Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gwiazdor+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 14:18    Temat postu: Gwiazdor+

Napisałam to pod wpływem chwili. Tak sie przyglądam Billowi od dłuższego czasu i mam mieszane uczucia co do niego.Choć tak naprawdę nie znamy go, jednak wolę go sprzed roku, w mangowym fryzie.Zdawał mi się tak jakby inny.
Mam nadzieję że ktoś zrozumie tą jednoczęściówkę. Chociaż pewnie bedą komentarze, że jest płytka i bez sensu.Cóż.Krytka jest nieunikniona.
Dedykacja dla Billa i wszystkich, którzy również za nim tęsknią. Za "starym" Billem.


________________________________________________________

W ciasnej garderobie siedziało czterech chłopców. Każdy z nich wykonywał nerwowe gesty: Blondyn uderzał pałeczką o pałeczkę, szatyn strzykał kośćmi u rąk; brunet przytupywał, a blondyn z dredami bębnił palcami o swoją gitarę.
Czarnowłosy chłopak o imieniu Bill przymknął oczy i z rozkoszą przysłuchiwał się narastającym krzykom tłumu dochodzących z zewnątrz garderoby. Uwielbiał to. Rosnąca adrenalina przed każdym koncertem. Westchnął. Teraz zapragnął czegoś więcej.
-Zapaliłbym-powiedział na głos, mierzwiąc sobie włosy. Chłopcy spojrzeli na niego w milczeniu, przerywając na chwilę czynności.
-Wiesz, o tym samym pomyślałem-przyznał ze zdziwieniem jego brat, Tom. Bill przeciągnął się na kanapie i założył ręce na głowę.
-Hej, ty-zwrócił się do wysokiego, napakowanego ochroniarza w ciemnych okularach, który stał w drzwiach garderoby-Masz papierosa?
Olbrzym pokręcił głową. Bill wyprostował się i zmierzył go wściekłym wzrokiem.
-To masz go skombinować, i to zaraz!- wrzasnął, aż wszyscy podskoczyli. Ochroniarz został niewzruszony.-Co, k****, nie rozumiesz? Mówię po chińsku? Jeśli nie dostanę go w ciągu pięciu minut, to...To nie wystąpię! Odwołamy koncert!- dodał, uśmiechając się z satysfakcją. Ochroniarz lekko uniósł brwi i bez słowa wyszedł. Chłopaki wytrzeszczyli oczy na bruneta, który z uwagą wpatrywał się swoim paznokciom.
-Tak.- na jego twarz wpełzł lodowaty uśmiech.-mają robić, co im każę.
-Odbija ci coraz bardziej-stwierdził szatyn, Georg. Bill obrzucił go zimnym spojrzeniem.
-Ależ czuję się wspaniale.-mruknął z sarkazmem.
Nagle zerwał się z kanapy, z przerażeniem wpatrując się na swoją dłoń.
-Katriiin!- zawył, zataczając się na wszystkie strony. Tom z głośnym parsknięciem wyszedł do łazienki, a Gerog i Gustav wywrócili oczami.
-Cholera, cholera, cholera-mamrotał, przerzucając całą szufladę w komodzie stojącą w rogu. Po chwili przybiegła zdyszana asystentka.
-Bill, kochanie, co się stało?- rzekła matczynym tonem.
-Zdarł-mi-się-lakier-z-paznokci – wycedził, zbliżając się do niej. Kobieta z zaskoczeniem odsunęła się od niego.-masz mi zaraz dać tu lakier! Zrozumiano?! Czarny i biały! Biały i czarny? Dotarło to do ciebie?!
Katrin przełknęła nerwowo ślinę i pokiwała głową. Szybko wyszła, jakby się bała, że Bill ją zaatakuje.
-Ty naprawdę masz problemy ze sobą-stwierdził Gustav ze smutkiem w głosie. Bill odwrócił się i wycelował w niego palec.
-Nie, stary, to ty masz problem. Ja -Czarnowłosy włożył do ust papierosa, który właśnie podstawił mu ochroniarz-Ja mogę wszystko. W końcu jestem Gwiazdorem, prawda?
Wciągnął dym, lekko przymykając oczy i nie zważając na zdegustowane miny kolegów z zespołu.



Bill wszedł na scenę, śpiewając pierwsze słowa piosenki. Gdy padło na niego światło, cała sylwetka zdawała się jaśnieć niczym gwiazda. Był w swoim żywiole. Wodził oczami po dziewczynach na widowni. Rozległy się piski. Dla jednych-przenikliwy, nieprzyjemny jazgot, dla niego-brzmiało niczym najpiękniejsza muzyka. Kochały go. A on, trzeba przyznać, w całym swoim krótkim życiu zdążył zakochać się w samym sobie.
Czyż nie ma czegoś cudowniejszego niż fanki, które cię uwielbiają, czczą, na widok twojej twarzy ślinią się jak pies, który zobaczy smakowity kąsek? On nie wyobrażał sobie, by mogło być inaczej.
Nagle muzyka ucichła i pogasły wszystkie światła. Cholera. Tego nie było w planie. Billa zaniepokoiła ta wszechogarniająca go cisza i mrok panujący w hali. Poczuł dreszcz przemykający mu po plecach. Odwrócił się z mocno bijącym sercem. Lekka poświata padała na członków zespołu. Stali nieruchomo niczym kamienne posągi: Tom z gitarą, a Georg z basem w rękach; Gustav zamarł z pałeczkami nad perkusją. Bill poczuł, że żołądek podchodzi mu do gardła.
-Chłopaki?...-szepnął, ale nikt się nie odezwał. Nie miał bladego pojęcia, co robić.
-Jest tam kto?- zawołał schrypniętym głosem, rozglądając się nerwowo, ale z ciemności nikt nie nadszedł. Gdzie są wszyscy, do cholery?
Postanowił zaryzykować. Może to jakiś głupi żart? Podszedł do Toma i gdy już prawie go dotknął, zapaliły się wszystkie światła na hali. Bill cofnął rękę jak oparzony.
Tom, nadal w bezruchu, wpatrywał się w niego z pustką w oczach. Brunet, cofnął się gwałtownie, oddychając szybko. Spojrzał na resztę zespołu i spostrzegł, że oni również niczym jakieś postacie z horroru, wpatrują się w niego, gdziekolwiek pójdzie. Ich twarze nie wyrażały żadnych myśli. Wtem tknęło go przeczucie. Spojrzał za siebie i omal nie wrzasnął. Setki par oczu przebijały no na wskroś.
-Jezu-szepnął Bill i zamknął oczy, kucając. Gdy otworzył je znowu, obraz nie zmienił się.
Wyprostował się i otarł spocone dłonie o spodnie. Uspokój się. To musi być sen. To nie dzieje się naprawdę.
Wyglądał to tak, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Ale nie, dziewczyny poruszyły się i powolnym krokiem, zupełnie jak zombie, wdrapywały się na scenę. Bill chwilę stał w bezruchu z szeroko otwartymi ustami, ale po chwili rzucił się do ucieczki. Słyszał za sobą krzyki. Bill!- wołały bezbarwnym głosem. Jedna złapała go za nogę i zwaliła na podłogę. Wszystkie rzuciły się na niego jak sępy.Bill wił się na podłodze, starając się odepchnąć je od siebie. Jego krzyki powoli ucichły, wraz z narastającym szumem słów składających się tylko z czterech liter: BILL. Ale mamrotania setek dziewcząt nie mogła zagłuszyć muzyka. Tom, Gustav, Georg i Bill poruszyli się, wydobywając dźwięki ze swoich sprzętów. Dla jednych-wspaniała, niebiańska wręcz muzyka-dla Billa- muzyka przynosząca cierpienie.
Dlaczego nikt nie przychodzi mi z pomocą?!
Nagle tłum nieco się przerzedził i jak przez mgłę zobaczył trzy dłonie wyciągnięte do niego w geście pomocy.
A jednak mnie kochacie?




-Bill...Bill....
-Nieeee!
Chłopak wrzasnął i otworzył oczy. Wlepiało się w niego trzy pary oczy.
-Wszystko w porządku?- Tom popatrzył na niego z niepokojem. Bill rozjerzał się. Leżał na kanapie w garderobie.
-Ale co...?-wydyszał, czując, że jest zlany potem. Chłopcy wymienili spojrzenia.
-Jeśli źle się czujesz, możemy odwołać koncert...- Georg położył mu uspokajająco rękę na ramieniu.
-Nie! Nie.-czarnowłosy wyprostował się na kanapie z nieprzytomnym spojrzeniem.-Chodźmy już. To był tylko zły sen.
Chwiejnym krokiem podszedł do ochroniarza i z pokorą spuścił głowę.
-Przeproś ode mnie Katrin. Byłem jak nieodpowiedzialny, rozwydrzony nastolatek. Ciebie...-przełknął ślinę, jakby te słowa nie mogły przejść mu przez gardło.-Ciebie tez przepraszam. Aha, i dzięki za papierosa.
Ochroniarz uśmiechnął się lekko i pokiwał głową, co Bill uznał za zgodę. Odwrócił się do przyjaciół.
-Was też przepraszam. Zachowywałem się okropnie.-nagle poczuł, że wilgotnieją mu oczy.Speszony odwrócił wzrok.
Tom podszedł do niego i z czułością objął go.
-Widzę,że nasz stary Bill powraca-powiedział z drżącym ze wzruszenia głosem.
A jednak.


_______________
Doszliście do końca?Moje gratulacje Smile wiem, jest beznadziejne...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BabySitter dnia Wtorek 26-09-2006, 6:28, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astray DemoniC




Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 1459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tont =D

PostWysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 14:25    Temat postu:

1.

Edit:

'-To masz go skombinować, i to zaraz!- wrzasnął, aż wszyscy podskoczyli. Ochroniarz został niewzruszony.-Co, kurczak, nie rozumiesz? Mówię po chińsku? Jeśli nie dostanę go w ciągu pięciu minut, to...To nie wystąpię! Odwołamy koncert!- dodał, '

No cóż, po myślniku stawiaj spację. Ach, no i to całe TH by zabuliło niezłą kwotę za odwołanie koncertu, więc ochroniarzowi raczej nie sprawiłoby to kłopotu. On, dostałby swoje pieniądze.

'W końcu jestem Gwiazdorem, prawda? '
Gwiazdor kojarzy mi się ze św. Mikołajem Laughing.

'Gdzie są wszyscy, do cholery? '
Powinien być tu jeszcze wykrzyknik.

Od razu się domyślniłam, że to sen.
Jestem na nie.

Więc to nie mój gust się zmienia, tylko tak działa kakao pistacjowe.
Wtajemniczeni wiedzą.
Pozdrawiam,


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Astray DemoniC dnia Poniedziałek 25-09-2006, 14:42, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?

PostWysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 14:34    Temat postu:

Dziwne.
Niby dobre, ale nie podoba mi się.
Sen opisałaś chaotycznie.
Rozumiem, że o to chodziło, ale wbrew pozorom, wizja zombie nie wzbudziła we mnie żadnych emocji...
Poprawne, ale...
Zawsze musi być jakieś ale.
Nie ma tego czegoś co Martusia lubi najbardziej.
Przykro mi.

Pozdrawiam.
Ambre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 14:55    Temat postu:

Nie no, ten Św. Mikołaj powalił mnie na kolana Smile Naprawdę, nie pomyśłałam że to może się tak skojarzyć, buhahahaa Very Happy
Dzięki za krytykę. I o to chodzi-krytyka zmuszająca do mobilizacji, a nie wręcz odwrotnie.I to lubię.
Jakby co, to z tym zombie to nie miało być jakieś przerażające.Nom, to na tyle.
Skrytykowana Mandy xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schwarze




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Krainy Ciemności...

PostWysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 17:55    Temat postu:

Hmm...
Przedstawiłaś Bill'a jako rozwydrzonego gwiazdora zadurzonego w sobie...
To na początku. Potem Bill ma sen... Przyznam dość dziwny, ale w końcu budzac się 'schodzi' na dobrą stronę życia i jest taki jak dawniej...
Conajmniej dziwne, ale ja mam zawsze inny gust, więc podobało mi się.
Oczywiście było kilka błędów, albo słów, które bym zmieniła, jednak nie psują one całego opowiadania.
Może zbyt mało opisów uczuć, ale mimo to jestem na TAK.
Życzę weny i pozdrawiam:

Na zawsze inna - Schwarze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellona




Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce ;)

PostWysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 18:18    Temat postu:

Początek podobał mi się.
Powiem Ci, że nawet bardzo Smile
Jednak opis tego snu... Taki zbyt szybki.Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
Jeśli mam podsumowac całość to podobała mi się Very Happy
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kosteczka




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ten świat, z jakich gwiazd tu spadł

PostWysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 21:26    Temat postu:

wiec tak. Zacznijmy od tego ze ja właśnie tak postrzegam Billa. Jako rozwydrzonego nastolatka który wie że może mieć wszystko i karzdą. Więc ogulnie poczatek mi sie podobał. Jednak coś było nie tak. Czyż te zombie były tu koniecznie potrzebne? ja nie wiem. Wogule ostatnio do karzdej jednoczęściówki mam mieszane uczucia. jestem pół na pół ale jednak chyba z przewaga na nie.pozdrawiam i weny życze
zawsze niewinna:
kosteczka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyskata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stamtąd.

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 16:17    Temat postu:

Dziwnie.
takie proste same w sobie.
czułam się jakbym czytała opowiadanie na blogu.
i nie wiem czy jestem na nie czy na tak.
pół na pół.


Pozdrawiam.
PYSKACZ.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Wtorek 26-09-2006, 16:35    Temat postu:

Dziękuję za pozytywne i te mniej pozytywne opinie.Cieszę się, że nie było tak tragicznie Smile Nie jestem jeszcze wprawiona w pisaniu jednoczęściówek, może dlatego...Wkrótce dodam nową, będziecie miały się nad czym pastwić xP bueheheee xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin