Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Leśny duch.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Nasza twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 15:11    Temat postu: Leśny duch.

Nienawidzę pisać na narzucony temat, a tym bardziej na konkurs z takim właśnie tematem. Płytkim. No cóż...
Zajęłam z ,,tym czymś" III miejsce. Zabawne. Ciekawe co by było, gdybym mogła faktycznie w tej pracy rozprostować skrzydła...


***

- Michał! Zostaw tą puszkę!
- Nie zostawię, lubię czymś zająć ręce…
Zmierzch powoli otulał swymi szerokimi ramionami wszystko dookoła, rozpraszając ostatnie smugi zachodzącego za linią horyzontu słońca w nicości. Korony potężnych drzew kołysały się lekko w rytm pohukiwania leśnych sów oraz urywanych salw śmiechu siedzącej na polance młodzieży. Gałęzie drzew wyginały się plastycznie, co jakiś czas gwałtownością swoich ruchów zmuszając ptaki do wylotu ze swych kryjówek.
Kamila uśmiechnęła się szeroko, mrugając szybko powiekami. Jej różnokolorowe tęczówki zaszły mgłą, a ona sama dwoma butelkami piwa zapewniła sobie totalny odlot od rzeczywistości…
Czknęła głośno, wpatrując się od niechcenia w rozżarzone płomienie ogniska.
- Lepiej się już zbierajmy. Zrobiło się późno – zasugerowała ostrożnie, nie będąc przygotowana na jakąkolwiek pozytywną reakcje swoich towarzyszy. Żaden z nich nie był tego wieczoru sobą. Oderwani od codziennych zajęć, zmęczeni wieczną rutyną chcieli się zabawić. Od dłuższego czasu Tomek z Michałem zbierali chętnych na urządzenie jakiegoś spotkania. W końcu, po długich naradach zdecydowali się na mały lasek mieszany, znajdujący się kilka kilometrów od miasta.
Czemu akurat tu? To proste. Monika mieszkała w leśniczówce nieopodal, a cała reszta osób obecnych dzisiejszego wieczoru na polanie powiedziała swoim opiekunom, że wybierają się do niej na noc.
Jeden ze sprawców całego zamieszania prychnął tylko pogardliwie pod nosem, rzucając w krzaki kolejną opróżnioną butelkę. Odrobina bursztynowego płynu rozlała się na murawę, ale zdawał się tego nie zauważać. Obnażył żółtawe zęby w obrzydliwym uśmiechu, odwracając twarz w kierunku Kamili.
- Pogięło cię, dziewczyno?! Przez bite pięć dni harujemy naokrągło w tej zapchlonej budzie, a ty teraz mówisz żebyśmy się zbierali? Zapomnij! Chyba, że sama chcesz wracać, to idź. Krzyż na drogę, może ten okropny kundel Blondi cię nie rozszarpie – Zmarszczyła czoło, sugestywnie unosząc prawą brew. Coś przewróciło się jej nieprzyjemnie w żołądku. Raz jeszcze rzuciła Tomkowi błagalne spojrzenie, ale ten zdawał się jej nie dostrzegać, pochłonięty obmacywaniem kieszeni swoich jasnych jeansów w poszukiwaniu zapalniczki. Umieszczony w jego ustach papieros drżał lekko, niewzruszenie.
Brunetka westchnęła ciężko, czując, że w kącikach jej oczu gromadzą się łzy. Nie znała Tomka z tej strony. Zawsze uważała, że jest inny… Przecież wygrywał niejeden konkurs z biologii. Był uśmiechnięty i sympatyczny. A teraz?
- Z nami koniec – wysyczała przez zaciśnięte zęby, odwracając się na pięcie i puszczając się biegiem przed siebie. Chwilę jeszcze słychać było trzeszczenie suchych gałęzi i zeschniętej ściółki pod jej stopami…
Tomek powiódł wzrokiem po twarzach przyjaciół. Blask ognistych płomieni rzucał na ich blade twarze dziwną poświatę. Nikt nic nie powiedział…
Zdenerwowany zerwał się raptownie na równe nogi, ponownie obdarzając całą siódemkę badawczym spojrzeniem. Brązowe oczy nie wyrażały nic, prócz sfrustrowania. Jak ona tak mogła?! Byli ze sobą cały rok. ROK! Nic to dla niej nie znaczyło?
- Dobrze ci tak – mruknął cichutko, aczkolwiek ze stanowczą nutą damski głos. Odwrócił się na pięcie, zerkając niepewnie w obliczę Dominiki.
- Co w was dzisiaj wszystkich wstąpiło? Sami chcieliście balangi! No to do cholery jasnej ją macie! – Leżącą nieopodal nie otwartą jeszcze butelkę rzucił w dal, słysząc głuchy trzask tłuczonego szkła. Z krzaków wybiegł wystraszony jeż, strosząc niebezpiecznie swoje igły…
Cisza…
- A zresztą… - Machnął ignorująco ręką, znikając niepostrzeżenie za pobliskim dębem. Chwilę jeszcze obserwowali jego cień, po czym kręcąc z dezaprobatą głowami wrócili do prowadzonych wcześniej rozmów. Ktoś wyciągnął z pokrowca akustyczną gitarę i niedługo potem wszyscy dookoła mogli wsłuchiwać się w melodie, wypływającą spod palców Michała…

***

Szedł szybko przed siebie, nie rozglądając się po bokach. Co jakiś czas potykał się o wystający z podłoża korzeń starego drzewa, ale ani razu nie upadł… Fala wściekłości zalała jego serce, a pulsująca w nim złość sprowadzała coraz to nowe myśli, uwieńczeniem których były sypane z ust wiązki przekleństw…
Jak ona w ogóle śmiała? O parę wypitych piw się obrażać? Przecież świat się od tego nie zawali, zresztą sama nie była święta.
Syknął głośno z bólu, czując gałąź sosny, rozcinającą skórę na jego policzku. Opuszkami palców dotknął tego miejsca, odejmując dłoń od twarzy jednak prawie natychmiast. Przed oczami zamajaczyły mu czarne plamy…
- Szlag by to trafił!
Pamiętał, że od dziecka nie mógł znieść widoku krwi. Jednak ta była…
CZARNA?!
Wystraszony z wymalowanym wyrazem niedowierzenia na twarzy raz jeszcze dotknął pieczącego miejsca. Zabolało…
Przyjrzał się z najwyższą uwagą swoim palcom i omal nie wyszedł z siebie. To nie były przewidzenia. Krew była czarna… Zamoczył w małej kałuży wewnątrz swej dłoni końcówkę języka, krzywiąc się okropnie.
Kwaśna… Smakowała gorzej od soku z cytryny.
Tylko spokojnie Tomek. Myśl racjonalnie. Przecież do jasnej Anielki krew jest słodka i czerwona! Więc co to takiego? Smoła?
- Naprawdę jesteś aż taki przyziemny? Tak myślałem…
Podskoczył w miejscu, a jego oczy powiększyły się do rozmiarów kuchennych talerzy obiadowych.
- K-kto t-uu jest? – wyjąkał słabo, starając się wśród wszechobecnej ciemności wyłowić zarys sylwetki swojego tajemniczego rozmówcy.
- Mam wiele imion. Ludzie twojego pokroju nazywają mnie Dziadkiem. Naiwniacy. Mieszkam w tym lesie od samego początku. Obserwowałem z czułością jak swoje pierwsze listki rozwijały najstarsze na dzień dzisiejszy drzewa. Jak dawni ludzie odnosili się do tego miejsca z szacunkiem i czcią… Traktowali przebywanie wśród pięknej zieleni jako dar, a co ważniejsze nie urządzali dzikich balang i nie zaśmiecali lasu – Tomek przełknął głośno ślinę, słysząc owy głos. Obijał się on wewnątrz głowy chłopaka, powtarzając echem kilka odpowiednio zaakcentowanych słów… Poczuł jak ciarki przechodzą go po plecach. Niewidzialna para oczu obserwowała go uważnie, z pewnym znudzeniem. Tego był pewny.
- Czemu mi to wszystko mówisz? – prychnął pogardliwie. Wracała z powrotem jego niezłomna pewność siebie i stawianie swojej osoby na najwyższym szczeblu społeczeństwa.
- Ty i twoi przyjaciele popełniacie błąd. Nawet nie wiecie jak wielki…
- Bo, co? Bo trochę się napiliśmy? Pośpiewaliśmy, upiekliśmy kiełbaski? Za to nie wsadzają do więzienia.
- Istotnie. Lecz niszczycie ten las. Poniesiecie za to karę, gwarantuje ci to… Ty już ją poniosłeś. Ciekawy jestem tylko czy to dostrzeżesz…
- A co takiego mi niby zrobisz?! Zawiadomisz policję, moich rodziców? – Przybrał obronną postawę. Żaden chory wytwór jego wyobraźni nie będzie mu dyktował, co ma robić!
Niski bas zaśmiał się ochryple, przeciągle.
- Nie. Las coś stracił przez ciebie, więc i tobie coś odebrano. Docenisz to dopiero w kolejny samotny wieczór, kiedy przez okno będziesz słyszał Jej śmiech i widział Ją z głową na kolanach innego… Pozatym drugą część kary również już otrzymałeś. Idź do domu i przejrzyj się w lustrze… - Więcej nie usłyszał już tego dziwnego głosu. Zamilkł na kolejny odstęp czasu, tak długi, na jaki pozwalała mu dzisiejsza głupota ludzka. Strażnik Lasu… Odwieczny ochroniarz, karający surowo tych, którzy ośmielili się skrzywdzić matkę naturę. Bo nie doceniali piękna. Bo nie widzieli nic spoza szkieł różowych okularów, znad których nanoszlacko obserwowali świat ze znudzeniem wyczekując ciekawych wydarzeń…
Tomek mimo swojego głębokiego przekonania, że krótka scena w lesie była tylko i wyłącznie wytworem jego własnej wyobraźni, po powrocie do domu wpadł do łazienki, spoglądając w gładką taflę lustra. To, co zobaczył całkowicie wytrąciło go z równowagi… Z jego krtani wydarł się niemy krzyk…
Prawy policzek zdobiła szkaradna blizna w kształcie krzyża. Wyglądała na wypaloną na gładkiej powierzchni skóry…
Przerażony dotknął małego punkcika, wodząc wzdłuż jego linii palcem.
Leśny Dziadek miał rację. Dostał dostateczną nauczkę. Już nigdy więcej nie tknął piwa czy też papierosów, a co więcej do lasów wchodził tylko w razie konieczności. Ale nawet wtedy starał się opanować paraliżujący strach…
Istotnie Kamila go ignorowała. Przestała z nim rozmawiać, a mijając go na ulicy z miną obojętności rzucała mu zdawkowe ,,cześć.”
Kilka lat później ożeniła się i wyjechała wspólnie z mężem na południe Polski… A Tomek?
Został leśniczym. I tak jak niegdyś otrzymał on ostrą reprymendę za brak szacunku dla przyrody, tak samo ścigał on młodych ludzi, przypominając im o podstawowym regulaminie zachowania w lesie… Bo każde doświadczenie życiowe niesie ze sobą naukę i przesłanie, które w dzisiejszych czasach tak często jest lekceważone.


Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Poniedziałek 04-12-2006, 16:51    Temat postu:

Wiesz... Podobało mi się.
Praca konkursowa więc zapewne miała ograniczenia co do treści i co do objętości, tak?
Nie lubię tak pisać, nie mam wtedy żadnego pomysłu.

Ale ładnie Ci to wyszło, błędów nie widziałam i przyjemnie mi się czytało.
Gratuluję nagrody Very Happy

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Green




Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszow

PostWysłany: Środa 06-12-2006, 16:21    Temat postu:

Ja również nie znoszę, kiedy ktoś narzuca mi jakiś temat... Ale muszę powiedzieć, że całkowicie wybrnęłaś z tego problemu Smile Podobało mi się. Bardzo. Kilka literówek, albo interpunkty, ale to teraz nieważne.
Gratuluję nagrody, choć wiem, że mogłabyś spokojnie wspiąć się wyżej. A dokładniej, na sam szczyt. Gdyby tylko wymyślono temat naprawdę godny uwagi i Twojego talentu...

Pozdrawiam,
Green.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 14:44    Temat postu:

Gratuluję po raz drugi. Pisałaś, że opowiadanie, którym zdobyłaś nagrodę jest w Naszej Twórczości, a więc nie wahałam się ani chwili, by je przeczytać. Ja tez nie lubię kiedy narzuca mi się temat. Ale ty, mimo narzuconego tematu, naoisałaś to wspaniale. Masz niesamowity styl. Taki lekki... Płynnie opisane. Bez usterek. Bardzo mi się podoba jak budujesz zdania, Do tego używasz trafnych słów.
Masz talent.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Piątek 29-12-2006, 20:35    Temat postu:

Mhm... to było naprawdę całkiem, całkiem. Podobało mi się. Ciekawe, jak wyglądały inne pracy, skoro tak dobra jak ta zajęła dopiero III miejsce.
W każdym razie, gratuluję. Wink
Wypatrzyłam literówkę: napisałaś "nanszalancko" a chyba powinnno byc "nonszalancko".
Więcej błędów nie ma.
Temat zinterpretowałaś ciekawie i z "ekologicznym" morałem, a taka tematyka jest mi szczególnie bliska.
Pozdrawiam i życzę weny na następne dziełka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Nasza twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin