadzwonimy na policję…
-Ciiii…nie będziesz nigdzie dzwonił…- przerwała mu.
-Jak to?
-Proszę cię żeby to zostało naszą tajemnicą, mówiłam ci że nie chce rujnować mamie życia.
-Myślisz że ona chce być z kim kto gwałci jej córkę – na słowo „gwałci” dziewczyna się skrzywiła.
-Nie wiem…ale…
-Ale co? Kochanie tu nie ma żadnego ale. Chcesz tego czy nie zgłoszę to na policję.
-A ja będę światkiem- odezwał się niespodzianie kierowca, spojrzeli na niego a ten wyglądał an poważnego- widziałem wszystko, mogę zeznawać.
-Aaa…no dobrze…widzisz Amelia nawet on się ze mną zgadza.
-To bardzo miło, ale nie teraz…- znowu wzięła jeden wdech.- teraz jadę ma obóz językowy do Danii.
-CO?! Ile jeszcze masz dla mnie informacji.
-To już ostatnia.
-A na ile?
-Na rok.
-Rok, wyjeżdżasz na cały rok?!- dopiero co ją „odnalazł” a ona znowu odchodzi.
-No już nie cały, do czerwca.
-Amelia proszę cię…nie zostawiaj mnie.- przytulił ją jeszcze bardziej
-Ostrzegałam cię że cię zranię.
-Zrozum że y nie ranisz mnie tak mocno jak siebie- przysunęła się do niego i chciała go pocałować, ale zraniona warga jej na to nie pozwalała więc pogładziła go po policzku.
-Będzie dobrze, pojedziemy teraz do ciebie, doprowadzę się do porządku i pojadę do firmy mojej mamy żeby mi dała to co potrzebuję na wyjazd, może już nawet sobie wyrobię dokumenty i jutro pojadę. A…a jak wrócę to…zobaczymy.
-Ale dlaczego? Nie możesz tu zostać?- nie chciał być miękki i pozwolić na to by łzy znowu opuszczały jego oczy…
-Potrzebuję trochę czasu, ty też, rok to nie tak długo, a na dodatek to nie cały rok…


Czarnowłosy chłopak stoi przy oknie spoglądając w czarną przestrzeń przed sobą. Nie zdołał przekonać dziewczyny by z nim została, nie widzieli się już siedem miesięcy…odliczał dni od jej wyjazdu. Nie miał z nią żadnego kontaktu, nawet telefonicznego, tak się umówili, zmusiła go do tego…co noc wpatrywał się w niebo jakby jej tam szukał, nie ważne czy to w domu czy w hotelowym pokoju, czy nawet przez szybę samochodu…zawsze spoglądał.

Brązowowłosa dziewczyna siedzi na ławce przed dużym budynkiem który od długiego już czasu jest jej nowym domem…myśli o nim, o tym co może teraz robić, czy ja pamięta, czy też tęskni i czeka jak ona…wyciąga telefon z kieszeni i pisze sms-a „Będę jutro o 23:00” i wysyła z szybko bijącym sercem do niego.

Głęboko czarne niebo rozjaśnia tysiące gwiazd, każda z nich ma inny, swój wyjątkowy blask…taki blask mają jego oczy. Na twarzy dziewczyny spowitej w ciemny jak kopuła nad nią płaszcza uśmiecha się na myśl o tym podobieństwie. Idzie powoli cichą polaną. Mimo ciemności nie potyka się ani razu. Nocne zwierzęta i lekkie rośliny zaczynają swój koncert. W melodyjny i delikatny dźwięk wdzierają się odgłosy lekko, ale szybko stawianych stóp…coraz wyraźniej i głośniej. Nastolatka nie zwraca na nie uwagi, spodziewała się tego a nawet czekała, bardzo długo czekała, jednak dalej sunie przez morze młodej trawy. Odgłosy kroków są coraz szybsze, chłopak który je stawia jak najszybciej chce być przy dziewczynie a zarazem się boi że to jakaś iluzja, że to wszystko fikcja, kolejny sen…Jest już tak blisko że może jej dotknąć, kładzie jej drżącą rękę na ramieniu, ciepło jej ciała obala strach przed tym że jest tylko tworem jego wyobraźni, czuje jej dłoń na swojej i jak powoli się do niego odwraca patrząc głęboko w oczy w których szklą się łzy szczęścia.
-Jesteś…- powiedział przez zaciśnięte gardło.
-Tak- uśmiechnęła się do niego
-I już mnie nie zostawisz?
-Na pewno nie tej nocy…- pocałowała go w spragnione usta…





~~~~ KONIEC~~~~

dziekuej za uwage Wink i proszę o KOMENTARZE bo nie wiem czy warto zabierac sie za nowe opko Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenna dnia Poniedziałek 12-06-2006, 18:08, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 18:05    Temat postu:

pierwsza!! zaraz zedytuje

Ende....
echhh nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji...
ogólnie było fajnie... Smile

koniec...
liczymy na nowy twór Twojej wyobraźni, mam nadzieje że jak najszybciej coś napiszesz
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 18:35    Temat postu:

Zulla a czego sie spodziewalas? zawiodlam was?? Sad
oj chyba tak, przyznam sie ze bylo to pisane na szybkiego Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 20:44    Temat postu:

nieeeeee
nie zawiodłaś mnie Wink
ale po prostu do głowy mi nie przyszło takie zakończenie Smile
myślałam że inaczej się to potoczy
nie wiem jak, ale inaczej...
ogólnie jest wporzo
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 21:23    Temat postu:

a juz myslam ze ci sie nie podoba Wink
ale skoro oki to super.

a teraz APEL:
drodzy czytelnicy ( Smile ) czytacie a nie komentujecie, a czemu to tak Very Happy
prosze o komentarze Smile sa dla mnie motywacja do dalszego pisania Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warsaw D.C.

PostWysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 22:39    Temat postu:

Nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji, aczkolwiek bardzo mi się podoba Very Happy Napisałaś to naprawdę bardzo dobrze (pomijając parę błędów językowych i literówek Wink ). Podobał mi się ten wątek z tym taksówkarzem. Rozśmieszyło mnie to jak powiedział, że on będzie świadkiem (a udawał, że nie słucha wstręciuch Very Happy).
Bill jako obrońca nie uciśnionych? O tak podobało mi się i chciałabym zobaczyć Billa w takiej akcji jak okłada kogoś pięściami Laughing Ja bym tego Adama to wykastrowała albo za ehehe powiesiła Wink (każdy wie o co bieda).
Wzruszający ten koniec...ach jak ja uwielbiam takie pełne romantyczności zakończenia, przy których się rozczulam Very Happy
Jako, że jest to już mój ostatni komentarz w tym opowiadaniu (mam nadzieję, że nie ostatnim opowiadaniu napisanym przez ciebie, bo jeśli będzie równie dobre jak to, to możesz liczyć na to, że będę stałą czytelniczką Wink ) to odwołam się do całości opowiadania. Powiem szczerze, że na początku nie byłam za bardzo przychylna do tego opowiadania, widząc, że jesteś początkującą pisarką jakoś nie bardzo chciałam ci zaufać. Ale dałam Ci szansę, bo jak wiadomo trzeba szukać nowych rzeczy i odszukiwać nowe talenty Wink I nie zawiodłam się. Z każdą kolejną częścią wciągałam się coraz bardziej w to opko i nie żałuje. Umiesz pisać, ale twój styl wymaga jeszcze dopracowania, ale wierze, że dasz sobie radę, bo wiele dziewczyn, które zaczynały pisać na początku istnienia tego działu, szczerze mówiąc nie pisała dobrze, a teraz każda z czasem wyrobiła swój własny styl i tak jakby markę w pisaniu i czytelnik widząc opko opieczętowane jej imieniem mniej więcej wie czego może się spodziewać Very Happy. Nie wątpliwie w twoim przypadku myślę, że będzie tak samo i trzymam kciuki. Czekam na kolejne twoje dziecko literacie Wink Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 23:01    Temat postu:

ale mi sie buzia cieszy jak czytam twoj komentarz Admin-Elli Smile to naprawde wiele dla mnie znaczy ze taka pisarak jak ty TAK komentuje moje opowiadanie Smile

mam nadzieje ze cie nie zawiode, wlasnie jestem w trakcie pisania nowego opowiadanie, ale bardziej je dopracuje przed wstawieniem tutaj, to tak naprawde pisalam "na szybkiego" ale juz z tym koniec Very Happy

pozdrowionka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alcia1990




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piekła

PostWysłany: Wtorek 04-07-2006, 12:42    Temat postu:

kurde Ula nie wiedziałam, że ty masz taką wyobraźnie jAK NA 1 TO SUPER NIE WIEM CZEMU ALE RAZ MI SIE CHCIAŁO ŚMIAĆ A RAZ PŁAKAĆ

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Wtorek 04-07-2006, 13:58    Temat postu:

a jednak skomentowalas Smile
zobacze co powiesz jak skonczysz Smile

milego czytania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 04-07-2006, 14:51    Temat postu:

Cóż, opowiadanie podobało mi się. Każdą częścią wciągałaś mnie do świata swojej wyobraźni, do świata twoich bohaterów. Nie żałuje żadnej chwili spędzonej nad twoim opowiadaniem. Nie mniej jednak, musisz jeszcze popracować nad stylem, bo zdarzają ci się większe, jak i mniejsze potknięcia.
Reasumując, jestem pozytywnej myśli, bo umiesz pisać, jednak musisz cały czas ćwiczyć. A jakie są najlepsze lekcje? Oczywiście pisanie kolejnych opowiadań. Z czasem będziesz coraz lepsza, lecz musisz być wytrwała.
Co do części ostatniej, szczególnie końcówka bardzo mi się spodobała. Brakowało mi ostatnio pozytywnych zakończeń. Może dlatego, że ciągle coś się dzieje nie tak, jak bym tego chciała w rzeczywistości. A tu taka miła odskocznia. Dałaś mi w pewien sposób wiarę w lepsze jutro. Lepszy los, oraz to, że może mi się udać. Powiem ci tylko jedno słowo... šukran.

Od strony technicznej… było trochę błędów, literówek, oraz brak przecinków w niektórych miejscach. Nie będę ich wytykać, jednak jednego błędu ci nie podaruję…

Cytat:
-Nie, nie o to mi chodziło, ale nie wieże że tak łatwo odpuszczasz, ty!?


Nie "wieże", tylko "wierze".

Mam nadzieję, że nie namieszałam.
Pozdrawiam,
Cheza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenna




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~

PostWysłany: Środa 05-07-2006, 21:31    Temat postu:

"Co do części ostatniej, szczególnie końcówka bardzo mi się spodobała. Brakowało mi ostatnio pozytywnych zakończeń. Może dlatego, że ciągle coś się dzieje nie tak, jak bym tego chciała w rzeczywistości. A tu taka miła odskocznia. Dałaś mi w pewien sposób wiarę w lepsze jutro. Lepszy los, oraz to, że może mi się udać. Powiem ci tylko jedno słowo... šukran. "
wiesz co wruszylas mnei tym......dziekuej Ci za to, taki pozytywny konemtarz z Twojej strony Smile w moim zyciu tez nie ukalada sie tak jabym chciala i mam nadzieje ze tak jak w tym opowiadaniu mimo ze mam wiele przeszkud na drodze to je pokonam i bedzie happy end Smile

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Piątek 14-07-2006, 12:37    Temat postu:

Jejku!
Oststanio czytałam tylko pierwszą część!
Boskie.
Bardzo mi się podobało.
Tyle przezyć.
Targedia. Miłość. Odnalezienie. Cierpienie. Oczekiwanie. Spełnienie.
Dziękuję Ci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin