Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Antyfanka+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 17:30    Temat postu: Antyfanka+

Pomysł Carrie, dopracowany przez mnie. Miłego czytania...

Mimo iż obraz przed jej oczami tracił już swą ostrość, ona dalej pamiętała wszystko bardzo dobrze. Ich pierwsze spotkanie. On pojawił się tak nagle.
To było jakiś miesiąc temu… Chociaż może dwa? Nieważne, data i tak nie jest istotna, a łatwo można ją zgubić w codziennej rutynie, jaką jest pobyt tutaj. Pobyt dobiegający końca.
Wracając jednak do NIEGO.
Zjawił się niczym duch, gdy otworzyła okno w środku stycznia. Ale nie wszedł przez nie. Wyglądało to tak, jakby jego wejściem były drzwi, jednak takie stwierdzenie wydaje się bardzo absurdalne, gdyż białe drewno z pewnością nie przepuściłoby go bez klucza, którego on przecież nigdy nawet nie widział. Ale jednak wraz z lodowatym podmuchem wiatru, Lyra poczuła na swojej skórze jego dotyk. Oparł delikatnie dłonie o jej biodra i odezwał się cicho.
- Dlaczego to robisz? Przecież i tak jest ci zimno.
Dziewczyna odwróciła się powoli, nie zaskoczona jego obecnością. Jakby od dawna na niego czekała, mimo iż nic takiego nie miało miejsca. On stał chwile spokojnie, dając jej okazje do zapamiętania każdego szczegółu ze swojej postaci.
- Bo chcę umrzeć. Zamarznę i tyle – stwierdziła z przekonaniem w głosie. Jakby była pewna, że tak właśnie musi być.
Jej słowa wywołały u niego pobłażliwy uśmiech. Przysunął się do niej jeszcze bliżej, tak, że mogła dokładnie przyjrzeć się jego karmazynowym tęczówkom. Bez ostrzeżenia musnął ustami jej szyję. Dziewczyna stała przed nim jak zaczarowana. Nie widziała w nim żadnego niebezpieczeństwa i nigdy w życiu nie przypisałaby mu kłamstwa. Automatycznie, nie wiadomo czemu, zaszufladkowała go jako przyjaciela.
- Nie umrzesz od zimna – szepnął jej prosto do ucha. – To nie ten czas i powód.
Odsunął się na odległość ramion i z satysfakcją ujrzał w jej oczach żal.
- Zamknij okno – dodał rozkazującym tonem.
Oczarowana jego charyzmą nastolatka wykonała polecenie. Gdy z powrotem spojrzała w miejsce, gdzie przed chwilą stał, już go nie było.
Potem długo jeszcze wspominała w ciągu bezsennych nocy ten dotyk. Zastanawiała się, gdzie on się podział, skąd przybył. Przypominała sobie każdy szczegół z jego wyglądu. Te niezwykłe oczy, w których odbijało się światło księżyca. Ciemne włosy, a szczególnie grzywkę z gracją opadającą na przystojną, choć groźnie wyglądającą twarz. Szczupłe, lekko umięśnione ciało. Zwykłe, ciemne jeansy i czarny t-shirt, w który był ubrany. To wszystko składało się na chłopaka niby z sennych marzeń.
Dwa tygodnie później znów się pojawił, wchodząc w tylko sobie znany sposób. Tym razem był środek dnia, a Lyra porządkowała swoje rzeczy, wietrząc przy tym pokój.
- Kto to? – zapytał, a w jego głosie dało się słyszeć groźną nutę.
Dziewczyna szybko popatrzyła na trzymane w ręce wycinki z gazet, które miała zamiar przyczepić do ściany specjalną plasteliną.
- Nikt ważny – odpowiedziała szybko, jakby bała się, że chłopak się zdenerwuje i odejdzie. – To największy palant, jaki chodzi po ziemi.
- Dlaczego tak o nim mówisz? – spytał już łagodniej, patrząc na wysokiego bruneta z mangową fryzurą, który uśmiechał się ze zdjęcia.
- Bo udaje, że umie śpiewać, a głupie małolaty na to lecą – odpowiedziała z przekonaniem.
On uśmiechnął się na te słowa i to nie ze względu na sam ich sens a właśnie na ton, z jakim zostały wypowiedziane. Brzmiał on tak dziecinnie.
- Skoro go tak nie lubisz, to po co spędziłaś całe popołudnie na wertowaniu starych gazet i wycinaniu tego wszystkiego? – Zadał to pytanie bynajmniej nie ze względu na ciekawość, a jedynie po to, by naprowadzić dziewczynę na temat, jaki on właśnie chciał poruszyć.
- Bo mi się nudziło – odparła lakonicznie, jakby ta rozmowa robiła się dla niej krępująca.
- To może teraz ja cię czymś zajmę? – zapytał i nie czekając na odpowiedź objął ją, wkładając przy tym ręce pod jej koszulkę. Jego zachowanie wprawiło Lyrę w zaskoczenie, jednak zapytana, pewnie nigdy by się do tego nie przyznała. Gdy przejechał kciukiem wzdłuż jej kręgosłupa, dziewczyna zadrżała i szepnęła bezgłośnie:
- Kim ty jesteś?
- Ty wiesz kim – stwierdził, po czym dodał. – Nazywaj mnie Lukas.
Chłopak odsunął się od niej i popatrzył jeszcze raz na trzymane przez nią zdjęcie.
- On też niedługo umrze… - szepnął do siebie.
W tym momencie drzwi otworzyły się i stanęła w nich kobieta po czterdziestce, która z uśmiechem na twarzy i tacą w ręce, oznajmiła, iż przyniosła obiad. Wydawała się nie dostrzegać Lukasa, który usunął się pod ścianę.
- Co tu tak zimno? – zapytała nowoprzybyła, podchodząc do okna i zamykając je.
W tym momencie Lyra popatrzyła na chłopaka, który… zniknął. Rozpłynął się w powietrzu na jej oczach!
- Kim jesteś? – spytała cichutko dziewczyna.
- Jak to kim jestem? – oburzyła się kobieta i zostawiając na stole posiłek, wyszła z pomieszczenia, mrucząc coś pod nosem o niewdzięcznych bachorach.
Kolejne spotkania nastolatków nie wyróżniały się już niczym niezwykłym, no może oprócz tajemniczego sposobu wchodzenia i równie niezwykłego wychodzenia. Lyra w końcu skojarzyła niektóre fakty, więc za każdym razem, gdy chciała porozmawiać z Lukasem otwierała okno. Powinno jej się to wydać niepokojące, jednak tak się nie stało. Dla niej ważne było to, że w końcu mogła się komuś zwierzać. Dość częstym tematem konwersacji okazał się chłopak z wycinków, które wylądowały na ścianie, Bill Kaulitz. Lyra serdecznie go nie cierpiała i mogła mówić o swojej nienawiści godzinami. A on słuchał…
Pewnego dnia, gdy dziewczyna otwierała przesyłkę dostarczoną przez listonosza, Lukas pojawił się bez zaproszenia. Nie odzywając się ani słowem, przysiadł na taborecie. W kopercie, jak zauważył, znajdował się nowy numer jakiejś młodzieżowej gazety. Nie znał jej tytułu i w sumie nie chciał go znać, gdyż takie bzdury niezbyt go interesowały. Natomiast Lyra… Gdy spojrzała na okładkę i ujrzała wielki napis głoszący „Bill zmienia styl” aż zakryła sobie usta dłonią. Nie zwracając najmniejszej uwagi na chłopaka, zaczęła biegać po pokoju jak opętana. Chociaż i tak by go nie zobaczyła. Bo on nie chciał… Obserwował ją tylko z uśmiechem na ustach, jakby na coś czekał. I jakby to coś miało być dla niego rzeczą bardzo przyjemną.
Dziewczyna w końcu znalazła to, czego szukała - nożyczki. Teraz już spokojnie usiadła na swoim łóżku, i zabrała się za czytanie. Potem szybko wycięła artykuł i przyczepiła obok reszty, po czym położyła głowę na poduszce tak, aby mogła go swobodnie obserwować.
Z każdego z nich patrzył na nią jeden chłopak. Jedna para orzechowych oczu, które śmiały się nawet lepiej od swojego właściciela. A ten ostatni wycinek? W nim też przecież były jego zdjęcia. Fotografie Billa Kaulitza…
- Nie – powiedziała na głos Lyra. – To nie jest Bill Kaulitz! To nie może być on!
Usiadła gwałtownie na posłaniu i przybliżyła twarz do zdjęcia, wpatrując się w nie uporczywie.
- O matko! – szepnęła już ciszej. – To nie może być prawda…
Dziewczyna przeszła wzdłuż ściany, na której zebrało się już całkiem sporo informacji na temat wokalisty. Wszędzie tam widniała ta sama twarz i jedyne, co różniło prasówki, to fakt, że z każdym zdjęciem Bill się zmieniał. Od czasów jego pierwszego zespołu, Devilish, gdzie miał na głowie artystyczny nieład zwany przez Lyrę „ura-bura”, poprzez mangowego jeżyka z początków kariery w Tokio Hotel, aż do…
Nastolatka gwałtownie odskoczyła od ściany. Nie mogła i nie chciała dłużej na to patrzeć.
- Bill… - szepnęła. – Dlaczego się dałeś?
Tylko ona jedna wiedziała, jakie myśli ją naszły. Stop. Nie tylko ona. Wiedział też Lukas, który z każdą chwilą uśmiechał się coraz szerzej. W końcu, zamykając przy tym swoje niezwykłe oczy, powiedział do siebie dwa słowa.„Już czas”.
Lyra usiadła na skraju łóżka. Kiedy omiotła wzrokiem pomieszczenie, jej szczególną uwagę przykuły nożyczki. „Tak, to zdecydowanie dobry pomysł” – usłyszała głosik w swojej głowie. Więc skoro tak…
Te wszystkie zdarzenia robiły się coraz bardziej odległe… Jakby nierealne. Widziała je coraz mniej wyraźnie. Zapamiętane słowa zaczęły zlewać się w jeden cichy szept, który o dziwo wydobył się z jej ust.
- A ja cię kochałam…

Lukas odczekał jeszcze kilka godzin, podczas których organizm dziewczyny zaczął przegrywać walkę o życie. Podszedł najpierw do okna, skąd nawet przez drobną kratę, można było ujrzeć tabliczkę z białym napisem „Ośrodek dla osób niezrównoważonych psychicznie imienia Brata Alberta”, po czym skierował się w stronę Lyry. Blond włosy rozsypane po poduszce sprawiały wrażenie, jakby zostały stworzone do okalania główki jakiegoś aniołka. Jednak tak naprawdę otaczały twarz dziewczyny, która nie bała się śmierci i sama wybrała moment, w którym miała ona nadejść. Zakrwawiona pościel upiornie kontrastowała z jej bladą cerą, a wzrok nie mógł znaleźć dla siebie punktu zaczepienia. Chłopak, nie przejmując się niczym, usiadł koło niej.
- Głupia… - stwierdził, patrząc jej w twarz. – Masz, czego chciałaś – dodał i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
Pocałunek śmierci.
Ostatnie drgawki wstrząsnęły jej ciałem, które zaraz potem znieruchomiało.
- Nie martw się – powiedział stojąc tyłem do łóżka. – Miałaś rację, Bill Kaulitz umarł. Został tylko Bill z Tokio Hotel.

Chciałabym tym opowiadaniem złożyć hołd Billowi Kaulitzowi. Za to, że był naturalny, spontaniczny i szczery. Za to, że z fascynacją mówił o wymarzonym koncercie w Tokio. Za to, że potrafił śmiać się sam z siebie. Za to, że z uporem dążył do celu. Za to, że nie umiał się sztucznie uśmiechać. Za to, że był. Mam nadzieję, że zobaczymy go jeszcze. Może po wydaniu drugiej płyty…
A Billa? Niech się lepiej nie ośmiesza…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sara Portman dnia Niedziela 03-09-2006, 14:44, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gondor, Czwarta Epoka

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 18:10    Temat postu:

Cytat:
Mimo iż mgła zaczynała już mącić jej wzrok

To zdanie brzmi komicznie.
Przeczytaj i powiedz, że tak nie jest, bo nie uwierzę.

Wrażenie ogólne?
Było ładne.
Opisy świetne, chcoaż początek mnie odrzucił.
Oj, Lukas był smiercią.
Ajajaj.

Pozdrawiam,
Pinek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 19:03    Temat postu:

Znowu śmierć?
Znowu choroba psychiczna?
Znowu zabiła się..?

Ehh..
To już robi się do obrzygania nudne, a jednak..
Jednak nie mogę powiedzieć nie.
Ten pomysł mi się podobał.
Dla mnie Bill Kaulitz nie żyje odkąd zrobił pasemka i tipsy.

Dlatego mi się podobało.
Dlatego jestem pół na pół.
Dlatego było ładne.
Dlatego opisy były świetne.
Dlatego się cieszę.
Nareszcie ktoś pochował jego dawną część.
Teraz jest Billa z Tokio Hotel


Avis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 20:41    Temat postu:

Ładnie ładnie.
Podobało mi się
To samo chciałam przekazać jednoczęściókwką "BIll Kaulitz vs. Bill z Tokio Hotel".
A tak na prawdę to ciekawe jaki naprawde jest ten wasz Bill. Czy jest on Bill K. czy Billem z Th, a może jest jeszcze jakiś inny Bill??? Wink

No ciakawe.
Nie mogę nic ci zarzuć jeśli chodzi o styl.
O tematykę... Hmm...
Też nie mam zdania.
Ale jest ona tamatem, o którym dawno "rozmawiałam" z fankami tego komercyjnego zespołu.
Skończyło się na tym, że one wiedzą swoje, a ja wiem swoje...

No cóż. Znów odbiegam od temtu...

Podobało mi się.
Co moge jeszcze dodać.
Podobalo mi się... Tyle...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carrie




Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z otchłani myśli

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 21:01    Temat postu:

I o to chodziło ;D

P.S. Z okazji urodzin życzę powodzenia bliźniakom w walce ze sławą i wszelkimi zakazami oraz nakazami sponsorów, producentów i innych hien cmentarnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 21:26    Temat postu:

Podobało mi się.
Zwłaszcza ostatnie słowa, te od Ciebie.
Od wielu dni męczy mnie ta kwestia...
Męczy mnie to, ze on... gdzies w tym chłopaku jest, a ja pozuje na Antyfankę Th...
Wykonanie...
Mam kilka zażutów, ale to tylko małe uszczerbki.
Tak, tak, tak...
Na to czekałam.
Czekałam, az ktos to opisze.
Składnie i... właśnie tak.

Pozdrawiam.
Ambre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 22:06    Temat postu:

Ładnie.
Mówiłam ci już o tym.
Mogło być więcej uczuć.
Lekko suchawe, ale ładne.
Podoba mi się.
Cóż...
Bill Kaulitz zginął. Albo jeszcze tli się delikatnie gdzieś we wnętrzu duszy Billa z Tokio Hotel. Niektórzy idą w zaparte i twierdzą, że to jedna osoba. Jeden chłopak.
N I E!
Szkoda mi go. Szkoda mi tamtej Magdy, która miała taki piękny uśmiech, gdy pokazywali ich w TV...
Ja? Ja jestem obojętna. Patrzę na niego z pogardą. Nie jest tym, kim mógłby być...
Szkoda.
Ale jednoczęściówka naprawdę zgrabna...
Kłaniam się,

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 14:42    Temat postu:

Poprawiłam dla was to pierwsze zdanie. Nie wiem, czy tak brzmi lepiej, ale po prostu nie umiem inaczej ubrać tego w słowa...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin