Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bo kariera wymaga poświęcenia... by msh

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miausha




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Domu Dla Psychicznie Chorych im. Braci Kaulitzów

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 12:56    Temat postu: Bo kariera wymaga poświęcenia... by msh

A to tak dla odmiany. Moje jednoczęściówki są zazwyczaj za krótkie i pozbawione dialogów. Ta będzie inna. Zainspirowała mnie śnieżyca. Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale to nie mnie dane oceniać...
Miłego

Edit: Brzmi tak, jakbym nie do końca była zadowolona ze śnieżycy. A mnie chodziło o jednoczęściówkę Razz No nic.


- Padaj, padaj, padaj! – Drobny chłopiec, wyglądający na dziesięciolatka, stał na środku ścieżki z zadartą głową i krzyczał co sił w płucach. Przyglądała mu się pulchna nastolatka.
- Myślisz, że jak na niego nakrzyczysz, to spadnie? – Zapytała malucha. Ten gwałtownie się obrócił.
- Nie wiem. Ale mogę próbować.
- Bill, jesteś mądry, wiesz? – Anita, bo tak jej było na imię, podeszła do swojego przyjaciela i czule potargała jego grzywkę.
- Wiem. A ty jesteś bardzo mądra i bardzo kochana. I taka duża, i tak dużo wiesz… – oświadczył poważnie i wtulił się w nią mocno.
I wtedy właśnie zaczęło padać. Pierwszy płatek usiadł spokojnie na kapturze dziewczyny. Następny, wirując w powietrzu, leciał prosto na jej nos. Już po chwili było ich tak wiele, że cały świat ukrył się jakby za zasłoną.
- Bill, udało ci się! Pada, zobacz!
Czarnowłosy chłopak oderwał się od bluzy Anity i zadarł głowę do góry. Popatrzył chwilę z satysfakcją, po czym spojrzał tryumfalnie na dziewczynę i powiedział:
- Oczywiście, że mi się udało. Mi się zawsze udaje. Kiedyś też mi się uda. Będę sławny, zobaczysz. A wtedy będziesz chodzić na każdy mój koncert, prawda?
- No jasne! Jeśli tylko o mnie nie zapomnisz…
- Ja miałbym zapomnieć o tobie? – Przerwał oburzony.- Nigdy! A teraz chodź, muszę powiedzieć temu bęcwałowi, mojemu bratu, że dzięki mnie na święta będzie śnieg. Teraz będzie mi musiał być wdzięczny do końca życia! Może posprząta za mnie pokój…?
- Oj, Bill – Anita chciała udać irytację, jednak nie udało jej się to. Jej głos był serdeczny i pełen ciepła. – Zachowujesz się jakbyś miał osiem lat, a nie dwanaście.
- Nieprawda – zaprzeczył, po czym podbiegł do niej i trącił ją palcem. – Gonisz!
Dziewczyna, śmiejąc się głośno, pobiegła za nim.



Ze snu wyrwał ją jakiś irytujący dźwięk. Po chwili namysłu doszła do wniosku, że to telefon. Podniosła słuchawkę i zapytała zaspanym głosem:
- Halo?
- Anita? – Spytał niepewnie jakiś głos po drugiej stronie.
- Bill, czy wiesz, która jest godzina? – Zapytała, zgrzytając zębami. Jednak chłopak ani myślał jej słuchać.
- Mamy kontrakt! Nagramy płytę! Mamy własnego menedżera! Będziemy grać moje piosenki! Będziemy sławni!
Z każdym wykrzyknikiem dziewczyna czuła, że mętlik w jej głowie się powiększa.
- Powiedz mi spokojnie i powoli – zarządziła w końcu.
Bill kilka minut opowiadał o tym, jak doszło do podpisania kontraktu. Opowieść zakończył radosnym:
- Mówiłem, że będziemy sławni!
- O rany, nawet nie wiesz, jak się cieszę! – Krzyknęła uradowana. – Gdzie jesteś?
- Zaraz będziemy mieć próbę w Domu Kultury.
- Ok., To już lecę. Buziaczki! – Rozłączyła się szybko i pobiegła do łazienki, by jak najszybciej wyszykować się i wyjść z domu.



Anita szła najbardziej ruchliwą ulicą miasta, kopiąc przed sobą mały kamyk. Dzisiaj były jej osiemnaste urodziny. Dostała mnóstwo życzeń, kartek, prezentów. Każdy dzwonił, aby uszczęśliwić ją choćby najbardziej pospolitym „Wszystkiego najlepszego”. Jednak ona wcale nie była szczęśliwa. Do szczęścia brakowało jej jeszcze jednych życzeń. A on nawet nie zadzwonił…
Śnieżyca z minuty na minutę powiększała się. Silny wiatr zdmuchnął jej z głowy kaptur, ukazując długie blond loki. Szybko nałożyła go spowrotem. Teraz pragnęła tylko usiąść przy kominku i pomyśleć.
- Ann! Ann! – Niewyraźnie usłyszała jakieś wołanie. Obejrzała się. Nikogo jednak nie zobaczyła. „Musiało mi się wydawać”, skarciła siebie w myślach. „Znam tylko jedną osobę, która tak do mnie mówi. A on przecież jest w Monachium…”. Jednak tym razem nie mogła się przesłyszeć. Wołanie stawało się coraz donośniejsze.
Obejrzała się jeszcze raz. W jej stronę ktoś biegł. Tą mangową fryzurę poznałaby wszędzie.
- Bill! Co ty tu robisz? – Spytała zaskoczona, gdy już się przywitali.
- Składam ci życzenia! Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastki, starucho!
- Pogadamy za trzy lata – pogroziła mu żartobliwie palcem, jednak jej głos przepełniony był radością.
- Dwa i pół – poprawił. – Nie przerywaj! Życzę ci mnóstwo, mnóstwo szczęścia. Żebyś nigdy nie musiała się martwić. Żeby otaczali cię sami przyjaciele. No i, oczywiście, spełnienia wszystkich marzeń. Od tych najważniejszych po te całkiem malutkie.
Anicie oczy zaszły łzami. Pamiętał! Przyjechał tu taki kawał tylko po to, żeby złożyć jej życzenia osobiście!
- Kocham cię, wiesz? – Spytała, tuląc go mocno.
- Ja ciebie też, ale puść już. Mam dla ciebie jeszcze prezent! – Powiedział, wręczając jej pakunek. Ann patrzyła na niego niepewnie.
- No dalej, otwórz! – Uśmiechnął się szeroko. Zaczęła zdejmować kolejne warstwy papieru. W końcu udało się to. Jej oczom ukazał się wielki, puchaty, brązowy miś z kokardką na szyi.
- Nie wiem, co powiedzieć… - westchnęła.
- Powiedz jeszcze raz, że mnie kochasz, i ładnie się pożegnaj.
- Kocham cię. A czemu mam się żegnać? Jedziesz już? – Spytała smutno.
- Muszę. Mamy dzisiaj koncert. Ale zadzwonię. Pa! – Pocałował ją w policzek i zniknął za śnieżną zasłoną.



Anita siedziała przed telewizorem, mocno tuląc do siebie brązowego misia. Wczoraj były jej dwudzieste urodziny. Nie zadzwonił. Był zajęty, musiał udzielać wywiadów, pozować do zdjęć, podkładać głos w filmie… Musiał robić tysiące innych rzeczy. Kariera wymaga poświęcenia. Teraz patrzyła na niego, gdy siedział na skórzanej kanapie i udzielał kolejnego wywiadu.
Nie, to nie był już ten „jej” Bill. Natapirowane włosy, mocny makijaż, wyuczone ruchy. Noga na nogę. On nie był już sobą. On grał…
A obiecywał jej, że sława go nie zmieni. Ze zawsze będzie taki sam i nigdy o niej nie zapomni. Przeliczył się.
- Bill, czy oprócz członków zespołu, masz też jakiś innych przyjaciół? – Zapytał prezenter. Anita zastygła bez ruchu. Teraz chłopak ma szansę, żeby podreperować swoją nadwątloną w jej oczach reputację…
- Na inne przyjaźnie nie mam teraz czasu. Cały czas jesteśmy w trasie, taką znajomość trudno byłoby utrzymać. Miałem kiedyś bliskich przyjaciół, ale niestety, umarło to śmiercią naturalną.
Prezenter płynnie przeszedł do następnego pytania, jednak ona już go nie słyszała. „Umarło to śmiercią naturalną”… Tylko dlaczego nikt jej o tej śmierci nie powiedział?
Podeszła do okna i zapatrzyła się w wirujące płatki śniegu. Łzy powoli spływały po jej policzkach, a po jej głowie cały czas chodziły jego słowa sprzed prawie sześciu lat.

„Ja miałbym zapomnieć o tobie? Nigdy!”…

Bo kariera wymaga poświęcenia…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez miausha dnia Czwartek 25-01-2007, 11:32, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna P.




Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 13:12    Temat postu: Re: Bo kariera wymaga poświęcenia... by msh

Miałam deja vu Mr. Green
Widziałam już chyba dwa albo trzy opowiadania o tej tematyce na tym forum.
Identyczny schemat.
Wykonanie ładne, chociaż

miausha napisał:

-Padaj, padaj, padaj!
-Myślisz, że jak na niego nakrzyczysz, to spadnie? – Zapytała malucha. Ten gwałtownie się obrócił.
-Nie wiem. Ale mogę próbować.


Między myślnikiem a słowem powinna być spacja.

miausha napisał:
-Bill, jesteś mądry, wiesz? – Anita, bo tak jej było na imię, podeszła do swojego przyjaciela i czule potargała jego grzywkę.
-Wiem.


Oh, co za skromność Mr. Green
Podsumowując : wykonanie ładne {z kilkoma zastrzeżeniami..}, pomysł - średnio średni.
P. Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuna vel laya




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Vampirlandu ]:->

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 13:46    Temat postu:

ekhm....

Czytając non stop zastanawiałam się jaki jest cel tego opowiadania...
Dotarłam do ostatniego akapitu, ostatniego zdania i zrozumiałam...
Pomysł średni, oklepany, ale wykonanie dobre, może poza kilkoma błędami interpunkcyjnymi.

Podobało mi się, choć za serce nie chwyciło.

Pozdrawiam
yuna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta~~miki




Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziura nad morzem zwana Gdańskiem

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 14:49    Temat postu:

Pod koniec opowiadania miałam łzy w oczach.
Piękne opisane, lecz ja nie mam jakoś siły teraz pisać o tym, co stworzyłaś.
Dostrzegłam, ze Bill bardzo się zmienił.
Dawniej zły nastolatek. Wariacje, lecz przed kamerą spokój i skromność.
Zamienił się w prawdziwą gwiazdę. Nie podoba mi się to Grey_Light_Colorz_PDT_46 Niestety.
Oczywiscie, mowa o jego postawie, bo Twoje opowiadanie napisane jest bardzo ładnie.
Jestem na tak.
Pozdrawiam.
Życzę weny.
marta
P.S.Ten komentarz bez żadnego ładu, czy składu, wiem. Przepraszam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 14:50    Temat postu:

Cytat:
Nie, to był już ten „jej” Bill.

A nie powinno być czasem "Nie, to nie był już ten "jej" Bill." ?

Choć temat, który zahacza o "zmianę" Billa powtarzał się już wiele razy to ja go nadal lubię Rolling Eyes Temat oczywiście Laughing

Ładnie to napisałaś. Fajnie, ze wplotłas ten fragment ze sniegiem, bo ja włąsnie patrzę sobie przez okno jak ślicznie pada Mr. Green

Może nie urzekło, nie powaliło, ale podobało mi się.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 15:28    Temat postu:

Czytając pierwsze zdania opowiadania zastanawiałam się w duchu, czy koniec tego będzie taki o jakim myślę.
Kiedy skończyłam czytać, zobaczyłam, że się nie myliłam.

No cóż, [jak już ktoś wspomniał] miałam deja vu.
Czytałam już tysiące opowiadań na tym forum o tej samej wytartej i trochę nudnej już tematyce. Każdy sili się teraz, aby ubrać opowiadanie w jakieś piękne słowa, by jednoczęściówka była jednoczęściówką oryginalną... Ale tu nie tylko słowa mają być oryginalne, tutaj liczy się pomysł, którego u Ciebie niestety zabrakło...

Nie podobało mi się.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miausha




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Domu Dla Psychicznie Chorych im. Braci Kaulitzów

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 16:09    Temat postu:

Zaszalałam - odpisuję na komentarze.

Panna P.: Myślniki poprawiłam już, dzięki za zwrócenie uwagi Smile A że pomysł był? Możliwe. Odczułam potrzebę napisania czegoś takiego, i już. A że zawsze staram się wymyślić coś oryginalnego, to tym razem poszłam na łatwiznę, trudno Razz A przy tej ilości jednopartówek trudno znaleźć oryginalny temat (co mnie, oczywiście, nie usprawiedliwia, wiem ).

Luthies : Ok, poczekam

yuna vel laya: Może to zabrzmi dziwnie, ale mnie też nie chwyciło za serce xD Ot, taka średnia jednopart, jakich wiele. Aczkolwiek.... dzięki

marta~~miki: Może i bez ładu, ale z tego, co zrozumiałam, to ty też tęsknisz za starym Billem... To tak jak ja. Dzięki

Leb die sekunde: Dziękuję, już poprawiam. A temat jest taki... szeroki, jak morze xD A ten śnieg to się własnie też do napisania przyczynił.

furja: Ależ ja wiem, że ta jednoczęściówka nie ma z oryginalnością nic wspólnego, ale... (patrz wyżej) Smile .

Dzięki.

O matko, ile emotek... naprawdę zaszalałam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kai




Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: junkyard

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 16:21    Temat postu:

Nieźle. Upadek Billa Kaulitza ? Coś w tym stylu ?
Jeśli tak, to ci się udało. Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Froggina




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z odległej galaktyki Dzikich Maseł :F

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 16:25    Temat postu:

Może i oklepany temat, ale daje do myślenia. I nad przykładem Billa, i nad innymi pzypadkami, w których poświęca się przyjaźń dla kariery...

Wątek sniegu też mi się podoba Smile A "padaj, padaj, padaj" to prawie jak nasze "spadaj, spadaj, spadaj" :F


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
colds




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 17:24    Temat postu:

jeju.
to było piękne.
fabuła przerabia nie raz, nie dwa.
ale i tak pieknie.

opisałaś to normalnymi słowami.
widać dokładną zmianę.

i wiesz co?
czuję, że Bill właśnie tak się zmienił.

aż mi się ryczeć zachciało.
Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 17:55    Temat postu:

Cham, prostak i drobnomieszczanin.
To mi przychodzi na mysl o Billu z opowiadania.
Bo sie w trakcie tej jednopartowki zdarzylam sie wcielic w postacie.
To chyba drugie opowiadanie Twojego autorstwa ktore czytalam.
Podoba mi sie Wink
Odsylam do komentarza colds bo ona napisala wszystko co trzeba
(cold nie obrazisz sie?Smile)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 19:31    Temat postu:

Cytat:
- Padaj, padaj, padaj! – Drobny chłopiec, wyglądający na dziesięciolatka, stał na środku ścieżki z zadartą głową i krzyczał, co sił w płucach.


Brak przecinka.

Cytat:
I wtedy właśnie zaczęło padać. Pierwszy płatek usiadł spokojnie na kapturze dziewczyny. Następny, wirując w powietrzu, leciał prosto na jej nos. Już po chwili było ich tak wiele, że cały świat ukrył się jakby za zasłoną.


Wiesz? Bardzo podoba mi się ten fragment. Może to tylko cztery zdania, ale po ich przeczytaniu zrobiło mi się miło i ciepło na sercu. Ja bardzo zwracam uwagę na szczegóły, nie wiem, po prostu tak już mam. Choć opisałaś, jakby się wydawało zwykłą wędrówkę białych płatków śniegu w powietrzu, to jednak dla mnie coś w tym było. Magia. Przypomniały mi się chwile, gdy stałam na dworze, a delikatne płatki wirowały wokół mnie. Dzień, słońce świeciło, a z nieba spadały białe gwiazdki. To jest magia. I to właśnie znalazłam w tymże na pozór niewinnym urywku opowiadania.

Cytat:
Szybko nałożyła go spowrotem.


Z powrotem.

Cytat:
Żebyś nigdy nie musiała cię martwić.


Się.

Cytat:
No i, oczywiście, spełnienia wszystkich marzeń. Od tych najważniejszych, po te całkiem malutkie.


Po "i" jest niepotrzebny ten przecinek, natomiast brakuje go przed "po".

Cytat:
W końcu udało jej się to. Jej oczom ukazał się wielki, puchaty, brązowy miś z kokardką na szyi.


Powtórzenie. Mogłoby być po prostu: "W końcu, udało się. Jej oczom ukazał się wielki, puchaty, brązowy miś z kokardką na szyi".

Cytat:
- Powiedz jeszcze raz, że mnie kochasz, i ładnie się pożegnaj.


Przed spójnikiem "i" nie stawiamy przecinka. Chyba, że się powtarza drugi, trzeci raz, to wtedy przed każdym powtórzeniem zawsze stawiamy przecinek.

Cytat:
Tylko, dlaczego nikt jej o tej śmierci nie powiedział?


Brak przecinka.

Co do treści opowiadania. Cóż, nie było dla mnie zaskoczeniem jego koniec. Nie myliłam się, dokładnie poprowadziłaś wszystko tak, jak pomyślałam. Sam tytuł zdradził wszystko już na wstępie. Dlatego byłam trochę zawiedziona, że skończy się, tak jak inne. Mogłaś to inaczej poprowadzić, ale to twoje opowiadanie, nie moje. Więc dostosowuje się do twojego wyboru i poprowadzenia akcji utworu. Masz ładny styl, który płynnie się czyta. Jeszcze musisz tylko dopracować technicznie, a będzie coraz lepiej. Oraz pomyśleć nad fabułą. Odpowiednio dobierasz słowa, a gdy jeszcze bardziej popracujesz, zaczniesz tworzyć ładne porównania, bardziej bogate opisy. Jednym słowem poprawisz swój warsztat. Jesteś na dobrej drodze, tylko jak każdy, potrzebujesz treningu. A praktykę zdobędziesz tylko pisząc i jeszcze raz pisząc oraz czytając literaturę - co ja sobie niestety olałam, jednak to tylko siebie mogę za to winić xD nie przepadam za czytaniem książek, moje drogi omijają je szerokimi łukami, ale nie o mnie tu mowa. Było ładnie - szczególnie moment jak zaczął padać śnieg. Bardzo mi się spodobał. Jednak mimo wszystko jeszcze nie powaliło mnie na kolana. Więc czekam dalej.
Pozdrawiam
Chez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miausha




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Domu Dla Psychicznie Chorych im. Braci Kaulitzów

PostWysłany: Czwartek 25-01-2007, 11:30    Temat postu:

Szalejemy, part 2.

Kai: Dokładnie coś w tym stylu. Bo tak ostatnio sobie zdałam sprawę, że... Nieważne. Dzięki

Froggina
: "Spadaj, spadaj, spadaj!" No cóż, jest skuteczne, nieprawdaż? Very Happy Dzięki

colds: Ojej... Dzięki Embarassed A że Bill się tak zmienił... Boję się tego. Dzięki

Divalecorvo: Ojej, jak miło Embarassed Dzięki

Cheza: Po pierwsze dzięki za te błędy. Nad końcem myślałam trochę, bo miałam dwie możliwości, jednak ta chyba okazała się lepsza. Co do pisania, to piszę, owszem A czytać... Czytać lubię Razz I czytam dużo. No... Dzięki



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Wtorek 06-02-2007, 23:43    Temat postu:

Pomysł był oklepany.
Jednak miało "to coś" (ja coś dzisiaj z "tym czymś" przesadzam xD)
Podobało mi się, bo...
Nie, sama nie wiem dlaczego.
Ładne, i już.

Pozdrawiam i życzę weny
Inn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin