Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Było - minęło i nigdy nie bedzie tego, co było...+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadzieja




Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 19-05-2006, 18:20    Temat postu: Było - minęło i nigdy nie bedzie tego, co było...+

Witam wszytkich.
Jestem tu nowa i zamierzam opublikowac moje dzieło.
Dzieło?
Czy tak można nazwać to, co napisałam...?
Sami oceńcie.
Przyznam, że sama nie wiedziałam, jaki mam dac tytuł.
Może pasuje, może nie, ale nie chciałam zdradzać na początku całej treści.
Gdybym tak zrobiła, zabiłabym samą siebie.
Nie bede już więcej zanudzać...
Mam jedną prośbę. Jak zaczniecie czytać. Doczytajcie do końca.
Chyba, ze zrazi Was mój styl, którym się posługuję.
Zapraszam.

Dedykacja dla wszystkich, którzy się zawiedli...

Deszcz wciąż padał. Wielkie krople nieustannie spadały z nieba.
Mokrą ścieżką szła dziewczyna. Trochę dłuższe włosy, opadały na jej nagie ramiona. Rozpięta bluza falowała z każdym silniejszym podmuchem wiatru. Ciemne oczy rozglądały się wokół, szukając schronienia. Kiedy dostrzegły mała ławkę, wśród drzew, rozjaśniły się lekko. Zdecydowanym krokiem poprowadziły ciało w jej stronę.
Dlaczego, przecież mogła iść dalej?
Była na to zbyt zmęczona.
Coś ją bolało?
Nie była zmęczona fizycznie.
No więc jak...?
Psychicznie.
Nie rozumiem już...
Odetchnęła z ulga widząc miejsce wypoczynku, przy którym może się zatrzymać.
Zatrzymać? W życiu nie ma czasu na wypoczynek...
Ona widocznie miała!
No oczywiście... Pewnie nic nie robi, tylko się włóczy po okolicy...
Mylisz się! Ona ma własne życie! Przynajmniej miała...
Miała? Już nie ma?
Nie, nie ma. Nie można tego nazwać życiem.
Jesteś dziwna. Przecież ona żyje.
Och...I tak byś nie zrozumiała...
To ty tak myślisz.
No więc dobrze. Co Ty nazywasz życiem?
No ogólnie wszystko. Spotykanie się z przyjaciółmi, letnie spacery...ogólnie Wszystko!
No właśnie...Przyjaciele.
Ona ich nie ma...?
Straciła jednego z nich.
I to jest taka tragedia...Nie przesadzajmy...
Jeżeli stracisz jednego, najbliższego przyjaciela, krąg innych nie zastąpi ci go. Nawet gdybyś chciała.
Aż tak był jej bliski?
Nie udawaj, że nie wiesz...
Nie rozumiem...
Rozumiesz. Była to osoba którą kochała i nienawidziła jednocześnie.
Czy tak można?
Widocznie tak.
Opadła ciężko na ławkę, pragnąc wyrwać się choć na chwilę.
Z czego?
Ze wszystkiego. Wszystko, co wokół.
Jest aż tak źle?
Nie. Jest gorzej niż myślisz.
Współczuję, niechciałam...
Co ty tam wiesz...

Kamienista drogą szedł chłopak.
Czy to był on?
Tak, to był on.
Deszcz nadal padał.
Teraz jakby się jeszcze bardziej nasilił.
Proszę, nie. A jeśli zmoknie...
Trudno.
Mimo tego, że już miał to dawno za sobą, wcale nie czuł się lepiej. Wciąż o niej myślał. Powracał do tego co było.
Dlaczego wywołujesz w nim takie poczucie winy?
Zawinił, więc ma to, na co zasłużył.
Z każdym krokiem kamienie sprawiały mu ból.
Ale czy to ich sprawa?
Może wciąż ból tkwił w środku?
Może...
Nie sprawiaj mu bólu.
Dlaczego?
No bo...
Kochasz go?
Co? Nie.
No tak, przecież Anioły nie potrafią kochać.
Nie jestem aniołem.
Przecież wiem. Ja też nim nie jestem.
A ona nim jest?
Nie. Przecież potrafiła pokochać.
Potrafiła. Ale czy nadal potrafi?
Wiesz.... Ona jednak jest Aniołem...
Zmęczony długa drogą, zauważył małą ławkę wśród drzew, na której siedziała dziewczyna. Taka do niej podobna...
Zdecydowanym krokiem ruszył w jej stronę.
To ona, prawda?
A jak myślisz?

Zamknęła oczy i wciągnęła głośno powietrze. Było takie świeże. Jednak czuła, że nie oddycha nim sama.
Otworzyła oczy i spojrzała obok.
Na ławce siedział On.
Na tej samej ławce.
Nie uśmiechnęła się.
Co miała zrobić?
Odwróciła się z powrotem i zapatrzyła daleko przed siebie.
-Znów to robisz.-usłyszawszy jego głos, zatopiła się w myślach.
Zebrała w sobie odwagę.
Tak, teraz nadszedł czas.
Czas, aby wszystko potoczyło się dalej.
Jak szklana kulka?
Tak. Jak szklana kulka.
Ale kulka toczy się wolno.
Tak jak ich życie...
-A nie powinnam?- odpowiedziała lekko przekręcając głowę na bok tak, że jej włosy rozsypały się po całym kapturze.
-Nie wiem.- powiedziawszy to, spuścił wzrok na dół.
-Nic nie wiesz?
-Wiem jedno.
-Co?- spytała, chodź nie miała w sobie nutki ciekawości.
Dlaczego jej nie miała?
Bo była inna.
Teraz zaczynam wszystko rozumieć...
-Nie pisz.- powiedział i spojrzał na jej twarz.
-Nie piszę.- odpowiedziała patrząc prosto w jego ciemne oczy.
-Nie dzwoń.
-Nie dzwonię.
-Nie przychodź.
-Nie przychodzę.-za każdym razem odpowiadała dzielnie zaglądając do jego kłamliwych oczu.
Do oczu, które założyły na nią niewidzialne pułapki.
-Dlaczego?
-Tak miało być.
-Nieprawda. Miało być inaczej.
-To nie ja wszystko zmieniłam. Tobie się znudził scenariusz.
-Nie znudził. Chciałem go tylko trochę zmienić.
-Zmienić? Ty napisałeś nowy...
-Nie tak miało być...
-Jest dobrze, nie zmieniaj tego...
-Ale tak nie miało być.
-Proszę, nie zaczynaj... To nie dla nas.
-Nie dla nas? Przecież nie ma nas. Sama to mówiłaś.
-Wiem, przepraszam. To nie dla mnie i nie dla Ciebie.
-To Ty tak myślisz.
-Wiem. Ty też tak powinieneś.
-A jak nie umiem.
-Umiesz tylko nie chcesz tego do siebie dopuścić.
-Nie wiem jak.
-Ja Ci w tym nie pomogę.
-Dlaczego? Powiedz tylko dlaczego mnie tak traktujesz.
Właśnie, dlaczego?! Dlaczego zadajesz im tyle bólu?!
Taka już jestem.
Jaka jesteś? Zimna i nieczuła na ludzkie cierpienie?!
Spokojnie. Tak już jest i nie zmienisz tego.
Ja nie, ale Ty możesz!
Nie. Nie zamierzam tego robić...
-To nie ja Cię tak traktuję. To lustrzane odbicie.
-Nie rozumiem.
-Zostałeś potraktowany tak, jak traktowałeś innych.
-Zemsta, tak?
-Nie.
-A jednak. Czego teraz oczekujesz?- spytał, a jego twarz wyrażała ogromną złość.
-Że zapomnisz.
-Zapomnę?! Tak po prostu?!- krzyknął, a echo rozniosło się nad jej głową, wzlatując coraz wyżej.
-Tak, tak po prostu.
Zrezygnowany wstał i zaczął chodzić w kółko.
-To łatwe, dasz temu radę- spojrzała na szare niebo nad nimi, które zaczęło się przejaśniać. Słońce wychodziło zza chmur, pobudzając dyskretnymi promieniami wszystko dookoła.
Dziękuje.
Za co?
Za to, że zniknął deszcz.
-Tak. Łatwe...- uspokoiwszy się, spuścił wzrok i popatrzył na piasek pod nimi.
Leżał na ziemi, jak gdyby nigdy nic.
Zabawne, ale wyglądał, jakby krzyczał.
Wyraźnie krzyczał to, co mówiło wszystko dookoła.
Krzyczał to, czego oni nie chcieli zrozumieć.
Oni? Przecież nie ma ich.
No tak... Zapomniałam.
Możesz jeszcze to wszystko zmienić... Zastanów się dobrze.
Nie. Wiem, co robię. Zaufaj mi.
Chłopak popatrzył na nią przez chwilę.
-Nie kuś...- wyszeptała ledwo dosłyszalnie.
-Nie kuszę.
-To dlaczego?
-Co dlaczego? Dlaczego patrzę?
-Tak.
-Chce zapomnieć.
-To nie pomoże.
-Wiem.
-Więc dlaczego?
-Nie mam pojęcia.
-Musisz zapomnieć. A ja nie pomagam.
-Racja. Więc co teraz zrobisz?
I co teraz? Odejdzie, zostawiając go za sobą?
Tak miało być, ale już dość. Niech zachowa resztę swojego honoru.
-Zostanę, a ty odejdziesz.
-Odejdę?- zdziwiony spojrzał na jej twarz, na której można było dostrzec delikatny uśmiech.- Dlaczego Ja, a nie Ty?
-Mam swój honor.
-Dlatego tu zostaniesz?
-Tak, dlatego zostanę.
-Ale co zrobisz, jak ja nie odejdę.
-Odejdziesz. Odejdziesz na pewno.
-Jesteś zbyt pewna siebie... Może nie odejdę?
-Odejdziesz.
-Skąd taka pewność?
-Odejdziesz, bo taki scenariusz napisało przeznaczenie...- Po tych słowach odwrócił się i odszedł, zostawiając ją samą na ławce.
Dlaczego to musiało się tak skończyć?
Taka już jestem.
Nieprzewidywalna?
Tak. Nieprzewidywalna i niezależna.
Myślisz, że jeszcze kiedyś ich drogi się połączą?
Na pewno nie.
Skąd ta pewność? Przecież nie znasz przeznaczenia...
Tak, masz rację. Nie znam przeznaczenia. To ja nim jestem.
Jestem przeznaczeniem i nie znam samej siebie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nadzieja dnia Piątek 19-05-2006, 23:47, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Piątek 19-05-2006, 19:30    Temat postu:

Jak na debiut, to było to bardzo udane. Podobał mi się sposób prowadzenia narracji i chociaż zwykle to mnie razi, ale tutaj pasowały mi krótkie zdania jakie pisałaś. Może niektóre były ciut ciut zbyt krótkie, ale ładnie wyszło. Masz talent i pisz dalej, na pewno będę czytać twoje kolejne opowiadania:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
i$Qa




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 19-05-2006, 22:40    Temat postu:

Podobało mi się.
Ciekawie napisane i popieram Falke, masz talent.
Jak na debiut to doprawdy wspaniale Ci wyszedł...
Teraz idę Very Happy...
Chyba wrócę...ale to zależy od Ciebie...
Napisz coś nowego, powróce, skomentuję i odejde...
Dlaczego?
Bo ja jestem tą, która ma honor Wink...

Buziax....
Dalszej weny życzę ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:59    Temat postu:

Hm...
Obiecalam wiec jestem i...
Powiem, jak to odebralam.

Nie wierze w przeznaczenie, to po pierwsze.
Aniol na ziemi jest tylko jeden, ale niestety to nie ona.

To Twoja pierwsza jednoczesciowka?
Nie wierze.
W takim razie gratuluje. Jest bardzo udana.
Styl mi sie podobal. Wyroznia sie wsrod innych.
Zdecydowanie.
Jest ciekawie napisane, a do fabuly nic nie mam.
Bledow kilka, ale malutkich.
Ogolnie? Swietnie.
Jesli dalej bedziesz pisac, rozwijac swoje umiejetnosci, mozesz stac sie bardzo ceniona autorka.
O tak... masz spore mozliwosci.
Zycze z calego serca sukcesu, ponownie gratuluje i dziekuje za zaproszenie.
Przepraszam, pozdrawiam, odchodze.
Jak zawsze pokorna i oddana:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 19:20    Temat postu:

Originalne. Bardzo mi się podoba. ''Inne''- oczywiście pozytywnie. Ty piszesz pierwszy raz? Nie wierzę! Twoje opowiadanie mnie... poruszyło? Nie to złe słowo. Coś innego, ale nie wiem jeszcze co. Ten styl pisania. Podoba mi się. Ośmieliła bym się nazwać prawie idealnym. Bo dla mnie ideały- póki co- nie istnieją.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin