Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

_P R O J E K T M Ę C Z E N N I K A`+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sick




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: __potwory wychodzą z szafy !`

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 16:31    Temat postu: _P R O J E K T M Ę C Z E N N I K A`+

To ostatnia jednoczęsciówka która tu zamieszczam, zważając na okoliczności ; - )
1. Nie polecam zagorzałym chrześcijaninom.
2. Proszę nie brać zwrotu "Męczennik za wiarę całego świata" zbyt dosłownie. To była perspektywa tego naukowca, której wcale nie musicie podzielać.
3. Pomysł nadawałby się na kilkadziesiąt stron, a ja zamknęłam go w czterech, więc może nie być zbyt plastyczny.
4. Nazwisko bohatera nie ma nic wspólnego z osławionym Marcinem Lutrem.
5. Mimo iż to opowiadanie w zaden sposób nie dotyczy TokioHotel chciałabym, aby tu pozostało. To dział, który był mi najblizszy i dlatego chciałabym tu coś po sobie zostawić Wink
Z dedykacją dla Cherry, która kocham nad życie
... i dla moich książek`
_dowidzenia



P R O J E K T M Ę C Z E N N I K A

Wiara- świadomy i wolny akt afirmacji, w którym człowiek (zbiorowość ludzka) wyraża przekonanie o istnieniu czegoś nadnaturalnego - siły ukrytej w przyrodzie, Istoty Najwyższej, Absolutu, Boga lub bogów itp. - od czego w jakimś stopniu lub całkowicie zależą początki, egzystencja i przyszłe losy ludzi i świata. Wiara może stanowić reakcję na objawienie może też być odpowiedzią na pytania o sens życia, o pochodzenie dobra i zła.
_Na podstawie Popularnej Encyklopedii Powszechnej Forga

12 V 1998 r., w przeddzień wyboru arcybiskupa Sawy na zwierzchnika Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.

Na początku maja miałem wielkie ambicje, ogromne plany. Chciałem pokazać się na arenie międzynarodowej i udowodnić, że Polacy też umieją myśleć.
Religia…
Wiara…
Pojęcia pojmowane tak błędnie, że naukowcowi takiemu jak ja naprawdę trudno się z tym pogodzić. Właśnie dlatego rozpocząłem Projekt Męczennika. Gdyby się powiódł, świat wreszcie otworzyłby na to oczy! Kuszące – szczególnie dla kogoś, kto właśnie skończył studia. Nie przewidziałem tylko jednego:
A J E Ś L I Ś W I A T W C A L E N I E C H C E W I D Z I E Ć ?
Teraz siedzę w jakieś zapyziałej dziurze w towarzystwie kilku szczurów i śmierdzącego trupa. Liczyłem na chwałę i pieniądze, a skończyłem jak… właśnie, skończyłem jak męczennik. Za wiarę całego świata.
Jeśli ktokolwiek to czyta Projekt Męczennika zakończył się moją śmiercią. I chociaż bardzo chciałbym poprosić o jego kontynuację, ja, Adam Mateusz Luter, zabraniam udostępnienia notesu na wgląd publiczny. Jeśli świat chce być ślepy aż tak bardzo, że bez zastanowienia poświęcił moje życie nikt nie powinien szukać prawdy.
Nikt więcej.
Nigdy więcej.


Adam Mateusz Luter zamknął notatnik, objął go rękoma i wyczekiwał śmierci.

14 VII 2004 r., pierwszy dzień Podróży Apostolskiej Ojca Świętego Jana Pawła II do Francji. Ostatniej w całej karierze Papieża.

Mimo iż Katarzyna skończyła pracę kilka godzin temu, wciąż siedziała w swoim gabinecie na dziesiątym Piętrze jednego z wysokich, oszklonych biurowców Warszawy. Była sekretarką otyłego, gburowatego mężczyzny zajmującego się handlem nieruchomościami i szczerze nie lubiła swojej posady. Z powodów religijnych – zasad, które rodzice wpajali jej od maleńkości – nigdy nie próbowała wycyganić podwyżki, ani premii świątecznej.
Dziesięć długich lat… od dziesięciu lat nie usłyszała od pracodawcy ani jednego słowa pochwały, nie dostała ani grosza ponad to, na co szczerze zasłużyła i – co najważniejsze – od dziesięciu lat nie była szczęśliwa. Nawet przez chwilę.
Teraz, siedząc na niewygodnym, czarnym fotelu przyglądała się staremu, pomiętemu zeszytowi.
P R O J E K T M Ę C Z E N N I K
Katarzyna nie miała bladego pojęcia skąd pochodził, ale jedno było pewne – śmierdział śmiercią i tajemnicą, której wcale nie powinna poznawać.
Nie pożądaj żadnej rzeczy bliźniego twego.
Była nic niewartą, słabą służebnicą pańską. Nie będzie pożądała żadnej rzeczy bliźniego swego, więc nie otworzy notatnika i nie zacznie go czytać. Katarzyna była po prostu… robakiem. Nikim ponad innych, co od zawsze powtarzała jej matka.
Jest jeden Bóg.
-Który zawadzał mi zbyt długo – szepnęła kobieta poprawiając okulary, które zsunęły się z jej nosa. Woń notatnika była dla niej czymś tak niezwykłym, jak śnieg w środku lata. Całe swoje życie potrafiła poukładać w rzędy folderów. Było tak schematyczne, tak schematyczne…
Katarzyna poczuła okrutną sensację w żołądku i schyliła się w prawo – w stronę kosza na śmieci. Zwymiotowała do niego kolację z bufetu znajdującego się pierwszym piętrze – tę samą, która jadła każdego poprzedniego wieczoru.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę ze swojej przeciętności. Jeszcze kilka minut temu potrafiłaby z dumą stwierdzić, że jest porządnym, godnym podziwu człowiekiem, który konsekwentnie dąży do obranych celów. W tej chwili sama dla siebie była nikim.
Kobieta zmrużyła swoje brązowe, zmęczone oczy i otworzyła notatnik.

1 V 1998 r., godzina dziesiąta; Projekt Męczennika startuje

Ja, Adam Mateusz Luter, chcę dowieść światu jak bardzo się myli. Studiując religioznawstwo sporządziłem własną hipotezę dotyczącą Wiary. Nie biorę pod uwagę pojedynczych religii, lecz wszystkie razem. Wliczam w to także te, które nie oscylują wokół Boga.
Projekt Męczennika ma dowieść, że każdy fundament każdego – bez wyjątku – wierzenia jest w większym lub mniejszym stopniu herezją.


Katarzyna otworzyła usta ze zdziwienia, po czym szybko zakryła je ręką.
H E R E Z J Ą ?
Kobieta nie była pewna, co dokładnie oznacza to słowo, ale nigdy nie śmiałaby nazwać swojej wiary HEREZJĄ. To słowo miało samo w sobie coś z szatana, stwierdziła w duchu. Katarzyna nie orientowała się w sprawach tego typu, ale mimo swojej – naprawdę ogromnej, choć odrobinę mechanicznej – miłości do Boga nagle poczuła, że Adam Mateusz Luter miał trochę racji. Wróciła do lektury notatnika.

Herezja – (…)W okresie patrystyki (ojców Kościoła) słowa tego zaczęto używać dla nazwania grup chrześcijan, których poglądy i interpretacje odbiegały od przyjętych przez autorytety teologiczne i władze Kościoła katolickiego. (…)Herezje są z reguły potępiane i ścigane przez hierarchię kościelną, w średniowieczu przez Inkwizycję i władze państwowe.

Załóżmy – to oczywiście pogląd czysto teoretyczny – że ktoś obudzi się jutro i uzna, że jest Mesjaszem. Ludzie wcale nie będą go słuchać – z góry uznają, że to jakiś nikczemnik wiedziony chęcią rozgłosu. To, o czym będzie mówił ochrzczą herezją, a samego Wybrańca Bożego wsadzą do izolatki na jakimś zadupiu.
A co, jeśli ten człowiek naprawdę był Mesjaszem?
Nic, zupełnie nic, drodzy państwo. Zgnije sobie w psyhiatryku.

Jestem naukowcem- kimś, kogo interesują jedynie fakty. A faktem jest to, że każdą z religii wymyślił – w większym, lub mniejszym stopniu – człowiek. Weźmy sobie Chrześcijaństwo- wiarę najpopularniejszą. Około 30 % ludności świata uznaje istnienie Jezusa Chrystusa i Boga Wszechmogącego.
Czy wierzę w Jezusa Chrystusa?
Owszem, taki człowiek najprawdopodobniej chodził po tym świecie. Jakieś 2000 lat temu.
Nie wierzę jednak w to, że syn Maryi Panny był jednocześnie synem Boga.
Nie wierzę, że przed Mesjaszem rozstąpiło się morze i nie wierzę, że Jezus pomnożył jedzenie na tamtej przeklętej górze.
A najśmieszniejsze jest to, że to wszystko można znaleźć w Kronikach! Nie było żadnych CUDÓW. Ci, którzy spisywali tę historię ułożyli ją tak, żeby ludzie chcieli w to wierzyć. Zmartwychwstania, władza nad przyrodą… Co to w ogóle, do cholery, za pomysł, żeby ufać czemuś tak banalnemu?
Dziesiąta trzydzieści siedem, kończę pierwszy wpis w Projekcie Męczennika. Jutro zacznę swoją wyprawę.


Katarzyna głośno przełknęła ślinę. Tak, Adam nie był głupi i prawdopodobnie miał rację.
-Boże Święty… czy to wszystko, w co wierzyłam przez te trzydzieści pięć lat to głupie wymysły pierwszych pisarzy…? – szepnęła z niedowierzaniem kręcąc głową. W notatniku Lutra na kilku następnych stronach były poprzyklejane zniszczone, niewyraźne obrazki:
Człowiek z ogromnymi, nienaturalnie długimi kajdanami na rękach klęczący na kamieniach i spoglądający na ciemne niebo z nadzieją;
Ogromny, drewniany krzyż z mnóstwem cienkich bruzd i wgnieceń;
Morze rozstępujące się przed Mesjaszem…
Przy każdej ilustracji były krótkie notatki i uwagi. Dotyczyły głównie pochodzenia rysunku, ale przy jednym z nich Katarzyna wyczytała, że „takiego fajfusa to ja bym w życiu nie posunął”. Uśmiechnęła się przewracając kartkę notatnika na druga stronę.

7 V 1998r.,około trzynastej; Pierwsza Konfrontacja
Dwa dni temu rozmawiałem z proboszczem swojej parafii. Kiedy przedstawiłem mu moją teorię i próbowałem zapytać, czy umie ją podważyć zaczął udawać, że jest głuchy. Korzystając z zasobów kościelnych przestudiowałem procesy święceń i spowiedzi.
Podczas, gdy niektóre religie propagują wymienienie wszystkich grzechów i pokutę, inne zwyczajnie oczyszczają swoich wyznawców podczas każdej mszy świętej. I gdzie jest sprawiedliwość?
Przyjrzałem się też reinkarnacji i – mówiąc szczerze – jeśli miałbym wierzyć w cokolwiek poza sobą, wybrałbym właśnie ją. Opiera się na prawie fizyki:
Energii nie można ani zniszczyć, ani stworzyć.
Teoretycznie nasza dusza jest energią. Więc nie może po prostu umrzeć razem z ciałem, prawda? Tak więc gdy ciało obumiera energia przedostaje się do otoczenia i dociera do innego ciała. Niekoniecznie ta sama, co tłumaczyłoby odmienność ludzi, lecz zdeformowana i pomieszana z innymi energiami.
Na podstawie tego mogę podważyć teorię o Niebie.
Niebo nie jest miejscem, które można znaleźć, lub po prostu do niego trafić. To STAN – tak samo jak radość czy smutek. Nasza dusza również jest stanem – jeśli przyjmiemy, że dusza istnieje. Więc teoretycznie po śmierci człowiek nie może już czuć. Biorąc to pod uwagę umierając na ziemi umiera nasza świadomość, więc nie powinno być żadnego Nieba czy Piekła – bez względu na to, co ktokolwiek spróbuje zrobić, to nie będziemy już my i nie będziemy się ani cieszyć, ani cierpieć.
Poniżej zamieszczam kasetę z wywiadem z Mistrzem Reinkarnacji.


Katarzyna przesunęła dłonią po przyklejonej do kartki kasety.
Jest jeden Bóg: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.
Kłamstwa, kościół kłamie! Nigdy nie było żadnego…
Jezus poczęty z Maryi Panny dał początek…
… Chrystusa! Nikt nie przyjdzie was uratować.
Kobieta rozejrzała się po swoim gabinecie. W jej spojrzeniu tliło się coś, co niektórzy nazywają rewolucją. Dla niej był to zwyczajny strach.
Z nieludzką łapczywością przyglądała się kolejnym rysunkom i notatkom.
Człowiek w dziwacznym turbanie klęczący na kocu przed wystająca z ziemi piramidką;
Nie zdążyłem zjeść śniadania, cholera, ale za to znalazłem książkę o Czarnej Magii, w której…
Święta Magdalena trzymająca za rękę Jezusa Chrystusa. Wokół nich włóczyła się grupka dzieci;
Sukinsyn prawdopodobnie miał normalna rodzinę…
Karykatura Trójcy Świętej;
Twórcą tej herezji był Ariusz. Nazwali ją Arianizmem; jej istotą była gruntowna rewizja nauki o Trójcy Świętej…

Katarzyna powoli zaczynała rozumieć.

10 V 1998 r., godzina piętnasta; Kłopoty.
Od wczoraj wydaje mi się, że jestem śledzony. Komuś wyraźnie nie podoba się fakt, że chcę podważyć fundamenty tego świata. Powinienem wykazać się heroizmem i stwierdzić, że niczego się nie lękam. Ale tak nie jest, kur*a! Robię w portki za każdym razem, gdy słyszę dźwięk odbezpieczanego magazynku.
Naprawdę go słyszałem!
Jestem człowiekiem racjonalnym i nie mam halucynacji.
Gadałem wczoraj z redaktorem jakiegoś taniego pismaka. Zgodził się wydrukować artykuł z moją teorią. Może poszedłbym to uczcić, gdybym się tak kurewsko nie bał.
Za chwilę udam się do specjalisty od dusz, duchów, aniołów i takich tam innych.


Kobieta wsunęła kciuk do ust i przygryzła go tak, że naprawdę zabolało. Słońce zaczęło już wysuwać się zza horyzontu – za dwie, trzy godziny pojawi się Pan Krawiecki. Miała mało czasu.
Znów kilka ilustracji i napisana ołówkiem notatka, w której Adam informował, że jakaś dziwka podrywała go pod samą Kwaterą Główną Warszawskiej Policji.

11 V 1998 r., późno; Boję się.

Nie wiem kto to był i czego ode mnie chciał, ale zostałem napadnięty! Celowano do mnie z jakiegoś pistoletu- czterdziestkapiątka? Nie jestem pewien. Teraz to dopiero sram w gacie.
Próbowałem się dobrać do akt Protestantów i mnie dopadli. Jestem najzupełniej pewien, że to kościół. Mam gdzieś: chrześcijański, islamski czy jakikolwiek inny! Ja po prostu chciałem… chciałem pokazać ludziom prawdę. Chciałem komuś pomóc.


Od ostatniej kropki prowadziła długa, niebieska kreska kończąca się na brzegu kartki.
Katarzyna przewróciła stronę – ostatnia notatka Adama Mateusza Lutra. Czule pogładziła rzędy zapisanych liter i przeczytała słowa, które młody naukowiec napisał przed swoją śmiercią.


12 V 1998 r., w przeddzień wyboru arcybiskupa Sawy na zwierzchnika Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.

Drzwi jej gabinetu zaskrzypiały głośno i gwałtownie wyrywając kobietę z zamyślenia. Do środka wsunął się wysoki, otyły mężczyzna. Podszedł do biurka Katarzyny i rzucił w nie stertą ogromnych teczek.
-Masz to uporządkować do końca tygodnia – warknął Krawiecki.
Katarzyna przez chwilę patrzyła na swojego pracodawcę z jawnym niedowierzaniem, po czym odważyła się na coś, na co miała ochotę od dziesięciu męczących lat:
-Spadaj, fiucie. Sam sobie to porządkuj! – kobieta z rozmachem wstała zza biurka. Uśmiechnęła się kpiąco i chwyciła pomięty notatnik Adama Mateusza Lutra.
-Jak ś-śmiesz! – wyjąkał oszołomiony grubas.- Wywalę cię z roboty!
-Za późno – kobieta zarzuciła na ramię swoją niewielką, czarną torbę i obdarzyła pomieszczenie ostatnim, pożegnalnym spojrzeniem. – Odchodzę!
Katarzyna po prostu opuściła gabinet, by nigdy więcej do niego nie wrócić. W rękach ściskała notatnik Adama Mateusza Lutra, którego – gdyby wciąż była chrześcijanką- nazwałaby świętym.
Męczennik za wiarę całego świata.
-Mi pomogłeś, Adamie – powiedziała głośno wychodząc z wieżowca, który był jej ostatnim więzieniem.

P R O J E K T M Ę C Z E N N I K A ZAKOŃCZONO SUKCESEM.


_Sick`


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyMakbet




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z prochu

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 16:49    Temat postu:

No, tak. Sama mam wiele wątpliwości. Mi też wydaje się to 'trochę' nierealne, zupełnie jak Adamowi Mateuszowi.
Czasem wydaje mi się, że wierzę. A czasem mam wrażenie, że to bez sensu. Modliłam się co wieczór. I gówno.
Właściwie, to czasem mam ochotę zrobić to samo, co Katarzyna, ale urodziłam się w chrześcijańskiej rodzinie i właściwie mam rozkaz wierzyć. Lub udawać, że wierzę.
Jednak czasem boję się, że nadejdzie koniec świata, a ja za swoją niewiarę wyląduję w piekle, jeśli jest.
Żesz cholera, nic nie jest pewne.
Katarzyna wyraźnie potrzebowała tego Projektu. Zerwać się wreszcie z łańcucha. Przestać trzymać się zasad, które ustala Kościół.
Właśnie - niektóre zakazy Kościoła są moim zdaniem trochę głupie. Czemu, na przykład, niedobrze jest być bogatym? Czy to źle, że dobrze czujemy się na świecie, nie przymieramy głodem, nie cierpimy? Przecież Bóg nas kocha i chce naszego dobra.
Jeśli ma nas kto kochać. Innymi słowy - jeśli On istnieje.
Ach, ten Projekt wywołał we mnie wątpliwości. O ja, pierwszy raz mówię o nich otwarcie.
Wywarło na mnie wrażenie. Na pewno zatrze się w mojej pamięci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 17:16    Temat postu:

Urodziłam się chrześcijanką.
Co wieczór modlitwa, w każdą niedzielę do kościoła i co dwa tygodnie spowiedź.
W końcu miałam tego dość. Wątpliwości we mnie narastały, jak w Adamie Lutrze.
Nie wierzę już od jakiegoś czasu.
Nie ma nieba. Nie wierzę w nie. Nie wierzę, iż Jezus był synem Boga.
Niby wymaga się dalej ode mnie gorliwej wiary, jednakże przeciwstawiłam się, jak Adam.
Pokazałam ,,pazurki".
W końcu istnieje różnica między wierzeniem z głębi serca, a udawaniem.
Nie mam ochoty, ani na jedno, ani na drugie.
Bałam się, przy początku, iż trafię do piekła za własne grzechy.
Pojęłam w niedalekim okresie czasu, iż nie ma ani piekła, ani nieba.
Jest ziemia i są ludzie.
I jest reinkarnacja.
Tak, jak Katarzyna wiele osób potrzebuje takiego Projektu. Aby poczuć się silniejszym, wspartym, przez niewidzialne siły. Uwolnić prawdziwego siebie i swoje przekonania. Przestać trzymać się kurczowo narzuconych z góry zasad i wyznaczać własne granice.
Jeszcze do niedawna zastanawiałam się czym tak rzeczywiście jest Bóg i czy istnieje, bo skoro tak - dlaczego dopuszcza do tego co się dzieje?
Podobno jest taki zbawienny, miłosierny i nas kocha.
A nie widzę w tym nic dobrego dla ludzkiej rasy.
W pewien sposób wywarło to na mnie jakieś wrażenie. W końcu temat idealny do dyskusji.
Bo czymże jest religia?
Wiarą, lecz nie można jej zamykać w temacie tabu.
Tak, jak homoseksualizm, bądź antykoncepcję.

Japońska..
Avis-chan...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 17:29    Temat postu:

Lejdi.
Widze, ze amsz nastawienie jak pewna osoba. Nie wiem, nawet jesli to byla jakas komedia, w każdym razie, grunt wierzyć w każdego z bogów po trochu, bo nie wiadomo, który tak naprawdę istnieje.
ktoś wierzył tak na wszelki wypdek...
Uderzyło.
Owszem - wierzę i nie wstydze się tego, chociaż ostatnio wśród młodych ludzi to zaczyna zanikać.
Miło...
teraz pewnie nawiąże się kłotnia, rozmowa.
A ja będe sobie dalej wierzyć. Po swojemu, bo po swojemu, ale będę.
Amen.

Ach no i bylo dobrze.
Taaa... o czym to ja...

Z poważaniem:
hela_z_wesela

PS. Do nieba nie idzie się za wiarę. Jesli o to Ci chodzi Lejdi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 17:49    Temat postu:

Oj Sick. Właśnie przed chwilą skasowałam cały mój długi komentarz, bo doszłam do pewnego wniosku.
Co mam się trudzić, skoro i tak to wszystko nie obchodzi ani Ciebie, ani mnie?
Podobało mi się, ot co. Nie było idealne, ale miało w sobie coś. Było szorstkie, że tak powiem, co jest dla mnie plusem, bo od nadmiaru pluszu w głowie mi się kręci.
Walić schematy, o których nawija Cherry. Walić upadłe anioły, które razem z nią poniżasz. Walić natchnione romantyczki, które ja od dawna tępię.
Ha. Wyszłam na właśnie taką. Ale j e b a ć to. I tak jest miło.
Cieszę się, że już tu nie będziesz pisać, bo, spójrzmy prawdzie w oczy - Na tym forum opowiadania pisze się tylko dla nazwania siebie 'pisarką'. Pffff.

A wracając do tematu:
Cóż, może kiedyś jeszcze natknę się na coś, co napiszesz. Bo na Ciebie się natknę. Cherry mi to zagwarantowała. Brzmi to trochę przerażająco, ale... Przynajmniej będzie ciekawie. Ha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyMakbet




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z prochu

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 17:49    Temat postu:

Helka, czopku! Ja nie wierzę w każdego po trochu xD O matko xD. Tu chodzi o to, że po prostu mam wątpliwości i tyle.
No, ja do niedawna też wierzyłam, a teraz zaczynam tracić wiarę. Przykre trochę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arasoi




Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z internetu

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 20:18    Temat postu:

Uderzyło we mnie.
I to dość mocno.
Potrzebowałam tego, aby zrozumieć jedną z ważniejszych rzeczy w moim życiu.
NIE WIERZĘ.
Owszem, Bóg istnieje.
Jednak nie jego Synem jest Jezus.
Maryi - tak.
Lecz nie jego.
Być może, niebo i piekło istnieje...
Ale to jest niezbadane.
Nikt nie może tego udowodnić.

Sick, to jest najlepsza praca, jaką napisałaś.
Mogę to stwierdzić z ręką na sercu.

Dziękuję za coś tak pięknego.

Lady Nirvana

EDIT:

Ja jednak jestem dziwna.
Ja to wiedzialam od samego początku.
Pewna osoba, której dedykuje najpiękniejszy okres mojego życia opowiedziała mi historię.
Ta historia, zmieniła wszystko.
Nie wiem jak do końca ze mną jest.
Nie wiem już nic.
Jako małolata, wyrażę swoje zdanie.
Nadzieja i Miłość .
To przetrwa wszystko.

Amen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis




Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 22:14    Temat postu:

Nie powiem żeby jakoś wpłynęło to na moje wszelkie ideologie. Chyba nawet nie miałaś takiego celu... Praca niewątpliwie godna podziwu. Temat rozpracowany i przedstawiony w odpowiednim świetle. Nie rzuca mnie na kolana- fakt, bo czytając taką treść określam ją mianem absurdalnej [głównie przez moją wiarę]. Mimo wszystko ma w sobie coś, co nie pozwala mi przerwać. Brnę do końca. I w tym momencie jestem w stanie powiedzieć cokolwiek. Uwielbiam perfekcję, dopracowanie szczegółów. Można to zawsze znaleźć w Twoich opowiadaniach. Jeżeli 'Projekt Męczennik' jest ostatnim - szkoda. Jeszcze jakoś nie mogę uwierzyć. Kiedyś też miałaś zamiar odejść i nic nie publikować. Wróciłaś. Może za jakiś czas będzie tak samo. Zobaczymy.
I wiesz. Mogę podziękować, że kilkakrotnie skopałaś mi tyłek, mówiąc prawdę.
Patrząc z perspektywy czasu mam takie zdanie, jakie Ty dużo wcześniej przedstawiałaś w swoich komentarzach.
Pozdrawiam.
Pełna zachwytu:
Nem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blood




Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Piekła

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 23:06    Temat postu:

pisałam, bałam sie to przeczytać. dlaczego?
to pozostanie tajemnicą. przez to w co WIERZYŁAM.
a moze nagal wierze? nadal gdzieś w głowie posiadam tą cząstke wiery w boga.
w teog, który stworzył świat? brednie...

co do tekstu...
nie iwme co o tym myśleć, i tak tego nie przeczytasz...
więc? nic...
napisze, bo chce, bo moze ktoś inny przeczyta...

napisałaś to w sposób, który zaczął dawwać {większości} niektórym wiecej do myślenia, do wysilenia się 'czym jest wiara?' no bo czym jest? NICZYM.
wiara to coś co POSIADAĆ, Jezus, Maryja, Bóg i inni to ludzie, duchy, stany, w które TRZEBA wierzyć. ni NIGDY nie wpajano wiary. rodzice olewają kościół, a ja? ja wierzę, że boga nie ma, moja katechetka mnie znienawiadziła, trudno.

dla mnie ten tekst jest niczym. dobrze przeczytałaś, bo ja to wszystko wiem. tak jak byś chciała się TYLKO upewnić. być może.
Adam Mateusz Luter to postać warta podziwu. jednak nie dla mnie.
dla mnie wszystko związane z bogiem nie istnieje.
bo to tylko gra. żeby podporządkować sobie zepsutą ludzkość.

`pozdrawiam Cię Sick.
twoja,
`Blood.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 23:09    Temat postu:

Dobra.
Przyznam, że dopiero teraz zebrałam odwagę na komentarz, choć przeczytałam dobrych kilka godzin temu.

No i oczywiście ~ddm - zagorzała katoliczka, która obnosi się ze swoją wiarą, powie tu co nieco.
Bo wierzy, bo czuje, bo kocha bezgranicznie i wszystkim wpaja ideę tej miłości.
Bo właśnie stąd bierze się moja altruistyczna postawa na forum. Z wiary, która odgrywa w moim życiu nadrzędną rolę.
Zródło znają nieliczni. Zresztą, nie ono się liczy dla innych. To tylko moje małe wiaderko, z którego złotą łopatką wygarniam małe ziarenka. A potem sypię je wokół siebie. Na kogo trafi? Przypadek, bo w przeznaczenie moja wiara wierzyć mi nie pozwala.
I nie ma rzeczy, która odciągnęła by mnie od tego. Wszystko jest słabe w obliczu tego, czym żyję.
Starczy.
Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Sobota 26-08-2006, 11:37    Temat postu:

Niewątpliwie bardzo dobre dzieło.
Ty zawsze do mnie przemawiałaś tą kontrowersją.
Herezja?
Tak.. teraz to częsty temat ludzkości.
i mi wstyd.
wstyd za nas.
Za to, że jesteśmy tak słabi.
Kroczymy samotną ścieżką, a on na nas patrzy.
Pyta się : Mały człowieku kiedy upadniesz?
Jestem z siebie dumna.
Czytając to dzieło, Bóg wystawił mnie na próbę, by sprawdzić jak silna jest moja wiara.
Jest silna.
Odgrywa w moim życiu bardzo ważną rolę.
Mam nadzieję, że nigdy się na mnie nie zawiedzie.
Ani ja... sama na sobie.
Trwam w przekonaniach i nie upadnę.
Nigdy...
Dziękuję, że pomogłaś mi jeszcze raz utwierdzić się w przekonaniu.

Tyle.

~Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karolucha:)




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sobota 26-08-2006, 12:47    Temat postu:

Co do teści to uważam, że to jest sprawa każdego z osobna.
Ja wierze, jeden nie wierzy. Życie.
Nie dotarła do mnie ta jednoczęściówka, bo jestem od małego wychowywana w wierze chrześcijańskiej.

Sama jednoczęściówka nie zaciekawiła mnie.
Przykro mi ale w wielu momentach była poprostu nudna.
Może dlatego, że nie interesuję się takimi sprawami.
Wierzę w Boga i tyle. Nie chcę się zagłębiać dalej.
Nie lubię takich jednoczęściówek. Cóż mam inny gust.
Co do stylu, był bardzo ciekawy. Wiele mądrych metafor. Wiele ciekawych zwrotów.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areis




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...

PostWysłany: Sobota 26-08-2006, 12:52    Temat postu:

Nie wierzę w Kościół.
To tylko kilku ludzi, którzy ustalaja zasady, by mieć władzę.
Ale wierzę w Boga.

Przez sekundę dałaś mi do myslenia.
A później spojrzałm jakby z boku na moje zycie.
Wierzę.
Nie dlatego, bo muszę.
Ja chcę.

Dziękuję.
To było mi potrzebne.

Pozdrawiam serdecznie
~Kami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Sobota 26-08-2006, 13:50    Temat postu:

Gumiś, ja rozumiem, zę nei weirzysz w każdego po trochu xD To pewnie byłoby wbrew religiom.
Po prostu wzięłam pod uwagę takie rozumowanie.
Czas się zastanowić nad sensem.
Ach tam.
Przy kwestii robaka się wkurzylam.
Łihihihi xD
Ale tak patrze. Niektórzy mowią, że sa ateistami, a do koscioła i tak dalej chodza, bo rodzice każą. Bez sens. Tchórzostwo.
Ech, przecież Ciebie Sick i tak to wszystko gówno obchodzi.

Wczoraj... co to się dzialo.
jak ja moglam wytrzymac bez mojej piosenki? No jak?

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatha




Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze krainy słońca, wody i letnich leżaków...

PostWysłany: Sobota 26-08-2006, 13:51    Temat postu:

Ja szczerze mówiąc zgubiłam się pomiędzy słowami księdza, a Bibią.
Zwątpiłam i nie wierzę.
Po prostu...Wierzyłam z przymusu.
Twoje słowa, zgrabnie złożone.
Good Job.
Pozdrawiam serdecznie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gondor, Czwarta Epoka

PostWysłany: Sobota 26-08-2006, 17:27    Temat postu:

Od urodzenia jestem chrześcijanką.
Paciorek, kościół, święta religijne...
Nie do pomyslenia byłoby, gdybym nie wierzyła, bądź 'olewała' jedną z tych trzech rzeczy.
Ale coraz częściej rodzi się we mnie bunt i przekonanie, że tego wszytskiego nie ma.
Że to tylko wymyslona historia, bajeczka na dobranoc.
Ale co ja tam wiem...

Jak to było?
Dałas Nam pouczającą lekcję Sick.
O, chyba tak.

Szkoda, że nie będziesz już pisać.
Znikną jednoczęściówki takie jak ta - głębokie, z przesłaniem i filozofią.

Pozdrawiam,
Pinacol.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 27-08-2006, 15:10    Temat postu:

Chyba każdy, inteligenty człowiek chociaż raz zastanawiał się nad tym tematem.
Ja robiłam to wiele razy.
Mam wątpliwości. Jednym haustem wciągnęłam ,,Kod Loenarda da Vinci". Zarwówno film jak i książka...
Ty zrobiłaś coś podobnego jak autor tej znakomitej powieści.
Na swój sposób podważyłaś wiarę Wink
Ja zawsze jestem na takie rzeczy otwarta.
Niby jestem chrześcijanką.
Patrząc na to z jednej strony zdarza mi się chodzić do spowiedzi, uczestniczyć w Eucharytsii... Częściej niż jest to zalecane w przykazaniach.
Nie wiem czy wierzę w Boga.
Z całą pewnością nie wierzę w księży. Próbują mi wmawiać kim jestem na każdym z kazań. Usypiają monotonią... Dlatego tak bardzo zapieram się zawsze, kiedy kogokolwiek najdzie chęć zabrania mnie do kościoła.
Nie uciekam przed wiarą. Uciekam przed robieniem papki ze swojego umysłu.
W coś wierzyć trzeba.
I tego się będę trzymała zawsze.
Opuszczasz nas? Jeżeli tak, to naprawdę w wielkim stylu. Jak zawsze zresztą...
A szkoda. Czytając każde z twoich dzieł czułam się tak, jakbym stała z boku. Widziałam wszystko. Każdy szczegół...
Pisałaś życiowo. Filozoficznie, ale prawdziwe. Głęboko i z przesłaniem.
Każde dzieło, które wyszło spod twoich rąk miało swój sens. Odrębne piękno. To nic, że nie było one schematyczne. Było inne.
A ja kocham orginalność.
Rozgadałam się?
Przepraszam.
Kłaniam się do samej ziemi,

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 27-08-2006, 16:01    Temat postu:

jestem przeciwniczką opowiadań o wierze, chociaż twoje jest w miarę dobre.
każdy ma swoje przekonania co do religii, a w twojej powieści został on przedstawiony podobnie jak w książce Dan'a Brown'a "Kod Da Vinci".
skojrzenia moje nie są bezcelowe i bezsensu.
wszyscy potępiają kościół, bo mają powody.
po pierwsze: kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa. dlaczego N A S Z A religia musi opierać się na wiecznych kłamstwach?
po drugie: w Biblii, tak, owa księga jest wyraźnym dowodem na to, iż kościół - jako budynek - nie powinien istnieć. cześć obrazom, budynkowi, pominkom jest przecież grzechem, nie?
po trzecie: to, co robią księża jest totalną przesadą. zbieranie pieniędzy na K O Ś C I Ó Ł jest przecież niestosowne. pobieranie opłat za wykonywanie różnych czynności, typu ślub czy pogrzeb jest G R Z E C H E M. na całym globie żyje miliony bezdomnych, biednych, wychudzonych, niedożywionych ludzi, którzy potrzebują pomocy.
po czwarte: kościół nie jest miejscem, gdzie człowiek M U S I się koniecznie spowiadać. po co mi jakiś "zwierzchnik"? Bóg, bo w niego wierzę, wie dokładnie co myślę, mówię, poczynam, nie? nie potrzebuję jakieś palanta, który będzie mi mówił co i jak mam robić, by pójść do nieba!
po piąte: jest dowód na to, że istnieje niebo? ziemia?
po szóste: gdzie jest Szatan? Diabeł? T E N, który stwarza zło? Nigdzie, to brednie. Wg. mnie taki ktoś nie istnieje. Jesteśmy wolni, nie? To M Y ludzie stwarzamy sami sobie zło, dobro itp. itd.
także ja już chyba nie mam więcej nic do przekazania.
ludzie są wolni i mogą robić co chcą.
W I A R A czyni cuda, ale nie powiedziane jest jaka...
także... Sick... gratuluję, chociaż nie powaliło mnie na kolana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
...Ucia...




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszow, woj.podkarpackie

PostWysłany: Niedziela 27-08-2006, 22:01    Temat postu:

Szczerze? Nie trafiło do mnie. Zupełnie. Pustka, nic, zero, null.
Żadnych uczuć.
Ja wierzę. Wierzę w Boga. Tak - przyznaję się.
I jak np. droga ~ddm, jestem z tego dumna.
To opowiadanie tylko uzmysłowiło mi, że naprawdę wierzę.
W pewnych momentach sądziłam, że już nie mam siły.
Że już nie mogę wierzyć, bo po prostu nie mam w co.
Lecz uświadomiłam sobie, że mam.
Że mam dla kogo żyć.
A te tzw. pazurki, zachowam dla kogoś innego.
Dla kogoś komu prędzej czy później będę musiała się postawić.

Wiesz? Nie znam Cię. Nawet nie lubię, chociaż szanuję jak każdego innego człowieka.
Czytam Twoją twórczość od niechcenia, tak ot, bo nie mam co czytać.
Po co to mówię?
Tak ot.
Żebyś wiedziała, że przez to, iż uważasz się za bezgranicznie złą, nie każdy będzie Cię kochał.
Wiem nawet, że wcale tego nie oczekujesz. Mówię 'wiem', bo poprostu wiem.
Znam wielu takich jak Ty.
Nie ma tutaj żadnej ironi, więc się jej nie doszukuj.
Wybacz mi ten komentarz... Czemu?
Tak poprostu.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 27-08-2006, 22:06    Temat postu:

...Ucia... napisał:

Wiesz? Nie znam Cię. Nawet nie lubię, chociaż szanuję jak każdego innego człowieka.
Czytam Twoją twórczość od niechcenia, tak ot, bo nie mam co czytać.
Po co to mówię?
Tak ot.
Żebyś wiedziała, że przez to, iż uważasz się za bezgranicznie złą, nie każdy będzie Cię kochał.
Wiem nawet, że wcale tego nie oczekujesz. Mówię 'wiem', bo poprostu wiem.
Znam wielu takich jak Ty.
Nie ma tutaj żadnej ironi, więc się jej nie doszukuj.
Wybacz mi ten komentarz... Czemu?
Tak poprostu.
Pozdrawiam.


podoba mi się ten komentarz. naprawdę. jest szczery i oddaje podobne uczucia, które ja ukrywam za pazuchą.
Sick umiesz ładnie pisać, naprawdę, ale uważam, że lekko przesadzasz. Uważasz się za nie wiadomo jak mądra i wszechwiedzącą. Może wiesz dużo, ale to nie jest wystarczająco wiele, byś mogła krytycznie skreślać innych. Ot, co. tyle na ten temat, a wiąże się on z tym opowiadaniem, bo mam wrażenie, że dyskryminujesz innych pisząc o podobnych tematach, co inni. Taaak...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dna szafy.

PostWysłany: Niedziela 27-08-2006, 23:10    Temat postu:

Wiesz z czym mojej mamie skojarzyły się te zapiski Adama?
Z bełkotem najaranego pijaczyny.
I... I chyba się z nią zgadzam. Nie, nie chodzi oczywiście o sens, a o sposób w jaki został przekazany.
Chaotyczne. Zbyt chaotyczne.
I... Zbyt dramatyczne. Teraz sobie dopiero uświadomiłam, co naprawdę od początku mi tu nie grało.
Do cholery, to był tylko studencik, który wymyślił sobie jakąś teorię! Kościół nie przejąłby sie takim marnym pioneczkiem. Założę się, że takich rewocjunolistów było na pęczki...
A on? On dodatkowo zrobił z siebie wielce 'męczennika' umierając w zasadzie bez powodu.

Rewocjunolista i męczennik się znalazł, phi!


Plastycznie, ślicznie i urzekająco nie było. Sama wiesz.
Ale to dobrze, to chyba też wiesz.

Kilkadziesiąt stron? Tak, byłoby wspaniale.
Cztery? NIE, nie zgadzam się.



I nie będę się wypowiadać na temat mojego 'wierzę, czy nie wierzę'
Po co?



Lolly, Ucia:
Hahahaha, ale się uśmiałam.

Przepraszam, poniosło starą, obolałą Cherry ^.^
ja również się uśmiałam. *.* lolly





Sick, mój łosiowaty buraczku, Kocham Cię! <przytula bajeczkę, niechcący ją przyduszając>

"f***, shit, cock, dick, cunt, tit, batf, piss."
yaaaay! <euforia> (Cherry się cieszy, Że Sick się cieszy ^.^)

*faza? o.O*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Czarna_




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... z Gacolandii xD

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 9:07    Temat postu:

A mi się podobało... Nie jako opowiadanie, nie. Podobała mi się teoria Adama Mateusza Lutra, dobrze, że to przedstawiłaś.

Ja sama w to wszystko nie wierze. To jest wymysł człowieka, a wszyscy wzięli to za prawdę. Przecież każdy może wymyślić jakąś wiarę a za 2000 lat będzie ona uznawana za prawdziwą. Jestem niemalże pewna iż za kilkadziesiąt lat ludzie w ogóle wykluczą jakiekolwiek wiary z życia.

Nie wierze w Jezusa, nie wierze w Boga, nie wierze w Maryję. Przyznaję się do tego!
Ale jedna rzecz jest najgorsza - cały czas ktoś mi wmawia, że to wszystko istnieje, że wszystko to prawda, że muszę się modlić i chodzić do kościoła.
Na tych durnych lekcjach religi, rodzice mają też w tym swój udział, dziadkowie.
A jak się nim "postawisz" to zrobią z Ciebie dziwadło.

Do widzenia Sick... Pierwszy raz "odważyłam się" napisać komentarz do Twojego opowiadania Wink



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin