Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

List w butelce

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mary




Dołączył: 17 Maj 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 17-05-2007, 18:55    Temat postu: List w butelce

Hm... wypadałoby coś napisać...
Ale nie wiem co...

Temat jednoczęściówki pewnie oklepany, ale siedziałam przed komuterem i wpadł mi do głowy pomysł, żeby właśnie coś takiego napisać Cool
A publikuję, bo strasznie chciałabym się dowiedzieć co o niej myślicie, szczególnie, że widzę jak oceniacie Wink
Zaczynam się bać...



Rok 2023

Szesnastoletnia brunetka szła żwirową ścieżką w kierunku niewielkiego pomostu. Choć mieszkała z matką w starym, zniszczonym przez upływ lat drewnianym domku na odludziu kochała to miejsce. A widok, który miała okazję obserwować codziennie o różnych porach dnia i nocy nadal ją zachwycał. Nie żałowała, że nie mieszka w Monachium, które było oddalone od jej domu o ponad pięćdziesiąt kilometrów. Nie przeszkadzał jej nawet fakt, że najbliższy sklep znajduje się dwadzieścia kilometrów stąd.
Usiadła na drewnianym pomoście i wpatrzyła się w taflę jeziora. W krystalicznie czystej wodzie odbijały się góry, których zbocza porośnięte były zazielenionymi sosnami. Po błękitnym niebie drobne chmurki leniwie przesuwały się na wschód gnane delikatnym, wiosennym wiatrem. Objęła dłońmi kolana. Woda była jeszcze zbyt zimna, aby móc zanurzyć w niej nogi. Spojrzała w stronę kaczek, które pływały wokół trzciny wesoło przy tym pokwakując. Przeniosła wzrok z ptaków na zniszczone deski pomostu słysząc ciche stukanie o jedną z podpór. Przez jedną z dziurek dostrzegła starą butelkę.

Rok 2006

- Będę u ciebie za piętnaście minut - Georg Listing usłyszał głos swojej dziewczyny wydobywający się ze słuchawki jego telefonu komórkowego. - Musimy porozmawiać.
Rozłączyła się nim zdążył cokolwiek powiedzieć. Zastanawiał się o co może chodzić Narin. Przecież doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że za dwie godziny grają koncert! Wiedziała, że nie lubi kiedy ktoś zawraca mu głowę przed występem. Owszem kochał ją, ale to muzyka znajdowała się w jego hierarchii na pierwszym miejscu. Teraz wiedział, że nie będzie w stanie skupić się na próbie, która właśnie trwała. Długo ćwiczyli przed każdym występem, bo wszystko musiało być idealne. Fani nie mogą być rozczarowani koncertem Tokio Hotel! Zły na Narin przeprosił chłopaków i wybiegł przed budynek wielkiej hali, która już za godzinę będzie wypełniona kilkoma tysiącami fanów, którzy ze zniecierpliwieniem czekają na ich show.
Usiadł na wysokim krawężniku z tyłu budynku i wsłuchał się w pisk podekscytowanych fanek. Tak długo marzył o tej chwili. Zawsze chciał być sławny, a będzie przecież jeszcze sławniejszy, bo ich kariera dopiero się rozwija. Usłyszał stukot obcasów. Otworzył powieki i spojrzał gniewnie na zgrabną szatynkę, która zmierzała w jego stronę.
- Co chciałaś? - spytał chłodno. - Dobrze wiesz, że mamy teraz próbę!
- Tak, wiem - spuściła głowę patrząc na szary asfalt - ale jeżeli teraz ci tego nie powiem, to...
- To co?! Nie możesz z tym poczekać?!
- Ale... - próbowała mu przerwać.
- Żadnego ale! - uciął. - To z pewnością może poczekać do końca koncertu, albo do jutra!
- Ale Georg, to naprawdę...
- Jutro - warknął podnosząc się z krawężnika.
Narin patrzyła jak chłopak odchodzi, a potem znika za metalowymi drzwiami. Poczuła jak po jej policzku spływa jedna, jedyna łza. Pełna bólu, goryczy i... żalu, rozczarowania?

Rok 2023

Karina położyła się na brzuchu i spróbowała wydobyć butelkę, w której był kawałek jakiegoś papieru. Widząc jednak, że przedmiot znajduje się zbyt daleko od niej podniosła się i rozejrzała dookoła w poszukiwaniu dość długiego kijka. Kiedy znalazła odpowiedni ponownie położyła się na drewnianych deskach. Tym razem udało jej się wyciągnąć butelkę z wody. Usiadła na piętach i obejrzała dokładnie szklane naczynie. Przez chwilę zastanawiała się czy wyjąć z niego list i go przeczytać. Przecież nie był adresowany do niej! Jednak ciekawość zwyciężyła. Wydobyła z butelki postrzępiony, trochę mokry rulonik. Rozwinęła go drżącymi z podekscytowania palcami. Od razu rozpoznała charakter pisma matki.

Ukochany,
Wiem, że nigdy nie przeczytasz tego listu. Po co w takim razie go piszę? Sama nie wiem. Może to przyniesie mi ulgę?
Tak długo zastanawiałam się jak Ci to powiedzieć. W głowie układałam miliony rozmów, sytuacji... Jednak za każdym razem tchórzyłam. Nie potrafiłam Ci tego wyznać. Próbowałam wielokrotnie, ale słowa same grzęzły mi w ustach. Dzisiaj byłam zdeterminowana, żeby powiedzieć Ci te trzy jakże proste słowa: „Jestem w ciąży”. Proste? Nie. Dla mnie takie nie były. Nie są. I już pewnie nie będą.
Widząc Cię siedzącego z zamkniętymi oczami na krawężniku i wsłuchującego się w pisk fanek miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Że dam radę powiedzieć Ci, że pod sercem noszę Twoje dziecko. Razem się jakoś z tym uporamy. Ty jednak nie chciałeś mnie nawet wysłuchać. A to bolało.
Mówiłeś, że kochasz. Wierzyłam. Starałam się stać dla Ciebie ważniejsza niż muzyka, ale dopiero dzisiaj w pełni dostrzegłam jak wielką poniosłam klęskę. Kocham Cię najmocniej na świecie, a co otrzymuję w zamian? Twoje dziecko i drugie miejsce w Twoim sercu. Nawet nie mam pewności, czy to rzeczywiście drugie miejsce. Ty jednak jesteś w moim na pierwszym, które jest tak odległe od drugiego, jak odległość Plutona od Słońca.
Chwile, które spędziliśmy razem na zawsze zachowam w pamięci. Pragnę najmocniej na świecie, żeby było więcej godzin, dni, tygodni, miesięcy, lat, które spędzilibyśmy ze sobą i z naszym dzieckiem, ale to niemożliwe. Nie dopóki kochasz mocniej muzykę. Mówiłeś, że kiedyś chciałbyś mieć córeczkę - Karinę, którą mógłbyś rozpieszczać i traktować jak księżniczkę. Jeżeli urodzi się dziewczynka tak dam jej na imię. Będę ją kochała za nas dwoje, jednak nigdy nikt się nie dowie, że to Twoja córka. Tego Georga Listinga, z tego Tokio Hotel.
Całuję
Narin
P.S. Zawsze bez względu na to kim będę, co będę robiła i ilu spotkam mężczyzn Ty pozostaniesz tym jedynym. Drugą połówką mnie. Jednak zawsze pragnęłam być z Tobą, a nie obok Ciebie.
P.P.S. W gruncie rzeczy cieszę się, że nigdy nie przeczytasz tych sentymentalnych bzdur...


Karina delikatnie zawinęła list i otarła spływające z policzków gorzkie łzy. Matka przez tyle czasu ją okłamywała... Mówiła, że ojciec nie żyje, a prawda okazała się zupełnie inna. Jej ojciec żył i miał się dobrze. Choć minęło już tyle lat Tokio Hotel nadal istniało. Georg Listing, jej ojciec nadal był basistą. Gustav Shäfer perkusistą, Tom Kaulitz gitarzystą, a wokalistą bez zmian Bill Kaulitz. Choć występowali teraz o wiele rzadziej niż szesnaście lat temu w dalszym ciągu mieli wiernych fanów.
Nie potrafiła uwierzyć w to, że była córką tego Georga Listinga. A choć inne wyrazy się rozmyły albo wyblakły, tak, że trudno było jej niektóre odczytać, imię i nazwisko jej ojca tkwiło napisane na papierze czytelnie. Tak, że nie było nawet mowy o najmniejszej pomyłce.
Zerwała się z miejsca i pobiegła najszybciej jak potrafiła do domu. Musiała spytać matkę czy to rzeczywiście prawda. A może w liście chodziło o inną Karinę i Narin?

Rok 2006

Narin leżała na szpitalnym łóżku i z uśmiechem na ustach karmiła małą Karinę. Dziewczynka miała zaledwie kilka dni, jednak już przypominała tatę. A przynajmniej ona widziała w niej Georga. Może to dlatego, że chciała?
Tęskniła za ukochanym. Czasem zdarzało się nawet, że przesiadywała całe godziny wpatrując się w telefon i zaklinając go, żeby zadzwonił. Jednak ten uparcie milczał. Wtedy brała z półki książeczkę z bajkami i czytała ją małej, która przebywała jeszcze w jej łonie. Miała nadzieję, że Georg się do niej odezwie. Kiedy to nie nastąpiło przez tydzień od ich pamiętnej rozmowy przed halą koncertową postanowiła się spotkać z nim po raz ostatni. Żaby zerwać. Dowiedziała się od Billa w którym mieszkają hotelu. Poszła tam z rozerwanym na kawałeczki sercem, ale tlił się w nim jeszcze promyczek nadziei, że wszystko się ułoży. Pamięta jak drżącymi palcami pukała do drzwi jego apartamentu. Kiedy odpowiedziała jej cisza nacisnęła klamkę. O dziwo drzwi ustąpiły z cichym szczękiem. Weszła do środka, jednak to co zobaczyła przeszło najśmielsze jej oczekiwania. Wyryło się na zawsze w jej pamięci, rozrywając na strzępy jej już i tak zranione serce. Widząc jak Georg całuje się z półnagą blond-pięknością miała ochotę rzucić się pod rozpędzony samochód. Jednak myśl o tym, że zostanie mamą okazała się silniejsza.



Oszczędźcie mi tylko zgniłych jajek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprężynka




Dołączył: 11 Lip 2006
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czwartek 17-05-2007, 19:53    Temat postu:

Zaczne od tytułu. Wydaje mi się, że już taki widziałam.
Temat, fakt, nic nowego. Sławny Pan z Tokio hotel- ojcem.
Te pomieszane daty... na początku nie wiedziałam o co chodzi. To dobrze ;D
No, ale jakoś rozgryzłam to [siedziałam 3 dni i 3 noce, nie jadłam, nie piłam].
A tak ogólnie to... no tak Little thongue man Nie powaliło nie, ale nie mam najmniejszej ochoty używać zgniłych jaj, haha.
Fajnie, życzę weny i weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuna vel laya




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Vampirlandu ]:->

PostWysłany: Czwartek 17-05-2007, 21:55    Temat postu:

Hmm... zaintrygowałaś mnie tym wiesz?
A ja bardzo lubię jak coś jest nie dokońca jasne i klarowne...
Zaczęło się od tytułu, więc pomyślałam Wejdę i przeczytam, najwyżej nie skomentuję.
No cóż... Zrobiłabym błąd nie mówiąc ani słowa.
Zgniłych jaj oszczędzę, bo nie widzę najmniejszego powodu, by ich używać.
Mieszało mi się przez chwilę o co chodzi z tymi datami, ale po chwili dotarło do mnie o co biega.
Pomysł może fatycznie troszkę oklepany, ale wykonanie mi się podobało, bo włożyłaś do tego schematu coś swojego. Zabrakło trochę tego 'magnetyzmu', który powinno mieć opowiadanie, ale mimo wszystko wzbudziłaś jakiś mały zachwyt we mnie (a o to naprawdę trudno uwierz mi).
Niech inni mówią co chcą, mogą wytykać Ci błędy (bo interpuncja czasem...)
No, ale ja się powstrzymam.
Po prostu mi się podobało i tyle Smile

Pozdrawiam
yuna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin