Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

She wants to go home, and nobody's home

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 14:29    Temat postu: She wants to go home, and nobody's home

To moje... pierwsze 'poważne' opowiadanie. Liczę, na chociaż odrobinę uznania. Uprzedzam; ten part jest naprawdę krótki. Można go nazwać wstępem;)



Kolejny monotonny dzień. Niczym nie różniący się od poprzedniego. Szara rzeczywistość. Tacy sami ludzie - przynajmniej z wierzchu. A ich dusze? Co z osobowością? Czy to nie ma już znaczenia?
Bailey stoczyła się na samo dno. Była wrakiem człowieka. Wygrzebywała jedzenie ze śmietników. Tak, właśnie tak żyła.
Planowała przecież zostać dziennikarką. Wszystko było na dobrej drodze. Uwielbiała pisać. Była szefową gazetki szkolnej. Nauczyciele z podziwem czytali jej prace. Z j. Niemieckiego zawsze na koniec roku dostawała stopień celujący. Wszystko, naprawdę wszystko, było w jak najlepszym porządku. Bai dobrze się uczyła. Rodzice byli z niej bardzo dumni. Do czasu...
Jedna pała. Jedna pała! Ona popsuła wszystko. To może wydawać się dziwne, śmieszne, głupie? Rodzice zrobili jej awanturę. Ponieważ była to ocena z matematyki, jednego z najważniejszych przedmiotów, nie mogli jej tego popuścić. A ona po prostu pomyliła się. To była zwyczajna pomyłka, która może zdarzyć się nawet najlepszej uczennicy. No tak, była to przecież 9 klasa. Od ucznia wymaga się, aby dobrze się uczył i rozumiał wszystko, materiał z całego roku szkolnego, i nie tylko. Ale to nie jest takie proste, jak się może wydawać. Bailey była wykończona. Miała dosyć szkoły - jak każdy inny uczeń. Miała problemy. Dużo problemów. Rzucił ją jej chłopak, James. Kochała go, całym sercem. Odszedł dla innej. A ona tak bardzo go kochała. Oddała mu całą siebie. Zatraciła się w tym uczuciu, w tej miłości. Jej oceny pogarszały się z dnia na dzień. Rodzice byli zszokowani. Myśleli, że ich córka to wzorowa uczennica. A tu; codziennie jedynka przyniesiona do domu, kilka uwag w dzienniku. Bailey zmieniła się nie do poznania. Matka wymyślała coraz to nowsze kary. Natomiast ojciec... Zostawił je. Najzwyczajniej w świecie porzucił.
Gdy matka Bailey umarła, nie miała gdzie mieszkać. Była przecież niepełnoletnia. Nie miała prawa dalej mieszkać w domu, w którym się urodziła. Przyjechali po nią nawet jacyś ludzie z Domu Dziecka. Jednak, wtedy 16-letnia, dziewczyna uciekła im sprzed nosa. Nie chciała mieszkać pośród innych dzieci i nastolatek. Zdecydowanie wolała żyć w samotności.
Teraz Bai ma już 19 lat i dalej żyje na ulicy. Nikt nie przyszedł jej z pomocą. To przecież normalne. No, bo kto pomaga bezdomnym? Tylko ludzie pracujący w specjalnych ośrodkach, nikt więcej. Ludzie brzydzą się bezdomnych. Dlaczego? Nie wiadomo. A właściwie... Wiadomo. Brzydzą się tego, iż Ci ludzie nie myli się od dłuższego czasu, nie mają własnego mieszkania, samochodu, markowych ubrań. Nie mają niczego. Właśnie, dlatego ludzie z ‘wyższej sfery’, a także ci normalni, nie mają czasu lub chęci na pomaganie bezdomnym.
Był wieczór. Słońce już dawno ukryło się za chmurami, a na dworze zrobiło się ciemniej niż za dnia. Bailey Wood spała na przystanku autobusowym. Żaden przechodzeń nie zwracał na nią uwagi. W Niemczech widok bezdomnego był naprawdę bardzo częstym zjawiskiem.


Open your eyes and look outside.
Find no reasons why,
You've been rejected.
And now you can't find what you left behind.
Be strong, be strong now,
Too many, too many problems.
Don't know where she belongs, where she belongs
*


Bailey naprawdę dużo przeszła w swoim, jak dotąd 19-letnim, życiu. Śmierć matki, odejście ojca, zostawił ją także chłopak. To dużo jak na 16 lat, prawda?
Jej życie nie zmieniło się zbytnio od tych pamiętnych trzech lat. Ciągle to samo... Rano budzi się, przechadza się przez miasto w poszukiwaniu chęci pomocy od ludzi? Szuka jedzenia, prosi o nie innych. Jednak ludzie mają ją gdzieś! Po drodze zatrzymuje się w pobliskiej toalecie. Przebiera się. Pod wieczór znowu kładzie się na przystankowej ławce. Zasypia. Budzi się i powtarza powyżej wymienione czynności. To właśnie jest monotonia życia, jej życia.
Jednak Bai postanowiła się zmienić. Zmienić wszystko. Stanąć na nogi. Zacząć życie od początku. Odrodzić się na nowo.



* - fragment piosenki Avril Lavigne - “Nobody’s Home”.

Przepraszam, jeśli zbyt często używałam słowa bezdomny. Tak jakoś mi wyszło.
Następna część powinna ukazać się za kilka dni. Mam ją napisaną na kartce, wystarczy przepisać.
Proszę, nie bijcie zbyt mocno, nie chcę mieć siniaków.

P. S. Przez przypadek wkleiłam ten part nie tam, gdzie trzeba Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jude* ... dnia Piątek 27-10-2006, 16:20, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 14:47    Temat postu:

Nie wiem co sądzić.
Nie jest bardzo źle, ale zaciekawiło mnie to, jak dziewczyna pozna Tokio Hotel.
Hm.

Cóż, czekam na następną część.

Pozdrawiam,
~Black.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_katasza




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bajki.

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 15:12    Temat postu:

Cytat:
To dużo jak na 17 lat, prawda?
Jej życie nie zmieniło się zbytnio od tych pamiętnych trzech lat.


o ile mi wiadomo 17 + 3 = 20
;P
a Ty napisałaś, że ma 19lat.

Cytat:
Rzucił ją jej chłopak, James.


niepotrzbne to 'jej'
jak ją rzucił, to wiadomo, ze nie chłopak koleżanki.


hm, to takie dwa co mi zapadły w pamięci.
jak dla mnie akcja zbyt szybko się rozegrała.
i zbyt głupi powód, dlaczego stała się bezdomna.

jedna jedynka?
ucznień bez jedynki jest jak żołnierz bez karabinu. ;)

obecnie niebardzo mi się podoba,
ale wpadę na następną część.


pozdrawiam. \m/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 15:20    Temat postu:

Dziękuję Katasza. A, co do tych lat, sama się w tym pogubiłam... Już poprawiam;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(3971)




Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 17:10    Temat postu:

Hmm... nie wiem, co mam sądzic o tym opowiadaniu. Zainteresowało mnie - to fakt. O bezdomnych chyba jeszcze nie było. Też jestem ciekawa, jak wpleciesz tu TH.
Nawet ładnie piszesz (a z tego, co pamiętam, masz bodajże 11 lat...). Były błędy interpunkcyjne i kilka nieskładnie ułożonych zdań.
Ale ogólnie ładnie, naprawdę ładnie. Myślę, że może z tego wyjść naprawdę fajne opowiadanie. Musisz tylko ćwiczyć (czyt. pisać, pisać i jeszcze raz pisać!).

Pozdrawiam .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 18:21    Temat postu:

Bardzo dziękuję za opinię. Faktycznie, niektóre zdania mi nie wychodzą... Ciesze się jednak, że Ci się spodobało.

Pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loreley




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chyba bardziej Opole

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 19:26    Temat postu:

Temat ciekawy, przyznaję. Tylko go nie schrzań tworząc ckliwą opowiastkę o Billu/Tomie - Siostrze Miłosierdzia od Bezdomnych Dziewcząt.
Do gustu nie przypadło mi natomiast takie streszczanie życia bohaterki w pierwszym odcinku; wolę, jak sprawy z przeszłości wychodzą na jaw stopniowo, w akcji, ale to już Twój wybór i Twoja koncepcja.
Na plus liczę Ci poprawny styl i brak błędów (żadne poważniejsze nie rzuciły mi się w oczy).

Jedno pytanie: akcja chyba dzieje się w Niemczech, prawda? Więc dlaczego były chłopak głównej bohaterki nosi imię angielskie (James)? A i to Bailey jakieś 'nie-niemieckie'...
Sorry za czepliwość, ale jak zauważyłam, to dość częsta 'przypadłość' wśród autorek - nadawanie Niemcom angielskich imion;)

Pozdrawiam i życzę weny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 19:52    Temat postu:

Bailey jest Niemką, a, co do imienia, czepiajcie się jej rodzicówWink
No, a James nie jest Niemcem. Ale to wyjaśni się jeszcze kiedyś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enough




Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 20:15    Temat postu:

Temat, temat, teeemat!
Brawa za oryginalnośćSmile

Mimo, że nie lubię gdy zaczyna sie cokolwiek od zdania "Kolejny monotonny dzień" to przeszłam dalej(normalnie rzucilabym to w kąt).
Zapanował lekki chaos w rozmieszczeniu zdań.
No, ale opowiadanie naprawde warte uwagi!
Czekam na nastepne części:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Netka




Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod sterty śmieci..

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 20:39    Temat postu:

moje spostrzeżenie, ale tylko moje to: dawaj wiecej enterów.
ale jak chcesz. ja się nie czeepiaam ;]]]
ładnie. jak moje poprzedniczki powiedziały. zgadzam się ze wszystkim.
właśnie, nie popsuj tego opowiadania, wspominając słowa Loreley ;]
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-10-2006, 20:50    Temat postu:

O Jezu (bez urazy, Boże)! Nie wierzę! Naprawdę komuś spodobał się to badziewie?Wink
Dziękuję Wam za opinie.

A, co do tych enterów...
Kiedyś robiłam ich za dużo.
Też źle wychodziło.

Nowa notka niedługo.
Pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 20:03    Temat postu:

Przepraszam Was, ale mój komputer mnie zawodzi. Notka się skasowała. No cóż. Mam nadzieję, że chociaż kilka osób będzie na nią czekałoWink
Pozdrawiam serdecznie:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 20:18    Temat postu:

wow !! Very Happy
gratuluję pomysłu na temat ... Smile
pierwszy raz czytam o czymś takim Smile
ale fajnie jest przeczytać coś nowego Very Happy
co prawda moja ślepota zauważyła kilka błędów ale co tam Little thongue man
podoba mi się i to bardzo Smile

pozdrawiam
Lov.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 01-11-2006, 21:22    Temat postu:

Obudziła się jak zwykle na ławce przestanku autobusowego. Dziś był ten dzień. Wielki dzień. Bailey postanowiła się zmienić.


I'm gonna live my life.
I can't ever run and hide.
I won't compromise,
'Cause I'll never know.
I'm gonna close my eyes.
I can't watch the time go by,
I won't keep it inside.
Freak out let it go,
Just freak out let it go
*


Na ramię zarzuciła czarną torbę, w której trzymała reszki swoich ubrań. Ruszyła w kierunku pobliskiego centrum handlowego.
Nie zauważona przez nikogo weszła do pomieszczenia, w którym znajdowały się toalety. Z torby wyjęła nożyczki. Powoli zaczęła skracać swoje długie, bo aż do pasa, jasnobrązowe włosy. Gdy skończyła, sięgały jej one ledwo za ramiona. Przebrała się. Dotychczas miała na sobie stare, wytarte jeansy oraz biały podkoszulek z logiem jakiegoś Amerykańskiego zespołu. Natomiast teraz na swoje szczupłe, wręcz kościste nogi, nałożyła jeansowe rybaczki, w których dawno nie chodziła. Może z powodu zimna panującego na zewnątrz? Do tego założyła ciepły sweter z małą dziurką po lewej stronie, na samym dole. Teraz nie martwiła się chłodem, lecz swoim wyglądem. Znała biegle j. Angielski. Chciała znaleźć jakąś pracę, a w jej poprzednim stroju było to niezbyt możliwe. Nikt nie przyjąłby do pracy bezdomnej. No właśnie. Tu leżał jej problem. Gdyby nawet miała jakąkolwiek szansę na pracę, musiałaby podać swojemu przyszłemu szefowi adres jej obecnego zamieszkania.

Z zamyślenia wyrwał ją odgłos otwieranych drzwi. Do łazienki wszedł pewien mężczyzna. Wyglądał na ok. 40 lat. Jego włosy lekko zsiwiały po bokach. Ubrany był w koszulę w zielono-czerwoną kratkę oraz czarne, zamszowe spodnie.

Podszedł bliżej brunetki. Zatrzymał się jednak, gdy zobaczył, iż Bai trzyma w lewej ręce nożyczki. Zastanawiała się, co ten facet robi w damskiej toalecie. Odłożyła nożyczki, chciała go o to po prostu zapytać. Gdyby wiedziała, ile będzie ją kosztowało to, co zrobiła...


When I was feeling down,
You'd start to hang around.
And then I found your hands all over me,
And that was out of bounds.
You filthy rotten hound.
It's better than it sounds, believe me
**


Zaczął się do niej dobierać. Dosłownie; dobierać. Jego ręce błądziły po ciele Bai. Czuła tylko jedno; obrzydzenie. Jednak nie miała szansy na ucieczkę. Nieznajomy mężczyzna szybkim ruchem ściągnął z niej sweter. Bailey nie preferowała biustonoszy, więc i dziś nie miała takowego na sobie. Powoli rozpinał jej spodnie, mówiąc, co jakiś czas: Nie wyrywaj się, bo zaboli! Będzie miło, zobaczysz...

Zabolało. I to bardzo. Łzy ciurkiem płynęły po jej gładkiej twarzy. Chciała, aby ta męka, to upokorzenie, jak najszybciej się skończyło. Jednak mężczyzna nie przestawał. Na jego twarzy ciągle gościł ten szyderczy uśmieszek.

Odszedł. Po prostu; zostawił ją zapłakaną w rogu toalety. Zsunęła się po ścianie, cicho łkając.



Zespół Tokio Hotel, do którego oficjalnie należeli Bill i Tom Kaulitz, Gustav Klaus Wolfgang Schäfer oraz Georg Moritz Hagen Listing, rozpadł się. Jednak chłopcy, albo inaczej - mężczyźni, dalej mieli swoje fanki. Nie było ich tak dużo jak kiedyś, lecz ok. 1.000 dziewczyn uwielbiających Cię to zawsze coś.

Bliźniacy nadal byli popularni. Czasami nawet dawali koncerty w miejskich klubach, we dwoje.
Starszy bliźniak dopracowywał grę na gitarze. Natomiast Czarnowłosy, a zarazem młodszy Kaulitz, ćwiczył swój głos. Aktualnie śpiewał „Unendlichkeit”. Chłopcy śpiewali piosenki ze swojej pierwszej płyty, ponieważ to one najbardziej przypadły do gustu słuchaczom.
Chciał być dobrze przygotowany do zbliżających się koncertów. A szczególnie do koncertu na stadionie w Monachium. Ten koncert niedługo miał się odbyć. Dokładnie za trzy dni. W końcu mają zagrać koncert na tym stadionie w Monachium.
-Tom, wychodzę - powiedział do brata, który w dalszym ciągu ćwiczył chwyty.

Skierował się do centrum handlowego. Był oczywiście odpowiednio ubrany. Duże, czarne okulary zasłaniające jego głębokie, brązowe oczy. Czapka z daszkiem oraz włosy spięte w kucyk. Kilka metrów za nim szedł Zaki - ochroniarz. Dla bezpieczeństwa.

Wszedł do środka. Swój wzrok utkwił w sklepie kosmetycznym. Skończył mi się czarny lakier... Wszedł. Podszedł do półek, na których poustawiane były lakiery. Czarne, ma się rozumieć. Po długim zastanawianiu się, wybrał jeden, po czym ruszył do kasy. Zapłacił i wyszedł.

Szedł właśnie wzdłuż korytarza, prowadzącego do toalet. Potrzebował załatwić swojego potrzeby fizjologiczne. Nagle usłyszał stłumiony szloch. Dochodził on z damskiej toalety. Nie, nie mogę tam wejść. A jeśli ktoś mnie zobaczy? Zgubiłem Zakiego, więc on o niczym się nie dowie. Raz kozie śmierć.
-O Boże...



* - fragment piosenki Avril Lavigne - “Freak Out”.
** - fragment piosenki Avril Lavigne - “Get Over It”.

No i mamy kolejny part. Proszę, nie bijcie mnie za długość.
Bardzo dziękuję za komentarze. Są entery, tylko coś mi się wydaje, że jest ich za dużo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enough




Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 01-11-2006, 21:35    Temat postu:

Oj, oj...nie podobał mi się ten gwałt.
Dlaczego ona nie krzyczała?
Wydawało mi się, że to wszystko stało się po cichu.
A co do końcówki, to koniec Tokio Hotel jest ładnie okazany.
A Bill i Tom dalej zajmują sie muzyką, czyli marzenia górąSmile

Za łatwość w odbiorze i brak błedów stylistycznych masz dużego plusa.

Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Enough dnia Piątek 03-11-2006, 17:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 02-11-2006, 18:09    Temat postu:

Nie chciała się stawiać, bo to i tak nic by nie dało. Wiesz... Ona - prawie bezbronna nastolatka, a ten facet - dorosły, silny. Powinnam opisać jego muskularne ramiona;)
Dziękuję za opinię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 10-11-2006, 21:43    Temat postu:

Niepewnie podszedł do siedzącej na podłodze dziewczyny, którą była Bailey (tego zapewne domyśliliście się na końcu części drugiej).
-Wszystko w porządku? - zapytał, siadając obok brązowowłosej.
Bai skierowała swój wzrok na Tajemniczego Nieznajomego. On natomiast otarł jej łzy.
-Ktoś Cię skrzywdził?
Teraz rozpłakała się na Amen. Nic nie było w stanie jej powstrzymać. Łkała już nie cicho, a głośno, w ramię chłopaka. Ten bezradny myślał, co mogło jej się stać? Co ktoś mógł jej zrobić? Jednak teraz nie miał głowy do myślenia.
-Może odwiozę Cię do domu? - zaproponował czarnowłosy.
Bailey natychmiast się od niego oderwała i popatrzyła z przerażeniem w oczach. Jakby w jej ‘domu’ był ten ktoś, kto jej to zrobił.
-No to zawiozę Cię do mnie. Dobrze?
-Nie chcę przeszkadzać... - wyszeptała prawie niedosłyszalnie.
-A już myślałem, że nie umiesz mówić - zaśmiał się cicho. -I nie martw się, nie będziesz przeszkadzać. Mieszkam tylko z bratem.
Na twarzy Bailey także zagościł lekki uśmiech. Czuła, że ten chłopak jest inny niż wszyscy. Że wyróżnia się czymś pośród pozostałych ludzi.
‘A może to ta fryzura?’
Niee.
‘A charakter?’
Nie znam go dobrze!
‘No to... sposób bycia?’
Tak, bingo;)
W głowie Bai, co jakiś czas toczyły się sprzeczki; między sumieniem, a mózgiem.
Wstała z jego pomocą. Dopiero teraz przypomniała sobie, że ma na swoim ciele tylko podarte ubrania.
Nie mogę się przecież przebrać w toalecie, wtedy zauważy, że jestem bezdomna!
‘A Ty tylko o tym. Nie marudź!’
-Przebiorę się - rzekłam cicho.
-Uciekłaś z domu?
‘No widzisz, sam podsunął Ci rozwiązanie tego pseudo-problemu!’
Ma śliczne oczy...
‘Coś Ty powiedziała?!’
Ja? Nic, nic...
-Tak, zabrałam ze sobą tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy - odparła pośpiesznie dziewczyna.
-Poczekam na zewnątrz.
Gdy Czarny wyszedł z damskiej ubikacji, zobaczył go Zaki, które szukał go od ok. 30 min.
-Bill, gdzieś Ty się podziewał?!
-Spokojnie. Zaraz wracamy.
-Byłeś w... damskiej toalecie? - zapytał z niedowierzaniem ochroniarz.
-Tak, i co z tego?
-Nic, nie ważne. Czekam na Ciebie na parkingu.
Bailey założyła na siebie pierwsze lepsze ciuchy. Nie dbała o swój wygląd. Miała gdzieś, co myślą o niej ludzie.
Wyszła z łazienki. Wzrokiem odszukała czarnowłosego chłopaka. Podeszła do niego.
-Już.
Odwrócił się natychmiast. Rozmawiał z kimś przez telefon.
-Tak, Tom. Zaraz będziemy. Pamiętaj, co Ci powiedziałem. Na razie.
Schował komórkę do kieszeni ciemnych dżinsów.
-Dzwoniłem do mojego brata - powiedział szybko, zanim zdążyła go o to zapytać. -Powiedziałem mu, że nie długo będziemy.
-Ja naprawdę nie chcę Ci, a raczej Wam, przeszkadzać.
-Ależ nie będziesz wcale przeszkadzała! Umilisz nam tylko czas swoją obecnością. Sami nudzimy się i dlatego całymi dniami oglądamy telewizję.
-Skoro tak to dobrze. Wiesz, zapomniałabym...
-Tak?
-Jak masz na imię?
-Yyy... Naprawdę nie wiesz?
-Niby skąd miałabym wiedzieć? - zdziwiła się dziewczyna. -Poznałam Cię dzisiaj, pierwszy raz Cię na oczy widzę!
-Jestem Bill - uśmiechnął się przyjaźnie.
-Bailey.
-Piękne imię - zachwycił się.
-Dzięki - odparła Bai.
Ciemnowłosa szła za Billem, krok w krok. Nagle Czarny zatrzymał się. Bai też to zrobiła. Odsunął się, a dziewczyna ujrzała busa. Niegdyś busa należącego do zespołu. Teraz, do samych bliźniaków, którzy od bardzo dawna nie utrzymywali kontaktów z pozostałą częścią grupy. Bai nigdy nie widziała ‘takiego’ samochodu. Był to najnowszy model Mercedesa.
-Wskakuj - otworzył przed nią drzwi w szarmanckim geście.
-Dzięki.
Bailey usiadła na fotelu przy oknie, aby móc podziwiać krajobraz Niemiec podczas jazdy. Naprzeciwko niej usiadł Bill.
-Bailey?
-Tak? - dziewczyna popatrzyła na niego.
-Czy wtedy, w łazience. Ktoś Ci coś zrobił?
Bai spuściła wzrok. Nie chciała o tym mówić. A jednak on drążył ten temat.
-Tak...
-Co, jeśli mógłbym wiedzieć.
-Czy to aż tak bardzo Cię interesuje?! - syknęła dziewczyna ze łzami w oczach.
Był to dla niej trudny temat. Nawet bardzo. Nie chciała tego rozpamiętywać.
‘Najlepiej zapomnieć...’
Tylko jak do cholery?!
-Przepraszam, jeśli to dla Ciebie trudny temat.
Już się nie odezwał. W kompletnej ciszy dojechali na miejsce. Bus zatrzymał się przed ogromną willą, jeszcze zza czasów istnienia Tokio Hotel. Przecież teraz nie mieliby wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić tak ogromny dom.
Bailey wysiadła pierwsza. Weszli do pięknej willi. Z zewnątrz miała kolor brzoskwini. Ścieżka prowadząca do drzwi wyłożona była kremową kostką.
-Siema Bill, kto to?
Bailey ujrzała bodajże brata Billa, o którym jej opowiadał. Wyglądał całkiem normalnie, poza dredami i zbyt obszernymi ciuchami.
-Tom, to jest Bailey, Bailey to mój brat, Tom.
Podali sobie ręce. Bliźniacy, jak się później okazało, usiedli razem z Bailey w salonie. Rozmawiali w miarę swobodnie. Tom uśmiechał się do niej, co chwilę, jednak na Bai nie robiło to nawet najmniejszego wrażenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enough




Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 10-11-2006, 22:01    Temat postu:

No nareszcie mogłam przeczytaćVery Happy
Więc, nie było tak świetna jak poprzednie, ale i tak mam sentyment do tego opowiadania.
Czekam na część kolejną. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jude* ...




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 15-11-2006, 16:02    Temat postu:

No cóż. Muszę zawiesić opowiadanie na czas nieokreślony.
Powód:
-brak weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin