Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ukrywana tajemnica - jednoczęściówka.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Nasza twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 15:31    Temat postu: Ukrywana tajemnica - jednoczęściówka.

Tytuł nieco kiepski, ale chwilowo nie mam pomysłu na inny.
Miłego czytanie Smile

„Ukrywana tajemnica”

Historia, którą chcę opowiedzieć, zdarzyła się kilka miesięcy temu, w dzień Wszystkich Świętych.
Choć może to się wydawać dziwne, zawsze bardzo lubiłam to święto, jego spokojną, pełną zadumy i refleksji atmosferę. Co roku, na początku listopada jeżdżę z rodzicami do rodziny w Szczecinie, by tam odwiedzić groby bliskich zmarłych – dziadków, pradziadków i innych krewnych. Myślałam, że tak będzie i w tym roku, ale stało się inaczej. Mieliśmy wyjechać w podróż w środę wieczorem, w przeddzień 1 listopada, by uniknąć korków. Czekała nas przecież długa droga z Warszawy aż nad morze. Nadeszło popołudnie, byliśmy już spakowani. Pozostawało tylko coś zjeść i jechać. Przy obiedzie poczułam się źle, nawet rodzice to zauważyli. Moje czoło było gorące, zaczęło boleć mnie gardło i czułam, że chyba nigdzie nie pojadę. Rodzice nie chcieli zostawiać mnie chorej, ale przekonałam ich, że sobie poradzę. Pojechali.
Tymczasem ja wzięłam lekarstwa i położyłam się. Byłam nieco rozżalona tym, że musiałam zachorować akurat dziś. Dręczył mnie niepokój i poczucie winy, bo pierwszy raz w życiu miałam nie odwiedzić grobów. Wyjęłam z półki tomik dobrze znanych mi wierszy i zaczęłam czytać. Dzięki nim uspokoiłam się trochę, aż wreszcie zasnęłam.
Przyśnił mi się dziwny sen. Byłam w jakimś ciemnym pokoju i widziałam dziewczynę, która wyglądała tak jak ja. Miała podobne do moich rysy twarzy, a po jej ramionach spływały długie, rozpuszczone, czarne włosy – takie jak moje. Patrzyła na mnie pięknymi, brązowymi oczami. Otaczała ją jakby jasna poświata, taka, w której często przedstawia się aniołów na obrazach. Czułam z nią dziwną więź. Miałam wrażenie, że jest mi bardzo bliska, choć nie znałam jej tożsamości i nic o niej nie wiedziałam.
W pewnej chwili otworzyła usta i powiedziała cicho „Nie wiesz, kim jestem, możesz się tylko domyślać. Już niedługo poznasz prawdę o czymś, co skrywano przed tobą przez ostatnich piętnaście lat. Do zobaczenia”. Zniknęła.
Obudziłam się dość wcześnie, niebo powoli szarzało. Cały czas miałam przed oczami swój niezwykły sen. Był niesamowicie realistyczny. To, co w nim czułam, nie minęło wraz z obudzeniem. Wręcz przeciwnie, przybrało na sile. Czułam wewnętrzny niepokój pomieszany z ciekawością. Intrygowała mnie postać ze snu i słowa przez nią wypowiedziane. Kim mogła być ta dziewczyna? Tego nie wiedziałam. Zastanawiała mnie jej obietnica. Cóż takiego ktoś przede mną ukrywał? To także było zagadką.
Miałam wiele wątpliwości co do tej całej dziwnej sytuacji. Nigdy nie przejmowałam się szczególnie moimi snami, a tu proszę – nie mogę się zająć czymkolwiek, tylko myślę o tajemniczej postaci. Postanowiłam jednak zaufać nieznajomej i cierpliwie czekać, aż wyjawi swoją tożsamość i tajemnicę, o której wspomniała.
Nadal nie czułam się dobrze, postanowiłam więc pozostać w łóżku, by wyzdrowieć jak najszybciej. Znalazłam w domowej biblioteczce ciekawą książkę i zaczytana wkrótce uspokoiłam się i zapomniałam o tym, co działo się w nocy.
Powieść bardzo mi się spodobała i pochłonęłam ją jednym tchem w ciągu kilku godzin. Zastanawiałam się, co mogę robić przez resztę dnia. Mama i tata mieli wrócić dopiero jutro, około południa. Naszła mnie nagła ochota powspominania starych czasów. Poszłam do sypialni rodziców i otworzyłam dużą szufladę, w której przechowywaliśmy nasze rodzinne albumy ze zdjęciami. Wyjęłam pierwszy, który „wpadł” mi w ręce. Znajdowały się w nim fotografie z całego minionego roku – wakacji, urodzin, rodzinnych uroczystości, spotkań ze znajomymi... Oglądałam je, przypominałam sobie różne sytuacje z uśmiechem. Skończyłam przeglądać jeden album, wzięłam do rąk drugi. Tu znajdowały się zdjęcia z pierwszych lat szkoły, sobotnio – niedzielnych wypadów za miasto z rodzicami i letnich wyjazdów. Miłe wspomnienia wypełniły moje myśli i już zupełnie zapomniałam o porannym niepokoju.
Historię mojego życia przedstawiał jeszcze jeden tom. Choć nie pamiętałam sytuacji uwiecznionych na kliszy, takich jak mój pierwszy krok czy słowo, mogłam sobie wyobrazić wielką radość, jaką musieli przeżywać wtedy rodzice. W ciągu kilkudziesięciu minut cofnęłam się od czasu obecnego piętnaście lat wstecz, aż do pierwszego dnia mojego życia i zdjęć ze szpitala, w którym się urodziłam. Tylko zaraz, czemu mama, trzymając mnie na rękach, stoi obok podwójnego dziecinnego łóżeczka, z którego wystaje kawałek malutkiej główki jakiegoś innego dziecka? Nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi na ten szczegół, a tę fotografię miałam wiele razy przed oczami. Przecież ten maluch nie może być synem czy córką moich rodziców – ja jestem jedynaczką! Zaczynałam się denerwować. Ręce mi się trzęsły, a na czoło wystąpił zimny pot. „To nie może być prawda” – myślałam. Gorączkowo przyglądałam się noworodkowi w łóżeczku. Był identyczny jak ja, trzymana w ramionach matki. „Wszystkie nowonarodzone dzieci wyglądają tak samo” – tłumaczyłam sobie. Starałam się uspokoić. Wmawiałam sobie, że równie dobrze mogła to być pociecha kobiety z łóżka obok. Rozum na to wskazywał, jednak serce nie chciało go słuchać.
Wyszłam z pokoju rodziców pełna niepokojów i rozterek. Chciałam zaraz do nich zadzwonić i zażądać wyjaśnień, ale uznałam, że to sprawa nie na telefon i zbagatelizowałam ją. Nie chciałam poznać prawdy. Jak gdyby nigdy nic zaczęłam sprzątać mieszkanie, a potem oglądać telewizję. Mimo mojej ignorancji to, co zobaczyłam na zdjęciu, nie dawało mi spokoju. Jakaś tajemnicza siła ciągnęła mnie do tamtego pokoju, a ja nie umiałam się jej oprzeć. Jednak patrzeć na fotografię nie miałam już ochoty. Poczułam za to silną potrzebę sprawdzenia, czy w szufladzie z albumami nie kryje się jeszcze jakaś tajemnica, a może wyjaśnienie zagadki?
Szybkim ruchem ręki otworzyłam mebel. Zaczęłam gorączkowo przeglądać pozostałe albumy, ale nie było w nich nic, co by mnie zaciekawiło. Już, już miałam dać sobie spokój, gdy za okładką jednego z nich dostrzegłam zszarzałą kopertę. Instynktownie poczułam, że właśnie o ten mały przedmiot mi chodziło. Rozerwałam papier, a ze środka wypadły dwie maleńkie bransoletki. Dokładnie takie, jakie zakłada się noworodkom w szpitalu tuż po urodzeniu. Na jednej było napisane: „Kowalczyk Natalia 20.06.1992” – moje imię, nazwisko i data urodzenia, a na drugiej ”Kowalczyk Izabela 20.06.1992”.
Teraz sytuacja już się rozjaśniła. Ledwo powstrzymywałam migoczące w oczach łzy. Moje serce waliło jak młot, a nogi wrosły w ziemię. Miałam żal do rodziców, że w ten sposób musiałam poznać prawdę o początku mojego życia i o tym, że miałam kiedyś siostrę. Poczułam, że chcę wyjść z domu, iść gdziekolwiek, ochłonąć. Pobiegłam do szafy i założyłam byle jaką kurtkę i buty. Głośno trzasnęłam drzwiami, nawet nie zamykając ich na klucz. Teraz moja twarz była gorąca, ale bynajmniej nie z powodu choroby. Wyszłam przed dom i zaczęłam biec prosto przed siebie, gdzie mnie oczy poniosły.
Tym miejscem okazał się pobliski cmentarz. Nigdy tam nie chodziłam, rodzice twierdzili, że nie mamy tam żadnych zmarłych. Tamtego dnia poczułam jednak, że jest inaczej. Był już wieczór. Zmierzchało. Na prawie każdym grobie świeciło się po kilka zniczy, które nadawały piękny wygląd temu smutnemu miejscu. Ludzi widziałam niewielu, większość wcześniej odwiedziła najbliższych. Nawet ci, którzy jeszcze się tu znajdowali, udawali się już do bramy, w stronę domu.
Ja wręcz przeciwnie. Nogi same niosły mnie przez cmentarne alejki. Szłam przez kilkanaście minut. Wreszcie znalazłam się w tej części cmentarza, w której groby są niewielkie, a na nich widnieją smutniejsze niż gdzie indziej napisy: zdrobnienia imion dzieci i niewielkie liczby: „Żył lat trzy.” „Żyła lat pięć.” „Żył trzy tygodnie.” „Żyła miesiąc”.
Nareszcie! Dostrzegłam to, czego szukałam. Ten jedyny, wyjątkowy dla mnie grób. Sama nie wiem, skąd wiedziałam, że go tu znajdę. Szósty zmysł? Być może. Moim oczom ukazał się niewielki nagrobek, przykryty świeżymi kwiatami. Palił się też znicz. Teraz przypomniałam sobie, że przecież zawsze, zanim wyjechałam z rodzicami na dzień Wszystkich Świętych do Szczecina, oni kilka dni wcześniej gdzieś razem wychodzili. A to do znajomych, a to do teatru czy kina. Teraz już wiedziałam, dokąd szli naprawdę w tamte dni.
Mimo półmroku udało mi się odczytać napis na płycie. Brzmiał: „Izunia Kowalczyk, urodzona 20.06.1992 r. Zmarła 23.06.1992 r. Śpij w pokoju.”
Płakałam. Obudził się we mnie wielki smutek i przeogromny żal, że nigdy nie było mi dane poznać mojej siostry. Widziałam jej ducha tylko raz i tylko we śnie. Miałam teraz jedno marzenie – zobaczyć ją jeszcze. Pragnęłam tego z całego serca i duszy. Widać wystarczająco silnie, bo nagle spostrzegłam coś niesamowitego. Z góry spłynęła i usiadła na nagrobku, dziewczyna, którą widziałam we śnie. Czarne włosy, brązowe oczy. Moja siostra. Ogarnęło mnie wielkie wzruszenie. Starałam się jak najlepiej zapamiętać tę chwilę. Nie chciałam zepsuć jej magii, mówiąc cokolwiek. Cisza była niezwykła. Jednak Iza przerwała ją słowami:
- Już wiesz, co chciałam ci powiedzieć? – spytała szeptem. – Domyślasz się, jak to było, prawda?
Pokiwałam głową twierdząco.
- Żyłam krótko, tylko trzy dni. Umarłam nocą w tajemniczych okolicznościach. Nasi rodzice zdecydowali, że nigdy nie dowiesz się o moim istnieniu. – kontynuowała.
- Więc dlaczego przybyłaś? – zapytałam.
- Rodzice popełnili błąd. Zdecydowałam, że powinnaś się o mnie dowiedzieć. Masz do tego prawo. Jednak za chwilę odejdę i więcej mnie nie zobaczysz.
- Przyjdź jeszcze kiedyś... – poprosiłam.
- Nie. Już nigdy. I nie miej za złe rodzicom, że ci nie powiedzieli.
- Nie będę miała.
- Więc żegnaj, siostro. – wypowiedziała ostatnie słowa, po czym rozpłynęła się we mgle.
- Żegnaj... – odpowiedziałam, kierując wzrok w miejsce, w którym jeszcze przed kilkoma sekundami siedziała Iza.

Nigdy nie powiedziałam rodzicom o wydarzeniach, które miały miejsce podczas ich nieobecności. Żyją w nieświadomości, tak jak ja do tej pory. Zgodnie z prośbą Izy nie mam do nich żalu. Staram się wybaczyć, co nie jest proste, ale chyba powoli się udaje. Moje życie wygląda podobnie jak wcześniej, z jedną tylko różnicą. Co piątek mówiąc, że idę do koleżanki, mijam się z prawdą. Każdego tygodnia pokonuję taką samą drogę cmentarnymi alejkami aż do tej części, w której leżą pochowane dzieci. Odwiedzam siostrę.

KONIEC

Proszę o szczere opinie Wink
Styl jest nieco "szkolny", bo pisałam to jako wypracowanie na j. polski. Nauczycielowi podobało się, mam nadzieję, że tak samo będzie z Wami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Czwartek 07-12-2006, 19:31    Temat postu:

dzieki za komentarz, chociaz ten jeden...
szkoda ze jest bodajze 90 wyswieltleń a skomentowalas tylko ty jedna Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel of Dream




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z marzeń...:)

PostWysłany: Czwartek 07-12-2006, 20:32    Temat postu:

Podobało mi się.

Nie powaliło na kolana, ale było ładne.

Przypomniałaś mi o czymś... Grey_Light_Colorz_PDT_41

Błędów nie widziałam, wróć, pewnie ich nie było, skoro czytał to nauczyciel.

Ładnie Wink

Czekam na kolejne twe dzieła

Pozdrawiam

Angel Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Nasza twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin