Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

,,Za późno na miłość...?"

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kyla




Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 10:22    Temat postu: ,,Za późno na miłość...?"

Witajcie! Jestem tutaj tylko i wyłącznie dzięki kochanej Teallin, która namówiła mnie i podtrzymała na duchu. Ten part jest dla Ciebie, buziaki ExclamationExclamation
Przyznam, że nie umiem pisać tak pięknie, jak np. Sol, która robi to wspaniale Very Happy ale chce się podszkolić, więc bijcie mocno... ale nie po głowie Cool

***

Brązowowłosa kobieta wyglądająca na dwadzieścia kilka lat siedziała na czerwonym, obrotowym krześle przy biurku. Gryzła nerwowo końcówkę żółtego ołówka i przyglądała się gładkiemu zeszytowi, który leżał otwarty na pierwszej stronie. Obok leżała mała lampa, która świeciła przyćmionym blaskiem na drewniany blat. Dwie, srebrne, przykurzone ramki stały w kącie. Te zdjęcia przypominały wszystko co w młodym wieku przeżywała. Miała rodzinę, pieniądze, dom, przyjaciół, którzy tylko udawali, że ją lubili, ale zawsze mogła się do nich odezwać. Była w elicie szkolnej, każdy znał jej imię i nazwisko. Jednym słowem : miała wszystko, co potrzebne dziewczynie… Lecz ona mogła wszystko oddać, a nawet jeszcze więcej za odrobinę miłości, poczucia bezpieczeństwa. Za zwykłą świadomość, iż ktoś się o nią martwi, a nie o jej majątek… Chciała być sobą. Chociaż wtedy nie za bardzo zdawała sobie sprawę z tej tęsknoty do.. zwykłości, codzienności. Zimny podmuch wiatru przedostał się do dużego przestronnego pokoju urządzonego przez najlepszych architektów, sprawiając iż zeszyt zamknął się pokazując granatową okładkę. Kobieta westchnęła i wzięła do ręki jedną ramkę przyglądając się jej z uśmiechem. Na fotografii widniały dwie sylwetki. Ona i Tom. Mieli wtedy z 17 lat. Uśmiechali się do aparatu przytulając mocno. W tle widać było mały staw. Na brzegu chodziły kaczki patrząc na każdą osobę przechodzącą obok z utęsknieniem czekając, aż ktoś da im choćby okruszek chleba. Trawa powiewała lekko, a słońce górowało na niebie prażąc przyjemnie przechodniów. Brązowowłosa odstawiła na miejsce przedmiot, a do ręki chwyciła drugi. Lekko otarła ręką pozbywając się lekkiej warstwy kurzu. Na tym zdjęciu górowały trzy twarze. W środku ona. Natomiast dwójka chłopców całowała ja w policzki, Tom w prawy, Bill w lewy. Kobieta uśmiechnęła się i dotknęła jednego policzka. Jednak po chwili gwałtownie potrząsnęła głową odkładając zdjęcie. W hebanowe drzwi ktoś zapukał a następnie wychylił głowę.
-Tak, Martin. Co chciałeś? – zapytała ozięble lokaja.
-Tylko sprawdzam czy wszystko w porządku.
-Tak, możesz odejść. Nie przeszkadzaj mi już dzisiaj. – kiwnęła na niego ręką, a on posłusznie wyszedł zamykając cicho drzwi.
Westchnęła. Dorobiła się majątku większego niż mieli jej rodzice, gdy jeszcze żyli. Ojciec był biznesmenem, a matka artystką. A ona? Pisarką. Kochała tworzyć. Jej powieści były niesamowicie realistyczne. Jej książki wyprzedziły w czytelności dawnego tak sławnego „Harry’ego Pottera”. Trudno się dziwić. Jej dzieła mogło czytać zarówno 12 letnie dziecko, jak i staruszka, która nie umie sama napić się herbaty. Jej przekazy trafiały do każdego. Lecz teraz chciała napisać coś jedynie dla dziewczyn w wieku 15-19 lat. Tylko, że to co napisze, nie będzie wymyślone… To będzie prawdziwa historia, jej historia…
Odłożyła obgryziony ołówek na kant stołu, a ten potoczył się i z cichym szmerem upadł na panele łamiąc w środku rysik. Ta jednak nie przejęła się tym. Otworzyła delikatnie swoimi smukłymi palcami brulion i ulubionym piórem napisała na pierwszej stronie:

Dla Toma i Billa Kaulitz’ów
Za to, że pokazali mi, co to znaczy prawdziwe życie
Miłość
Tęsknota
I jak dobrze być sobą… Dziękuję!



-Katja, proszę powiedz rodzicom, że dzisiaj idę na imprezę do „A&D” więc wrócę późno.. – powiedziała dziewczyna patrząc spode łba na pokojówkę, która nerwowo pokiwała głową i przygładzając swój fartuszek wyszła z pokoju zostawiając nastolatkę samą. Ta usiadła na niebiesko – szarym krześle i ogarnęła wzrokiem toaletkę leżącą naprzeciw niej. Przeróżne kosmetyki, cienie do powiek, pomadki, błyszczyki, fluidy i pudry leżały w przesadnym ładzie ułożone kolorami. Dziewczyna spojrzała w lustro i uśmiechnęła się pokazując garniturek idealnie białych i równych zębów. W lustrze można było dostrzec szczęśliwą nastolatkę, posiadającą wszystko. W prawdziwym tego słowa znaczeniu. Jej rodzina jest na czołówce najbogatszych w Niemczech, a najbogatsi są w swoim rodzinnym miasteczku, którego nigdy nie opuszczają, w Magdeburgu. Jednak owa nastolatka nie jest zbytnio rozpieszczona, chociaż dostaje wszystko co zapragnie. Spojrzała przed siebie i zobaczyła to co chciała. Jej czekoladowe włosy opadały na ramiona, a asymetrycznie ścięta grzywka dodawała jej uroku. Dziewczyna przeczesała gładkie pukle czarną szczotką, którą następnie odłożyła na swoje miejsce. Dotknęła zgrabnym palcem swoich małych delikatnych usteczek. Po chwili namysłu pomalowała je przezroczystym błyszczykiem. Spojrzała na swój mały zgrabny nosem i uśmiechnęła się ponownie. W końcu jej uwagę przyciągnęły duże, niezwykłe oczy. Ich kolor – stalowo-błękitny sprawiał, iż były takie niezwykłe. Ta ich oschła, lodowata aczkolwiek przyciągająca wzrok głębia sprawiała, że mogła hipnotyzować każdego chłopaka. Dziewczyna podkreśliła je pogrubiającym tuszem i czarną kredką. Następnie wstała i rozejrzała się po pokoju. Podeszła do drewnianej szafy i otworzyła ją z rozmachem. Przejechała dłonią po swoich kreacjach, tak, że te uniosły się lekko. Wyciągnęła białą sukienkę. Prosty krój, bez zbędnych ozdób. Miała ją na sobie tylko rzez kilka minut i wiedziała, że już nigdy jej nie założy, bo nie zasłaniała jej nawet porządnie pupy. Rzuciła ją niedbale na duże łoże z satynową pościelą i masą poduszek ponownie patrząc do wnętrza szafy. Dziewczyna chwyciła srebrny wieszak i podeszła do lustra przykładając do siebie kolejną sukienkę.
-Nieee…- mruknęła i spojrzała krytycznie na siebie. Niebieski materiał ozdobiony brokatem dopasowany u góry trochę rozszerzony u dołu. W ogóle nie pasowała do sytuacji. Pokręciła głową bezradnie i podeszła do komody stojąc tuż obok dużego okna. Lekki wiatr zaczął rozwiewać jej włosy, a nastolatka spojrzała przez okno. Już było ciemno chociaż dochodziła dopiero dwudziesta, za piętnaście minut przyjdzie Carla i razem pójdą odpocząć od rzeczywistości w ich ulubionym klubie. Jednym ruchem ręki otworzyła pierwszą szufladę i wyciągnęła z niej krótką, dżinsową spódniczkę z srebrnym, połyskującym paskiem w komplecie. Odetchnęła i powoli ją założyła na siebie. Podeszła do lustra i obróciła się dookoła własnej osi, a triumfalny uśmieszek pojawił się na jej ustach. Obejrzała się dokładnie w lustrze. Była najniższą dziewczyną w gronie jej przyjaciółek, a mianowicie mierzyła jedynie 1,65 metra. Miała bardzo drobną figurę. Jednak jej delikatne ciałko było najbardziej pożądane w szkole. Spojrzała na swoje piersi, marne B70. Zawsze chciała mieć duże piersi, tak jak jej matka. Spojrzała na spódniczkę, chociaż była krótka, to zakrywała jej pupę i nie będzie musiała się martwić na imprezie, że jak się pochyli to będzie jej widać bieliznę. Usłyszała pukanie do drzwi.
-Chwileczkę! – krzyknęła i pospiesznie otworzyła druga szafę komody. Po pospiesznych przeszukiwaniach wyciągnęła czarną bluzeczkę na grubych ramiączkach do pępka ozdobioną dużym, brokatowym kwiatem.
-Proszę. – mruknęła prawie niedosłyszalnie przeglądając się w lustrze z uśmiechem. Przechyliła nieco głowę w prawo, by zobaczyć kto to, chociaż, że wiedziała kogo zobaczy – Katję.
-Panienko Kelly, pan Fritz prosił panienkę do siebie. – powiedziała stojąc na baczność.
-Dziękuję. – powiedziała i wyszła za pokojówką. Długi korytarz pomalowany na szary kolor. Na ścianach widniały przeróżne obrazy z „przodkami” rodziny. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem. Droga dłużyła się, ale w końcu znalazła się przed wejściem do biblioteki i gabinetu ojca.
-Słucham? – zapytała od wejścia patrząc na ojca, który zapatrzony był w ekran laptopa.
-Usiądź. – powiedział nie odrywając wzroku od monitora.
-Słucham. – powtórzyła siadając na czerwonym fotelu i przygładzając spódniczkę.


Brunetka uśmiechnęła się do siebie i zapatrzyła za okno. Było zupełnie ciemno, a korony drzew lekko się kołysały pod wpływem letniego wietrzyku. Czasami ulicą przejeżdżał samochód lub można było usłyszeć mruczenie kota. Tykanie zegara było prawie niedosłyszalne w natłoku myśli. Tak bardo tęskniła… Westchnęła po raz kolejny tego wieczoru i założyła nogę na nogę. Dopiero teraz rozumiała błędy młodości. Jak mogła być taka nie uczuciowa?? W jej oczach już nie było tej iskierki i odcieni błękitu, tylko sam stalowy kolor. Nie była szczęśliwa, chociaż miała pieniądze. Chciała założyć rodzinę… Jednak nie umiała znowu pokochać tak mocno. Czas leczy rany, nieprawda. To głupie kłamstwo! Im więcej dni spędzała samotnie, tygodnie bez jego dotyku, miesiące bez pocałunków i całe lata bez jego obecności i wspierania… Jeszcze bardziej usychała. Tylko pisząc mogła wyrazić swoje uczucia, które po mimo upływu czasu są tak samo mocne jak dawniej, ale bolą podwójnie… Już było za późno…

-O której wrócisz? – zapytał ojciec pisząc coś na klawiaturze. Zerknął w jej stronę przyglądając się uważnie by poi chwili powrócić do dawnego zajęcia.
-Tak jak zawsze. – mruknęła.
-Ile potrzebujesz pieniędzy? – zapytał po raz pierwszy w czasie jej rozmowy odrywając się od podręcznego komputera i wyciągając z szufladki portfel.
-A ile dasz? – uśmiechnęła się słodko.
Ojciec westchnął uśmiechając się lekko. Podał jej rulonik banknotów i kiwnął rękę by już poszła. Ta posłusznie opuściła pokój kierując się w stronę salonu, gdzie pewnie czekała już Carla…
*
Pewien siedemnastoletni chłopak w kruczoczarnych włosach siedział na kanapie popijając colę. Jednorodzinny domek, w którym się znajdował leżał przy pomiędzy Magdeburgiem, a Loitshe. Po raz pierwszy udało im się coś ukryć przed natarczywymi fankami… Razem z resztą zespołu byli z siebie dumni. Tom, jego bliźniak dziwił się, że nic nie wygadał, bo miał naprawdę długi jęzor. Za długi… Uśmiechnął się sam do siebie dopijając do końca napój i miażdżąc puszkę ruszył do kuchni. Wyrzucił owy przedmiot do kosza na śmieci i dosiadł się do kumpli. Położył głowę na zimnym blacie tym samym dając ulgę rozgrzanej skórze na czole. Czując burczenie w brzuchu jęknął i oparł łokieć na stole.
-Zamówcie pizze. Jestem głodnyyy. – jęknął i ponownie się położył.
-Nie marudź. – odpowiedział mu najstarszy Georg. – Przestań. – dodał po chwili, nie mogą już słuchać wystukiwania przez palce dredziarza melodii.
-Nie. – uśmiechnął się złośliwie i jeszcze bardziej zachłannie pukał pacami i blat stolika.
-Zawsze musisz być taki chamski? – zapytał szatyn zatykając uszy.
-To leży w moich genach. – powiedział szyderczo. Uśmiech nie schodził z jego ust, a Georg robił się coraz bardziej czerwony na twarzy. Dzisiaj zdecydowania był jeden z jego gorszych dni, gdy wszystko mu przeszkadza, a ten debil musi go jeszcze bardziej wkurzać!
-Ja chcę pizze… - zamruczał ponownie Bill, lecz nikt nie zwrócił na niego uwagi.
-Czy ty w ogóle masz jakiekolwiek geny? Wyglądasz jakby cię matka przez sitko rodziła. – mruknął ze złością.
-A ty?? – przestał wreszcie stukać i podniósł głowę z blatu – Jesteś bardziej zmutowany od kosmitów.
Georg zaśmiał się cicho i uśmiechnął triumfująco.
-I co się szczerzysz?? – zapytał Tom wyraźnie rozjuszony.
-Wreszcie przestałeś stukać. – wymruczał z zadowoleniem. Wyciągnął nogi pod stolik kopiąc rzez przypadek Billa, który nic nie poczuł. Stłumił ziewnięcie zakrywając dłonią usta, a następnie jego ręce schowały się w kieszeniach spodni.
-Ja chcę pizze. – można było usłyszeć mruczenie Billa, który powiercił się na stole. Cichy chichot rozniósł się po całym pomieszczeniu. Tom, Georg a nawet Bill spojrzeli na źródło śmiechu – Gustawa, który przez cały czas nie pisnął nawet słówka. Pytające spojrzenia i jeszcze głośniejszy śmiech.
-No co?? – wybuchł w końcu dredziarz ze zdziwieniem.
-Gdyby ktoś was obserwował, pomyślałby, że jesteście z wariatkowa.
-Normalny się odezwał. – powiedział Bill i podniósł się całkowicie ze stołu. Wyciągnął swojego Siemensa z powycieranych spodni i wykręcił jakiś numer.
-Dzień dobry, chciałbym zamówić pizze…


Czekalodowłosa odłożyła zeszyt do szufladki razem z piórem i wyciągnęła się leniwie. Srebrny, ozdobiony przeróżnymi wzorkami cenny zegar wskazywał drugą w nocy. Normalni ludzie o tej godzinie już śpią. Kelly wyszła z swojego gabinetu i przeszła przez długi korytarz o szarych ścianach, na których widniały obrazy ich przodków. Zaśmiała się cicho i przeszła obok dwóch najnowszych, gdzie widniały portrety jej rodziców. Tak naprawdę nigdy ich nie kochała. Chociaż oni dawali jej wszystko zabrakło trochę miłości… i właśnie dlatego nie tęskni, ani nie rozpacza. Nawet nie ubiera się na czarno, tylko w dzień pogrzebu. Matka zmarła dzień po ojcu. Śmierć naturalna. Personel domu ukradkiem wymieniał swoje opinie na temat tych dziwnych śmierci, ale Fritz nie pozwoliła by dłużej plotkowali. Chciała by oddali im chociaż trochę szacunku… Kobieta weszła do łazienki i napuściła wody do dużej wanny. Dodała trochę olejku waniliowego i rozebrała się do naga. Wpierw zamoczyła jedną nogę, następnie drugą. Zmysłowo zanurzyła się cała w wannie, a ciepła woda koiła jej zmysły i zranione nerwy…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kyla dnia Czwartek 31-08-2006, 12:56, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olka_th




Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z butelki

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 10:25    Temat postu:

1!?

Edit:

Boskie!
Piekne opisy. (ktore ja tak kocham;))
Nie zauwazylam ani jednego bledu!
O fabule nic nie moge powiedziec, bo to dopiero poczatek. Zapowiada sie Ciekawie
Czekam na nastepnego parta
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 19:28    Temat postu:

Kyla dziękuje, że o mnie wspomniałaś Wink
Ale ja nie przyzwyczaję się do tego nicku, chociaż to był mój pomysł.
Wybacz Jagoda Grey_Light_Colorz_PDT_42
No więc...
Nie jest źle.
Nie jest dobrze.
Pośrednio.
Ale możliwe, że kiedyś przyjdę i powiem ,,nieźle".
I to będzie ci musiało wystarczeć, bo ja jestem strasznie wybredna. Czasami się zastanawiam czy aż nazbyt.
Pomysł niezły. Chociaż miałam podobny. Lato Miłości, pamiętasz?
Może nie.
Sama nie wiem już czy o tym wiedziałaś.
Były błędy i zwykłe przejęczenia językowe. Gdzieniegdzie styl zaszwankował. Ale możesz mi podrzucić tekst przed dodaniem do korekty, jak to kiedyś już proponowałam.
Więc...
Całuję ;*

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 21:29    Temat postu:

Cytat:
Obok leżała mała lampa

Blad logiczny. Lampa stoi.

Hm...
Ogolnie powiem, ze jest calkiem niezle.
Ladne opisy, a to najbardziej cenie w opowiadaniach, ktore mam okazje czytac i komentowac.
Za to plus.

Bledy byly, ale tylko miejscami sie pojawialy.
I w gruncie rzeczy, nie bylo nic, do czego w szczegolny sposob moglabym sie przyczepic.
Pomysl dosc ciekawy. Raczej nie czytalam niczego, co zaczynalo by sie w ten sposob.

Podoba mi sie.
Czekam na wiecej.
Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 12:58    Temat postu: Re: ,,Za późno na miłość...?" - część pierwsza

Na początku gratuluję świetnego pomysłu!
Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś o podobnej fabule.
Było kilka błędów- powtórek, czy też braku przecinka, lecz stają się prawie niewidoczne przy treści.

Cytat:
-Nie marudź. – odpowiedział mu najstarszy Georg.

Z tego zdanie wynika, iz Georg'ów było kilku Wink

Muszę jeszcze pochwalić Twoje opisy- są naprawdę dobre. Nie chodzi mi tylko o opisy pomieszczeń, czy też ubrań, ale również o uczucia. A wiadomo, że to często sprawia sporo problemów Smile

Cytat:
Czas leczy rany, nieprawda.

Skojarzył mi się z tym pewnien cytat "Czas nie leczy ran, on tylko przyzwyczaja do bólu"- nie wiem, kto to powiedział, ale bardzo to lubię Smile

Reasumując moją nieskładną wypowiedź wpisuję się na listę stałych czytelników Wink

Pozdrawiam

wariatka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyla




Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 31-08-2006, 12:34    Temat postu: ,,Za późno na miłość...?" - część druga

Dzisiaj notka bardzo króciutka, ale mam ostatnio mało czasu. Właściwie w ogóle go nie mam… Sad Więc namęczyłam się trochę nad tą częścią. Za wszystkie błędy bardzo przepraszam, ale nie jestem idealna. Więc bijcie mocno!! Wink Czekam na opinie Very Happy
Dedykacja dla Wariatki Grey_Light_Colorz_PDT_42 Pozdrawiam i całuję

***

Zdecydowana mniejszość imprezowiczów siedziała przy stolikach popijając drinki, których zapachy łączyły się tworząc dziwną mieszankę. Do tego dochodził jeszcze zapach tytoniu i kłębki dymu papierosów. W klubie „A&D” zabawa rozkręcała się na całego, spocone ciała dziewczyn ponętnie ocierały się o partnerów w rytm muzyki, którą puszczał DJ. Pewna blondynka o zielonych oczach, zawadiackim uśmiechu i zgrabnej figurze siedziała przy stoliku popijając zawartość szklanki. Carla, bo tak miała na imię nastolatka uśmiechnęła się widząc znajomą sylwetkę Kelly, zmierzającą w jej kierunku z drinkiem o niebieskiej barwie. Jej wdzięczny uśmiech i pokiwanie dłonią znaczyło, że już do niej zmierza. Blondyna zaśmiała się na widok męskich oczu patrzący za jej przyjaciółką. Ona także nie narzekała na brak uwagi chłopców, ale to ona zdecydowanie była ta lepszą. Zacisnęła lekko pięść i spojrzała ukradkiem na Kelly. Poczuła jak małe, iglaste stworzonko zazdrości kłuje ją lekko. Ale zignorowała to i poklepała miejsce obok siebie pokazując brunetce by usiadła. Ta posłusznie to zrobiła odkładając szklankę z cichym trzaskiem na blat drewnianego stolika.
-Jacyś chłopcy by się przydali. – zaśmiała się przybysza i rozejrzała błękitnymi oczami po tłumie. – O, spójrz. – pokazała dziewczynie swoim smukłym palcem w stronę DJ, obok którego stali dwaj identyczni niemal chłopcy.
-Ładni. – wyszeptała tylko Carla i wstała przygładzając ręką białą, błyszczącą sukienkę, która z ledwością zasłaniała jest krągłości. Taką samą miała również Kelly, która zdecydowała, że już jej nie założy. – Idziemy. – blondynka wyciągnęła z podręcznej, małej torebeczki lusterko i poprawiła makijaż kilkoma zgrabnymi ruchami. Od dziesiątego roku życia używała kosmetyków. Jej rodzice byli naprawdę bogaci, ale Fritz’owie mieli więcej gotówki. Prychnęła niezauważalnie i pociągnęła Kelly za rękę w stronę chłopców. Ona zawsze była lepsza i miała więcej. Zawsze, zawsze, zawsze!! To było dobijające. Jej celem życiowym być w czymś lepszym, ale szczerze wątpiła, że się to jej uda. Nienawidziła tej małej, pożądanej istotki, a mimo to ‘przyjaźniła’ się z nią. Dlaczego? By być również zauważoną. Lecz ona stała raczej w jej cieniu. Gdyby ktoś tak stwierdził mogła by odpowiedzieć, że nie lubi słońca… Żałosne! Puściła rękę kumpelki z mocnego uścisku, a ta lekko pomasowała nadgarstek i bez słowa szła dalej za Carlą. Tłum coraz bardziej się powiększał, więc ta drobną osóbkę popychało coraz więcej osób. Nagle poczuła mocny ból w nodze. Spojrzała na chłopaka, który spojrzał na nią przepraszająco, a ta tylko prychnęła.
-Mógłbyś uważać jak tańczysz. – mruknęła masując pulsującą nogę, na której jutro zapewne pojawi się olbrzymi siniak. ‘Cholera’ pomyślała i spod długich pomalowanych rzęs spojrzała na chłopaka lustrując go wzrokiem. Skąd znała tę parszywą buźkę, rozpieszczony transwestyta. Taaa, przypominał jej…
-Może byś się przedstawił. – mruknęła ze złością czekając na odpowiedź.
-Bill – wystawił do niej rękę, którą ona zignorowała – Bill Kaulitz. – powtórzył sam biorąc jej drobną dłoń w swoją lekko nią potrącając. – A ty?
-Jesteś bezczelny, za kogo ty się uważasz? – zapytała wyrywając dłoń z jego ręki, nie kojarząc w ogóle, że stoi przed nią wokalista tego dziecinnego zespołu Tokio Hotel, którego żywnie nienawidziła.
-A ty? – wyszeptał jej do ucha naciskając na drugie słowo.
Dziewczyna prychnęła i spojrzała na Carlę, która już rozmawiała z bliźniakami. Była wściekła.
-Może zatańczymy? – zbliżył się do niej delikatnie, ignorując to, że nie odpowiedziała na poprzednie pytanie. Położył jedną rękę na jej biodrze, a drugą na policzku lekko gładząc go kciukiem.


Brunetka przetarła dłonią oczy. Jak na złość nie mogła zasnąć, a gdy już to zrobiła około czwartej się obudziła. Śniła jej się właśnie ta scena, te wspomnienie. Nie miała pojęcia co to znaczy, ale nawet nie myśląc co robi usiadła na swoim kochanym czerwonym obrotowym krześle i zaczęła pisać. Wstała i wyciągnęła ręce do góry ziewając. Wyszła z pokoju kierując się do kuchni by zrobić sobie kawę. Zapowiadała się naprawdę długa noc…

-Za marzenia nie karają! – zaśmiała się szyderczo i odsunęła od chłopaka. Spojrzała na swoją zaczerwienioną nogę. Nagle do głowy wpadł jej pomysł. Uśmiechnęła się słodko i zbliżyła do chłopaka, w którego oczach można było dojrzeć błyski triumfu. Przybliżyła swoją twarz do jego. Ten zwilżył nerwowo swoje delikatne wargi czubkiem języka. Ich usta dzieliło zaledwie kilka milimetrów, a dziewczyna ze złością nadepnęła go na stopę swoim korkiem.
-A to za nogę. - roześmiała mu się w twarz. Chłopak syknął z bólu pochylając się i masując buta. Kelly śmiejąc się pod nosem ruszyła w stronę stolika, przy którym siedziała Carla razem z owymi bliźniakami. Byli śliczni.
-Hej Carla już wróciłam. – Czekalodowłosa uśmiechnęła się słodko patrząc na chłopców. – Nie przedstawisz mnie kolegom? – zapytała uwieszając twarde spojrzenie na przyjaciółce, która w głębi duszy gotowała się ze złości. Zawsze musiała wszystko popsuć. Doskonale widziała jak podrywał ją cały Bill Kaulitz. A ona udawała, że go nawet nie rozpoznaje! Nie mogła oprzeć się i cały czas zerkała na rozwój wydarzeń wymieniając zdawkowe pytania z chłopakami. W końcu zaprosiła ich do stolika, a gdy rozmowa zaczęła się rozkręcać ona wróciła. Cholera, cholera, cholera! Nienawidziła jej!
-Ach, oczywiście - wymusiła uśmiech i spojrzała wpierw na jednego, a później drugiego towarzysza – To jest David – wskazała na chłopaka po lewej stronie uśmiechając się do niego słodko i pokazując Kelly, że on należy do niej – a to Mark. – mruknęła pokazując drugiego. Czekalodowłosa podała im dłoń przedstawiając się. Widziała jak Carla patrzyła na Davida, ale ona nie mogła sobie go odpuścić. Był zdecydowanie lepszy od bliźniaka. Chociaż, że byli identyczni w wyglądzie to on miał to coś. I ona postanowiła z tego skorzystać.


Kelly westchnęła masując delikatnie kark. Położyła pióro na zszycie i zamknęła oczy rozciągając się na krześle. Jak ona mogła być kiedyś taka… oschła? Nie mogła sobie wyobrazić tego. Tak bardzo bolało, gdy Carla powiedziała jej wszystko prosto w twarz. Jak bardzo jej nienawidzi… To było okropne. Jednak to była tylko kropla wody w oceanie cierpienia…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_katasza




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bajki.

PostWysłany: Czwartek 31-08-2006, 12:49    Temat postu:

przeczytałam obie części.
w pierwszej było kilka błędów, ale nie chcę ich już wypisywać.

a w drugiej?
hm, nie spodobało mi się to,
ponieważ kolejne opowiadanie, w którym są dwie bogate i ładne dziewczyny, które nienawidzą Tokio Hotel.
nudzi mnie to już. a jak wynika z tego tekstu, po jakimś czasie stali się przyjaciółmi czy tam parą, czy kochankami; mniejsza.


ale spodobały mi się opisy.
ładnie piszesz. (;
dlatego zajrzę tutaj jeszcze.



pozdrawiam. \m/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 9:22    Temat postu:

Eh...
Jestem wkurzona. Bywa co?
Mówiłaś, że byłaś na mnie zła. Trudno. Dla mnie to dziecinada. Czytam to co chcę. Jak mówiłam nie zawsze mam ochotę się logować.
Ale nie chcę się kłócić. Zresztą... Dobra na temat mówię Wink
Było względnie. Dlaczego? Fabuła mi niezbyt podchodzi. Ale jest lepiej niż pisałaś poprzednie opowiadania.
Fabułę da sie zreperować. To jest dopiero drugi (trzeci?) odcinek, więc ufam, że czymś mnie pozytywnie zaskoczysz.
Narazie jest dobrze jak dla mnie Wink

Pozdrawiam

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 14:36    Temat postu: Re: ,,Za późno na miłość...?" - część druga

Cytat:
Dedykacja dla Wariatki

O Bosz, nie zasłużyłam na de-de Embarassed Embarassed Embarassed Ale dziękuję bardzo
A do części to znalazłam kilka małych błędów w pisowni i jeden troszkę większy, ale o nim później.
Cytat:
-Jacyś chłopcy by się przydali. – zaśmiała się przybysza i rozejrzała błękitnymi oczami po tłumie.

może przybywszy? Bo tak to mi jakoś zgrzyta.
Cytat:
Ona zawsze była lepsza i miała więcej.

Czego miała więcej?
I w sumie to chyba tylko tych małych potknięc. Nie spodoba mi się, że są takie piękne i odniosłąm wrażenie, że są wręcz idealne. A to źle. Bardzo źle. Nikt nie lubi czytać o pięknych dziewczynach bez skazy, które mogą mieć każdego. Oczywiście przypadkiem jedna z nich wpada w oko Bill'owi Kaulitz... Oklepane, a co za tym idzie nudne.
Masz w sobie iskrę talentu i jestem pewna, że jeśli tylko będziesz ćwiczyć zrobisz wielkią imrezę z ogniskiem i pieczeniem kiełbasek dla Twoich przyszłych fanów (mam nadzieję, że rozumiesz, iż to tylko przenośnia Wink bo ja czasem mam takie odchyły i nie każdy wtedy wie o co mi chodziło).
Błagam dodaj im trochę wad... Oczywiście nie odrazu, ale stopniowo pokazuj nam, że mylimy się myśląc, że są idealne. Hmm może jakiś pryszcz którejś wyskoczy? Wink Nie no żarcik, ale wiesz o co chodzi Wink
Dodam jeszcze, że opisy są ładne, ale można je jeszcze udoskonalić Wink

Pozdrawiam

wariatka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avie




Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tajemnica...

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 8:18    Temat postu:

Bardzo ładne...

Narazie przeczytałam tylko 1 cz.

Nadrobię...

Nie wiem czy dziś, bo musze napisać wiersz na konkurs...

Narazie bardzo mi się podoba.

Ładne opisy.

Zaciekawiłaś mnie.

Tak jak już pisałam - nadrobię i skomentuję.

Narazie jestem na T A K

Weny Ci życzę. PozdraWiam,


Avie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyla




Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 20-09-2006, 15:13    Temat postu:

Wiaratka dziewczyny są 'niby' idealne, ale na razie o to mi chodzi. Zresztą sama zobaczysz z biegiem akcji. Bedzie się działo i mam nadzieję, że sie spodoba Grey_Light_Colorz_PDT_42
Avie Niestety,a le weny narazie nie ma ale mam nadzieje, ze już nie długo zawita i napisze kolejną część Smile
Teallin Zaskoczę napewno, ale nie wiem czy pozytywnie, masz duże wymagania Grey_Light_Colorz_PDT_42

Niedługo kolejna część, całuję Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Środa 20-09-2006, 20:57    Temat postu:

No tak narazie to mi wygląda zbyt idealnie, ale czekam z niecierpilwością na next parcika Smile
pozdrawiam
wariatka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyla




Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 19:47    Temat postu:

Przepraszam, że tak długo nic nie piszę ale nie tylko nei mam weny, ale też życie uczuciowe, a raczej w pewnym jego sensie brak (brak uczucia od tego chłopaka...) sprawia, że nie mam ochoty na nic... Duzo rozmów z przyjaciółką Sanią Grey_Light_Colorz_PDT_42 no i kochaną Teallin pomogły "jakoś" wyjść na prostą, ale ta droga jeszcze sie wacha...
Postaram się, aby już niedługo pojawił się news.. Papa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin