Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tato...? _2.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 17:48    Temat postu: Tato...? _2.

Przyszłam, męczona gwałtem przez Helcie xD
Ekhem, daje wam historie, która jest moim swoistym debiutem, jeśli chodzi o... poważne pisanie.
Mimo, iż jest to opowiadanie, w które dopasowałam Tokio Hotel, sądzę, że nie będzie tak źle.
Gatunek?
Nie love story.
Jeśli dobrniecie ze mną przez te kilka partów, to same powiecie, dobrze?
Na razie jest to krótki prolog, bo nie sądzę, czy warto byłoby się jakkolwiek rozpisywać. Przyznam, cholernie mnie kosztował ten prolog.
Dwie części mam już napisane, ewentualnie skleje je w jedną, ponieważ są dość krótkie.
Cóż, mogę życzyć tylko miłej lektury ; ).

TATO...?
Prolog.



Witaj!


Piszę do Ciebie, ponieważ… Chciałabym zapytać Cię o to jak się czujesz i czy wszystko jest aby na pewno dobrze. Właściwie, to powinnam zwracać się do Ciebie per ‘Pan’, acz pozwolę sobie na tę zuchwałość i zwracać się do ciebie będę ‘na ty’.
Na początku, gdy w mojej głowie zrodził się pomysł napisania tegoż listu – miałam na myśli opisanie wszystkich przykrych chwil, kiedy to nie raczyłeś mnie swą obecnością. Ale aby nie było do końca tak tragicznie, musiałabym zawrzeć tutaj także te dobre chwile, spowiadając Ci się z całego życia.
Wiesz tato, nigdy nie było mi bez Ciebie choćby względnie. Zwłaszcza, gdy umarł dziadek, który przez pewien okres mojego życia zastępował mi tą ojcowską miłość. Zawsze przytulił, pocieszył. Ciebie nie było, gdy potrzebowałam.
Wiesz… Nie wszystko jest tym, na co wygląda. Mimo, że na co dzień śmieje się z koleżankami, wieczorem zastanawiając się nad sensem życia często płaczę. Mam dopiero czternaście lat, a czasem zdaje mi się, że za dużo rzeczy rozumiem. Potrafię nazbyt dobrze określić swoje uczucia. Teraz, z rozbrajającą szczerością powiem Ci, że płacze. Napływają do mej głowy wspomnienia, o których wolałabym zapomnieć. Te wszystkie lata bez tatusia, przykre chwile w samotności i miłość. Tak, uczucie, którym darzyłam Cię zawsze. Mimo, iż nie znam Cię wcale, wciąż pragnę byś zagościł w moim życiu choć na chwilkę. Może wtedy podarowałabym Ci tę cząstkę miłości, która należy się tylko Tobie? Wreszcie mogłabym powiedzieć, że zaznałam prawdziwej czułości ze strony mężczyzny, który w normalnej rodzinie dla swojej córki powinien być autorytetem. A tak, nigdy nie miałam prawdziwego domu; nigdzie nie czułam się dobrze.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego Cię tu nie ma; dlaczego nie chcesz mnie znać. Czasem czuję się naprawdę fatalnie, uświadamiając sobie gdzieś tam, w środku, że jestem beznadziejna. A wiesz dlaczego?
Bo mój własny ojciec o mnie zapomniał. Pozwolił uśmiercić się, zabierając każde wspomnienie. I to jest najgorsze. Najgorsze.

Życzę udanego życia,
Twoja czternastoletnia córka,
Michelle.


10 lat później.

Dwudziestoczteroletnia dziewczyna siedziała na nadgryzionym przez ząb czasu, tapczanie. Westchnęła kilkakrotnie, nabierając do płuc jak najwięcej powietrza. Pogładziła palcem pożółkniętą kartkę, uśmiechając się do siebie blado. To było tak dawno, prawda?
List do człowieka, któremu zawdzięczała swoje życie, do mężczyzny, którego nigdy nie miała okazji poznać. Nigdy nie wysłała 'tych swoich zażaleń', nie znając nawet imienia i nazwiska własnego ojca. Pamiętała dobrze, jak w tamtą noc płakała, gryzmoląc na białej kartce.
Dziś była dorosła, pewna siebie. Ale odnalazła tę dawną Michelle na rozmazanym przez łzy, granatowym tuszu.
Otarła łzę z policzka, zamykając list w małym, oklejonym naklejkami kuferku. Pociągnęła nosem i wstała z wysoko podniesioną głową.
- Trzeba żyć dalej i nie patrzeć w tył… - szepnęła cicho, wsuwając skrzyneczkę pod tapczan. Wyszła, cichutko stąpając po drewnianej podłodze, która pod jej ciężarem zaskrzypiała cicho. Zamknęła za sobą delikatnie drzwi, zatrzaskując tam też nie do końca magiczne lata dzieciństwa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Wtorek 20-02-2007, 13:23, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 17:54    Temat postu:

No teraz to jesteś bezpieczna.
Ale jak dalej będzie tak ładnie pisać to chyba serio Cię zgwałce.
No.
Kochanie, wiem co szykujesz, i wiem, że to nie będzie jedno z lov story.
Błeh.
Wiem, że zaskoczysz.
Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Rose




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SZAJZEEEEE!!!

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 18:29    Temat postu:

Ah...
Mi się podobało. Uwielbiam Twą twórczość, bananie Heart
I... czekam na newsa.

Blak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoL@




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 20:30    Temat postu:

Dawno, dawno temu...

Widziałam ten prolog, wieki temu.
Nie pamiętam, czy powiedziałam wtedy, ze to jest piękne a jednocześnie tak bolesne. Nie pamietam, co powiedziałam.

Dawno mnie tu nie było, postanowiłam zajrzeć. Jak zobaczyłam tytuł, od razu wiedziałam, że to Twoje.


Jestem z Tobą.
Sercem, duszą.
Kocham od zawsze. Na zawsze.

:serce:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Wtorek 13-02-2007, 9:51    Temat postu:

Pięknie.
Ten list był świetny.
Ogólnie pomysł bardzo oryginalny.
Narazie za wiele nie mogę napisać, bo krótko było.
Dlatego czekam na nową część.

Pozdrawiam,
Styśka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyskata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stamtąd.

PostWysłany: Wtorek 13-02-2007, 13:55    Temat postu:

Jestem dzisiaj.
Miałam być wczoraj, wiem.
Nie dałam rady, przepraszam.

Tak, zmieniłaś to.
Jest stanowczo inne od tego co czytałam już dawno.
List jednak pozostał ten sam, czy się mylę?

Ciekawa jestem, dalszego rozwoju wydarzeń.

`P.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reserved




Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin - szałas nr. 4 pod krzywym drzewem xD

PostWysłany: Wtorek 13-02-2007, 14:47    Temat postu:

ładnie.
tak bardzo ładnie. ;]
narazie swoje myśli pozostawiam w głowie i czekam na część dalszą.
;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sroczka




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domku mojego

PostWysłany: Wtorek 13-02-2007, 18:27    Temat postu:

Mimo że to dopiero prolog zapowiada się bardzo ciekawie. Szczególnie podobał mi się ten list. Ogólnie jestem na tak przez wielkie T. Zajrzę tu napewno jeszcze raz i z nie cierpliwością czekam na kolejny parcik.
pozdrawiam i życzę wenki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexz




Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krapkowice (mieścina nieopodal Opola)

PostWysłany: Wtorek 13-02-2007, 21:04    Temat postu:

Piękny list. Spodobał mi się. Taki... z uczuciami.
Ładnie proszę o pierwszą część Mr. Green
Pozdrawiam i weny życzę
Alexz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alexa^^




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rybnik.

PostWysłany: Środa 14-02-2007, 9:55    Temat postu:

o;.
Podobało mi się. W ten list włożyłas strasznie dużo uczucia.
Nie wiem co mam jeszcze napisac, będę tu zagladac regularnie.

<3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Środa 14-02-2007, 22:38    Temat postu:

Jutro, jutro, jutro nju paaart!
Dziękuje Wam kochane dziewuszki za komentarze. Wielbię Was i całuję po stopkach.
Buź,
B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 16:10    Temat postu:

Łiha xD.
Mam nadzieje, że... choć troszkę będzie się podobać.
Zmieniony mam tu styl troszkę, bo sie w cholerę starałam.
Buzi, buzi xDDD.



Część 1.

- Chciałabym go poznać. – Poprawiłam kosmyk czarnych włosów opadający mi na twarz. Spojrzałam na blondynkę siedzącą obok mnie uśmiechając się delikatnie. – Ciekawa jestem, jaki jest.
- Kto? – Emily spojrzała na mnie pytająco, opatulając się białym szalikiem.
- Ojciec – szepnęłam, wzrokiem badając szarą ulicę za oknem. – Nie miałam z nim nigdy kontaktu. – wzruszyłam ramionami, wzdychając.
- Chciałabyś, by wrócił? – Jej zdziwiony wzrok przeczesywał tereny mych blado niebieskich tęczówek. – Michelle, on nawet nie jest ciebie wart. – prychnęła.
- Skąd wiesz? Może… - Przewróciłam oczami. – Może po prostu… - Szukałam słów, które mogłyby uciszyć niepokojący głos przyjaciółki. Jej ton – jak zwykle – nie pozwalał mi na sprzeciw. Aczkolwiek chciałam odejść od rutyny i stanąć murem za swoim przekonaniem.
- No, co? Może po prostu był niedojrzały do ojcostwa? Phi! – Odwróciła wzrok. – Jeśli jest się niedorosłym i niegotowym na ‘te’ rzeczy, nie powinno się ‘tego’ robić. Tyle. – Kiwnęła głową na potwierdzenie swych słów. Rozzłościła mnie tym, że jako osoba mi najbliższa, nie przyznała mi racji.
- Tak! Najlepiej skreślić go od razu! – Oburzyłam się. – Ty też nie jesteś święta. – Wbiłam w nią srogie spojrzenie, wstając z krzesła. – Dzięki za popołudnie. – dodałam na odchodnym, zgarniając z oparcia żakiet. Wyszłam z kawiarni, narzucając ubranie i opatulając szyje szalikiem. Gdy zamknęłam za sobą szklane drzwi, uderzyło we mnie przerażające zimno. Przede mną przemknął jakiś starszy pan, który za rączkę trzymał małą dziewczynkę. Uśmiechnęłam się na widok tej dwójki. Przypominając sobie lata dzieciństwa pędziłam ulicami miasta. Moim celem było mieszkanie, do którego niedawno się wprowadziłam. ‘Szarzy’ ludzie nie kwapili się, by poprawić mi samopoczucie doszczętnie zniszczone niemiłą wymianą zdań z przyjaciółką. Zauważając zarys wieżowca w którym raczyłam zamieszkać, odetchnęłam z ulgą. Gdy weszłam do zakwaterowania, od razu skierowałam się do łazienki. Gorąca kąpiel była moim największym marzeniem, w tejże chwili. Gdy odkręciłam kurki, przeczesałam długimi palcami czarne, gęste włosy. Kiedy dostrzegłam swoje odbicie w lustrze, przyjrzałam się sobie próbując zarejestrować jakieś charakterystyczne znaki na twarzy. Normalne brwi, normalny nos, normalne usta. Nikt nadzwyczajny, a jednak ktoś zupełnie odmienny od reszty społeczeństwa. Czy rozmieszczenie każdej komórki, których na twarzy miałam miliony, spowodowały, że jestem wyjątkowa? Zapewne mam w sobie jakąś cząstkę, która w świecie ma swojego bliźniaka. Tylko jak go znaleźć?
- Dramat, dramat, dramat. – westchnęłam zanurzając się w gorącej wodzie z odprężającym płynem do kąpieli. Uśmiechnęłam się czując ten wspaniały, lawendowy zapach, który dodawał mi dobrej energii. Zamknęłam oczy tym samym odgradzając się grubym murem od rzeczywistości. Mój drugi świat właśnie przejmował nade mną kontrolę.

Następnego dnia, gdy upewniłam się iż to na pewno sobota, spokojnie i bez pośpiechu postanowiłam wstać po godzinie dziesiątej trzydzieści. Miałam za sobą bardzo trudny tydzień, co skrupulatnie opisałam w moim sekretnym pamiętniku.
- Ile ty masz lat, Michelle? – zaśmiałam się sama z siebie, odkładając zeszyt i długopis na półkę. Westchnęłam głośno i przewróciłam oczami. Godzina dziewiąta dwadzieścia osiem, a ja nie zmrużę już oka. Lepiej – nie będę przyzwyczajać się do późnego wstawania. Postanowiłam, iż zrobię śniadanie. Była to misja godna Jamesa Bonda, bowiem po pokoju porozrzucane były moje ciuchy. Gdy chciałam przygładzić artystyczny nieład na głowie, natrafiłam dłonią na coś… miękkiego. Ściągnęłam ów rzecz, po czym prychnęłam z niesmakiem, zastanawiając się jakim cudem miałam na tej części ciała majtki, choć wcale ich tam nie zakładałam.
- Musiałam znowu mieć jakiś koszmar. – Przewróciłam oczami, wstając z łóżka. Westchnęłam kilkakrotnie, po czym przeskakując poszczególne części garderoby, udałam się w stronę kuchni. Podśpiewując z uśmiechem, szykowałam sobie śniadanie. Wtem moje nieudolne jęki przerwał dzwonek telefonu. Szybko podbiegłam do aparatu, by odebrać i zanurzyć się w rozmowie z telefonującym delikwentem.
- Halo?
- Witaj, Michelle! – Ciepły, radosny głos spowodował, iż na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- Nareszcie! Mamo, miałaś odezwać się od razu po przyjeździe z Włoszech… - Rzuciłam z nutką złości.
- Mich, miałam masę pracy. – jęknęła. – Wybierzemy się dziś do restauracji? – szczyt przekupstwa, który wręcz uwielbiałam.
- Jasne. – uśmiechnęłam się. – Dziś po francusku? Mam ochotę na dobry deser.
- Dobrze, przyjadę po ciebie o dwudziestej. Całuski, kochanie. – cmoknęła do słuchawki.
- No, całuski. – westchnęłam kręcąc głową z dezaprobatą. Odłożyłam słuchawkę.
Czasem moja matka zachowywała się tak, jakbym nie ukończyła jeszcze choćby szesnastu lat. Nieraz denerwowała mnie ta jej ‘dorosła dziecinność’, acz znosiłam to całkiem względnie, licząc do dziesięciu.
Gdy powróciłam do kuchni, woda na herbatę już się zagotowała, a jajecznica przypalała. Starałam się uradować śniadanie przed całkowitą katastrofą, odstawiając patelnie z ognia. Po chwili do moich nozdrzy dostał się przykry zapach spalenizny. Skrzywiłam się mimowolnie, w duchu uświadamiając sobie, iż jestem skazana na kanapki z zaschniętym serem żółtym. Cóż, na nic więcej nie mogłam liczyć, ponieważ żadnego składnika do zrobienia pożywnego śniadania niestety nie posiadałam. Doprawdy nie miałam czasu udać się do sklepu za rogiem, gdyż cały tydzień minął mi, z resztą bezwzględnie szybko, na szukaniu odpowiedniego biura podróży, które zapewniłoby mi bezpieczną przewózkę do Francji. Miałam spędzić tam urocze czternaście dni, ucząc się francuskiego języka od pierwotnych mieszkańców kraju.
Reszta przedpołudnia minęła mi spokojnie, gdyż nie robiłam praktycznie nic. Szwendałam się po mieszkaniu jak duch, nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
Gdy wybiła godzina osiemnasta, uznałam, że należy zacząć szykować się na spotkanie z rodzicielką.

________________
No tak.
Nie bijcie mnie tylko xD.
Oł-oł.

B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 16:20    Temat postu:

Uh. Uh.
Niewyżyta, ale jak ładnie pisze
Dobra, jestem dziwna, ale ok xD
Bardzo ładnie, czekam na rozwinięcia akcji...
I zupełnie nie wiem co masz do kanapek z zaschniętym serem żółtym Ja je bardzo lubię. O.o


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aluvia




Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co? Chcesz mnie odwiedzić? :)

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 16:27    Temat postu:

Jako, że jeszcze nic nie mówiłam tutaj (a miałam... xD) to..
Kurcze, urzekł mnie ten list, miałam aż łzy w oczach.
Bo...

Ta część też cudna.
Jezu, nawet nie wiem co ci powiedzieć bo kocham te twoje wszystkie cuda.

Ta, Helka, ty byś wszystko zeżarła. xD
No dobra, ja też lubie kanapki z zaschniętym serem. Haa!

Tylko takie malutkie ale mam:
Cytat:
- Nareszcie! Mamo, miałaś odezwać się od razu po przyjeździe z Włoszech


Z Włoch xD



No to dalej kochanie!
Pisać xD
Wenyy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 16:30    Temat postu:

Ł O H O !
Orgasmus 3ciego stopnia mam !
Pięknie.
ja kocham twą twórczość.
Mogę czytać, czytać i czytać =D

ciekawe, co się stanie na spotkaniu z matką...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyskata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stamtąd.

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 17:38    Temat postu:

Aluvia napisał:
No dobra, ja też lubie kanapki z zaschniętym serem. Haa!

Tylko takie malutkie ale mam


ee.
rozumuję że Alu lubi kanapki z zaschniętym serem ale ma tylko takie malutkie? xD

yhm.

Kochanie, ślicznie.
Ty wiesz, a ja nie muszę tego mówić.
Kocham Cię.
Kocham czytać to, co Twoje.
A, wiesz że dawno nie widziałam żadnej Twojej jednoczęściówki? xD

Kocham Cię.
Zawsze.

`P.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate :)




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Bielany

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 19:01    Temat postu:

Piękne.
Uwielbiam Twoje opowiadania, wiesz?
Czekam na kolejną część.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alexa^^




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rybnik.

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 19:57    Temat postu:

tamta czc byla swietna, ale na tej nie umialam sie skupic Surprisedo: . dlatego przeczytalam drugi raz!

I moge powiedziec ze to jest cudnie *-*

Kiedy nekst? Laughing

<3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reserved




Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin - szałas nr. 4 pod krzywym drzewem xD

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 18:07    Temat postu:

Słońce całokształt tego co robisz jest piękne.
i milionem słów Twojej twórczości nie opiszę. bo słowami się tego wyrazić nie da.
cudo!

i tulę najmocniej jak potrafię *;*;*;


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 15:42    Temat postu:

Dziękuję dziewuszki, news jutro : ).

Całuję gorąco! <3

B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 15:56    Temat postu:

OoO.
Wybacz, że komentuję tak późno, ale byłam na feriach xD

Cóż... jest świetnie.
Prolog, przy tym rozdziale to pikuś.
Znalazłam małego chochlika:
Cytat:
Starałam się uradować śniadanie

Raczej uratować xD
Och... czekam na drugi odcinek.
Mam nadzieję, że będzie równie dobry, bądź nawet jeszcze lepszy.

Pozdrawiam,
Styśka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Rose




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SZAJZEEEEE!!!

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 16:14    Temat postu:

o.O
O.o
Grey_Light_Colorz_PDT_23
o.OO.o mwah xD

Dlaczego ja tu zajrzałam tak późno?! No dlaczego?
Tak się ajęłam tym naszym O. że kompletnie zapomniałam!Wybacz! *pada na kolana*

Świetna część. Ah... Kocham Twą twórczość... Jesteś geniuszem, Blak.
Czekam, co wydarzy się na spotkaniu Wink

Seksie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
colds




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 18:51    Temat postu:

sie zdenerwowalam.
wiesz czemu?
nienawidze osob, ktore probuja krytykowac.
bo cholera jest miedzy proba krytyki, a krytyka pewna roznia.
dosc duza.
i cholera jasna.
krytykowani staja sie krytykami.
kuzwa.

jak zawsze pieknie Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Wtorek 20-02-2007, 13:22    Temat postu:

Zdaje mi się, że będę tego żałowała xD.
Po pierwsze: jest za długie.
Po drugie: na trzeci part będziecie musiały poczekać trochę dłużej – w robocie go mam.
Po trzecie: leżę plackiem i nawet nie mam ochoty czytać tego drugi raz.
Po czwarte: są błędy w dialogach, jak znam życie.
Po piąte: bez dedykacji, boli mnie głowa.
Po szóste: miłego czytania.
Po siódme: wszelkie zażalenia do Helci!
Po ósme: dziękuję Wam kochane za wszystkie komentarze. Seksy z Was.
O.

Część 2.

- Patryk jest doprawdy czarujący! Musisz go poznać… - zachęcała mnie po raz setny matka, raz po raz upijając czerwone wino z kryształowego kieliszka.
- Ach tak, zapewne – przewróciłam oczami, ze znudzeniem wpatrując się w granatową serwetkę.
- Zaprosiłam go… - powiedziała cichym, zmieszanym, ale i przepraszającym tonem. Skierowałam na nią swoje zaskoczone spojrzenie, po czym dostrzegłam ubranego w garnitur, młodego mężczyznę. – Posługuje się trzema językami i jest prawnikiem. – poruszyłam się niespokojnie. Znowu chce mnie swatać. Znowu przewraca do góry nogami moje cudownie ułożone życie towarzyskie.
- Ah, naprawdę? Ciekawe – uśmiechnęłam się, jak nakazywała mi moja uprzejmość. Przyjrzałam się bliżej chłopakowi, oceniwszy go na dwadzieścia sześć lat. Jego fantazyjnie ułożona blond czupryna, dodawała niepojętego uroku delikatnym rysom twarzy. Gdybym wiedziała, że taki jegomość zaszczyci mnie w ten wieczór, ubrałabym garsonkę, a nie dżinsy.
- Jestem zaszczycony, że mogę cię wreszcie poznać, Michelle. – pocałował mnie w dłoń, czego skutkiem były moje niebywale różowe policzki.
- Jak mniemam, mama znów postanowiła zapoznać mnie z jakimś przeuroczym mężczyzną? – zaśmiałam się subtelnie, powoli tracąc grunt pod nogami. Co ja mówię? Mich, może musisz odpocząć?
- Sarah jest doprawdy fantastyczną kobietą – usiadł obok niej, a mnie zmroziło. Nie możliwe! Wytrzeszczyłam oczy, błagając moją szczękę, by nie opadła poniżej poziomu morza.
- Patryk i ja jesteśmy ze sobą… - pochwaliła się ta płomiennowłosa kobieta, która jeszcze przed chwilą wydawała się być moją matką.
- Chyba żartujesz! – wydusiłam, patrząc jak ich dłonie splatają się w uścisku. – Przecież ty… ty… ty jesteś od niego starsza o dwadzieścia lat! – powiedziałam odrobinę podniesionym głosem.
- Ależ kochanie, wszystko da się zatuszować… - zaśmiała się, by ukryć zażenowanie.
- Niestety twoich czterdziestu sześciu lat, nie. – prychnęłam ze złością. Czyżby uraziło mnie to, iż moja matka szybciej znajduje sobie facetów, niż ja? To niedorzeczne!
- Kwiatuszku nie bądź zazdrosna. Patryk ma jakiegoś kolegę, specjalnie dla ciebie. – przygryzła wargę.
- Ja?! Zazdrosna?! Chyba żartujesz! – furczałam ze złości. Jeszcze trochę, a zaczęłabym szczekać w tej pożal się Boże, restauracji. Propozycje dosłyszaną w drugim zdaniu, puściłam mimo uszu, tracąc powoli siły na kłótnie. Bez słowa podniosłam się i pochwyciłam swój płaszczyk. Wyszłam stamtąd prychając co chwilę ze wściekłością. Włożyłam zmarznięte dłonie do kieszeni, pozwalając im ogrzać się odrobinkę.
Weszłam do domu i pierwsze co zrobiłam, to skierowałam się do kuchni, po drodze gubiąc buty i wierzchnie okrycie.
Jasne, mamo, bo ja nie mam co robić, tylko przejmować się twoim następnym chłopakiem, pomyślałam wywracając oczami. Opadłam na kanapę, w duchu dziękując, że już jutro wyjeżdżam. Nie ubolewałam nad tym, że pożegnalna kolacja z mamą nie wyszła najlepiej. Sama była sobie winna, czy musiała przedstawiać mi swojego chłopaka dzień przed moim upragnionym wyjazdem? Przepraszam, ale ja jej do niczego nie zmuszałam!
Z taką myślą oklapłam na łóżko, i nawet się nie rozbierając, oddałam się Morfeuszowi w całości.

Obudzona natrętnym pikaniem budzika, otworzyłam delikatnie oczy. Zła na cały świat o to, iż pozwolił sobie zbudzić mnie w tak perfidny sposób, uderzyłam zegarkiem o ścianę. Po chwili przypominając sobie, że mój samolot wylatuje o dwunastej, a nie jestem nawet spakowana, szybko podniosłam się do pozycji siedzącej. Spoglądając na to, co pozostało z budzika, spostrzegłam się, iż jest już dziewiąta.
- Mam trzy godziny! – Złapałam się za głowę i szybko zwlokłam się z łóżka. Biegając z miejsca w miejsce, kilka razy poślizgnęłam się i upadłam jak długa na podłogę. Oczywiście jako optymistycznie nastawiona Michelle, której starałam się nie zgubić, wrzucając do torby kolejny biustonosz, myślałam pozytywnie, nie tracąc pogody ducha.
A tak naprawdę, byłam maksymalnie zdenerwowana, czego nie pozwoliłam sobie ukryć w rozmowie z moją przeuroczą i najinteligentniejszą matką.
- Nie mam teraz czasu, mamo, ponieważ pakuję się. – burknęłam, zbierając z podłogi porozrzucane ciuchy.
- Ależ córciu, nie denerwuj się na mnie o wczoraj… - JA?! Ja się denerwuje?! SKĄD!
- Przepraszam cię, ale naprawdę nie mam teraz czasu na wysłuchiwanie twoich przeprosin. – jęknęłam, siadając na łóżku.
- Ja mam cię przepraszać?! JA?! Och! Chyba żartujesz! Nie ja zachowałam się jak kompletnie nie wychowane dziecko z buszu! – Uraczyła mnie swoim irytującym głosikiem. Ona zawsze musi piszczeć, jak się denerwuje?, jęknęłam w myślach.
- Pa, mamo. – Nacisnęłam czerwony guzik na klawiaturze telefonu i bezwładnie opadłam na łóżko. Już nie miałam ochoty na jakąkolwiek podróż.
Nie teraz.
KOLEJNY TELEFON?!, zakrzyknęłam w myślach, naciskając zieloną słuchawkę.
- Tak? – burknęłam.
- Mich, jak pakowanie? – dosłyszałam głos najukochańszej osoby pod słońcem, z którą jeszcze niedawno byłam pokłócona.
- Właśnie matka do mnie dzwoniła z pretensjami, ach, opowiem kiedy indziej. A pakowanie… - spojrzałam na rozgardiasz w pokoju i jeszcze większy bałagan w walizce. – Potrzebuję pomocy. – jęknęłam.
- Czekam pod drzwiami. – zaśmiała się, a ja usłyszałam dzwonek, który oznaczał, iż Emily nie żartowała. Szybko zakończyłam rozmowę i podbiegłam do wejścia (przyp. Red. - lub wyjścia, zależy z której strony by spojrzeć.).
- Tadam, tadam, oto jestem! – uśmiechnęła się do mnie i weszła szybko. – Zamykaj, zamykaj, zimno strasznie. – zatrzasnęła za sobą drzwi.
- Jest straszny bałagan w pokoju, spakowałam do torby wszystkie rzeczy, zapominając, że trzeba je poskładać, nie wykąpałam się, jestem bez śniadania… - wymieniałam, robiąc coraz to rozpaczliwsze wyrazy twarzy.
- Moja panno, kierunek – łazienka. Kąpiel relaksacyjna, odprężenie. Mamy jeszcze jakieś dwie godziny, bo w pół do musisz wyjść. Zaraz zrobię ci kanapki… - popchnęła mnie lekko w stronę łazienki, a ja z uśmiechem na twarzy, dziękowałam niebiosom za tak wspaniały dar, jakim była dla mnie Emily.
- A torba? – Spojrzałam na nią ukradkiem, nogami stojąc na kafelkach, obok wanny.
- Spakuje. – powiedziała odrobinę głośniej, ponieważ weszła do kuchni.
- Wielbię cieeeee! – zaśmiałam się i odkręcając kurki, spojrzałam w lustro. Ach, to tak wygląda podbijająca Paryż Michelle?, poruszyłam brwiami z uśmiechem wyobrażając sobie przystojnego chłopaka tuż obok mnie…

____
Auł.
Kaszl, kaszl.
Hapi birsdej.

B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Wtorek 20-02-2007, 15:11    Temat postu:

Cyku kliku i po krzyku.

Edit:

Ja nie mam żadnych zażaleń do Helci.
Bo nie mam za co mieć.
Tu wszytko w porządku.

Chłopak mamuśki ?

To ja czekam na podbój Paryża przez Mich.
Chciałabym zobaczyć wieżę Eifla (chyba tak się piszę).

Pozdrawiam,
Styśka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez styśka dnia Wtorek 20-02-2007, 17:04, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin