Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Antidotum
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 10:14    Temat postu: Antidotum

Hm... nie wiem, co pisać. XD Obiecuję, że z wieloczęściówkami ruszę w przyszłym tygodniu - teraz mi się nie chce.
Sorki za błędy, ale Word znów strajkuje.
Dla wszystkich czytelników, którzy trwają przy mnie od początku.
Szczególnie dla Cherry - znowu, ale to dlatego, że to opo powstało głównie dzięki Tobie.
Czytajcie to pod słońce!



Antidotum



Przyspieszony oddech, delikatny dotyk miękkich ust, jej ciało tak idealnie pasujące do mojego...
Kocham cię, kocham cię, kocham cię - te dwa słowa bezwiednie obijały się po mojej głowie zawsze, gdy z nią byłem. To głupie, śmieszne, wręcz żałosne.... ale o niczym innym nie byłem w stanie myśleć. Istniała tylko ona i ten szaleńczy uścisk w moim sercu.
Wiedziałem, że jest dla mnie zbyt piękna. Wspaniała, idealna, niedościgniona...
Kocham cię...
Teraz chciałbym powiedzieć: nienawidzę cię.
Ale przepaść między "chcieć" a "móc" jest zbyt wielka.


Myślałem, że jej słodkie uśmiechy to tylko próba nawiązania przyjaźni.
Nie widziałem nic dziwnego w tym, że poprosiła go o numer telefonu. Przymykałem oko na to, że gdy szliśmy gdzieś razem, zawsze trzymała się blisko niego, siadała obok niego, rozmawiała z nim...
To dobrze, że chce się zaprzyjaźnić z moimi kumplami.
Byłem taki ślepy.
Bo cóż ona mogła widzieć we mnie? Ona; taka piękna, słodka, delikatna? To jasne, że nie zasługiwałem na kogoś takiego.
"Jestem z nim, żeby się jakoś wkręcić, sama rozumiesz. Wiesz, on jest słodki, ale Bill... jak ja go kocham...!"
Przypadkiem podsłuchana rozmowa między przyjaciółkami.
I cały mój świat legł w gruzach.


- Laska nie wie, co traci - oświadczył Bill, wzruszając ramionami. - Pusta szmata - chłopak otworzył drzwi lodówki i zajrzał do środka.
Spojrzałem na niego z dezaprobatą.
- Wiesz, myślałem, że będę z tą "pustą szmatą" do końca życia.
Bill, znalazłszy w lodówce interesujące go artykuły, nonszalancko oparł się o parapet okna i zajął się otwieraniem puszki Pepsi.
- Człowiek zawsze tak myśli, jak się zakocha - mruknął, marszcząc brwi w skupieniu. Puszka wrescie ustąpiła i chłopak z zadowoleniem zaczął ją opróżniać.
- I pomyśleć, że piszesz takie romantyczne teksty - powiedziałem, krzywiąc się lekko. Hipokryta.
Bill ugryzł spory kęs bułki.
- Wcale nie są romantyczne - odparł, przełykając pieczywo. - Tylko refleksyjne.
- Dobra, dobra, artysto - westchnąłem. - Naprawdę nie wiem, co robić...
- Olej debilkę - brunet wzruszył ramionami. - Nie jest warta zachodu.
Nie mogłem się z nim zgodzić. Przecież ona była jedyna w swoim rodzaju i on dobrze o tym wiedział. To ja na nią nie zasługiwałem. I dlatego mnie nie kochała.
- Wiem, czego ci trzeba - oznajmił nagle Bill, odkładając jedzenie na parapet i natychmiast o nim zapominając.
Typowe. Żywe srebro. Albo krowa - nawali i zostawi.
- Pójdziemy na pizzę.
- Nie jestem głodny - z niechęcią spojrzałem na nadgryzioną przez niego bułkę.
- Nie chodzi o jedzenie - odparł Bill z przekonaniem. - No, ubieraj się.
- Na pizzę, ale nie chodzi o jedzenie? - spojrzałem na niego z powątpiewaniem, ale posłusznie wstałem i ruszyłem do hallu.
Ostatecznie, co za różnica, gdzie będę cierpieć.


Dzwonek telefonu przeszkodził Billowi w wiązaniu buta. Chłopak wydobył aparat z tylnej kieszeni spodni, po czym rzucił okiem na wyświetlacz. Zaraz na jego twarzy pojawił się wyraz pełnego pogardy zdziwienia. Zawahał się chwilę, ale w końcu odebrał.
Byłem prawie pewny, że to ona.
- Tak? No, cześć - Bill ramieniem przytrzymał komórkę przy uchu i wrócił do wiązania buta. - No... - spojrzał na zegar wiszący na ścianie. - Dobra, będę. Yhy. Jasne. Na razie. - niewiele można było wywnioskować z tej rozmowy. Spojrzałem na niego pytająco, ale nie zareagował. Najwyraźniej nie zamierzał niczego mi wyjaśniać.
No tak. Pewnie się z nią umówił. Bo kto mógłby się jej oprzeć? A ona go kochała. Szczęściarz.
Poczułem zazdrość zmieszaną z niechęcią, ale szybko stłumiłem w sobie te uczucia.
Bill zajrzał do salonu.
- Gustav, idziesz z nami?
- Eee - mruknął Gustav, z czego wywnioskowałem, że właśnie grał w coś na PS2.
- Idziemy na pizzę - w głosie Billa przebrzmiewało rozbawienie.
- Yyy.
- Wrócimy za jakieś dwie godziny. Powiedz Tomowi, że go zajebię za to, że zeżarł mi Kinder Bueno.
- Aaa. - odpowiedział Gustav wyrozumiale.


- Zaczekaj chwilkę.
Staliśmy pod jej domem, a ja patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Bierze mnie do pizzerii, po drodze decyduje się wpaść do niej i bezczelnie każe mi chwilę zaczekać!
Dobry kumpel, nie ma co.
- To nie jest śmieszne - powiedziałem, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie. Ale on nic sobie z tego nie robił.
Cóż, to mnie nie zdziwiło. Był jak kot - zawsze chodził własnymi drogami.
Wrócił piętnaście minut później, bardzo z siebie zadowolony.
- Idziemy - oznajmił radośnie.
- Możesz mi powiedzieć, po co do niej poszedłeś?
- Hm? - Bill uniósł brwi w jednej ze swych najlepszych min pod tytułem "jestem idiotą". - Po nic. Gdzie idziemy na tę pizzę?
I rozmawiaj tu z takim.


- Nie wiem, jak możesz jeść Hawajską - Bill skrzywił się z niesmakiem. - Co to ma być, pizza z ananasem - prychnął lekceważąco.
- A to, że ty jesz z tuńczykiem to normalne? - spytałem, patrząc na jego Cztery Pory Roku.
- Tuńczyk jest słony. Ananas jest słodki - odparł Bill, święcie przekonany, że lepszego argumentu wymyślić nie można.
- Dobra, dobra - odparłem ze zniecierpliwieniem. - A powiesz mi w końcu, po co u niej byłeś?
- Dzwoniła, żebym przyszedł - odparł on. Czekałem na kontynuację, ale Bill zajął się pizzą. Chyba zdawało mu się, że ta odpowiedź rozjaśniła wszelkie moje wątpliwości.
- Już ją chcesz poderwać? - zapytałem niechętnie.
Bill spojrzał na mnie z nad wielkiego, ociekającego serem kawałka pizzy.
- Georg?
- No?
- Jesteś totalnym idiotą.


Wyschnięta już bułka wciąż suszyła się na słońcu, pepsi albo się nagrzewało, albo już parowało, a ja siedziałem na krześle i wypalałem dziurę w blacie kuchennego stołu.
- A ty znów medytujesz? - do kuchni wszedł Tom. - Ty stary weź zacznij żyć, nie można tydzień rozpaczać po jednej pannie - dredziarz zajrzał do lodówki i wydobył z niej Kinder Bueno i napój czekoladowy.
- To dopiero drugi dzień - zauważyłem ponuro.
- No właśnie - Tom skinął głową, jakbym właśnie potwierdził jakąś jego genialną teorię. - Zajmij się czymś, podłoga już się pod tobą zapada.
- Cały czas się zajmuję - odparłem z irytacją. - A jak usiądę na chwilę, to zaraz mi wmawiacie, że pogrążam się w rozpaczy.
Tom zmarszczył brwi, popijając z butelki.
- Rano tu siedziałeś - powiedział po chwili. - Jak wróciłem z kina, też tu siedziałeś. I teraz też tu siedzisz.
Chciałem odpowiedzieć coś mądrego, ale przeszkodził mi dzwonek jego komórki. "Genie in the Bottle" Aguilery. Litości.
- No? Jasne, kotku, za pięć sekund - dredziarz odłożył napoczęty napój na parapet i ruszył do przedpokoju. - Aha. Oczywiście. Dobra. Na razie. Gustav, jakby Bill szukał Kinder Bueno, to mu nie brałem, dobra?
- Ooo. - powiedział Gustav z powagą.


Nie dość, że mam złamane serce, to jeszcze mieszkam w domu wariatów, myślałem ponuro.
Co ona mogła teraz robić? Bill zniknął gdzieś rano i do tej pory nie wrócił. Czyżby była z nim?
To by mnie nie zdziwiło. Stworzyliby taką piękną parę...
- O rany, Georg, bo jak na ciebie patrzę to świat mi w oczach szarzeje - jęknął Bill, wchodząc do kuchni. - Widziałeś dzisiaj Toma?
- Trzy razy - odparłem po namyśle.
- Żartujesz! - przeraził się Bill. - No, to rekord jakiś pobił. Serio? Trzy razy był w domu? W ciągu jednego dnia?
- Tak jakby - uśmiechnąłem się krzywo.
- No, to teraz tydzień się nie pojawi - mruknął Bill, marszcząc brwi. - Chciał odwalić wszystko z góry. To chyba nie obrazi się, jak mu piwo wypijemy - wydobył z lodówki dwie puszki. - O, palant znów zeżarł mi Kinder Bueno!
- Powiedział, że jakbyś pytał, to ci nie brał - oświadczyłem z uśmiechem.
Bill popatrzył na mnie z politowaniem.
- No co ty nie powiesz - nogą zamknął drzwi lodówki i podał mi piwo. - Wypij i zapomnij o tej szmacie.
Ależ on dla niej milutki, pomyślałem zgryźliwie. Aż tak mu się spodobała, że musi tak bardzo sobie przeczyć? Cóż, ja przynajmniej się pogodziłem ze swoimi uczuciami.... i z tym, że nie jestem jej wart.
- Widziałeś się z nią dziś? - zapytałem od niechcenia.
Bill wytrzeszczył na mnie oczy.
- Myślisz, że nie mam nic lepszego do roboty? - oburzył się. A mimo to wiedział, o kogo mi chodzi, chociaż nie wymieniłem imienia. Ale z drugiej strony, przecież tylko o niej ostatnio mówiłem... - Byłem u kosmetyczki, fryzjera, masażystki, stylisty, w centrum handlowym, pięciu ciucholandach, czterech sklepach kosmetycznych, ośmiu...
- Dobra, jasne, rozumiem - przerwałem mu szybko, zanim doszedł do Sex Shopów.
Roześmiał się.
- Byłem z Tomem w kinie, a potem w sklepie sportowym - powiedział, obracając puszkę w dłoni. - A czemu pytasz?
Wzruszyłem ramionami.
- A tak.
Bill westchnął.
- Zapomnij o niej, dobrze? Ona jest jak zatrute jabłko.
- Aa, więc jestem Królewną Śnieżką - ucieszyłem się. - Dobre, dobre.
- Mówię serio - Bill spojrzał na mnie z powagą. - Ona nie jest nic warta. Nie jest warta ciebie.
Mówił z takim przekonaniem, że prawie mu uwierzyłem.


Gustav wciąż grał na PS2.
- Gustav, myślisz, że ona jest z Billem?
- Eee - mruknął Gustav bez przekonania.
- On by mi tego nie zrobił, co?
- Aaa.
- Mówił, że to szmata. Myślisz, że miał rację?
- Yyy.
- Powinienem o niej zapomnieć, nie?
- Taaak, to jest to! - ucieszył się Gustav. Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem, wyraźnie rozradowany. - Wiedziałem, że trzeba odbić się od ściany, by tu skoczyć!
Pokiwałem głową. Tak, Gucio, wielkie dzięki za pomoc, najdroższy przyjacielu.


Bułka schnęła, Pepsi parowało, napój czekoladowy kisł, a ja siedziałem i patrzyłem w okno.
Oni stanowczo mieli rację. Powinienem o niej zapomnieć.
Zatrute jabłko...
Coś w tym było.
Zdawała się taka zakochana, a tak naprawdę myślała tylko o Billu. Oszukiwała mnie. Kłamała.
A więc nie była idealna.
Czemu wcześniej o tym nie pomyślałem?
Jeden kęs... i trucizna była w całym moim krwiobiegu.
- Znów tu siedzisz? - zdziwił się Tom śmiertelnie. - Od wczoraj się nie ruszyłeś? - wszedł do kuchni, patrząc na mnie ze zdegustowaniem.
Rzuciłem mu wymowne spojrzenie i powstrzymałem się od komentarzy. On, zupełnie nie przejęty moim milczeniem, zajrzał do lodówki.
- Nie wiesz, gdzie jest moje piwo? - zapytał po chwili, prawie wchodząc między półki.
Pokręciłem głową, ale on oczywiście nie mógł tego widzieć, więc raczyłem się odezwać:
- Nie.
Dredziarz zmarszczył brwi, zatrzasnął drzwiczki lodówki i ruszył do przedpokoju. Po chwili usłyszałem, jak dobija się do łazienki.
- Bill, gdzie jest moje piwo?!
- Pewnie tam, gdzie moje Kinder Bueno! - odkrzyknął Bill z wyraźną satysfakcją.
Uśmiechnąłem się. Banda wariatów.


Stałem w chłodnym deszczu, czując jak mokre kosmyki włosów powoli przyklejają mi się do twarzy i szyji. Skryłem się tuż pod ścianą jakiegoś bloku w durnej nadziei, że czarny płaszcz pomoże mi wtopić się w cień.
Zadzwoniła do mnie.
"Georg, kochanie... tak cię przepraszam. Jestem taka głupia... Bill mi uświadomił, że... że tak wiele tracę."
Tyle pustych słów. Mimo to, poczułem się lepiej, gdy je usłyszałem.
Kochałem ją.
Ale... okazała się zatrutym jabłkiem.
Z uśmiechem powiedziałem jej: "nie".
I teraz stałem nieopodal jej domu, w samym środku potężnej ulewy, próbując uwierzyć w to, że naprawdę ją odrzuciłem.
- I co? - z zaskoczeniem podniosłem głowę. Bill stał przede mną i uśmiechał się ciepło - w ręku trzymał parasol.
Odpowiedziałem uśmiechem.
- A, nic.
- Aha - skinął głową. - To gdzie idziemy na pizzę?


Bułka wyschła już na kamień, po Pepsi została tylko puszka, napój czekoladowy zaczął wydzielać podejrzany zapach, a my siedzieliśmy przy stole, z wielkim talerzem pełnym kanapek z marmoladą i Nutellą.
Tom pisał SMSy, zapewne z jakąś dziewczyną, Gustav czytał opis przejścia gry na PS2, a Bill zajadał się jedną z kanapek. Jego orzechowe oczy uśmiechały się do mnie figlarnie, a usta miał całe w czekoladzie.
Patrzyłem na niego z uśmiechem, z każdą chwilą coraz bardziej kochając to słońce, które wysuszyło mu bułkę i skisiło Tomowi napój.
Może ona rzeczywiście była zatrutym jabłkiem.
Ale w takim razie, ja miałem antidotum.


koniec


Ach, fajnie mi się pisze o Georgu. XD Jeszcze pewnie coś o nim skrobnę. Emily, nie bij! XD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Minq dnia Niedziela 09-04-2006, 19:17, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alexa^^




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rybnik.

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 10:44    Temat postu:

Ahhh.... Minq to było piękne Very Happy To twoja pierwsza jedoczesciowka i jest piekna Laughing obiecuje ze bede czytac nastepne:lol:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 10:45    Temat postu:

oLkaa: No, dziękuję... Very Happy Ale to nie pierwsza. Gdzieś z dziesiąta już pewnie? XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julie




Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zaświatów =)

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 10:48    Temat postu:

Świetne. Powiem Ci, że początkowo wydawało mi się, że głównym bohaterem i narratorem jest Tom. Że przedstawiłaś jego żal z powodu tego, że jakaś laska wybrała Billa, a jego tylko wykorzystała, by się zbliżyć do jego brata. I rzeczywiście zaskoczyło mnie, kiedy wreszcie drogą dedukcji doszłam, że to musi być Georg. A potem po prostu to napisałaś.
W tym opowiadaniu jest tak wiele uczuć... Niemal fizycznie czuło się ból Georga po tamtej dziewczynie. Fajnie opisałaś te kłótnie o piwo i Kinder Bueno - rozwaliło mnie to: "- Bill, gdzie jest moje piwo?! - Pewnie tam, gdzie moje Kinder Bueno!".
Tak więc, chociaż to opowiadanie jest smutne, momentami można się uśmiechnąć, czy nawet roześmiać.

I to jest także fajne w Twojej twórczości.
Pozdro!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 10:54    Temat postu:

Tak, przyzwyczaiłam Was do pisania albo o Tomie, albo o Billu. X3 Ale tym razem na Georga mnie wzięło. Stwierdziłam, że zaniedbuję innych członków zespołu. X3
Elementy humorystyczne same jakoś mi się napisały. Nie chciałam nikogo tym opkiem dobijać - świat jest dzisiaj taki ładny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:05    Temat postu:

Ach MInq , to jest cudne, i takie...wesołe, jeszcze słoneczko tak ładno dzisaj prezygrzewa...
No i chyba pierwsza twoja jednoczęściówka, która nie jest o tej więzi między bliźniakami, a mimo wszystko cudna...
Kinder Bueno...ach , jestem od niego uzależniona, dzień bez Kinder Bueno to dzień stracony
Hawajska...Chyba moja ulubiona pizza...
A postawa Gucia, no poprostu wspaniała
Eee......Ooooooo....Yyyyyy.....Aaaaaa....
Smile Minq, przywróciłaś mi dobry humor i dzięki temu trema zżera mnie trochę mniej Smile
Dziękuje, dziekuje Bogu , że są jeszcze tacy ludzie jak ty..., ktorzy piszą takie wspaniałe opowiadania Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:09    Temat postu:

Gucio rządzi, nie ma co. XD
Tak, dzisiaj taki śliczny dzień... nic tylko się uśmiechać do tego słoneczka.
Pierwsza to może nie... cośtam już gdzieśtam było. X3 Ale jedna z nielicznych, w każdym bądź razie. XD
Też uwielbiam Kinder Bueno, za to jeśli chodzi o pizzę Hawajską, zgadzam się z Billem. XD
Cieszę się, że Ci humor poprawiłam. ^_^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaMcIa*




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ByDgOsZcZ:D

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:13    Temat postu:

Och naprawdę, piękne to jest. Wiem, ze często tak pisze, ale cóż poradzic, ze tyle pieknych opowiadań, ale to...to jest takie..inne? Tak, jest inne. Ale własnie to jest w nim piekne, że historia jest opisana w taki sposób. I bardzo podoba mi się koniec. Nie jest taki jednoznaczny. Brawo! I punkt za to, że pisałaś o Georgu, naprawdę ślicznie. Uwielbiam Twoje opowiadania Minq. Kto by pomyśłał, ze ja, ta która kiedyś myślała, że niewarto przeczytac Twoich opowiadań, po tym jak mnie skrytykowałaś... A teraz jakaz ja byłam głupia z ta myśla. Ale teraz ciesze się, że już jestem świadoma tego. Świadoma, że piszesz wspaniałe jednocześcióki, zadowalajace mój umysł. dziękuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:18    Temat postu:

Kamcia: Dziękuję, kochana. Och, nie wypominaj mi tak tego, bo czuję się niezręcznie. Cieszę się, że Ci się moje opowiadania podobają... i raz jeszcze mówię, nie krytykuję bez powodu, ani ze złośliwości. I zawsze piszę szczerze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaMcIa*




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ByDgOsZcZ:D

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:24    Temat postu:

Przepraszam, już nie będę zaglądać w przeszłosć Smile Nie mam Ci za złe krytyki. Wrecz przeciwnie, a co do opowiadania, to naprawdę P-R-Z-E-Ś-L-I-C-Z-N-E. Zabawny był wątek z Gustavem. Słodko go tu opisałaś. Taki, żyjący w swiecie gier Smile a Georg... No w końcu ktos odwazył się opisac jego uczucia. Przeciez nie tylko Tom I bill sa w zespole. Ja za to pisze o Gustavie Smile Moze kiedyś będę mogła choć w kawałku porównac moje opoiwiadanie do Twojego... Chociaz sama szczerze w to wąpię. Pozdrawiam i zycze weny na weekend. Moze dzieki niej, znów zadowolisz nas kolejnym dziełem dzisiejszego dnia? Nie wątpie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emily




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:25    Temat postu:

Emily nie zbije.
Emily nie skopie.
Tasakiem rzucać też nie będzie.
Jak mogłaś tak o niej pomyśleć? Przecież wiesz, ż eona kocha wszystko co napiszesz.
Nyo chyba, że zaczniesz pisać u Guciu. |joke. Ale btw. ciekawa jestem jakby to wyszło XD|

Jak zawsze wspaniałe. I ten Twój humor. Udziel mi go troszkę. I tych umiejętności. Zawsze sprawiasz, że mam ochotę przestać pisać, wiesz? Bo wydaje mi się, że ja taki marny proch, że ktoś chuchnie, a ja polecę…

No nie będę przynudzać skarbie. Dla mnie to było wspaniałae |tya śmiej się ze mnie XD| A pisz więcej, byle co, ale pisz! Potrzebuję tego do życia. Bo stare jednoczęściówki to ja zaraz zacznę recytować i co będzie? X3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vinga




Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Texasu

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:43    Temat postu:

CUDNIE! jak zwykle zreszta... masz wielki talent nie tylko do pisania, potrafisz tez w jakis dziwny sposob poprawic czlowiekowi humor, no przynajmniej mi Wink no i jeszcze wielkie brawa za to ze w koncu cos o Georgu, nie bede stękała o nastepnych czesciach, po prostu zycze weny. pozdrawiam;-*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misfit




Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na wschód od szkoły, a na prawo od przedszkola ^.^

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 12:28    Temat postu:

Jest naprawdę ślicznie. Słodko, ale bez przesady.
Tak jak ma być.
Tak jak...
Kinder Bueno Laughing
Ale aż żal zrobiło mi się Georga.Sad
Ale jest ślicznie, poporstu ślicznie. I tak jak zobaczyłam Twoją nową jednopartówkę rykłam z radości, tak ze aż sąsiad trzasnął mi w ściane puszką.
Jak zwykle zresztą.
Chce jeszcze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kass




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Uć

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 12:41    Temat postu:

Khem, uwaga, zaczynam komentarz.

<początek komentarza>
Zważywszy na to, że to opowiadanie czytałam podczas betunku (się znaczy betowania) pewnego strasznie długiego fanfiktu, mój komentarz powinien być średnio normalny. Ale i przez to betowanie byłam szczególnie wyczulona na błędy... i, ojjjj, tych się znalazło kilka Razz
Nevermind.

Co do treści: łatwa, lekka, przyjemna i cholernie życiowa.
Biedny Georg, kobieta go nie kocha. Chociaż jak ja bym miała wybierać pomiędzy nim a Billem, to... Ale ja nie o tym mam mówić.
Stylistycznie było dobrze. Fakt, znalazłam kilka zgrzytów, ale kto by się tym przejmował? Wink
I chyba jednak wolę jak piszesz o bliźniakach Razz Bo nawet w tym opowiadaniu postaciami, które najbardziej mi się podobały, byli własnie oni.
No i Gucio. Jego teksty(?) mnie rozwalały.
A Georg? No... hmm... tego... no był. Ale jakiś szególnych emocji jego postać nie wzbudziła. Chyba, że było to współczucie. Ale jakiś taki nijaki był. Nie pasuje do niego takie romantyczne cierpienie. Chociaż, kto go tam wie...

I jest jeden taki tekst, który mnie rozwalił.

Minq napisał:
- Myślisz, że nie mam nic lepszego do roboty? - oburzył się. A mimo to, wiedział, o kogo mi chodzi, chociaż nie wymieniłem imienia. Ale z drugiej strony, przecież tylko o niej ostatnio mówiłem... - Byłem u kosmetyczki, fryzjera, masażystki, stylisty, w centrum handlowym, pięciu ciucholandach, czterech sklepach kosmetycznych, ośmiu...


Po prostu bossskie.
Więc gratuluję ci kolejnej udanej jednoczęściówki Smile
I czekam na następną... Może znów o bliźniakach Grey_Light_Colorz_PDT_12

A co do betowania, to wysiliłam się na wyłapanie błędów z tego opowiadanka, które mam zapisane w Wordzie, więc jak będziesz chciała, to daj znać i Ci wyślę Smile
A jak nie będziesz chciałą, to trudno Razz Poleży sobie kilka dni i się wywali, ewentualnie pokuszę się o własnoręczne poprawienie kilku przecinków, żeby nie raziło i sobie zatrzyamm na pamiątkę Very Happy Bo raczej warto Smile

Pozdrawiam,
Kass

</koniec komentarza>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kass dnia Sobota 08-04-2006, 13:14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
suSanana




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 742
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warsaw, looser.

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 12:44    Temat postu:

Minq, powaliłaś mnie. Po raz kolejny. I to na kolana.
Nie dość, że opowiadanie z głębszym przesłaniem to jeszcze z nutką dobrego humoru na każdym kroku. Podobało mi się. Cholernie mi się podobało.
Idealnie mogłam się wczuć w samodzielne życie chłopaków.
Aż zapragnęłam być jednym z nich i odczuwać to, co oni.
Cudownie, fenomenalnie, genialnie czyli - tak jak zwykle.
Cieszę się, że w każdym Twoim coraz to nowym opowiadaniu jest więcej radości, żartu i humoru. Muszę pochwalić - nieźle wymyśliłaś 'wątek' z Kinder Bueno.
A odpowiedź Billa na pytanie Toma "Gdzie moje piwo?' ... No po prostu, padam do stóp.

I oczywiście czekam, aż napiszesz kolejną część swojej wielocześciówki.
Serdecznie pozdrawiam xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crispi_Jones




Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 13:05    Temat postu:

No co ja mam napisać? To naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie.

Słów braknie, słowa grzęzną w gardle jak zawsze po przeczytaniu czegoś tak dobrego... Po głowie tłuką się myśli w stylu "Jak ja jej to skomentuję? Nie będę przecież pisać po raz tysięczny mistrzyni, bogini, cudnie, wspaniale, masz talent... Ale jak inaczej wyrazić te myśli?"

Mogę tylko liczyć, że mój uśmiech na twarzy, zamyślone spojrzenie w stronę okna, to o czym właśnie bełkoczę, chociaż częściowo dadzą Ci do zrozumienia co myślę i czuję.

Jeszcze raz, i mogę tak do końca świata, piszę:
Dziękuję Minq.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 15:03    Temat postu:

Kamcia: Zaraz jadę na wieś, więc dzisiaj raczej nic już nie wrzucę. Może jutro. X3
Gucio to jak odbicie mojego brata - jak próbuję z nim gadać, kiedy siedzi przy kompie, to słyszę tylko takie "yyy" i "eee" XD
Na pewno kiedyś będziesz dobra, po prostu dużo czytaj. Razz
I fakt, że TH nie składa się tylko z Toma i Billa. Niektórzy o tym zapominają, ale na szczęście nie wszyscy. :]

Emily: O, fajnie, będę mieć przenośną pamięć komputerową - recytuj, recytuj. XD A co, o Georgu to mogę pisać, a o Guciu już nie? Skąd taka odmiana? XD I kto powiedział, że o nim nie napiszę? Może... X3
A o przerwaniu pisania nawet nie myśl. Źle by się to dla Ciebie skończyło. XD

vinga: Tak, dla mnie to spora odmiana. XD Ale to opowiadanie Cherry tak na mnie wpłynęło - zapadło mi w pamięć i podświadomie coraz bardziej chciałam coś o nim napisać... to pewnie nie ostatnie moje opko o nim. :]

Misfit: Miej litość dla sąsiadów (moi mnie nie trawią, przy tych całonocnych koncertach TH jakie im urządzam XD). Ach, Kinder Bueno... Razz

Kass: Dawaj, dawaj. XD Nienawidzę swojego Worda. Very Happy
Hah, Guciio zdecydowanie rządzi w tym opowiadaniu. XD
Tom i Bill są po prostu... normalni. Dlatego są tacy sympatyczni. No, przynajmniej Bill jest, Tom może nieco mniej...
A Gucio jest nienormalny. XD
A Georg - cóż to pisane z jego punktu widzenia, więc trudno opisać go w zabawny sposób, czy też z przymróżeniem oka, jak zrobiłam z Guciem. XD
Co, wybrałabyś Billa? Jak większość osób tutaj, niestety (bo nie starczy go dla mnie XD)

suSanna: Też chciałabym być jednym z nich. XD Sympatycznie razem mają ze sobą, nie? :] Chciałam stworzyć taką ciepłą atmosferę przyjaźni i tego "udręczonego" Georga, który nie może nawet się dołować, bo wszyscy od razu go podnoszą na duchu. Very Happy

Crispi: Ależ nie ma za co. Very Happy Widzę, że Ci się podoba. A pisałam to dzisiaj, o drugiej w nocy - nawet nie byłam pewna, czy wyszło mi coś w miarę składnego. XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kass




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Uć

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 15:18    Temat postu:

Minq napisał:
Kass: Dawaj, dawaj. XD Nienawidzę swojego Worda. Very Happy
Hah, Guciio zdecydowanie rządzi w tym opowiadaniu. XD
Tom i Bill są po prostu... normalni. Dlatego są tacy sympatyczni. No, przynajmniej Bill jest, Tom może nieco mniej...
A Gucio jest nienormalny. XD
A Georg - cóż to pisane z jego punktu widzenia, więc trudno opisać go w zabawny sposób, czy też z przymróżeniem oka, jak zrobiłam z Guciem. XD
Co, wybrałabyś Billa? Jak większość osób tutaj, niestety (bo nie starczy go dla mnie XD)


Dobrze, więc opowiadanie ze wszelkimi uwagami dostaniesz wieczorem na... yyy... PW, bo maila Twego nie mam Razz
A Gucio jest bossski w tym opowiadaniu, naprawdę. Po prostu nie można go nie uwielbiać.
No i własnie, może to jest to, czemu Bill i Tom w tym opowiadaniu tak mi się podobają - bo są względnie normalni Wink
Co do Georga, to fak, nie mogłabyś go opisać w zabawny sposób, ale i tak jakiś mało charakterny mi się wydaje. Brakuje mu jakiś dziwnych upodobań, czy czegokolwiek innego, co by go zrobiło bardziej ludzkim Wink Ale niewazne, jest, jaki jest i nic tego nie zmieni Razz
Khem, no... wybrałabym Billa choć młodszy jest o jakieś dwa lata. Ewentualnie mógłby być drugi bliźniak. Bo Gucio troszkę za niski, a Georg... hmm... no po prostu nie w moim typie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evelcia1




Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 15:23    Temat postu:

Nie no bajeranckie Very Happy Też myślałam że narratorem jest Tom i byłam szczerze zdziwiona że Tom się do kogoś tak przywiązał Razz Bardzo miło zaskoczyło mnie to że o Georga chodzi Very Happy Chociaż myślę że on też nie bardzo się przywiązuje, ale dobra, nie znam go przecież Razz
Uwielbiam Minq Twoje opowiadania, normalnie nie wiadomo czego się spodziewać! Very Happy Super Exclamation Smile Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 15:41    Temat postu:

Ach... Znowu. Znowu spodobała mi się Twoja twórczość.
Bałam się, że już nigdy tak nie będzie.
Jednak... Sama nie wiem. Nie weim, czy ty znów powróciłaś do formy. Albo ja wypoczęłam.
W każdym razie. Dobrze. Śliczne metafory. Pięknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tess - Sahade Debl




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 15:44    Temat postu:

Ach, Minq... Podałaś mi w misce stos Cini Minis. A ja nie mogłam się oprzeć i przyjełam. Moje naukochańsze Cini Minis...

To było... Zupełnie jak te kwadraciki posypane cynamonem. Takie cudowne. Takie smaczne. Mogłabym je jeść godzinami bez żadnych bólów brzucha.

Ach... A ja ostatnio nie czytałam nic Twojego. Twoich wieloczęściówek boję się tknąć. Bo potem chodzę, a właściwie sunę po domu jak zmasakrowana, wyuczając się na pamięć słów, cytatów, myśli i obrazów ze story. Tak własnie jest, dlatego na razie nie tykam...

Ale nadejdzie taki dzień, w którym nie będę mogła się oprzeć górze ciniminisowych kwardacików, zjem je i będę krążyć po domu ledwie żywa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzia :D




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 16:32    Temat postu:

Świetne! No i kończy się dobrze Very Happy
Przynajmniej wg mnie.. :>
Czyli... ee.. Ona nie jest ani z Billem, ani z Georgem :>
Bo tak wg mnie jest Very Happy
Aż mi się zachciało iść na spacer, przez te słońce..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 7:39    Temat postu:

Kass: Dwa lata młodszy - od Ciebie? XD Bo że od Georga, to wiem. Ode mnie Billuś młodszy o rok, ale też bym go wybrała. W moim przypadku, to Gucio jest nie w moim typie. XD
Tom i Bill są nie tylko normalniejsi, niż w moich innych opach, ale możliwe, że normalniejsi, niż w rzeczywistości. Bo ani słowem nie wspomniałam o ich sławie. To w sumie opowiadanie o normalnych chłopcach...
Dzięki za poprawę. Zajmę się tym po południu, jak już się obudzę. XD

evelcia: Żadnego z nich nie znamy. XD Nie mam bladego pojęcia, jaki Georg jest w miłości, ale to dobrze - mam większą dowolność w opach. X3

Chloe: O, różowy prosiaczek (co, sama chciałaś, żeby tak mówić do Ciebie XD)! Cieszę się, że Ci sie podoba. Mnie się pewnie w kilka dni styl specjalnie nie zmienił, więc stawiam na Twoje dobre samopoczucie. XD

Tess: Ach, Cini Minis - zbrzydły mi, za dużo ich jadłam. XD Tessie, kochanie, czytać masz! Nie marudzić. Bo przestanę Cię kitiketem karmić, kupię jakąś wstrętną niefirmową puszkę i mój kotek zdechnie z głodu.

Madzia: Jasne, że nie jest, broń Boże, nigdy w życiu! :] Stosunek Billa do niej jest dość jasno określony, a Georg na szczęście przejrzał na oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 9:08    Temat postu:

Boże Minq...
Jak Ty potrafisz takie piękne coś tworzyć?
Twe opka są genialne.
Tu odrobina poważne, odrobina śmiechu, po prostu równo i delikatnie przyprawione, co robi je smakowite.
Super. Jestem pod wrażeniem.
Minq, bogini ma....
Scena z Kinder Bueno mnie powaliła kompletnie z nóg... Jeju...
I te rozmowy takie trafne, takie idealne...
Minq, jesteś cudowna!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cocco




Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 10:12    Temat postu:

co chwila się śmiałam czytając twoje opowiadanie.
Jak każde twoje, Minq, strasznie mi się podoba.
Cool, żądam takich więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin