Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"nie wypełniony tobą mój pokój się nie kończy..."+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 19-04-2006, 19:56    Temat postu: "nie wypełniony tobą mój pokój się nie kończy..."+

Po przeczytaniu komentarzy pod moją pierwszą jednoczęściówką, postanowiłam zamieścić kolejną. Mam nadzieję, że również Wam się spodoba.
Ze specjalną dedykacją dla Pixie (mam nadzieję, że się nie gniewasz, że zadedykowałam Ci 'coś' takiego)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

nie wypełniony tobą
mój pokój się nie kończy
nie ma ścian
ani okien
mój niepokój o ciebie
ogromnieje
czcionkami maszyny śledzę
urwany rytm twoich kroków
i jestem bezsilna

i nie umiem ani pisać
ani kochać



Siedzę przy oknie, na parapecie. Słońce tak niemiłosiernie świeci, rozświetlając każdy skrawek naszego ogrodu. Wpatruję się w liście kilku drzewek, które razem posadziliśmy. Pamiętasz? Byłeś taki podekscytowany, kiedy tylko wprowadziliśmy się do tego miejsca. Od razu pobiegłeś do sklepu kupić sadzonki i nasiona. Obserwowaliśmy, jak krzewy szybko rosną, zazieleniając wszystko dokoła. Byliśmy tacy szczęśliwi. Nasz pierwszy wspólny dom. Wszystko zaczynaliśmy od początku. Nasze nowe życie razem.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Słońce nadal jasno świeci. Trzymam w dłoni kartkę, którą napisałeś po naszej pierwszej spędzonej razem nocy. Powiem szczerze, że trochę się bałam tego, co się stanie. Jednak kiedy opadliśmy na łóżko i zacząłeś błądzić palcami po mojej skórze, wyzbyłam się jakichkolwiek wątpliwości. Pragnęłam tego całą sobą. Twoje pocałunki doprowadzały mnie do ekstazy, a dłonie muskające każdy kawałeczek mojego ciała sprawiały mi niezwykłą przyjemność. Czułam, jak przechodzą mnie dreszcze. Kiedy na chwilę spojrzałam w twoje oczy, zauważyłam w nich miłość do mnie. Wiedziałam, ze to ty jesteś osobą, z którą chcę to zrobić. Byłeś taki czuły i delikatny. Starałeś się dać mi jak największą przyjemność. I udało ci się. To był najpiękniejszy wieczór w moim życiu. Rano zauważyłam na stoliku nocnym właśnie tą karteczkę. Napisałeś na niej, że mnie kochasz, i że nigdy nie zapomnisz tej chwili. Czułam się wtedy taka szczęśliwa.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Krople deszczu delikatnie uderzają w szybę. Trzymam w dłoni kubek gorącej herbaty. Malinowa, twoja ulubiona. Patrzę na ludzi, chowających się pod parasolami i zmierzających szybkim krokiem w stronę domu. Nigdy nie rozumieliśmy, dlaczego wszyscy, tak bardzo boją się bycia mokrym. Przypominam sobie chwile spędzone z tobą, przy akompaniamencie kropel spadających na ziemię. Niegdyś często wychodziliśmy na spacery do pobliskiego lasu. Wdychaliśmy zapach roślin i drzew, cieszyliśmy oczy zielenią, kojącą nasz zmęczony, ale ciągle pełen miłości wzrok. Pamiętasz, jak pewnego razu wybraliśmy się, jak zwykle na przechadzkę i złapał nas deszcz? Dokładnie taki sam, jaki jest dzisiaj. Nie uciekaliśmy od chłodnych kropelek, spadających cicho z chmur. Szliśmy powoli leśną ścieżką, ciesząc się wzajemnym dotykiem. Wtuleni w siebie, rozumiejący się bez słów. Po przyjściu do naszego domu zaparzyłeś dwa kubki herbaty. Malinowej. Rozpaliliśmy ogień w kominku i usiedliśmy przykryci jednym kocem na kanapie. Było mi tak dobrze. Wtulona w twoje silne ramiona, czułam się bezpieczna. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Położyliśmy się i znowu zatopiliśmy w cieple naszych ciał. Potem mnie pocałowałeś i wypowiedziałeś te trzy magiczne słowa. Od razu się zgodziłam. Byłam taka szczęśliwa. Nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Dopiero, kiedy wsunąłeś mi srebrną obrączkę na palec, zrozumiałam, że to się stało.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Niebo rozpogodziło się. Trzymam w ręku książkę, delikatnie dotykając każdej strony. To twoja ulubiona. Wiele razy już ją czytałeś. Zachęcałeś mnie także do lektury, ale ja jakoś nigdy nie miałam na to czasu i ochoty. Może teraz to zrobię? Otwieram ją i spoglądam na pierwszą linijkę tekstu. Ciekawie się zapowiada. Widzę notatki, które robiłeś. Zawsze twierdziłeś, że ta książka ma jakiś filozoficzny przekaz. Nie potrafiłam tego zrozumieć, ale musiała być wyjątkowa, bo ty z reguły nie lubisz czytać. Przyciskam twardy przedmiot do serca, wyobrażając sobie, że przytulam cząstkę ciebie.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Słońce znowu ogrzewa swoimi promieniami trawę i drzewa. Na podwórku bawią się dzieci, głośno wykrzykując swoje imiona. Uśmiecham się pod nosem. Pamiętasz, jak się wygłupialiśmy? Ty udawałeś kota, a ja myszkę, która przed tobą uciekała. Biegaliśmy po całym domu, głośno krzycząc. Zapomniałam wtedy o całym świecie. Tak naprawdę chciałam, żebyś mnie złapał i już nigdy nie puszczał. Już prawie ci się udało, ale usłyszeliśmy cichy chichot. Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy chłopaków z twojego zespołu. Widząc ciebie i mnie w tej, jakże dziwnej sytuacji, z rozczochranymi włosami, zaczęli się śmiać. Żartowali, że w czymś nam przeszkodzili, i że jakby nie przyszli pewnie zdarzyłoby się coś więcej. A my zmieszani swoim dziecinnym zachowaniem, tylko się zarumieniliśmy, wymieniając ciepłe spojrzenia. Trochę żałowałam, że tak wyszło, bo naprawdę dobrze się bawiliśmy.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Niebo się chmurzy. Czyżby zaraz znowu miało się rozpadać? Widzę dwoje ludzi. Krzyczą na siebie. Kobieta płacze, a mężczyzna gwałtownie wymachuje rękami. Po chwili chłopak wsiada do samochodu i odjeżdża, zostawiając roztrzęsioną dziewczynę na ulicy. Przypomina mi się nasza pierwsza kłótnia. Pamiętam, tą chwilę, jakby wydarzyła się wczoraj. Nadal na wspomnienie o niej robi mi się przykro. Krzyczeliśmy na siebie, nie potrafiliśmy uspokoić naszych emocji. Po moich policzkach płynęły łzy, a ty co chwilę zakrywałeś twarz dłońmi. Potem złapałeś szybko swoją kurtkę i wyszedłeś z domu. Nie wróciłeś na noc, a ja przepełniona smutkiem i żalem, martwiłam się o ciebie. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego się pokłóciliśmy. Przecież to była błahostka, a rozpętała prawdziwą burzę. Miałam wyrzuty sumienia. Wydawało mi się, że to moja wina. Zaszklonymi oczami wyglądałam przez okno, tak jak robię to teraz i czekałam na ciebie. Nad ranem przyszedłeś, wziąłeś szybki prysznic i położyłeś się obok mnie. Szepnąłeś mi do ucha, że przepraszasz, i że mnie kochasz. Po chwili zasnąłeś. Nie chciałeś mi powiedzieć, gdzie byłeś. Domyślam się, że poszedłeś do Toma. W końcu to twój przyjaciel.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Słońce nieśmiało świeci zza kilku chmur. Pod dom naprzeciwko naszego podjeżdża duży samochód. Nasi sąsiedzi chyba jadą na wakacje. Jest lato, nie dziwię im się. Ty też mi obiecywałeś, że wybierzemy się w podróż życia. Zwiedzimy cała Europę, potem pojedziemy do Stanów Zjednoczonych i Australii. Nie potrzebuję, tak odległych wycieczek. Wystarczy mi, jak pojedziemy na kilka dni nad morze. Wiesz, jak je kocham. Kiedyś już mieliśmy nawet zaplanowany taki wyjazd. Byliśmy tacy podekscytowani. To miała być nasz pierwsza wspólna podróż. Niestety nie doszła ona do skutku. Dzień przed zadzwonił Bill, mówiąc, że z naszego urlopu nici, bo manager załatwił wam świetny wywiad w telewizji. Mieliście też zagrać wasz nowy singiel. Nie pojechaliśmy. Nie, nie czułam do ciebie żalu. Byłam zawiedziona, to prawda, ale starałam się tego nie pokazywać. Wiedziałam, że ty też marzyłeś o tym wyjeździe i miałeś poczucie winy, że mnie rozczarowałeś. Pocieszałam cię, że jeszcze uda nam się odbyć tą podróż i zamoczyć nogi w morskiej wodzie. Do dzisiaj nie spełniliśmy naszego wspólnego marzenia...

Siedzę przy oknie, na parapecie. Wieje lekki wiatr. Słyszę muzykę. W radiu leci znana mi piosenka. Tak, to jest wasz utwór. Twój i twojego zespołu. Pierwszy, jaki wypromowaliście. Dziwne, że jeszcze po tylu latach chcą go puszczać. Udało wam się. Zdobyliście sławę, rzeszę fanów i pieniądze, za które między innymi kupiliśmy ten dom. Wydaliście niedawno kolejną płytę, to już chyba trzecia, tak? Taki sam sukces, jak przy poprzednich. Byłam z ciebie dumna. Cieszyłam się z twojego szczęścia, mimo, że coraz częściej zostawałam sama. Widząc twoją roześmianą twarz, czułam ciepło na sercu.

Dalej siedzę przy oknie, na parapecie. Czekam na ciebie. Już niedługo powinieneś wrócić z trasy. Na zewnątrz jest chłodno. Czuję zimno. Wstaję i ściągam z naszego łóżka koc. Biorę jeszcze twoją poduszkę. Przykładam ją do szyby i opieram na niej głowę. Nakrywam się puchatym materiałem. Jest przesiąknięty tobą. Zaciągam się tym zapachem i wyobrażam sobie, że przytulam ciebie. Czuję coś mokrego na policzku. Z oczu płyną mi łzy. Łzy tęsknoty. Marzę, żeby w końcu cię zobaczyć, zatopić palce w twoich włosach i poczuć smak twych ust. „Już niedługo, już niedługo...” Podtrzymuję się na duchu tymi słowami.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Znowu pada deszcz. Dzwonisz do mnie. Zagraliście już kilka dobrych koncertów, udzielacie wielu wywiadów, wasza kariera kwitnie. Cieszę się z waszego sukcesu. Mówisz, że jak wrócisz pójdziemy na długi spacer, trzymając się za ręce. Tak, jak kiedyś. Pytam cię, kiedy to będzie. Milkniesz na chwilę i ze smutkiem odpowiadasz, że trasa się przedłuży. Przepraszasz mnie i obiecujesz, że wynagrodzisz mi wszystkie chwile spędzone bez ciebie. Wierzę ci. Potem pytasz, co u mnie słychać. Mówię, że wszystko dobrze. Przecież nie powiem, jak samotna się czuję i jak źle na mnie działa to rozstanie. Musisz już kończyć, mówisz, że mnie kochasz i pozdrawiasz od chłopaków. Po chwili słyszę długi sygnał. Mimo, że już się rozłączyłeś, nadal przyciskam słuchawkę do ucha, w nadziei, że jeszcze usłyszę twój głos. Powoli odkładam telefon na półkę. Zakrywam twarz dłońmi, wycierając mokre policzki. To jest silniejsze ode mnie...

Siedzę przy oknie, na parapecie. Ciągle na ciebie czekam. Boli mnie głowa od płaczu. Idę do kuchni i wyjmuję z małego pudełeczka dwie tabletki. Nalewam wody do szklanki i udaję się z powrotem na górę do naszej sypialni, by znów zasiąść przy oknie, wyczekując twego powrotu. Połykam kapsułki, popijając wcześniej przyniesionym płynem. Nie mam już siły płakać. Zamykam oczy i zatapiam się w marzeniach. Pragnę całym sercem twego przyjazdu. Całymi dniami jestem sama w tym domu. Spragniona twego dotyku i czułych słów wspominam wspólnie spędzone chwile. Jest tak pusto... Opieram głowę o szybę i powoli odpływam w krainę snu. Domyślasz się chyba, co mi się przyśniło? Tak, właśnie ty.

Siedzę przy oknie, na parapecie. Pogoda dziś jest niezachęcająca do spacerów. Wieje zimny wiatr, zrzucając czapki z głów przechodniów. Niebo jest ciemne. Trzymam w dłoni nasze zdjęcie. To, które zrobił nam Gustav na jednej z waszych prób. W prawej ręce ściskałeś gryf gitary, lewą mnie obejmowałeś. Uśmiechałeś się, a ja wpatrywałam się w twoją twarz, zamiast spojrzeć w obiektyw. Masz takie piękne rysy, wiesz? Kocham każdy skrawek twojego ciała. Jesteś moim ideałem. Na zdjęcie spada jedna kropla, rozpływając się po jego śliskiej powierzchni. Znowu nie wytrzymałam. Zaczynam płakać. Staram się otrzeć wilgoć z policzków, lecz nadaremnie. W miejsce jednych łez pojawiają się kolejne. Próbuję się uspokoić, ale to nic nie daje. Nagle słyszę warkot silnika. Podnoszę głowę i spoglądam za okno. Przed naszym domem zatrzymał się duży czarny bus. Wychodzi z niego postawny mężczyzna i otwiera bagażnik. Wyciąga z niego granatową walizkę i czarną torbę podróżną. Po chwili otwiera drzwi samochodu, z którego wychodzisz ty. Nie mogę uwierzyć oczom. Przecieram je, by upewnić się, że mnie nie mylą. Podchodzisz do bagażu, podnosisz walizkę, a torbę zarzucasz na ramię. Bus oddala się od ciebie. Machasz na odjezdne i wchodzisz do naszego ogrodu. Przemierzasz dumnie ścieżkę, prowadzącą do wejścia do domu. Nie wiesz, że cię obserwuję z góry, że widzę każdy twój ruch. Otwierasz drzwi i wchodzisz do środka. Moje serce zaczyna bić mocniej. Słyszę kroki i po chwili twój głos – Kochanie, jestem, wróciłem! Zrywam się ze swojego miejsca i wybiegam z sypialni. Pospiesznie schodzę po schodach, uważając by nie upaść. W drodze, szybko ocieram łzy z policzków. Zauważam cię. Stoisz w kuchni, trzymając w ręku jabłko. Nie mogę się powstrzymać i od razu rzucam ci się na szyję. Tulę się do ciebie, ocierając się o twój policzek. Ty mnie obejmujesz i mocniej do siebie przyciskasz. Zaczynam płakać ze szczęścia, że mam cię znowu przy sobie. Nie mogę uwierzyć, że w końcu jesteś tak blisko. Zauważasz moje łzy i delikatnie ocierasz je z moich policzków. Składasz na moich ustach pocałunek. Zamykam oczy i w całości oddaję się twemu ciepłu i miłości. –Kocham cię. Tęskniłem.- mówisz, przyciskając swoje czoło do mego. Stykamy się nosami. Patrzysz na mnie. Mówiłam ci już, że masz piękne oczy? Po chwili odpowiadam – Ja też cię kocham. Całym sercem, Georg... Ponownie zatapiamy się w pocałunku, ciesząc się chwilą, pragnąc by trwała wiecznie.


więc jesteś jesteś jesteś
daj niech sprawdzę
niech cię dotknę raz jeszcze dłonią
i ustami
niech w oczy spojrzę chociaż najmniej wierzę
oślepłym ze zdumienia oczom

jeszcze głos twój usłyszeć chcę
zapachem się zaciągnąć
pojąć cię raz na zawsze wszystkimi zmysłami
i nigdy nie zrozumieć i ciągle na nowo
dochodzić prawdy pocałunkami


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pixie, może jednak uwierzysz w szczęśliwe zakończenia?

Wiersze, które wykorzystałam napisała Halina Poświatowska, moja ulubiona pisarka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia_m dnia Poniedziałek 15-05-2006, 21:14, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 19-04-2006, 22:22    Temat postu:

Śliczne, po prostu błyszcząca perełka w morzu innych opowiadań. Pięknie ukazałaś tęsknote za ukochaną osobą, oczekiwanie na jej przybycie, by znów móc się do niej przytulić i poczuć jej bliskość. Eh... brak mi odpowiednich słów by wyrazić to co teraz czuje. Pokazałaś mi szczęście i wytrwałość, tak szczęście kótre nadchodzi po długotrwałym oczekiwaniu... bo pomimo tęsknoty, ciągłego wypatrywania ukochanej sylwetki, dźwięku i zapachu tej jedynej osoby... wierze, że moment naszego wyczekiwanego spotkania nadejdzie, a wtedy znów zagości na mej twarzy uśmiech. Dziękuje Ci, dziękuję za to, że podniosłaś mnie na duchu, czego tak mi ostatnio brakowało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raspberry




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 8:06    Temat postu:

Tak bardzo chciałabym napisać Ci coś sensownego, miłego....
Nie potrafię...
Rzadne słowa, nie oddadzą tego co czuję...
Fenomenalnie! Tyle jestem wstanie napisać... Rolling Eyes
Bardzo mi się podobało.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że coś jeszcze napiszesz.
Będę czekać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunia




Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 13:50    Temat postu:

Bardzo mi się podobało. Co prawda za duże zagęszczenie zaimków w zdaniach, ale to nic.. I tak mi się podoba. Chociaż tym bohaterem jest Georg...
No coż, nie przepadam za nim Grey_Light_Colorz_PDT_46 Ogólnie, to jest dla mnie tak aseksualny, ze nie wiem, jak ktosa moglby sie w nim zakochac. no ale jesli, w koncu opowiadanie to opowiadanie..
Pozdrawiam..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pixie




Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 20:06    Temat postu:

Ze specjalną dedykacją dla... mnie? Aż mi się zrobiło głupio, bo chyba nie zasługuję na takie wyróżnienie. Ale dziękuję, bardzo dziękuję. Nawet nie wiesz jaką mi sprawiłaś radość tymi słowami. Miałabym się gniewać? A idż tam, niby za co? Jeszcze raz dziękuję.

Świetnie napisane. Powiem Ci szczerze, że chwyciło mnie za serce bardziej od poprzedniego (chociaż i tamto mi się bardzo podobało, zresztą wiesz). Udało Ci się doskonale uchwycić uczucia bohaterki. Czytając to opowiadanie czułam w pewnych momentach to, co ona. Tęskniłam, czekałam i było mi smutno, a na końcu cieszyłam się jak małe dziecko. Opisałaś historię tej dziewczyny na tyle dokładnie, żeby czytelnik mógł dobrze poznać ją i jej myśli, ale bez zbędnych szczegółów zakłócających czytanie. Kolejnym plusem są powtórzenia - te zamierzone, na początku każdego akapitu. Nadały opowiadaniu spokojny rytm i ciągłość, co bardzo mi się podobało. Wiesz, nie umiem dobrze komentować, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś co chciałam Ci powiedzieć.

Jednym słowem - wspaniałe. Jestem dumna z tej dedykacji.
<Znalazłam dwa powtórzenia, które trochę zakłuły mnie w oczy, ale reszta była w porządku, więc po prostu o nich zapomnę>

A co do szczęśliwych zakończeń... tak, zakończenie, które opisałaś było bardzo szczęśliwe i napawające optymizmem. No cóż... powiem Ci tak - wierzę, że szczęśliwe zakończenia się zdarzają. Ale mimo wszystko wolę zachować do nich pewien dystans. Bo to, że jakaś historia nie kończy się dobrze, wcale nie oznacza, że jej koniec jest tragiczny. Może być po prostu nudny i nie wzbudzający żadnych uczuć - i chyba to zdarza się najczęściej.

Pozdrawiam i z przyjemnością przeczytam Twoje kolejne dzieło.

P.S. I jeszcze chciałam wspomnieć o Georgu. Też mi się nie bardzo podoba i nie mam pojęcia, jak niektórzy mogą mówić, że ma ładny tyłek Wink , ale do tej historii pasuje jak ulał. Gdyby opowiadanie było o którymś z bliźniaków, to wydaje mi się, że wiele by straciło. Przejadły mi się już słodkie wizje romantycznego Billa i Toma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gondor, Czwarta Epoka

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 20:27    Temat postu:

Jakie śliczne...
Tylko cos długo czytałam ;D
Naprawdę, godne podziwu!
Czekam na nast dzieło! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 21:34    Temat postu:

Dobra, to teraz zaczyna się moje odpisywanie Very Happy

* Cheza: Perełka w morzu opowiadań? Kurczę, naprawdę dzięki. Naprawdę mi miło, że tak myślisz.
* Rasberry: Dziękuję Ci Malinko za te słowa. Jest mi niezmiernie przyjemnie.
* Sunia: Georg aseksualny? Nieee... Fajny jest, jak dla mnie. A poza tym inna postać chyba by tu nie pasowała. Tak mi się wydaje.
* Pixie: Zasługujesz, zasługujesz... Uwierz mi Smile
Szczerze, to mi się też bardziej to opowiadanie podoba niż to poprzednie (moja skromność... Wink) Cieszę się, że udało mi się sprawić, że wczułaś się w tą postać. Powtórzeniami chciałam pokazać oczekiwanie bohaterki i tak jak napisałaś nadać jakiś rytm. Co do powtórzeń, znowu mnie prześladują... Chyba wiem, o które słowa Ci chodzi. Jakoś nie mogłam znaleźć innego wyrazu. Postaram się to poprawić i jak coś mi przyjdzie do głowy, to zmienię. I zgadzam się z Tobą, co do tych zakończeń. Masz rację. Ale nie zgadzam się, co do Georga Razz Tyłka jego, co prawda nie widziałam, ale ogólnie mi się podoba. I tak, jak napisałam przy Suni, fajny jest... No i perfekcyjnie pasował do tego opowiadania.
* Pinacollada: Rzeczywiście trochę długie to wyszło. Ale jakoś tak ciężko mi było to zakończyć... Nie wiem, kiedy napiszę coś nowego. Jak mnie jakieś natchnienie weżmie, to może jeszcze w ten weekend, a jak nie... to nie wiem. Nie wiem, (powtarzam się...) czy wiesz, ale umieściłam jeszcze jedno opowiadanie. Adres jest w podpisie. Jak nie czytałaś, to zapraszam Smile

Kurczę, ale się rozgadałam... Już więcej nie będę. Przynajmnije spróbuję Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 22:16    Temat postu:

Tak pięknie to opisałaś.
Nie wiem dlaczego w trakcie czytania moje oczy zaszkliły się, a pod koniec popłyneły po mych policzkach łzy.
A może wiem?...
...smutek, tęsknota, szczęście...
Prawdziwa miłość?...
Chyle czoła przed Tobą i dziwie się, że osoba pisząca tak wspaniale ma ochotę czytać moje opowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wredna ropucha
Gość






PostWysłany: Piątek 21-04-2006, 14:10    Temat postu:

Miałam nadzieję, że to o Gustavie. Ale Georg też jest spoko.
Powrót do góry
SeLeNe




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NiEbA =]

PostWysłany: Piątek 21-04-2006, 22:52    Temat postu:

Jakie to śłiczne... kurde... Po prostu... zatyka!! Nie wiem az co powiedziec... Teraz ide czytac dalsza czesc =]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 14:22    Temat postu:

* Silije - Twoje opowiadanie mnie ciekawi. Inaczej bym go nie czytała i wcale nie jest złe. Podoba mi się. Dziękuję za te słowa. Jest mi strasznie miło.
*Wredna ropucha - Georg jest boski, i dlatego o nim napisałam Wink A Gustav? Może kiedyś...
*Selene - dziękuję bardzo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia_m dnia Sobota 22-04-2006, 14:26, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 14:26    Temat postu:

Cytat:
, ale weszli właśnie chłopaki z

Nie pasuje mi tu słowo chłopaki Razz
Cytat:
przeszkodzili. A my zmieszani swoim dziecinnym zachowaniem, tylko się zarumieniliśmy, wymieniając ciepłe spojrzenia. Trochę żałowałam, że nam przeszkodzili, bo tak dobrze się bawiliśmy

A tu jest wyczuwalne powtórzenie
Opowiadanie śliczne, cudowne i z pomysłem
I długie Very Happy
Sam początek wywoływal u mnie mieszne uczucia, ale potem wciągnęłam się i musiałam czytać dalej
Zaskoczyłaś mnie, bo od początku myślałam, że owym chłopakiem jest Tom, nie wiem czemu...
Po drugie, myśłałam , że on umarł, a tu nie. Niespodzianka , tylko wyjechał Smile
Cała historia jest ślicznie opisana,a te powtórzenia przy każdym " akapicie" bardzoi mi się podobają Smile
Nie potrafię nic napisać , prócz jednego słowa : piękne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 22:00    Temat postu:

Dzięki Żyrafa za wskazanie tego niedociągnięcia. Już to poprawiłam.
Cieszę się, że udało mi się Cię zaskoczyć, chociaż nie było to zamierzone.
Uśmiercić któregoś z chłopaków? Nie, chyba bym nie mogła. A zwłaszcza Georga. Tylko pojechał w tą cholerną trasę koncertową.

Dziękuję za ciepłe słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin