Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

*** JESIENNY KOLOR WHISKEY +
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 11:57    Temat postu: *** JESIENNY KOLOR WHISKEY +

Napisane na wakacjach. Podoba mi się.
Nie do końca, ale podoba.
Mam nadzieje, że długość was nie zrazi.

Dedykuje je Galadriel.
Za to, że uwielbiam z nią mailować i w pewnym sensie mnie rozumie, mimo iż się nie znamy. Czasami mi imponuje. Zawsze znajdzie jakiś temat do rozmowy. Zaczynając od Jost'a, a kończąc na... Joście.
Za wszystko. Za subiektywizm i obiektywizm, za własne zdanie i za wszystko co kryje się pod jej nickiem.




***START***


Jesień. Inspirująca pora roku.
Siedząc na ławce w ogrodzie próbowałem wymyślić wiersz, może jakąś piosenkę. Miałem nawet początek ułożony w głowie, lecz upuściłem pióro, a gdy już je podniosłem i przyłożyłam do białej kartki dziennika, po prostu zapomniałem. No cóż, w sumie zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Lekarz mówi… A z resztą, co on wie? To rozdrażnienie. Po prostu ostatnio coraz częściej wracam do wspomnień z dzieciństwa.


Nagle pióro zawisło w powietrzu.
- Znów zapomniałem – uśmiechnął się sam do siebie. – No cóż… - odłożył stalowe pióro wraz z dziennikiem i zamknął powieki.
Po chwili usłyszał głos.
- Panie Kaulitz. Proszę się obudzić!
- Przecież ja nie śpię! Tylko na chwilę zmrużyłem oczy…
Młoda kobieta, ubrana na biało i przeuroczo uśmiechnięta wsparła ręce na biodrach.
- Tak? Od 30 minut próbuję cię obudzić!
- Ale ja tylko…
- Nie tłumacz się. Zaparzyłam herbaty. Wypije pan w ogrodzie?
- Nie dziękuję. Proszę podać w salonie.
- Oczywiście – ukłoniła się i odeszła w stroną dużego, białego jak świeży śnieg budynku.
- O czym ja myślę?! – skarcił sam siebie i odwrócił wzrok od szczupłych bioder kobiety, opasanych białą wstążką.
Ostatni raz spojrzał jeszcze na koronę drzewa, pod którym siedział i wziął głęboki oddech.
- Boże, ile jeszcze?
Odpowiedział mu tylko szum zeschniętych, uśmierconych przez brak wody liści.
Wiele by dał, aby móc zamienić się z nimi miejscami…

**

- Hmm… Wyborna – mówił sam do siebie popijając Baihaoyinzhen, białą herbatę pochodzącą z prowincji Fujian, zaparzaną wyłącznie z wiosennych pąków, które pokryte są srebrzystobiałym meszkiem. Dzięki temu sucha herbata posiada szarobiały kolor. Zaś sam napar był bladożółty, ze świeżym i delikatnym smakiem oraz niezwykle subtelnym aromatem. W skrócie: siedział popijając najdroższą herbatę świata, a jej wartość podkreślił na dodatek ręcznie malowaną, pozłacaną chińską porcelaną. Nie był znawcą, więc nie doceniał tego wybornego, pożądanego przez wielu aromatu. Ale była najdroższa. Samo to było wystarczającym pretekstem do jej wypicia. Nie mogąc znaleźć w niej wyszukanego smaku, postanowił wzbogacić po kryjomu miksturę o kilka kropel whisky.
- Panie Kaulitz. Ma pan gościa – mała kryształowa buteleczka z zawartością porównywalną do koloru jesieni, wypadła mu z ręki i zakończyła swój żywot pękając cicho, po zetknięciu z zimną marmurową powierzchnią.
- Kto przyszedł? - odpowiedział spokojnie, jakby zbicie szlachetnego szkła z równie szlachetnym alkoholem było codziennością.
- Pański brat pragnie się z panem widzieć – droga pomiędzy ręką właściciela, a marmurową posadzką przebyła tym razem kosztowna, chińska porcelana.
Trwał w zamyśleniu, dalej przypominając sobie dźwięk tłuczonej filiżanki, który echem rozniósł się po ciemnym pokoju.
- Mam go odwołać? – spytał wysoki mężczyzna kładąc przed nim nową filiżankę pełną wybornego, świeżo zaparzonego napoju.
- Niech wejdzie – sam nie wierzył, że te słowa padły z jego szlachetnych ust.
Za wszelką cenę starał się powstrzymać oraz ukryć falę emocji, uczuć i strachu, jaka nim w tym momencie owładnęła. Z napięciem wyczekiwał chwili, aż jego gość wejdzie do środka.
- Ile to już lat?
Nagle kątem oka zauważył postać stojącą w drewnianych drzwiach, z mistrzowsko wyrzeźbionym motywem jesiennego ogrodu. Pozostał niewzruszony. Udawał, że go nie dostrzega, a naprawdę obserwował każdy jego ruch. Widział jak Przybysz obserwuje wnętrze mrocznego pomieszczenia, którego wygląd lekko rozjaśniało migotliwe światło kominka, w którym zawsze, niezależnie od pogody palił się ogień. Przed nim stała wspomniana już wcześniej kanapa, obita czarną skórą, na niej właśnie siedział gospodarz, oraz dwa podobne do niej, przepastne fotele. Pomiędzy nimi stał stolik z kosztownego drzewa wiśniowego. A z sufitu zwisał wielki, szklany żyrandol przyozdobiony parą pięknych, splecionych ze sobą poroży jeleni. Lecz gość nie okazał zainteresowania tymi przedmiotami. Szybko omiótł pokój wzrokiem, który w rezultacie spoczął na osobie właściciela tego całego dobytku.
- Bill? – usłyszał cichy głos - Dobrze wyglądasz, jak zawsze - nieudolnie zaczął dialog.
- A ty jak zawsze, witasz mnie żartem.
Poczuł jak jego gość uśmiecha się, lecz on nadal wpatrując się w słabe światło, pochodzące od wątłych płomieni, zachował kamienną twarz.
- Nie zaprosisz mnie do środka? Tak witasz brata?
- Dlaczego sam nie wejdziesz? Dalej się mnie boisz?
- Ciągle odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- A ty dalej zadajesz je bez sensu?
Zapanowała cisza. I tu najtrafniejszym określeniem będzie stwierdzenie „niezręczna”. Obydwie strony starały się coś powiedzieć, lecz z niewiadomych przyczyn nikt nie mógł wydusić z siebie najcichszego szeptu.
Milczenie przerwało stwierdzenie gospodarza.
- Ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień – zdanie odbiło się echem od marmurowych ścian i znów zapanowała cisza. Co jakiś czas przerywana odstawianiem filiżanki na delikatny spodek.
- Ile to już lat? – tym razem gość przejął inicjatywę.
- Szczęśliwi czasu nie liczą – odpowiedział chłodno.
- Minęło już chyba trzydzieści lat – mężczyzna, który uprzednio stał w drzwiach, zaczął teraz przemierzać długą drogę od progu do skórzanej kanapy. Zatrzymał się w połowie. To była pewnego rodzaju granica, której nie zamierzał przekroczyć, chociaż serce nakazywało mu wykonać jeszcze jeden krok w przód. Kontynuował monolog, z nadzieją, że przekształci się kiedyś w dialog.
- Tak. 30 długich lat. W tym czasie wiele zdążyło się już zmienić, prawda? Widzę, że nieźle ci się powodzi.
- Ciężko na to pracowałem – starał się nie powracać do wspomnieć w przeszłości i mechanicznie ścisnął oczy.
- Nie powiem, że u mnie jest źle. Co prawda mamy czasem problemy z dziećmi, ale to normalne.
- Masz dzieci? – Bill starał się ukryć zachłyśnięcie herbatą.
- Trójkę. Daniel już studiuje, Simone w tym roku obchodzi swoje osiemnaste urodziny, a najmłodsza Euglenne teraz idzie do pierwszej klasy.
-Liceum?
- Nie, Podstawowej – gość nie ukrywał rozbawienia.
- A co u Lee? – mężczyzna siedzący a kanapie skarcił się za swoją ciekawość.
- Ma na imię Link – poprawił go.
- Nieistotne. Dalej jesteś z jedną kobieta?
Przytaknął twierdząco.
- Nie poznaję cię Tom. Przestało cię już bawić zmienianie kobiet jak rękawiczki, bawienie się nimi?
- To się nazywa miłość, Bill. Dokładnie trzydzieści lat temu. Nie muszę ci chyba przypominać tego pamiętnego dnia.
- I po to przychodzisz? Po trzydziestu latach odwiedzasz brata by mu to wypominać? Czekaj… Niech zgadnę. Planujesz spotkanie. Ty, ja, Geogr i… jak mu tam było? Gustav i wasze kochane rodzinki? Zgadłem?
- Nie Bill, ale… - zamilkł
- Jak możesz to krótko i zwięźle. Tak byłoby najlepiej. Dla mnie czas to pieniądz.
- Bill… Gustav nie żyje.
Wziął tylko spokojnie kolejny łyk wykwintnej herbaty. A w „środku” szaleńczo atakowały go pytania.
Co prawda minęło już trzydzieści lat, ale każdą najlepszą chwilę w swoim życiu spędzili w czwórkę. Kiedy Tokio Hotel się rozpadło, a on zajął się solową karierą, wiele razy próbował się spotkać, ale… Nie miał tyle odwagi. A może bał się ujrzeć ich szczęście?
- Kiedy zmarł? – starał się zachować spokój.
- Minęło już 5 lat od jego pogrzebu. Zmieniłeś numer, nie mieliśmy twojego adresu, żadnego znaku życia, nie mieliśmy jak się z tobą skontaktować. Gustav, gdy umierał, chciał się z tobą zobaczyć. Wiem, że teraz także chciałby się z tobą zobaczyć. Anette organizuje spotkanie z rodziną i jego przyjaciółmi.
- Anette?
- To jego córka z drugiego małżeństwa. Wszyscy liczą na to, że przyjdziesz. Oczywiście twoja żona i dzieci też są zaproszeni. Może zaprosisz ich tutaj? Chętnie poznam swoich bratanków.
- Oni… Nie mogę przyjść. Eva nie żyje, a Adam i Lena pracują w… Anglii. Najmłodsza Pauline jest teraz u babci.
- Przykro mi. Żałuję, że nie poznałem Evy. Musiała być wyjątkową kobietą…
- Była. Na szczęście mam dzieci. One są moim oczkiem w głowie. Szczególnie ta najmłodsza, wszędzie jej pełno. Nie wiem, co bym zrobił, gdybym miał zostać sam na tym świecie - usmiechnął się.
- Wiesz? Może to dziwne, ale gdy cię zobaczyłam, byłem pewny, że jesteś sam, bez żony i bez dzieci. W końcu mówiłeś, że nigdy się nie ożenisz.
- Ale ludzie się zmieniają. Nikt nie może być przecież sam do końca życia.
- Tak, to prawda. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy. Martwiłem się o ciebie… - czekał na reakcję ze strony rozmówcy. Na próżno.
- Może napije się pan herbaty? Świeżo zaparzona – zza drzwi wyłonił się mężczyzna w czarnym garniturze.
- Nie, dziękuję. I tak już wychodzę.
Przekazał lokajowi kopertę z datą i adresem uroczystości i odszedł bez słowa.

- Podaj whiskey! – krzyknął Kaulitz
Chwilę potem na skórzanym fotelu, w ciemnym salonie, siedział mężczyzna popijając alkohol koloru jesieni i… myśląc, co by było gdyby naprawdę miał żonę i dzieci.

- Michale!
- Słucham pana?
- Wyciągnij z sejfu płytę, leży na samym dole. I przynieś mi od razu tabletki na serce.

Czerwono – czarno - biała okładka. Pamiętał jak kłócili się o te kolory, a potem Georg postawił na swoim – mimowolnie uśmiechnął się wkładając płytę do odtwarzacza. Zamknął oczy i starał się wsłuchać w słowa piosenki.

„Wir sind Jund und nichst mehr
Jung und nichts mehr
Jung und nichts mehr Jugendfrei”

- Szkoda, że sprzątaczka nie zastąpi żony, a lokaj i pieniądze nie mogę się za pomocą magicznego zaklęcia zamienić w dzieci. Ale przecież mam wszystko. Prócz tego.
Gdybym mógł cofnąć się przynajmniej o dwadzieścia lat(…) – odłożył kryształowy kieliszek i zamyślił się.
Wyobraził sobie Evę. Szczupła blondynka o niebieskich oczach. Adam i Lena – bliźniaki i Pauline mała brązowo-oka blondyneczka w białej zwiewnej sukieneczce, biegające po zielonym ogrodzie i stale zawracająca ojcu głowę.
Przed oczami pojawił mu się także obraz dzieci Toma i Gustava. Georga nie.
- Chyba, że on i Alex postanowili jedno zaadoptować – zmarszczki na jego szarej twarzy pogłębiły się od lekkiego uśmiechu.
- Czy będę musiał się z nimi wszystkimi spotkać? I oglądać jacy są szczęśliwi wraz ze swoimi rodzinami?

Zamknął powieki z nadzieją, że śmierć przyjdzie prędzej niż ludzie dowiedzą się, że sławny Bill Kaulitz to snobistyczny, bogaty i samotny mężczyzna w podeszłym wieku.





***STOP***KONIEC***FINITO***PAS***PAUZA***HALT***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pauline... dnia Niedziela 24-12-2006, 22:12, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 12:06    Temat postu:

Czytam.
EDIT:
Nie powiem, bardzo mi się podobało.
Czytało się gładko.
Wniektórych momentach tylko zapominałam że czytam i odlatywałam w wyobraźnie .
Pauline... Będe się chyba powtarzać.
KOcham Twoje dzieła. Chyle czoła.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez helcia dnia Wtorek 29-08-2006, 12:20, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~tricky




Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: les tournelless.

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 12:07    Temat postu:

tak : jeżeli piszemy dialog, to gdy go kończymy myślnikiem, to nie piszemy wtedy kropki . dialogi takie szare . czemu nie było napisane, jakim tonem każdy to powiedział ? miało to dać uroku ?

średnio mi się podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 12:16    Temat postu:

Jeżeli dialogi były bez wyrazu to...
bardzo dobrze.
Takie właśnie miały być.
Szare i bez smaku.
To była taka rozmowa bez żadnych uczucuć, których w rzeczywistości było mnóstwo...

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam z tymi kropkami i pauzami, ale coś tak poprawiłam. Zapamiętam na przyszłośc...
Danke.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 12:28    Temat postu:

ładnie napisane. ty masz talent, naprawdę. piękne słowa, zwiewny język.
zrozumiale i przejrzyście.
przyszłość...
nie podobała mi się. naprawdę nie chciałabym, by tak to wyglądało, chociaż twój pomysł jest orginal i małostkowy.
z jednej strony : tak , a z drugiej : nie.
wykonanie : świetnie
pomysł : bomba
przyszłość : wolę nie...

pozdrawiam.
;*

lolly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gondor, Czwarta Epoka

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 13:29    Temat postu:

Podobało mi się, lecz czegos brakowało.
Może własnie dlatego było trochę suche, chociaż domyśliłam się wielu uczuć.
Dialogi takie puste, jakby nic nie znaczyły...
Ale potem doszłam do wnisoku, że tak miało być, musiało byc.
Świetny pomysł i wykonanie.

Pozdrawiam,
Pinek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galadriel




Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, Irkuck

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 13:45    Temat postu:

Zachęcił mnie tytuł. I nie powiem, że autorka, bo do tej pory nie zrozumiałam do końca chyba tylko jednego Twojego opowiadania. Tego o wampirze.
Bo ostatnio się zdarza, że zbyt wiele opowiadań jest kiczowatych, a kiedy człowiek wyraża swoją całkowicie niezakłamaną opinię dowiaduje się, że sam nie potrafi pisać. I, że jest świnią. Chociaż szczerze powiedziawszy wątpię, żeby jakiś większy odsetek tutejszych kojarzył "Córkę Kalifa", bo przecież to opowiadanie trzeba czytać. A nieczytających komentatorak jak grzybów po deszczu.

I powiem, że ucieszyłaś mnie dedykacją Chociaż sama nigdy nie zadedykowałam Ci notki na moim blogu, a powinnam zrobić to dawno, bo jako jedna z nielicznych czytasz. Może nie od spłodzenia, ale czy to robi jakąś różnicę?
Tak czy owak - odcinek dla Ciebie jest już spisany. Ale nie w formie podzięki za tą dedykację. Poczekasz. Zobaczysz.
Komercyjny handel wymiany dedykacji to kolejny element polityki pisarskiej, który wywołuje u mnie obfite wymioty. Nawet jeśli jestem naczczo .

Jest mi miło czytając takie słowa. Z tym, że podziękowania składam w suche i mało przekonujące zdania. Jakoś nie potrafię skleić czegoś ładnego. Dziękuję I w tym słowie pozostawię wszelką moją podziękę.

A opowiadanie - powiem, że czułam je. Jesień była idealną porą roku dla "uświetnienia" statusu materialnego naszej gwiazdki.
Jesień to brąz. A brąz to to whisky, skórzane obicia mebli w gabinetach bogatych panów.
Jesień - pora roku snobistycznych nastolatek, które nie przepadają za opalaniem i są "passe", bo przecież k. jak tak można?

I nasz ukochany oto pojawia się po raz kolejny w wersji dziecka, które rozpoczyna karierę solową. Popularny motyw, ale ze mnie się jeszcze nie przejadł.
Bo ja jestem dzieckiem bez serca, które przecież zazdrości Billusiowi _^_. Dobra. Nieistotne. Bo i tak walnę ci długi komentarz, który będziesz musiała przeczytać. Jestem miłosierna, nie będę zawalać go własnymi przemyśleniami.

Ten fakt, że Bill dowiedział się o śmierci Gustava 5 lat po śmierci trochę abstrakcyjny mi się wydawał. Ale ta abstrakcyjność cholera nadawała realizmu. Dla pasjonatek TH naciąganego, ale dla mnie... Dla mnie on odpowiadał. Dramatyzm lekki i podkreślenie frywolności i dumy Kaulitza.

Zakończenie - kłamstwo Billa. Cóż... Jeśli takie rzeczy na poczekaniu wymyśla, to chylę głowę. Ja na poczekaniu gadam bzdury, ale to, że gadanie bzdur to u mnie szara rutyna to jakoś nie jąkam się. Ale do rzeczy, bo ja strasznym mam charakter, jak czuję, że mogę komuś coś napisać .
Napiszę w podsumowaniu, bo jeszcze mi się chadziajstwo nie będzie chciało dodać, albo internet mi nawali, bo wczoraj już tak miałam _^_.

Podobało mi się to, jak napisałaś, bo po prawdzie masz styl pisarski (chociaż z grzeczności pewnie zaprzeczysz), który przypadł mi do gustu.
Podobało mi się wykonanie, bo scenariusz nie był kolejną luwstorią o oczywistym zakończeniu. Opowiadanie nie ma ani przekazu głębszego (pieniądze to nie wszystko - niby można powiedzieć, że jest to oczywiste, ale... ale to już jest wytarty morał), ale pomimo to jest co czytać z chęci dowiedzenia się o ciągu dalszym.
Podobało mi się to w jaki sposób prowadziłaś dialogi (takie nudne wymiany zdań przebijające szarą ciszę krępującego ruchy ust powietrza).
I podobało mi się, jak zakończyłaś. W jakim momencie i jakimi słowami.

Co bym mogła zarzucić?? To, że wątek fabuły popularny (zły Bill), chociaż na plus, że przedstawiony w specyficzny sposób, który mnie akurat się podoba.
I jeśli jeszcze coś było, to muszę stwierdzić, że zapomniałam, bo długi ten komentarz.

Jeśli doszłaś do tego miejsca, to gratulacje .
Kończę.
Nie mogę nic napisać od siebie pod notką na Nowej Tożsamości, bo Onetowi wali na serwer _^_
Jeszcze raz dzięki za dedykację.
Całuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 13:54    Temat postu:

Kolejne? Ileż ja ich ominęłam...
Może się czepiam,
może nie chcę żebyś wpadła w samozachwyt,
może mam zły dzień...
Czułam jakbyś każdy fragment pisała kiedy indziej.
Raz wyrażając emocje i opisując wszystko tak barwnie...
innym razem ograniczając się do kilku słów.
Czuję się roztargana.
Zachwycona, a zarazem... znużona?

Pozdrawiam
Ambre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 14:10    Temat postu:

Ufff...
Gal przeczytałam... Długi, ale to normal.
OK. z grzeczności zaprzeczę ten wątek o moim talencie, bo tak będzie kulturalnie (trudne słowo). Tak. Zły Bill piojawia się u mnie wszędzie, ale co zrobić jak ten chłystek na takiego chce się kreować? Jak chce być taki mroczny jaki by chciał to nich sobie moje opowiadania czyta. To mu ulży, że jedna laska postrzeo go jako czarnego rockmana (frajer). Nie wiem co mam napisać...
Mam sporo wolnego czasu (remontują mi ulicę, a jest jednokierunkowa i wysypana żwirkiem, więc wszędzie jest pełno błota i nie da się wejść ani wyjść z domu...). Więć mam wolne od wszystkiego, ale nie potrafię tego wykożystać. A mogłbym np. Córkę Kalifa skomentować, bo ostatni odcinek przeczytałam, ale nie skomentowałam. Chyba, że dodałaś jeszcze jeden to mam już podwójną zaległość.

No cóż. Niektóre fragmenty były suche, ale tak miało być. Mimo to może jednak coś zmienię...

Ambre wiesz, że musimy się jeszcze spotkać. Oprócz POL musisz mi jeszcze poprawić to opowiadanie.
Nie przejdziesz przez moją ulicę, a raczej bagno. Więc możejutro.
Cenię sobie twoje komentarze, bo na codzień jesteś świrnięta, a tu tak fajnie piszesz (tego nie byo...).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kajman




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: nieważne.

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 14:33    Temat postu:

Och Pauline...
Masz być z czego dumna i nie dziwie się, że Ci się podoba.
Z jednopartówki na jednoparówke coraz bardziej mnie zachwycasz.
Zadziwiasz... Pozytywnie oczywiście.
Kiedy czytam Twoje partówki w jakiś sposób czuje się zaspokojona (bez skojarzeń xD)
Tutaj na początku zaczęłaś pisać o herbacie.
Jaki ma smak, aromat, kolor.
Ostatnio pokochałam herbate (truskawkowo-waniliową polecam!).
Nie tyle herbate jako napój, ale herbate jako cel który można na tysiąc sposobów opisać.
Wszędzie szukałam takiej partówki, w której moge się rozkoszować herbatą.
I znalazłam. W końcu.
Tak samo było z Twoimi poprzednimi dziełami.
Nie wiem co Ty robisz, że tak świetnie piszesz!
Ja w życiu bym takiego czegoś nie napisała.
Cholernie mi się podoba, wiesz?
Pozdrawiam
Kajman


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 16:38    Temat postu:

Czegoś mi brakowało.
Puste dialogi i suche, jako pozór nadawały temu esencji smaku.
Wielu domyśliłam się.
Moja kochana żona Whiskey...
Dobre wykonanie.
Ciekawy pomysł.
Jedna rzecz mi tu nie gra - nadawałoby się na wieloczęściówkę.

Pół na pół.

Japońska..
Avis-chan (Tsuki-san)...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 18:54    Temat postu:

Cóż, Pauline. Wchodząc tutaj myślałam, że doporowadzisz mnie- jak zwykle- do zachwytu. Jednak tym razem się myliłam i tym razem do zachwytu spewnością mnie nie doprowadziłaś. Może nie zachwyciłaś, ale wszystko wychodzące spod Twojego ,,pióra'' ma w sobie to ,,coś'' i nie śmię przeczyć, że to opowiadanie też miało w sobię tę nutkę magi. Nie jestem dokładnie pewna czego brakuje mi w tym dziele. Dialogi wydawał mi się być jakieś puste.
Podobało mi się, bardzo mi się podobało, ale nie zachwyciło. Może to i lepiej, bo przecież w kółko nie mogę się zachwycać Twoją nieprzeciętnie piękną twórczością Wink .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liebkosung




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: czerpać siłę by żyć?

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 20:37    Temat postu:

Ogromny plus za białą herbatę.
Uwielbiam ją!
Cóż, czytałam lepsze Twoje opowiadania.
To było całkiem niezłe.
Ale...
Mogło być lepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 21:03    Temat postu:

to opowiadanie było..
..zachwycające!
o tak!
naprawdę mi sie podobało..
chociaż..
czuje taka jakąś pustkę..
jak to snobistyczne, samotny...?
a ja?
przyszła zona Billa Kaulitza? Very Happy

Nie no..
było Pięknie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuzka_Kaulitz




Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Manchester ktos kojarzy? :/

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 22:30    Temat postu:

opowiadanie...
Piekne...
kazackie...
dobry temat...
mi sie podoba...
chociaz mi tesh niepasuje "snobistyczne, samotny"...
nie no pozyjemy zobaczymy...

Piekne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 0:52    Temat postu:

Kotku, kotku, kotku...
Nie będę Cię chwalić, bo utyjesz od słodkości epitetów które mam na myśli.
To było doprawdy wspaniałe.
Styl urzekający, słownictwo rozbudowane.
Każde słowo było elementem układanki.
Puzzle które ty ułożyłaś w jedną, przejżystą całość.
Podziwiam.
Każdy ma swoją przyszłość gdzieś tam zapisaną.
Jedni w gwiazdach, drudzy "na górze" a jeszcze inny manipulują swoim życiem jakby nic ich nie obchodziło. Jakby przyszłość była nie ważna.
Głupie i bezsensowne.

Był to dla mnie zaszczyt, czytać tak wspaniałe dzieło.
Podziwiam,
Pozdrawiam,
Całuję,
~Black.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 10:06    Temat postu:

Słońce ty moje...
Czemu ja przeczuwałam, że twoje następne dzieło będzie naprawdę godne uwagi?
Powinnam zostać wróżką Wink
Idealnie dobrana słowa, zdania składające się w subtelną jedność. Czyli ogólnie rzecz biorąc to co lubię najbardziej.
Przedstawiłaś postać dorosłego Billa w zupełnie innym świetle. Nie czytałam jeszcze czegoś takiego. Mimo to muszę się bez bicia przyznać, że zdarzało mi się w chwilach nudy zastanawiać się nad tym, jak będzie za lat kilkadziesiąt wyglądało życie młodszego Kaulitza. Jedna wielka tajemnica. Czysta kartka w pamiętniku życia.
A przecież on też ma marzenia. Willa we Włoszech czy coś, kiedy to powiedział, że brakuje mu do niej jeszcze dziesięciu albumów.
Cóż...
Jednak podobało mi się. Prawdziwe. Może i dialog przeprowadzony z Tomem był sztuczny. Według mnie jednak sztuczność była tu na miejscu.
Dlaczego? Nie widzieli sie trzydzieści długich lat... Ja się zachowywałam gorzej, odwiedzając dawną przyjaciółkę. A minęło zaledwie pięć - sześć lat...
No nic. Jak mówiłam - naprawdę mi się podobało.
Przyciągnął tytuł, a zatrzymała znakomita treść...
Mówiłam, że masz talent.
Nie zawiodłam się ponownie.
Całuję ;*,

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Czwartek 31-08-2006, 12:44    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Mi osobiście to opowiadanie mojego autorstwa przypadło do gusta najbardziej.
Ale przeczytałam, że napisałam kiedyś lepsze.
Tak???!!! Które?

Osobiście nie ujęłam wszystkiego co chciałam wam przekazać, ale jestem w mirę zadowolona. | Pozatym mam jeszcze czas by was czymś zaskoczyć... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 31-08-2006, 13:54    Temat postu:

Cytat:
Wyciąg

Wyciągnij.

No cóż, czegoś mi tu brakowało, ale ogólnie to opowiadanie wywarło na mnie dobre wrażenie. Tylko JAK DLA MNIE za długo rozwodziłaś się na temat kawy, jej pochodzenia i aromatu...OD początku myślałam, że chodzi o Tom'a. A tu zaskoczenie...Bill. No cóż...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 15:16    Temat postu:

Jak dla mnie było bardzo dobrze. Lubię jednopartówki napisane właśnie w ten sposób. Takie, które opowiadają jakąś historię. Na dłuższą metę, te melodramatyczne wywody o smierci i miłości są nużące. Miło, że jest ktoś kto pisze nieco inaczej.

Emocji tu było dużo. Och, wiem, czepiają się, ze nie były napisane WYRAŹNIE, ale gdybyś tak je nam podała, zrobiło by się trochę... rodem z telenoweli.
Dialogi tez mi się podobały. Ja nie wiem, gdzie niektórzy wiedzieli ich "suchość"...
Były świetnie napisane, w końcu po trzydziestu latach nie widzenia się, nie mówi się "ach ty moje kochanie najdroższe" czy coś w tym stylu. Tak przypuszczam Smile

Podobało mi się. I ta whiskey... Przypomniało mi się, jak tydzień temu stłukłam butelkę dwunastoletniej whiskey Smile

Fajna jednopartówka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 15:22    Temat postu:

Miło słyszeć.
Mi z kolei to przypomina 15 - letniego "napoleona" mojego taty, którego "niechcąco" wzięłam na Zieloną Szkołę. Wink
Najlepsze jest to, że 1/3 wylałam do kibla, a resztę wypiłam sama bo nikt nie chciał.
Ale ta historia ma także złą stronę. Mianowicie tata przypomniał sobie niedawno, że ma w bartku "napoleona" jeszcze z Berlina i się podniecił. Jak narazie naszczęscie znów o nim zapomniał, ale jak sobie przypomni...
Ups... To napiszę chyba kolejne opowiadanie. Wink

Dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kosteczka




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ten świat, z jakich gwiazd tu spadł

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 16:02    Temat postu:

Co? nie napisałam wcześniej kometarza? nie wierze! mozę napisałam a nie widze! dobra jak napisze drugi raz to chyba sie nie obrazisz A więc opowiadanie przeczytałam wcześniej ale widocznie zapomniałam skometować (Kosteczko walnij sie w łep moze będziesz lepiej pamiętać) a wiec: Pięknie! Kocham twoje jednoczęściówki i jesteś osobą której komętarze bardzo sobie cenie. Jedyna autorka jednoczęsciówek która powala mnie na kolana! Porostu cudownie! Bajcznie! Choć tematyka taka szara... Jednak to dodaje uroku! Pięknie... powtarzam sie? trudno. Powiem to co zwykle. Pozdrawiam i weny życze.
zawsze niewinna:
kosteczka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 12:04    Temat postu:

BlackAngel napisał:
Kotku, kotku, kotku...
Nie będę Cię chwalić, bo utyjesz od słodkości epitetów które mam na myśli.
To było doprawdy wspaniałe.
Styl urzekający, słownictwo rozbudowane.
Każde słowo było elementem układanki.
Puzzle które ty ułożyłaś w jedną, przejżystą całość.
Podziwiam.
Każdy ma swoją przyszłość gdzieś tam zapisaną.
Jedni w gwiazdach, drudzy "na górze" a jeszcze inny manipulują swoim życiem jakby nic ich nie obchodziło. Jakby przyszłość była nie ważna.
Głupie i bezsensowne.

Był to dla mnie zaszczyt, czytać tak wspaniałe dzieło.
Podziwiam,
Pozdrawiam,
Całuję,
~Black.

Podpisuje sie pod tymi słowami. Naprawde to było wspaniałe. Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam i całuje

Piekielny Aniołek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Wtorek 05-09-2006, 10:25    Temat postu:

już dawno widziałam to opowiadanie
dawno chciałam je przeczytać...
dlaczego tego nie zrobiłam...
brak
czasu?
humoru?
....?

przeczytałam...
wizja przyszłości rozwrzeszczanego nastolatka, za którym szaleją miliony....
ta wizja się nie spełni...

było ładnie
podobało mi się
całuję
wierna Zulla


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 14:23    Temat postu:

Cudowne. C-D-O-W-N-E.
Cieżko mi powiedzieć co kolwieg.
Było kilka powtórzeń, ale przy pięknej fabule i kompozycjii one znikneły gdzieś daleko.
Każda z twoich jednoczęściówek ma duszę. Podziwam bo sama jednoczęściówek pisać nie umiem. Taki mój ból, ale my nie o tym gawędzimy.
Jestem pod wielkim wrażeniem, zwłaszcza teraz kiedy Bill tak diametralnie sie zmienił. Szkoda chłopaka bo jeśli sie nie odnajdzie to się zmarnuje.
Znów zmieniłam temat.
Z życzeniami Weny,
Witja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin