Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Autobiografia z grobu Narkomanki wyciągnięta.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 15:13    Temat postu: Autobiografia z grobu Narkomanki wyciągnięta.

Wiem, wiem, wiem.
Jestem głupia.
Co na to poradzę?
Powracam, aby pozaświecać to wspaniałe forum.
Jak mogę?
Jak śmie zaśmiecać!
Oh jaka ja nie dobra...

Przepraszam. To przez tą głupią gorączkę.

Z dedykacją dla Darkness - widzisz? Nie piszesz źle. Ja to jestem mistrzu od badziewia.

Autobiografia z grobu Narkomanki wyciągnięta.

Nazywam się Karina.
Mam za sobą szesnaście, długich lat.
Mam, a może miałam?
Nieważne…
Niech będzie, że mam dwójkę rodzeństwa: pięć lat starszą siostrę i siedmioletniego brata.
Pochodzę z dobrego domu, gdzie pieniądze leją się strumieniami, a miłości to tyle, co wody na pustyni.
Czyli prawie nic.
Chodziłam do najlepszego gimnazjum w mieście, jednak wybrałam inną bardziej krętą drogę życia niż nauka, studia, rodzina i dom.
Jaką wybrałam drogę?
Już piszę.
Otóż jako dziesięcioletnia gówniara, która myślała, że posiadła wszystkie rozumy postanowiłam zasmakować prawdziwego życia. Z milutkiej, przykładnej córki i uczennicy zrodziła się nieposkromiona, karłowata buntowniczka.
Zaczęłam pyskować, olewałam naukę.
Rodzice byli za bardzo zajęci otwarciem nowego sklepu, by zauważyć, że ze mną dzieje się coś nie tak.
To mnie najbardziej bolało…
Nie „ruszały” mnie docinki rówieśników, utrata znajomych, tylko ten cholerny brak zainteresowania moją osobą ze strony rodziców.
Chciałam, aby mnie wreszcie zauważyli, żeby się mną zajęli, jednak od rozmowy ze mną ważniejsza była wizyta jakiegoś faceta w garniturze, który truł im o tym, jakie to będą zyski, gdy dojdzie do otwarcia tego pieprzonego sklepu.
Czułam się taka samotna. Nie miałam z kim porozmawiać.
Siostra nienawidziła mnie i omijała jak najszerszym łukiem, a z moim ukochanym braciszkiem, który miał roczek mogłam pomarzyć o konwersacji.
Zaczęłam zagłębiać się w to „złe” towarzystwo.
Gdy mnie częstowali piwem bądź papierosem nigdy nie odmawiałam. Byłam najmłodsza w paczce, ale najbardziej ceniona. Sama nie wiem, za co.
Chciałam się wzbić jeszcze wyżej. Nie wystarczał mi autorytet u tych ludzi.
Któregoś dnia, gdy chodziłam do szóstej klasy podeszłam na przerwie do starszych o 4 lata chłopaków, którzy palili za szkołą.
Gdy mnie zobaczyli zaczęli się głupio śmiać, ale w cale mnie to nie zraziło.
- Z czego ryjesz Frajerze? Myślisz, że jesteś ode mnie lepszy, bo trawkę palisz? Cienias jesteś. Daj coś mocniejszego – powiedziałam do przewyższającego mnie o głowę blondyna.
Byłam bardzo pewna siebie. To chyba przez to piwo, które wypiłam przed lekcjami.
Przestali się śmiać i patrzyli na mnie zdziwieni.
Nic dziwnego. Raczej dziwny jest widok, gdy gówniara podchodzi do chłopaków wyzywa od frajerów i cieniasów, nieprawdaż?
Poszliśmy do szkolnej toalety i dali mi strzykawkę napełnioną jakąś substancją.
- Morfina będzie? – spytał mnie blondyn podając mi strzykawkę.
Byłam przerażona, ale nie dałam znać po sobie mojego strachu.
Poklepałam się po przedramieniu i poprosiłam ich, żeby mi załadował w kanał.
Nie było chętnych.
- Bill weź to zrób, bo ja to tam żył u niej nie widzę – wykręcił się blondas i kozłem ofiarnym stał się brunet, który do tej pory stał na uboczu i z niedowierzaniem przyglądał się sytuacji.
Drżącą ręką wbij mi igłę i opróżnił strzykawkę.
Po chwili czułam się wolna jak ptak. Unosiłam się nad tym wszystkim.
Cały świat wirował, wszystko było zamglone, piękne.

Padłam.

Obudziłam się na kozetce w gabinecie lekarskim, który znajdował się u nas w budzie. Na szczęście nie było higienistki w pomieszczeniu to gwizdłam stamtąd prosto do parku.
Morfina nadal buzowała mi we krwi. Podobało mi się to. Wszystko tak fajnie falowało…
Gdy świat zaczął wyglądać normalnie wróciłam do domu, by poszukać swoich oszczędności, a sporo ich było. W końcu na coś się przydało to bogactwo.
Następnego dnia poszłam z tym brunetem do najgorszej dzielnicy naszego miasta, gdzie zbierali się dealerzy, bezdomni i narkomani.
- Mała nie pakuj się w to. Chcesz skończyć tak jak inni? To nie dla Ciebie – powiedział dealer.
- Masz pieniądze? – przytaknął – Więc stul pysk i dawaj towar – warknęłam zezłoszczona.
Po chwili trzymałam swój cel w ręce.
Śmieszny ten dealer.
Innym sprzedaje, więc dlaczego nie chciał mi sprzedać?
Byłam z siebie zadowolona. Pęczniałam z dumy. Zrobiłam na złość rodzicom i temu Willowi czy jak mu tam, który przez całą drogę dziamał mi za uchem, że to nie dla mnie, że źle skończę, że on tylko trawkę pali.
A co mnie on obchodzi?
Poszedł ze mną, bo sama bym tutaj nie trafiła.
Tyle, nic więcej.
Zresztą myślałam, ba! Ja byłam pewna, że nie skończę tak jak tamci ćpuni.
Przecież ja to tylko robię, żeby mnie rodzice zobaczyli. Potem z tym koniec.

Po pewnym czasie zaczęło denerwować mnie to wkuwanie się w żyły, więc skosztowałam kwasu.
Dokładnie pamiętam mój pierwszy trip…
Ja, mój kolega Marat – z pochodzenia Rosjanin i moja starsza o trzy lata przyjaciółka Milka siedzieliśmy na ławce przy fontannie.
Brali właśnie LSD i ja poprosiłam o jedną pastylkę.
Połknęłam pigułkę i po 30 minutach zaczęło się.
Było jeszcze piękniej niż po morfinie. Fontanna zaczęła do mnie przemawiać. Nawoływała do siebie.
Zdjęłam z ramion plecak i wskoczyłam do fontanny. Pluskałam się wodą śmiejąc przy tym jak opętana. Potem ganiałam cała mokra po alejkach strasząc przy tym gołębie.
Było tak pięknie.
Z czasem byłam już znana wśród narkomanów. Nawet miałam ksywkę – Mała.
Ćpuni rozdawali mi kwas i inne pastylki jakby to były landrynki. Byłam bardzo lubiana, bo szybko dostosowałam się do środowiska i byłam tzw. „świeżą krwią”.
Potem stałam się sławna.
Byłam najmłodszą osobą, która wzięła się za to najgorsze gówno, jakim jest heroina.
Nie bawiłam się w wąchanie. Od początku ładowałam w kanał. Brałam przed lekcjami i po.
Nawet nie zauważyłam, kiedy wpadłam w ciąg. Gdy nie wzięłam rano, bądź popołudniu byłam bardzo rozkojarzona, nie mogłam na niczym się skupić, wszystko mnie denerwowało.
Gdy chodziłam do dziewiątej klasy wychowawczyni wreszcie zareagowała.
Zgłosiła starszym, że biorę.
Cieszyłam się z tego powodu. Miałam nadzieję, że porozmawiają ze mną, przytulą, i że już wszystko będzie dobrze.
„Nadzieja matką głupich” – powiadają.
Ja byłam tą głupią.
W drodze od wychowawczyni nie odezwali się do mnie, ani słowem.
Jeszcze w tedy nie wiedziałam, że to był mój ostatni dzień w szkole.
Zabrali mi kieszonkowe. Nie miałam, za co kupić działki, a starzy i tak traktowali mnie jak powietrze.
Przychodziłam do parku, bądź do tamtej dzielnicy i narkomani ratowali mnie kwasem, innymi pastylkami lub głupim niuchem.
Co to jest?
Ja potrzebowałam działki…
Po raz pierwszy poczułam na skórze, co to znaczy być na głodzie.
Trzęsło mną, nie umiałam się na niczym skupić, oblewały mnie zimne poty.
Musiałam z skądś skombinować działkę.
Zaczęłam kraść.
Każdą cenną rzecz przeliczałam na ilość działek, które kupie, gdy to komuś sprzedam.
Raz po kradzieży, gdy starałam się wkuć otworzyły się drzwi od kibla, w którym byłam.
Gliny…
Zawieźli mnie na komisariat i zadzwonili po starych.
Potem tydzień przechodziłam odtrucie.
To było okropne. Zajmowała się mną Pani Anna – opiekunka mojego brata.
To ona ocierała mi spocone czoło, to ona podawała mi leki uspokajające, to ona była cały czas przy mnie.
Nie matka.
Poczułam, że muszę skończyć z dragami.
Zbierałam w sobie energię na to, by móc przezwyciężyć z nałogiem, ale wszystko legło w gruzach, gdy Pani Anna powiedziała, że jestem żółta jak cytryna.
Wiedziałam, o co chodzi.
Żółtaczka.
Słyszałam coś o tej chorobie od narkomanów, którzy już to nie raz przechodzili.
Pojechałam z Anna do szpitala. Lekarze i pielęgniarki patrzyli na mnie jak na wyrzutka społecznego. Zajmowali się mną tylko dla tego, że to ich obowiązek obowiązek i za to dostają wypłatę.
Przepraszam. Jeszcze pieprzona przysięga Hipokratesa.
Źle było ze mną.
Przez to świństwo serce i nerki zaczynają nie nadążać.
Do kitu z tym wszystkim. Najwyżej znajdą mnie w jakimś kiblu leżącą ryjem na posadzce.
Postanowiłam stąd uciec i trzeciego dnia właśnie to zrobiłam.
Poszłam do Milki do domu. Rodzice spisali już ją na straty i zostawili jej mieszkanie, żeby nie musiała mieszkać pod mostem, a sami wyprowadzili się do domu gdzieś na drugim krańcu tego zasranego kraju. Przyjęła mnie z otwartymi ramionami i podarowała pół grama czystej hery. Nie pytałam skąd ma, nie obchodziło mnie to. Ważna była działka.
Piętnasty września to jest pamiętny dzień.
Gdy przemywałam twarz wodą popatrzyłam po raz pierwszy od dawna w moje lustrzane odbicie.
Gdzie ta dziewczyna o ładnej figurze, bujnych kasztanowych włosach i pięknych miodowych oczach?
Co te narkotyki ze mną zrobiły…
Już nie było tych pięknych miodowych oczu, z których byłam taka dumna.
Były przerażająco puste.
Z figury zostały tylko skóra i kości, a włosy?
Zwykłe, przetłuszczone i odstraszające kudły.
Byłam chodzącym trupem.
Najgorsze było to, że nie miałam siły się podnieść i od nowa zacząć walkę z nałogiem.
Dawniej wmawiałam sobie, że nie sięgnę dna.
Głupia gówniara.
Stara narkomanka jak się patrzy.
Nie mogłam znieść swojego widoku.
Wzięłam gram hery, który znalazłam u Milki pod poduszką.
Upadłam na tą posadzkę w łazience.
Milka znalazła mnie sztywną w łazience z igłą w żyle.
W cale nie płakała.
Była zła, że jej wzięłam ostatnią działkę.
Wyjęła igłę z żyły i przeczyściła ją wodą.
Spakowała parę najpotrzebniejszych rzeczy, zadzwoniła po karetkę i wybiegła z domu.
A mogło być tak pięknie…
Czemu wtedy nie posłuchałam tego chłopaka?
Nie ważne.
Teraz jest załamany, bo ten jego zespół się rozpadł.
Nie długo on tak samo skończy jak ja.
Pod ziemią.

_____________________________________________________

Zmieniłam odrobinę tytuł.
Jeżeli byłby ktoś tak miły i wykazał mi to nieszczęsne " w tedy" była bym wdzięczna.
Mam nadzieje, że zapamiętałam raz na zawsze, że pisze się wtedy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez styśka dnia Środa 20-12-2006, 13:40, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natt




Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 16:55    Temat postu:

Mi się podobało.
Opisane tak prawdziwie.
Czytając czułam się jak gdyby ktoś mi to opowiadał.
Duże, cynamonowe TAK
Pozdrawiam,
Cynamonejszon obsesion
Natt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzykliwa




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: biorą się dzieci? ;-)

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 17:22    Temat postu:

Zgadzam się z Kajoliną, jak i z Natt.
Opowiadanie tak przesiąknięte jednym wielkim kiczem, że leję na kilometr.
Tyle tu już było żyletek, narkomanów, dilerów...Grey_Light_Colorz_PDT_46
Ale podobało mi się wykonanie.
Twój styl jest dobry, tylko pomysłów główka nie szuka;)
Więc, pół na pół.
TAK za styl i wykonanie.
NIE za fabułe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 18:13    Temat postu:

podpisuję się obiema łapkami pod Karocią Smile
uważam tak samo ale wykończona po treningu i tylko na to mnie stać Sad
najwyżej jutro zedytuje Smile Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z gitary ;)

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 18:38    Temat postu:

Dla mnie?Buraczek xDzNie spodziewałam się, naprawdę. Ty mistrz od badziewiarstwa?
Faktycznie okropna jesteś. Chyba śnisz sobie. Było kilka błędów(jak ja śmię?Żółtociub taki ):
"Raczej dziwny jest to widok, gdy gówniara podchodzi do chłopaków wyzywa od frajerów i cieniasów, nieprawdaż?"

"Raczej dziwny jest widok, gdy..."
Po co to "to"?Może ja coś poknociłam, ale nie pasuje mi w żaden sposób.

Glin się nie spodziewałam. Nie w tym momencie. Mogłaś lepiej rozwinąć. Wybacz, że ci poprawiam wszystkie błędy. Dobrze wiesz jaka ja i moja jednoczęściówa jesteśmy beznadziejne.Ale to faktycznie mobilizuje.

Naprawdę strasznie mi się podobało. Mimo wszyskich błędów, bo było jeszcze pare.
Duuuużo weny życzę Wink

"Po pewnym czasie zaczęło mnie denerwować mnie to wkuwanie się w żyły, więc skosztowałam kwasu. "

2x mnie. Stanowczo za dużo xD

"Pluskałam się wodą śmiejąc się jak opętana"

Nie ładniej byłoby "Pluskałam się wodą smiejąc przy tym jak opętana."

"w tedy"

Masz ten sam problem co ja.Wiem jak to się pisze poprawnie, a i tak czytając to po raz któryś tam, nie widzę błędu,

"(...) że to ich obowiązek obowiązek i za to dostają wypłatę. "
Albo raz "obowiązek albo po pierwszym przecinek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwunnia




Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z bajkowego świata dla małych dziewczynek*

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 18:51    Temat postu:

Hmm.
Ileż ja się już naczytałam o narkomanach, trawie i tym całym bagnie? Neutral
Pomysł po raz setny wałkowany. Ale przedstawiony w ciekawy sposób. Jakby ktoś mi to opowiadał.
I tytuł. Podoba mi się.
Jestem pół na pół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
redrii




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 19:18    Temat postu:

Łoooooooooo.
Takie oryginalne, że szkoda gadać Rolling Eyes.

Ale wykonanie było fajne Smile
Takie... ludzkie.
Było... bardzo fajne.
Jestem pół na pół. Bardziej na tak Laughing.

Nie jestem ażtakaokrutna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez redrii dnia Wtorek 19-12-2006, 14:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna_04




Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 19:38    Temat postu:

Styl dobry, jednak sam pomysł i fabuła niezbyt mi się podobała. Te wszystkie narkotyki, żyletki i samobójstwa występujące w opowiadanich są już po prostu nużące. Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natt




Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 21:28    Temat postu:

Tamto, a to nie ma porównania.
Trudno jest uzyskać efekt, opowiadania.
Takiego, jak by widziało się postać mówiącą to, co czytamy.
Ja widziałam Karine.
Widziałam jej włosy, oczy, każdy ruch ust.
Dlatego mój zachwyt.
Pozdrawiam,
kiczowaty zmutowany cynamon]<wg Kajoliny xD>
czyli, Natt


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Natt dnia Wtorek 19-12-2006, 18:11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doustna




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąść kase na picie?

PostWysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 21:48    Temat postu:

Mi się podobało...
Jakieś takie...inne...
Dalszej weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Wtorek 19-12-2006, 16:56    Temat postu:

Czarna_04 - I tak dobrze, że o narkotykach, a nie żyletkach.
Nie lubię ich w opowiadaniach.
Rzeczywistość to co innego
Ladny styl? Dziękuje Smile

Natt - oh tak. Trudno uzyskać taki efekt i szczerze mówiąc to nie myślałam, że go osiągne.
Cytat:
Ja widziałam Katrine.

Karine...
Ja pisząc to, widziałam tą dziewczynę, ale nie spodziewałam się, że inni ją ujrzą.
Ty się tym zachwycasz?
Matko... bo się zarumienie xD

doustna - dziękuje Smile

A teraz coś do Kajoliny!
Ja się z Ciebie w cale nie naśmiewam!
Tylko zawsze mam tak jak mnie zjeżdżasz!
Mam nadzieję, że się nie obraziłaś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Wtorek 19-12-2006, 22:18    Temat postu:

Teraz ja...
Czytałam od razu jak opublikowałaś...
Chyba nawet pierwsza...
Ale nie mogłam skomentować...
Przechodziłam kryzys...
Całe moje opowiadanie... Szlag trafił...
Eh.
Wiem dlaczego to napisałaś.
I mi się strasznie podobało.
Teraz już nie jestem pewna czy były jakieś błędy. Ale to obojętne.
Wyszło Ci.
Mogę Ci to zaliczyć na 6? Zadowolona będziesz ? xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Środa 20-12-2006, 10:22    Temat postu:

Eh ja też wiem czemu to napisałam Heleno xD
Helka tobie się to strasznie podobało?
Matko Boska ja chyba mam halucynacje Shocked
Na sześć?
Jejku... dziękuje! Very Happy

Skasowało Ci się opowiadanie?
Oh ja jak to pisałam to miałam 3/4 ale nie zapisałam i prąd wywaliło.
Nie wiedziałam czy mam płakać czy śmiać się.
Na szczęście miałam to napisane na kartkach jeszcze to przepisałam drugi raz.
Mam nadzieje, że zrobisz ucieche Stysi i coś na gwiazdkę opublikujesz Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agata:D




Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BRAK DANYCH

PostWysłany: Środa 20-12-2006, 11:58    Temat postu:

Świetne! Baardzo mi się podobało Smile
Takie z życia wzięte...
Ale cholerka przerażające.. Confused
Jestem na Yes Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Środa 20-12-2006, 20:26    Temat postu:

Tak, tak Styśkaaaaaa...
Idziemy rybkami democośtam nieletnich...Oł yeaaaaa...
Wszystkie rybki...ciurarararala.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta~~miki




Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziura nad morzem zwana Gdańskiem

PostWysłany: Czwartek 21-12-2006, 18:44    Temat postu:

O cholerka...
Dotarło do mnie, nawet bardzo.
Ugh... Musze ochłonąć.
Jest to przestrogą dla wszystkich.
Trudno mi tu ocenić, jak jest napisane.
Trafia do ludzi. Umiesz przekazac wazne informacje.
Gratuluję.
Podoba mi się.
Pozdrawiam, marta~~miki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta~~miki




Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziura nad morzem zwana Gdańskiem

PostWysłany: Czwartek 21-12-2006, 18:47    Temat postu:

I jeszcze coś!
<Skleroza nie boli>
Najgorszym błędem było W CALE.
Nie jest to jakaś literowka, bo powtórzyła się pare razy.
Pisze się WCALE.
Jeszcze raz pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Effie




Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miejsca, w którym kiedyś się obudzę

PostWysłany: Piątek 22-12-2006, 15:48    Temat postu:

Kiepsko, oj kiepsko....
Wydaje mi się, że była to po prostu wierna, skrócona forma "My dzieci z dworca ZOO". Nieorginalna fabuła, brak udoskonaleń, monotonia...stać Cię na więcej, a tego nie wykorystujesz. I dlatego jestem na NIE, bo wiem, że potrafisz coś stworzyć lepszego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Piątek 22-12-2006, 17:47    Temat postu:

Zaczne od pozytywnej części mojego komentarza.
Podoba mi się Twój styl, dobrze dobierasz słowa i budujesz zdania.
To teraz ta druga część.
Nie lubię w opowiadaniach motywów narkomanii, zabójstw, śmierci itp. Przyjadły mi się już. Owszem każdy autor na swój sposób interpretuje dany temat i w inny, osobliwy sposób opisuje swoje odczucia, ale w ten temat nie jest aż tak podatny na to, aby można go było rozbudować i np. w porównaniu z innymi tematami, które da się przedstawić na miliony różnych sposobów to ten nie nadaje się do tego aż tak bardzo jak inne.
Poza tym było trochę nudno. Nawet bardzo nudno. Monotonnie, bez polotu.
Niestety jestem na NIE!.
Kolejnych opowiadań o narkotykach już nie przetrawię.Nigdy.
Pozdrawiam i czekam na kolejne dzieła o innej tematyce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Netka




Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod sterty śmieci..

PostWysłany: Piątek 22-12-2006, 17:59    Temat postu:

trudno to ocenić.
widzę, że ostatnio o narkomanach dużo ludzie piszą.
a to oznacza jedno - brak nowych, świeżych i ciekawych pomysłów.
co do błędów - nie zwracałam uwagi, szczerze mówiąc.
ładnie. ale narkomani zaczynają już przynudzac. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Piątek 22-12-2006, 19:26    Temat postu:

No proszę, opowiadanie bez ani jednego błędu.
To nie zdarza się często, a tak powinno być zawsze Wink

Co do fabuły, to hmm...
Chyba mi się nie podobało.
Temat wytarty, oklepany, nudny już tak na moje...

Przeczytałam całość, choć chciałam skończyć w połowie.
Lubię długie partówki, ale gdy są ciekawe, przepłnione emocjami, ta niestety taka nie była.
Ziewam, wybacz.

Niestety nie podobało mi się.
POzdrawiam i czekam na coś innego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bożena




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie ważne lubie tajemniczość

PostWysłany: Piątek 22-12-2006, 22:10    Temat postu:

hm....temat jak już wspomniało bardzo wiele osób przede mną, jest wyświechtany i zbyt często pojawiają się jakieś opowiadania na ten temat. Forma ciekawa, nie lubię jak ludzie strasznie się w to wczuwają próbują się z narkomanem utożsamiać, nie da się niestety, musisz to widzieć być blisko tego albo doświadczyć żeby uzyskać odpowiedni efekt i w miarę realne przesłanie. Jednak czegoś mi w tym opowiadaniu brakowało.....zraził mnie jeszcze ten tradycyjny schemat czyli: mało miłości -> dużo kasy ->złe towarzycho-> okres buntu ->totalna olewka wszystkiego ->"zbawiciel" oczywiście musi być dealerem ->ćpanie ->odratowanie ->powrót do ćpania -> przedawkowanie-> śmierć. Schemat który, znam na pamięć. Możesz uważać mnie za totalną wszystkowiedzącą zadufaną w sobie kretynkę ale kto jak kto ja na ten temat wiem wszystko, brat mój zmarł z przedawkowania więc to samo mówi za siebie. Podsumowując nie jest źle aczkolwiek stać cię na więcej. To tyle pozdrawiam Bożena.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalen




Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nieba...

PostWysłany: Sobota 23-12-2006, 18:34    Temat postu:

Mi sie naprawdę podobało. I chciało się czytać. I fajnie tu ujęty został motyw Billa. Naprawde fajne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin