Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Będziesz wtedy inny..."+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
shira




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 02-05-2006, 23:58    Temat postu: "Będziesz wtedy inny..."+

Chciałam tę jednoczęściówkę zadedykować wszystkim, którzy zwatpili w Billa, ale...

dedykuję tę jednoczęściówkę Billowi...
żeby na zawsze pozostał sobą...

_________________________________________________

Może się spotkamy znów po kilku latach.
Będziesz wtedy inny - ja wciąż taka sama.


Jak bardzo wierzyła, że te słowa to tylko słowa. Jak bardzo chciała odzyskać Go takim, jakim poznała i zapamiętała. Miała nadzieje...cholerną nadzieję, która matką nie tyle głupców co optymistów. A co robią optymiści na tym szarym świecie? Ciągle powtarzają, że wszystko będzie dobrze. No to sobie powtarzała, że będzie dobrze. Wierzyła, że wróci...bo obiecał.
Wierzyła, choć nie musiała.
Przesiadywała wieczory słuchając tego, co wypędziło go stąd...co pognało go w komercyjny świat przepełniony kłamstwem. Wiedziała, że nic nie mogło go zatrzymać. Nawet ona. Wsłuchując się w melodie, które sprawiły, że poznał go cały kraj a potem świat, powstrzymywała łzy, które cisnęły się gęsto. Te łzy nazywała „krwią szczęścia”. Tęskniła...jak bardzo tęskniła, wiedziała tylko ona. Ale czekała...bo przecież powiedział, że wróci. Brakowało jej tych brązowych oczu, tego uśmiechu i jego obecności. Ale cierpliwie czekała.
Była pewna, że skoro obiecał, to jej nie zawiedzie.
Przyjedzie...ale czy dotrzyma obietnicy i wróci?
Nadal miała nadzieje, że on nie pozwoli nikomu wedrzeć się do swojego serca i umysłu.
Ale zaczęła tracić tą nadzieję, kiedy go obserwowała. Był daleko, dalej niż kiedykolwiek, ale widziała go przecież w telewizji. Z każdym dniem była bardziej przerażona tym co do niej docierało. Wiedziała, że ten świat, w który wkroczył, zmienia ludzi, ale przecież nie jej Billa. Nie jego! Z rozpaczą wylewała już ostatnie krwiste łzy. Nie tyle płakała z tęsknoty, którą czuła każdym kawałkiem ciała, ale z tej bezsilności. Mogła tylko patrzeć, jak sława robiła z niego napuszonego dupka. Już nawet uśmiech nie ten sam. Teraz uśmiechał się bez tego blasku w oku i bez tej spontaniczności. Przeklinała dzień w którym los zesłał mu tą szansę. Bo co z tego, że spełniały się jego marzenia, skoro on sam zanikał?!
Przyjedzie...ale nie wróci.
Przepadał...a to ją bolało najbardziej.
Dlaczego pozwolił ukraść swoją osobowość? Dlaczego pozwolił sobie na zatracenia w beznadziejności? Za każdym razem kiedy spojrzała na szklany ekran, widziała innego człowieka. Nie wizualnie...bo ona nie widziała tej otoczki. Zdawało jej się, że przez tą szybę telewizora może zajrzeć w jego serce. I wyobrażała sobie, że tam już nie ma nic. Że opustoszało...że opuściły je resztki tego, co w nim tak kochała. Bezczelnie odważyła się pokochać kogoś, kto po prostu umarł. Ze strachem wyobrażała sobie, jaki on teraz obojętny, zimny i wyniosły. Przechodziły ją dreszcze kiedy musiała się mierzyć z tymi myślami. Nie chciała ich...przeganiała je ostatnią garstką nadziei. Ale wracały coraz bardziej rujnując jej uczucia i życie.
Niby codzienność, ale szarość jednak przeplatana tym nieznośnym poczuciem straty.
Przestał pisać? Na pewno napisze jutro...za dwa dni...za tydzień.
Przestał pisać. Jakby o niej zapomniał.
Chwila...on przecież o tobie zapomniał!
Czyli jednak. Niestety straciła go. Tak bardzo ją to uderzyło, że już nie mogła dłużej wmawiać sobie, że się myli. Z niechęcią patrzyła na te jego wymalowane oczy, wiadro fluidu...na te białe paznokcie i babskie ciuszki. Przecież to nie jest Bill! Teraz zaczęła także przyglądać się jemu zewnętrznie. Diametralna zmiana. Skoro pozwolił zrobić z siebie takiego kretyna, to nie ma nadziei, że wróci jej Bill. Zaczęła powtarzać w złości, że serce tez na pewno mu wystylizowali. Przestała wierzyć w jedyność Billa. Przestała patrzeć na to jak na głupi kawał, tylko uświadomiła sobie, że to koniec.
„Odnalazłam siebie w Tobie, nie potrafię cię zapomnieć...” – powtarzała jeszcze czasami, płacząc przy tym autentyczną krwią swojego szczęścia.
Już nic nie zrobisz, ani nadzieją, ani wiarą, ani miłością! W to okute sławą serce nie wedrze się już żadne twoje słowo. Przepadł...a ty razem z nim.
Tak bardzo zraniła ją ta świadomość, że zaczęła być obojętna, na wszystko co się teraz działo na szklanym ekranie. Przestała się interesować...przecież nie miała już czym. Czy obchodził ja jakiś powalony gwiazdor, który oddał się stylistom dusz? Czy przejmowała się sławnym idiotą, który złamał obietnicę?
Nie! Nie chciała żeby przyjeżdżał...bo kto miał przyjechać? Nie chciała obcych, a on nie wróci.
Ale przyjechał w pewien deszczowy dzień. Spojrzała na niego z taką desperacją w oczach, że nie mógł tego nie zauważyć. A ona? Bała się konfrontacji z tym obcym Billem.
Ale chwila...czy ona nie zobaczyła tego błysku spontaniczności w oczach? I ta dziecięca radość...taka jak wcześniej. Czy on nie ma makijażu? Nie ma...
Zaczęła się zastanawiać, czy to tylko złudzenia, czy widzi tego, którego spisała na straty...?
Wrócił?
Łzy zalały jej policzki. Wtuliła się tak, jakby to miała być ich ostatnia sekunda. Od razu z jej łez zniknęła krew. Czuła jak rozpiera ją radość, która wypełniła całą pustkę bo zwątpieniu i rozczarowaniu...może nawet złości.
On tylko powtarzał, że tęsknił. Mówił, jak samotny się czuł sód tych tysięcy ludzi. Wyjawił, że męczyło go to okropnie. Czuł się jakby już nic nie miał, oprócz jego komercyjnej osobowości, którą stworzyły media. Bezczas – powtarzał. Mimo że mijały minuty, godziny, dni, to wszystko zatrzymało się na jednym - obiecałem.
Pytała siebie, jak to możliwe, że w niego zwątpiła. Że widziała w nim tą beznadziejność. Nie odpowiedziała sobie...tylko wierzyła, że być może miała tak pomyśleć. Przecież nie było jej przy nim, a wszystko kręciło się wokół telewizora. Może miała zwątpić, żeby się przekonać, że przez szkło nie da rady być blisko. Może właśnie to zwątpienie miało ją nauczyć, że człowiek czasami zachowuje się tak jak chcą, ale w głębi zapiera się z całych sił aby nie dostać ”nowego ja”.

Zapamiętaj tylko, że się nie zmieniłem.
Myślę co myślałam, wierzę w co wierzyłem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talia




Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 03-05-2006, 8:40    Temat postu:

Pisałam na tamtym forum.
Napiszę i tutaj.

Wiesz, co mi się wydawało, gdy to czytałam?

Że ja to znam. Nie chodzi mi o plagiat, broń Boże. Ale o sens. W jakiś sposób skojarzyła mi się moja wypowiedź sprzed kilku dni. Nasze całe spięcie.

Nie wiem, czy dobrze myślę, sądząc, że napisałaś to na podstawie naszej 'rozmowy'...

Jeśli tak, to... to chciałabym, żeby było jak w Twojej jednoczęściówce. Że wróci. Że powróci ten Bill, za którym tęsknię.
Jeśli nie... to i tak chciałabym, by wrócił. Ale tutaj wstawię jeszcze 'przepraszam'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Środa 03-05-2006, 10:02    Temat postu:

interesujące.. zwątpiła a jednak pozostał sobą...
czekam na więcej Twej twórczości Smile
ale jednak powinnismy wieżyć w niego... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
heidi




Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 473
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gniezno

PostWysłany: Środa 03-05-2006, 10:18    Temat postu:

Shira...mój miszczu...
Tradycyjnie- brak słów...
Chcę powiedzieć tak dużo, a po prostu nie umiem..
Mowe mi odebrało...
Zaniemówiłam... Tak..
Bo na takie piękne opowiadanie nie ma słów...
Przedstawiłaś sytuację, w której my się znajdujemy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Środa 03-05-2006, 12:34    Temat postu:

piękne.
nie mam słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shira




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 03-05-2006, 21:35    Temat postu:

Talia...ja tez już to pisałam, ale napisze to jeszcze raz.
A może zacznę od tego, że wyjaśnię o co chodzi, ponieważ na tym forum się nie orientują. Na "naszym" - tam gdzie ja jestem i to które pokochałam - forum wywiązała się ostra dyskusja nt. Billa "zmienił się?"
Była to wymiana zdań, której chyba nigdy nie zapomnę...nie obyło się bez niemiłych momentów, odważnych wniosków i wszelkiej krytyki.
Napisałam tą jednocześciówkę pod impulsem, który wywołała we mnie ta dyskusja. Wiele osób pisało, że jaki to się Bill nie zrobił...a mnie to boli, i to bardzo...że w niego nie wierzą
takie słowa bez krzty nadziei mnie ranią, ale tez motywują...
Dlatego to napisałam.
Podejrzewam, że gdyby nie ta dyskusja, jednoczęściówka i tak by powstała, ale w innych okolicznościach, być może o innym znaczeniu i formie...ale to siedziało we mnie dość długo...

Malineczka...oczywiście, że powinniśmy wierzyć! jeżeli zwątpimy to możemy przestać nazywać się fanami. Bo jeżeli spisujesz na straty kogoś, kogo nawet nie znasz, to raczej ni jak nie da rady być tak oddanym jak kiedy się wierzy, że jest inaczej...trzeba być świadomym, ale i sprawiedliwym
A tak na marginesie...ja nie mam zamiaru się tutaj czynnie udzielać niestety siebie oddałam już ludziom na innym forum, i nie wiem, czy potrafiłabym tak samo być tutaj jak i tam...a nie chcę być, żeby tylko odbębnić obowiązek forumowicza...
Zdaje mi się, że to jedyne moje dzieło jakie się tu pojawiło...ponieważ ta jednoczęściówka chciałam się podzielić J

heidi...słonko, jasne, że to całkowicie oddaje nasza sytuacje...a przynajmniej tych, których ja poznałam i pokochałam...
ale mistrzem to ja nie jestem...dziękuje za miłe słowa...ale do mistrzostwa to mi okropnie daleko i nawet nie wiem, czy będę miała ochotę, siłę i możliwości, żeby tam dotrzeć ;) ale dziękuję :*

RoK$@n@...ktoś mądry (na pewno znacie Julie) powiedziała kiedyś (całkiem niedawno), że jeżeli brakuje słów, to dobry znak...
Moim zdaniem to znaczy, że emocje wzięły górę...nieważne czy te pozytywne, czy negatywne, ale emocje czytelnika to najpiękniejsza rzecz, jaką może otrzymać autor...ja się tym kieruję ;) więc bardzo Ci dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talia




Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 04-05-2006, 5:12    Temat postu:

Kochana, nie można powiedzieć, że w niego zwątpiłam. Ja po prostu wytknęłam to, co według mnie się w nim zmieniło. A sama dobrze wiesz, że zmieniło się dużo. Może nawet aż za dużo. Moim zdaniem on za szybko się daje temu wszystkiemu ponieść. I tyle.

Nie, nie zwątpiłam w niego.

I powiem (napiszę) coś, co zawsze chciałam mu powiedzieć... 'Tęsknię'. Po prostu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Czwartek 04-05-2006, 16:53    Temat postu:

shira skarbuś
juz wiesz co ja myślę o tej 1-częściówce
więc się nie będę powtarzać

ale ja po prostu koffam Twoją wenę, Twoje natchnienie, Twoje paluszki wystukujące na klawiaturze literki, Twój móżdżek, gdzie powstaja tysiące pomysłów, Twoje wielkie serce, Twoje komentarze, Koffam samą Ciebie
i chociaż jestem hetero, to miejsce w serduszku zawsze będzie przygotowane dla Ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shira




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 07-05-2006, 11:13    Temat postu:

Sandy...kochana ty moja...
wiem wiem co sadzisz ;) i jestem szczęśliwa, że ty, jedna z nielicznych tak ważnych dla mnie osób, których choc nie znam, to kocham bardzo mocno, piszesz mi takie miłe słówka, że mi sie w serduchu woda gotuje ;)
ah...i wiesz dobrze, że jak tak samo kocham ciebie...
kocham wszystko to samo, co ty we mnie i jeszcze więcej ;)
buzi kochana :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Niedziela 07-05-2006, 11:18    Temat postu:

Ooo
Shirus?
Dobrze poczytac cos Twojego...
Co moge powiedziec?
Ze podobalo mi sie - tak.
Ze ladny styl - tak.
Ze ciekawie napisane - tak.
Ze ilosc bledow jest znikliwa - tak.
Ze chetnie poczytam jeszcze cos Twojego - tak.
Ze dziekuje - tak.
A teraz wiesz juz wszystko.
Pozdrawiam Cie kochana, a teraz odejde, jak zawsze pokorna i oddana, zachlanna na kolejne jednopartowki:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shira




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 13-05-2006, 20:49    Temat postu:

~ddm kochana :*
dziękuję...
za to, że pofatygowałas sie przeczytać coś tak niedoskonałego...
i za to, że powiedzialaś mi co o tym sądzisz...
to dla mnie bardzo wżne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin