Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Parapsychologia, okultyzm itp.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Off-topy Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Demigod




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 31-05-2006, 23:00    Temat postu: Parapsychologia, okultyzm itp.

Jest to pierwszy temat jaki zakładam na tym forum. Zawszse wcześniej wolałam tego nie robić z obawy, że mnie za to zjedziecie i zamnkiecie (zwłaszcza bacząc na moje głupie pomysły... Rolling Eyes ) Więc bądźcie tolerancyjne i jak co to usuńcie po prostu Wink

Więc całość nie zmieściła się w temacie, ale mam tu na myśli zebranie do kupy wszelkich zjawisk nadprzyrodzonych, paranormalnych, okultyzmu... Bo okultyzm to nie tylko satanizm, z tego co wiem jest to szersze pojęcie. Chciałabym równiez poruszyć takie tematy, jak sukuby i inkuby, chupacabras, wampiryzm, likantropia, voodoo, katapleksja, tabliczka Ouija, zagadka okaleczeń bydła, samookaleczanie się derwiszy, samozapłon, egzorcyzmy itp.

Jakie są Wasze teorie wyjaśniające te zjawiska?

P.S. Wolałabym opuścić takie te,aty jak UFO, Yeti i potwór z Loch Ness, gdyż o tym się wszędzie prawie mówi Smile Mam nadzieję, że tego nie skasujecie. Z góry dziękuję, jesli ktoś odpowie, gdyż jestem bardzi ciekawa Waszych... hipotez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anty




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: okolice Wrocławia

PostWysłany: Środa 31-05-2006, 23:19    Temat postu:

Nie lubię egzorcyzmów, ponieważ są one połączone z kościołem chrześcijańskim.
Wampiryzm ? Bosz, niech taki jeden przyjdzie do mnie .. Wink.
Voodoo ? Kiedyś zrobiłam laleczkę, do której brzucha wsadziłam kilka włosów mojej koleżanki. Nie udało mi się ..

Heh .. nabijam się tylko Wink
( godzina 00:20 )
Temat ciekawy .. poprzez brak czasu ( a chęci były ) nie zagłebiłam się nigdy w okultyźmie. Może jakieś dokładniejsze informacje nt. każdej z dziedzin ( można to tak nazwać ? ) ?

Pozdrawiam,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twojej szafy

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 7:50    Temat postu:

dla mnie parapsychologia jest jedna wielką bzdurą. co ezoteryzmu... jakoś mnie nie pociąga.
o ile się nie mylę to okultyzm jet czymś co zakłada istnienie w człowieku sił tajemnikczych i bada ich wykorzystanie. nie jestem pewna dokłądnie.
mogę wiecej powiedziec na temat "alfabetu bogów", egzorcyzmach, spirytyźmie. o wampirach wiem niewiele <chyba więcej bedzie wiedziała night-kid Razz> ale mogę się dowiedziec jeśli chcecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anty




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: okolice Wrocławia

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 8:42    Temat postu:

Wampiry to podstawa, o której się wie trochę ( przynajmniej w moim przypadku- chyba jest to moja miłość ). Nie no .. ale informacje podawajcie Wink. Ja się z wielką chęcią dokształcę.

Pozdrawiam,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twojej szafy

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 10:18    Temat postu:

tekst znaleziony w necie autorstwa pana mgr Łukasza Maurycego Stanaszka, doktoranta w Zakładzie Antropologii Historycznej Uniwersytetu Warszawskiego. o ile się nie myle ukazał się juz w jakiejś gazecie.

Archeolodzy badający cmentarzyska znajdują niekiedy zagadkowe groby. Niezwykłe pozy zmarłych, brak niektórych części ciała - np. głowy - czy przebicie klatki piersiowej ostrym przedmiotem są niemymi świadectwami praktyk mających ochronić ludzi przed "wampirami". Takie zabiegi stosowano jeszcze pół wieku temu...

Co to znaczy "wampir" i czym jest wampiryzm? Wedle wierzeń, wampir to duch lub ożywione ciało zmarłego, które wychodzi z grobu, błądzi nocą i wysysa krew ze śpiących, powodując ich rychłą śmierć. Odżywiając się witalną substancją osoby żywej, jej krwią, nie ulega rozkładowi, który jest normalnym następstwem śmierci. Wampiry uważano zazwyczaj za ludzi "z krwi i kości", nie zaś za zjawy.

Słowo "wampir" pochodzi z języka prasłowiańskiego (bułgarskie vampir, polskie wąpierz, ruskie upir). Z języków słowiańskich rozpowszechniło się w całej Europie, a potem i na świecie. Na ziemiach polskich używano również innych określeń, m.in. upiór, wypiór, wąpierz, wampierz, strzyga, strzygoń, które zostały utrwalone w licznych nazwach geograficznych, jak np. Wąpiersk, Wampierzów, Strzygi.

U Słowian wiara w wampiry sięga co najmniej IV wieku n.e., a więc czasów, gdy stanowili oni jeszcze wspólnotę językową i kulturową. Świadczą o tym podobne opowieści o wampirach i sposobach walki z nimi, znane zarówno u Słowian Południowych (w Serbii, Chorwacji, Bułgarii), jak i Zachodnich (w Polsce, Czechach, Słowacji). Tak więc wampir jako sprawca zła ma bardzo długą historię i jest zlepkiem wierzeń, przesądów ludowych oraz wydarzeń, częściowo autentycznych, mających wytłumaczenie w medycynie.

Ludowe rozumienie sprawiedliwości domagało się, by złoczyńcę spotkała kara wieczna (wiarę w to podtrzymywała religia chrześcijańska). Dlatego też uważano, że ktoś, kto był wyrzutkiem społecznym za życia, pozostanie takim i po śmierci. Było zatem bardzo prawdopodobne, że wampirami "staną się" ludzie wiodący "żywot występny i rozwiązły", jak również osoby, na których w chwili zgonu ciążyła klątwa lub przekleństwo. Mogli nimi zostać też fałszywi świadkowie, niewierzący, pochowani w sposób sprzeczny z nakazami religii (np. bez ostatniego namaszczenia, ostatniej spowiedzi), martwo urodzone dzieci z nieprawego łoża, dusze zmarłych dzieci, jak również dziewcząt i młodzieńców, którzy nie zdążyli użyć życia, co powodowało ich zawiść w stosunku do ludzi nim się cieszących. Wampirami stawali się także zamordowani lub zmarli śmiercią gwałtowną (topielcy, samobójcy, zmarli na zarazę).

Warto zwrócić uwagę na zbieżność w czasie relacji o pojawianiu się wampirów z atakami morowego powietrza. Przyczyną tego były wypadki choroby i gwałtownej śmierci kilku osób w jednej rodzinie, które napawały strachem pozostałych przy życiu członków grupy. W czasach średniowiecznych notowano w Europie Środkowo-Wschodniej liczne epidemie wampiryzmu, idące oczywiście w parze z epidemiami chorób.

Inspiracją wampirycznych opowieści mogły być też dość często zdarzające się przypadki przedwczesnego pochówku osób pogrążonych w transie kataleptycznym, zapaści pourazowej lub letargu. Rabusie grobów, którzy otwierali mogiły zaraz po pogrzebie, nierzadko byli świadkami przerażających scen. Rozpaczliwe próby wydostania się z zamknięcia, jakie podejmował żywcem pochowany, były przyczyną tego, że zwłoki znajdowano w nienaturalnych, konwulsyjnie wykrzywionych pozach, a dno trumny pełne było świeżej krwi.

Jak antropolodzy mogą dziś stwierdzić, że w jakimś grobie był pochowany "wampir"? Większość grobów "wampirów" zlokalizowana jest na peryferiach cmentarzy i brak w nich wyposażenia zmarłego (np. kabłączków, noży, paciorków), charakterystycznego dla pochówków z okresu wczesnego chrześcijaństwa. Zgodnie z obrządkiem pogrzebowym już w Polsce wczesnopiastowskiej na cmentarzyskach ciało zmarłego układano w pozycji wyprostowanej na wznak, głową w kierunku zachodnim. Groby "wąpierzy" różniły się od pochówków zwykłych śmiertelników, zwłoki spoczywały bowiem w nienaturalnej pozycji (innej niż powszechnie przyjęta), były niekiedy celowo uszkadzane (przebicie ciała lub odcięcie głowy zmarłego), przywalane kamieniami itp.

Od stuleci ludzie stosowali najrozmaitsze zabiegi antywampiryczne, zabezpieczające przed powrotem zmarłych do świata żywych. Zwłoki układano, np. na brzuchu, odcinano głowę "wampira" i kładziono ją między stopami - Polsce znany jest tylko jeden grób, ilustrujący taką praktykę unicestwiania "upiora". Jest nim pochówek odkryty na cmentarzysku w Starym Brześciu Kujawskim w województwie kujawsko-pomorskim. Zwyczaj "kładzenia wampira na gębę" po to, "by się w ziemię wgryzał", był wśród polskiego ludu bardzo rozpowszechniony.

Ciało "wampira" przebijano czasami ostrym przedmiotem. Opowieści o tym mają stary rodowód, m.in. biskup Burchard z Wormacji na początku XI wieku opisał przypadek wampiryzmu, gdzie zmarłe bez chrztu dziecko niewiasty chowały w miejscu tajemnym i przekuwały je drewnianym kołem, by z grobu nie wstało i ludzi nie dusiło.

Przedmiotem, którym przebijano ciało zmarłego, mogło być wszystko: zaostrzone kołki (najskuteczniejsze miały być osikowe), ciernie, zęby od brony, żelazne kolce, groty strzał, gwoździe. Z obszaru Polski znane są trzy groby, w których klatki piersiowe zmarłych przekłute zostały kołkiem drewnianym. Znajdowały się one na cmentarzyskach w Brześciu Kujawskim (województwo kujawsko-pomorskie), Buczku (województwo łódzkie) i Starym Zamku (województwo dolnośląskie).


Zapobieganie szkodliwej działalności strzygoni poprzez ścięcie im głowy było sposobem o bardzo długiej historii, ale i bardzo trwałym. Żywość ich przejawia się m.in. w opisanym w XX wieku zdarzeniu ze środkowej Polski, jak to pewien gospodarz zapadł w letarg, uznano go za zmarłego i położono do trumny. Późnym wieczorem, gdy stare kobiety śpiewały pobożne pieśni, nieboszczyk począł nagle się ruszać. Baby wyskoczyły z chałupy z przeraźliwym krzykiem, że to strzygoń. Zaalarmowano całą wieś. Początkowo nikt nie chciał wejść do domu. Później co odważniejsi mężczyźni, uzbrojeni w drągi, siekiery i widły, wpadli do izby, gdzie stała trumna. Zastali go siedzącego w trumnie i próbującego się z niej wydostać. Uderzony kłonicą w głowę, obsunął się z powrotem do trumny i więcej się nie poruszył. Ciało miał jeszcze ciepłe, a policzki zaróżowione. Nikt z obecnych nie miał wątpliwości, że był to strzygoń. Na wszelki wypadek, aby nie wyszedł z grobu, postanowiono obciąć mu głowę. Zmarły nie próbował już więcej razy wydostać się z trumny...

Z opowiadań mieszkańców wielu okolic Polski wynika, że za bardzo stary i najpewniejszy sposób unieszkodliwienia "wampira" uważano położenie obciętej głowy między nogami, tak "aby nie mógł jej uchwycić rękoma". Zwyczaj ucinania upiorowi głowy i umieszczania jej w tym miejscu zrodził się niewątpliwie jeszcze w czasach praindoeuropejskiej wspólnoty, o czym świadczą podobne do słowiańskich przypadki obchodzenia się z ciałem, pochodzące ze świata germańskiego. Zdarzały się tam jeszcze w latach 1561, 1617, 1732 - o czym można dowiedzieć się z odkryć archeologów - a w samym Berlinie trwały aż do XX wieku.

Obroną przed upiorami było także wkładanie nieboszczykowi do trumny sierpów, noży, gwoździ itp., aby wstając z grobu, pokaleczył się i nie mógł kontynuować swej wędrówki. Etnografowie wspominają o kaleczeniu pięt i przecinaniu pod kolanami ścięgien oraz o umieszczaniu ostrych przedmiotów w celu unieszkodliwienia upiora. Innym sposobem utrudniającym wyjście zmarłego było przywalenie go ciężkimi głazami (szczególnie okolic głowy, klatki piersiowej albo stóp).

Jednym ze skuteczniejszych i zwykle ostatecznych sposobów uratowania się przed powrotem zmarłego z zaświatów było unicestwienie go poprzez spalenie, gdyż wówczas nie mógł już opuścić grobu. W pewnej czeskiej kronice z XV wieku zanotowano dwa takie wypadki - w latach 1336 i 1344. Oto jeden z nich: "W Czechach [...] we wsi Blow umarł pasterz Myślęta. Ten wstając co nocy chodził wokół po wszystkich wsiach, ludzi straszył, dusił i wywoływał. A gdy został kołkiem przebity, mówił szydząc: a to mi bardzo zaszkodzili, bo mi dali laskę, żebym się mógł psom opędzać! A gdy go odkopali, był wzdęty jak wół i ryczał strasznie. A gdy go rzucono w ogień, ktoś porwawszy kij wbił w niego, i natychmiast trysnęła krew jak z naczynia. Gdy został wykopany i włożony na wóz, ściągnął nogi ku sobie jak żywy, ale gdy go spalono, całe zło ustało".

Wiara, że zmarli, wstawszy z grobów, napadają na ludzi i robią im krzywdę, była powszechna nie tylko na naszych ziemiach czy ziemiach innych Słowian, ale także w starożytnej Babilonii, Egipcie, Indiach, Chinach oraz w wielu innych częściach naszego globu. Korzeni wampiryzmu należy zatem szukać w mrokach paleolitycznych wspólnot pierwotnych. Potwierdza się też stara prawda, że archaiczne formy wiary bywają najtrwalsze i że później, już w innych kulturach, znajdują urodzajną glebę do bujnego rozkwitu. Krwawa idea wampiryzmu przetrwała do połowy XX wieku. A może w XXI wieku archeolodzy i antropolodzy stwierdzą, że jednak dłużej?

Wampir w kinie

Większości współczesnych czytelników wampiry kojarzą się z filmami grozy, opartymi głównie na XIX-wiecznej powieści Brama Stockera pt. "Dracula". Opisuje ona historię niejakiego hrabiego Vlada Draculi z rumuńskiej Transylwanii. Znakomitej adaptacji filmowej tej powieści dokonał Francis Ford Coppola (1992). Mniej lub bardziej szczęśliwie z tematem rozprawiali się także Neil Jordan ("Wywiad z wampirem"), John Carpenter ("Wampiry") czy nasz rodak Roman Polański ("Nieustraszeni zabójcy wampirów").

Literatura, a później filmy stworzyły i upowszechniły w świadomości ludzkiej nowy obraz wampira jako postaci o kształcie nietoperza, demona wysysającego krew z pogrążonych we śnie kobiet. Wampir hollywoodzki ubrany jest w nienaganny, elegancki strój wieczorowy i pelerynę z wysokim kołnierzem. Od zwykłych śmiertelników zaś odróżnia się tym, że ma długie kły i paznokcie oraz potrafi zamieniać się w nietoperza.

Skojarzenie zachowań (tj. nocny tryb życia, picie krwi) legendarnego wampira z nietoperzem dokonało się dopiero w XVI wieku dzięki hiszpańskim konkwistadorom, którzy jako pierwsi mieli kontakt z nietoperzami-wampirami.

Na terenie Ameryki Środkowej i Południowej odkryto trzy gatunki nietoperzy-wampirów. Żywią się one krwią zwierząt domowych (krów, świń, koni); każdy dorosły osobnik dziennie wysysa jej około 5 łyżeczek.Postać powieściowego Draculi wzorowana była na postaci historycznej, żyjącym w XV wieku księciu Vladzie IV Tepesie. Był on jednym z najbardziej tajemniczych książąt rumuńskich, a z jego osobą łączy się wiele legend i przesądów. Urodził się w 1431 roku w mieście Sighisoara jako syn mołdawskiej księżniczki i gubernatora Transylwanii. Kiedy Vlad miał lat kilkanaście, jego ojca zamordowali wołoscy bojarzy. Od tej pory celem jego życia stała się zemsta na mordercach ojca. Dracula wbijał na pal, skalpował, gotował ludzi, obcinał głowy, oślepiał, palił, smażył, siekał, przebijał gwoźdźmi, grzebał żywcem, jak też obcinał uszy, nosy, kończyny i organy płciowe. Chociaż rządy Draculi opierały się na przemocy, stworzył on "prawo", którego nikt nie łamał. Srogie kary za kradzież, morderstwo czy kłamstwo oczyściły tamtejszy region z wyrzutków społecznych.

Dracula zginął podczas walk niedaleko Bukaresztu, a jego ciało zostało pogrzebane w klasztorze w Snagov. Prowadzący w 1931 roku ekshumację grobu stwierdzili ze zdziwieniem, że trumny w grobowcu nie było...

Odmieńcy

W średniowieczu, a także później, powszechna była wrogość społeczności wobec wszystkiego co niezwykłe. Znalazła ona odbicie w głębokiej wierze, że ludzie starzy, biedni i kalecy mają naturalną skłonność do bycia czarownikami, a nawet wampirami. Z podobnych przyczyn za przyszłego upiora uważano, w zależności od czasu i miejsca, osoby o jakimś szczególnie wyróżniającym się wyglądzie, m.in. trwałym kalectwie - garbatych, kulawych, sparaliżowanych, z okaleczonym ciałem. Gigantyzm i karłowatość, zajęcza warga, owłosiona wewnętrzna strona dłoni, zrośnięte brwi, rude włosy, dwa rzędy zębów albo nadmiernie wysunięte do przodu kły, siność i opuchnięcie twarzy, nierówny oddech - także budziły lęk. Nie rozumiano wówczas stanów chorobowych osób cierpiących na gruźlicę, serce czy nadciśnienie tętnicze. Owo odmienne postrzeganie było związane ze stanami patologicznymi zachodzącymi w ciele "anormalnego osobnika" - niepokój lokalnych społeczności, dystansujący je od wszelkich odmieńców, wzbudzały też różnego rodzaju znamiona charakterystyczne dla danej choroby, np. kilaki. Tylko dokładna analiza antropologiczna szkieletu, służąca możliwie jak najwierniejszej identyfikacji cech osobniczych zmarłego - tzw. fenotypu - pozwala określić niektóre właściwości ludzi traktowanych zarówno za życia, jak i po śmierci w szczególny sposób przez ówczesną społeczność.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*AnIoŁeK*




Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TaRnÓw

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 10:28    Temat postu:

Wracając do Wilkołakow , gdzieś mi sie zapindolila dosyć prmoczna stronka gdzie wyło a szat tzn szalbon byl czerwon yz wilkolakiem , Jedna Z najlepszych stron jakie lubiłam odwiedzac Wink no coz madry Polak po szkodzie.


Dalamz neta bo chyba p****** gogle, jak nie znajde tej mojej zaufanej stronki Smile

Czym wytłumaczyć fakt, że w mitach ludów całego świata występuje postać człowieka, który zamienia się w wilka? Jeszcze tylko kilka minut dzieliło go od bezpiecznego schronienia w domu. Zaledwie kilka minut, lecz było już za późno. Chmury nad jego głową rozwiały się i w prześwicie pojawiła się wielka, srebrzysta tarcza księżyca w pełni. Porażony księżycową poświatą zaczął krzyczeć. Jego głos zmieniał się coraz bardziej, aż przerodził się w rozdzierający, zwierzęcy skowyt. Usta, z których wydobywał się ryk, zamieniły się w wypełniony ostrymi kłami pysk. Nos poszerzył się i ściemniał, a po obu stronach pyska wyrosły szczeniaste wąsy. Wciąż uciekał, teraz już na czworakach. Jego ciało stawało się coraz silniejsze; zwierzęce mięśnie rozrywały ubranie, które miał na sobie. Cały porósł gęstą sierścią, od czubka głowy aż po sam koniec kudłatego ogona. Przemiana dokonała się. Stał się wilkiem. Zmiana na gorsze. Fizyczna przemiana człowieka w wilka, czy jakiekolwiek inne zwierzę, jest oczywiście niemożliwa. Mimo to wiara w wilkołaki rozprzestrzeniona była w całej średniowiecznej Europie. Legendy i podania o wilkołakach znano w Skandynawii, Francji, Niemczech, na Sycylii, w Europie Środkowej i Wschodniej, na Bałkanach i w Grecji. Również w Ameryce, na długo przed wyprawą Kolumba, Indianie żyli w strachu przed wilkołakami. Sądzi się, że opowieści o wilkołakach pochodzą jeszcze z czasów prehistorycznych , kiedy myśliwi odziewali się w wilcze skóry, wierząc że dzięki temu zyskają moc i odwagę groźnego drapieżnika. Na tej bazie powstały legendy opowiadające o ludziach, którzy - przywdziewając magiczne pasy i okrycia z wilczej skóry - zamieniają się w wilkołaki. Wycie do księżyca. Charakterystycznym motywem legend o wilkołakach jest to, że przemiana dokonuje się podczas pełni księżyca. Również i ta tradycja pochodzi prawdopodobnie jeszcze z czasów prehistorycznych. Kiedy bowiem ludzie zaczynali oswajać pierwsze dzikie psy, w trakcie wypraw łowieckich dostrzegli, że zwierzęta te często wyją do księżyca. W mitach całego świata księżyc, wilki i polowania są ze sobą nierozłącznie powiązane. W wielu wierzeniach bogini Księżyca jest jednocześnie boginią łowów, której myśliwskie psy to ludzie zamienieni w wilki. Być może stąd właśnie legendy o ludziach, którzy przyjmowali postać wilkołaka. Fałszywe wilkołaki. Znaczny wpływ na powstanie i rozwój legend o wilkołakach mogły mieć przypadki likantropii, czyli tzw. urojonego wilkołactwa. O ile bowiem wilkołaki należą bez wątpienia do sfery legend i podań ludowych, o tyle likantropia jest autentycznym schorzeniem psychicznym. Pierwsze przypadki tego "wilczego obłędu" rozpoznał już w II wieku n. e. Marcellus Sidetes. Osoba cierpiąca na tę chorobę roi w sobie iż jest wilkiem, lub że w każdej chwili może się w niego zamienić. W zależności od stopnia zaawansowania choroby, cierpiący na nią ludzie mogą szarpać zębami surowe mięso, wyć podczas pełni księżyca, a nawet atakować innych ludzi. Zdarzało się, że chory nie potrafiąc opanować pragnienia ludzkiej krwi, w ataku nieposkromionego szału wgryzał się w gardło ofiary. Kroniki historyczne pękają w szwach od relacji o wilkołakach. Najwięcej przypadków odnotowano w średniowieczu. Aby przybliżyć nieco skalę zjawiska, przypomnijmy że we Francji w latach 1520-1630 odbyło się aż 30 tysięcy procesów "loupsgarous", czyli wilkołaków. Jak więc widać likantropia, a także inne choroby psychiczne prowadzące do morderstw i kanibalizmu, były poważnym problemem społecznym. Powszechna ignorancja i wiara w przesądy powodowały, że społeczeństwo, zamiast leczyć chorych, utwierdzało ich tylko w przekonaniu, że istotnie stali się dzikimi, krwiożerczymi bestiami. Krwawa historia. Oto przypadek kilkunastoletniego pasterza, Jeana Greniera, z okolic Bordeaux we Francji. W trakcie procesu w 1603 roku Grenier "przyznał się", że pod postacią wilka zagryzł i pożarł ponad 50 dzieci. Utrzymywał też, że zdolność do zmieniania postaci zawdzięcza tajemniczemu, mrocznemu przybyszowi, którego przed kilku laty spotkał w głębi lasu. Przybysz ten, w wielu podobnych opowieściach określany mianem Diabła, miał podarować Grenierowi magiczny balsam i wilczą skórę. Kiedy o zachodzie słońca chłopak smarował swe ciało diabelską maścią i wdziewał zwierzęcą skórę - zamieniał się w wilka. Szczegółowe przesłuchanie wykazało jednak ponad wszelką wątpliwość, że Grenier był zwykłym "wsiowym gadułą" obdarzonym bujną wyobraźnią. Wymyślał niestworzone historie i święcie wierzył w ich prawdziwość. Po zasięgnięciu porady medyka sędzia uznał, że Grenier nie jest wilkołakiem, tylko cierpi na likantropię. Zalecił więc oddanie chłopca pod opiekę franciszkanów w klasztorze w Bordeaux, w którym chory miał spędzić resztę życia. Jednak wielu innych ludzi cierpiących na likantropię nie miało tyle szczęścia. Najczęściej kończyli swój nieszczęsny żywot na stosie. Jeden z najtragiczniejszych przypadków miał miejsce nie tak dawno, bo w 1975 roku w Wielkiej Brytanii. Siedemnastoletni czeladnik stolarski, Andrew Prinold, przekonany, że właśnie zamienia się w wilkołaka, w odruchu desperacji wbił sobie nóż w serce. Znamię bestii. Znaczna liczb przypadków "wilkołactwa" odnotowywanych w średniowieczu bez wątpienia wynikała z przekonania, że wilkołaka można rozpoznać po pewnych, nie tak znowu rzadko występujących u ludzi cechach. Według podań ludowych świadectwem wilkołactwa były spiczaste uszy, sterczące zęby i szerokie brwi, zbiegające się u nasady nosa. Także owłosione dłonie, zakrzywione paznokcie czy wyjątkowo długie palce środkowe świadczyły o tym, że osoba, której właśnie i ścisnęliśmy rękę jest wilkołakiem. Równie liczne były teorie, które próbowały tłumaczyć, skąd biorą się wilkołaki. Oprócz celowych działań, takich jak przywdziewanie okrycia z wilczej skóry czy udział w magicznych obrzędach, w bestię można było zamienić się wbrew własnej woli, głównie przez nieostrożność. Panowało przekonanie, że jeśli ktoś napił się wody z kałuży powstałej w zagłębieniach po wilczych łapach, albo ze strumienia często odwiedzanego przez wilki, z pewnością zamieni się w wilkołaka. Tragiczne w skutkach mogło być również spożycie wilczego mięsa, a nawet mięsa zabitej przez wilki owcy. Aby uchronić się przed wilkołakami średniowieczni Europejczycy zawieszali nad drzwiami domu wianek czosnku. Istniał też niezawodny sposób uśmiercenia bestii - ginęła trafiona w serce poświęconą najlepiej srebrną kulą. Wściekłe wilki. Obecnie, dzięki rozwojowi wiedzy medycznej, wiemy, że oprócz likantropii także i inne choroby oraz zjawiska o podłożu fizjologicznym mogły lec u podstaw legend o wilkołakach. Dwoma charakterystycznymi cechami wilkołaka było toczenie piany z pyska i zdolność zamienienia w taką samą bestię każdego, kogo ugryzie. Przywodzi to na myśl jedną z najgroźniejszych chorób zakaźnych - wściekliznę. Zarażone nią zwierzę toczy pianę z pyska i każdy, kto został ugryziony przez chorego wilka w pewnym stadium choroby mógł zdradzać podobne, niepokojące objawy. Niewykluczone też jest, że średniowieczni chłopi ulegali zatruciu żytem, na którym pasożytował sporysz - grzyb o działaniu halucynogennym przypominającym działanie LSD. Pod jego wpływem chory mógł miewać halucynacje, w których wyobrażał sobie, że zamienia się w dzikie, agresywne zwierzę. Gwiazda filmowa. Niegdyś wilkołaki kryły się w gęstych lasach, a wśród ludzi budziły zabobonny lęk. Obecnie za sprawą wyobraźni filmowców Hollywood, stały się częścią kultury masowej. Podobnie jak ekranowe wampiry, wilkołaki również wydają się być coraz bardziej oswojone, uprzejme a czasem wręcz atrakcyjne, skąd zatem ta nagła zmiana? W obecnych, zdominowanych przez technikę czasach mało kto wierzy w opowieści o ludziach, którzy zamieniają się w dzikie zwierzęta i atakują innych ludzi. Wilkołaki nie budzą już w nas trwogi, co najwyżej niewielki dreszczyk emocji. Człowiek końca XX wieku zdaje sobie sprawę, że groźne, zwierzokształtne bestie to jedynie część folkloru i że prawdopodobnie nigdy nie przyjdzie mu stanąć oko w oko z prawdziwym, żądnym krwi "loup-garou". Od budzącej grozę bestii, po ekranową gwiazdę, jaką stał się dzisiaj, wilkołak przeszedł przemianę równie dramatyczną jak ta, której podległa wiedza o ludzkiej naturze.


Dla atrakcji piękne Fotki MOICH ULUBIENCÓW
I TAK NA MARGINESIE ZNACIE JAKIEŚ FILMY O WILKOŁAKACH BO JA SIE JUZ TYLE ICH NAOGLADAŁAM ZE HOHOHOHO

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez *AnIoŁeK* dnia Czwartek 01-06-2006, 17:33, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Black Swan
TH FC Forum Team



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3miasto

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 11:14    Temat postu:

Anty napisał:
Wampiry to podstawa, o której się wie trochę ( przynajmniej w moim przypadku- chyba jest to moja miłość ). Nie no .. ale informacje podawajcie Wink. Ja się z wielką chęcią dokształcę.

Pozdrawiam,


Wmpiryzm... Tak...Krew ma wielką moc... Nie wiem czy powinnam tutaj o tym mówić, poza tym jako admin, no ale trudno. Nieraz piłam krew. Kop energetyczny niesamowity. Umiem też pobierać energię od innych i ją wysyłać.
Wapirami interesuję się od lat, teraz może już trochę mniej.
Anty jak wrócę do domu to wstawię parę ciekawych tekstów o Wampiryźmie.
Wampira wcisnęłam nawet do mojej prezentacji maturalnej z polskiego Rolling Eyes

Jeśli idzie o parapsychologię i magię to również miałam z tym styczność. Jest to niebezpieczna psrawa i nie wszyscy powinni się tym zajmować. Jeśli kogoś interesują moje doświadczenia to niech pisze, napiszę coś szerzej.

Swoją drogą dobry temat. ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twojej szafy

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 11:24    Temat postu:

Admin-Black Swan napisał:
Wmpiryzm... Tak...Krew ma wielką moc... Nie wiem czy powinnam tutaj o tym mówić, poza tym jako admin, no ale trudno. Nieraz piłam krew. Kop energetyczny niesamowity. Umiem też pobierać energię od innych i ją wysyłać.


tez kiedys piłam krew. na początku nie było tak fajnie, ale potem... niesamowita sparwa. dawno już tego nie robiłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demigod




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 12:23    Temat postu:

Black, pewnie, że interesują Wink Właśnie o to mi chodziło jak temat zakładałam. Czemu miałabyś nie pisać? O ile dobrze interpretuję 25 punkt regulaminu, to nie jest Ci to zabronione Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 13:25    Temat postu:

Hmmm...Temat zaiste ciekawy
Powiem szczerze, że w rzeczywistości z takimi zjawiskami styczności raczej nie miałam
Jednak niesamowicie, mnie to wszystko interesuje. ( szczególnie wampiryzm )
Niektórzy twierdzą, że połowę tych zjawisk można wyjaśnić jakimś uszczerbkiem na ludzkim mózgu.
Sama nie wiem...
Jedyne zjawiska nadprzrodzone , z jakimi styczność miałąm to przepowiadanie ( bezbłędne ) przyszłości i prorocze sny etc, czyli ogółem mówiąc same głupotu Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anty




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: okolice Wrocławia

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 13:47    Temat postu:

Proszę :

Kult kultu Voodoo?
Kult voodoo to bez wątpienia jeden z tych systemów wierzeń, który lokowany jest zazwyczaj po tej ciemnej stronie. Kojarzony z całą masą negatywnych oddziaływań na bezbronnych ludzi, ściśle połączony z atrybutami złych mocy, z laleczkami, z półżywymi zombi itd. Czy tak jest w rzeczywistości, cóż wydaje się, że kolejny raz medialny obraz jest trochę ubarwiony, znamienne mogą być tu słowa jednego z księży na Haiti:” "dziewięćdziesiąt procent mieszkańców to katolicy, dziesięć procent protestanci, a sto procent wyznawcy Voodoo." Bez względu na to, lepiej jednak nie stać się obiektem praktyk kapłana voodoo…

Wszystko, co związane z voodoo okraszone jest tą specyficzną nutką niedomówienia i naszpikowane do granic możliwości całej atmosfery wokół, mnóstwem nieprawdopodobnych historii i opowieści. Wszystkie one zdają się dowodzić jak wielką moc mogą mieć kapłani, którzy poznali praktyki i tajemną wiedzę związaną z kultem.

Voodoo jest dość specyficznym systemem w równych stopniu powiązanym z pierwotnymi afrykańskimi wierzeniami ludowymi, co katolicyzmem. Opiera się na kulcie loa, co oznacza "tajemnica" - bóstwa czterech żywiołów: ziemi, powietrza, ognia i wody. Generalnie istnieją dwa loa: Loa Rada, które istniały pierwotnie w religii plemion afrykańskich i Loa Petro, które zostały dodane później.

Z pewnością tradycją afrykańską jest przeświadczenie o możliwości wyrządzenia zła poprzez oddziaływanie na energię, a dokładniej na pomniejszeniu energii życiowej potencjalnej ofiary. Katolicyzm też odbił swoje piętno na kulcie, to on bowiem zaszczepił specyficzny sposób personifikacji ofiary w postaci zebranych, należących do niej przedmiotów. Ponadto na Haiti mieszkańcy uczestniczą we wszystkich katolickich obrzędach, uznają instytucje kościoła itd. Jednak zawsze na horyzoncie dają o sobie znać pierwotne wierzenia, przez co często po oficjalnych uroczystościach i obrzędach odbywają się te mniej oficjalne związane z voodoo. W świątyniach voodoo możemy znaleźć wizerunki katolickich świętych, którzy tutaj występują w innych kontekstach. Św Patryk(wypędził węże z Irlandii), to tutejszy Damballah, bóg-wąż, Jan chrzciciel to Shango, bóg pioruna.

Laleczka sąsiada spod 5 z igłą w głowie

Najbardziej medialnym i znanym atrybutem czarownika kultu voodoo są laleczki, czyli wandi. Tutaj trzeba wprowadzić rozgraniczenie na „leworęczne voodoo” i „praworęczne”, czarownicy związani z tym pierwszym to bokor i caplatas uprawiający złą, czarną magię, to właśnie oni tworzą laleczki, zamieniają ludzi w zombie itd. Ci drudzy to Hounsis i mambo związani z dobrymi duchami, leczą, robią amulety itd.
Wandi jako zjawisko jest dość ciekawe albowiem istnieje cały rytuał związany z jej przygotowaniem i korzystaniem.Wandi wypełnia się zazwyczaj słomą lub watą w połączeniu z jakimiś organicznymi substancjami potencjalnej ofiary. Ważne jest także, by skorzystać tak z krwi jakiegoś zabitego zwierzęcia. Po specjalistycznym rytuale i nadawaniu mocy wandi jest gotowa. Czarownik może od teraz sprawiać ból ofierze poprzez wbijanie igieł lub gwoździ w określone miejsca. Tych miejsc jest dziewięć: czaszka, serce, stawy ramion, kolana, ręce i brzuch.

Tutaj pojawia się pierwszy problem albowiem stereotypowe myślenie karze nam postrzegać wandi jako element szkodliwego procederu związanego właśnie z wbijaniem igieł i wywoływaniem bólu. Tak nie jest, wandi mogą mieć zarówno pozytywny jak i negatywny potencjał. Często przynoszą szczęście będąc swoistym amuletem. Podstawowa kwestia leży, bowiem w sposobie myślenia poszczególnych ludzi. Wszystko opiera się na wierze i przeświadczeniu o podporządkowaniu swego losu. To czy skuteczne okażą się zastosowane na nas praktyki voodoo zależy wyłącznie od naszego stosunku do tej kwestii i często właśnie dopiero po tym jak dana osoba dowie się, że czarownik zrobił jej wandi zaczyna odczuwać negatywne konsekwencje…. Pierwsze wzmianki o użyciu figurek możemy znaleźć już w starożytnym Egipcie i używanych tam figurek z wosku mających wyrządzić zło. Podobne ślady znajdujemy w Grecji gdzie podobno praktyk voodoo związanych z wandi zaczęto używać w Atenach podczas wojny peloponeskiej.

Nieodłącznym elementem kultu voodoo są różnego rodzaju rytuały, w których uczestniczy cała społeczność. Towarzyszy im muzyka wprowadzająca w trans i różnego rodzaju kadzidła wprowadzające w narkotyczny bądź quasi-narkotyczny stan. W tej niesamowitej oprawie uczestnicy tańczą, gdy jeden z tancerzy upada, to znak ze „dosiadł” go duch. Od tej chwili jest on naznaczony i traktowany z należytym respektem jako ten, który poznał moc Loa.

Noc żywych trupów
Zombi to coś co fascynuje ludzi chyba tylko z powodu częstego umieszczania takowych person w scenariuszach różnej maści horrorów i filmów grozy. Kultowe i prawie mityczne półżywe osoby poruszające się w charakterystyczny sposób, pozbawione świadomości, ślepi wykonawcy czyjejś woli itd. To tyle rodem z Hollywood, a teraz fakty.
Na początek potrzebna jest ofiara, podaje jej się specjalna mieszankę substancji trujących, różnych roślin i jadów. Wszystko w odpowiednich dawkach, podobno jednym ze składników jest tetrodotoksyna, czyli substancja około pięćset razy silniejsza od cyjanku. Bokor musi wszystko sporządzić w odpowiednich proporcjach, by wyeliminować możliwość nagłego zgonu. Celem jest bowiem wprowadzenie człowieka w stan śpiączki, czyli generalnie w świadomości ludów pierwotnych i mniej wyedukowanych w stan śmierci… Po tym zabiegu czarownik udaje się na cmentarz gdzie odkopuje „zmarłego” podaje mu silny "narkotyk" i w ten sposób częściowo przywraca mu funkcje życiowe, jednocześnie nadal nie oddając mu pełnej kontroli nad ciałem.

Co prawda, istnieją przekazy i historie, w których wspomina się o ludziach dziwnie otumanionych z nieobecnym wzrokiem itd. Na ile są to jednak prawdziwe opowieści, a na ile nadbudowane legendy trudno powiedzieć. Istnieje na ten temat dość obszerna literatura i jak w całym temacie dotyczącym kultu voodoo tak naprawdę ciężko znaleźć jeden słuszny pogląd oparty na naukowych doświadczeniach i badaniach.

Również o samym kulcie voodoo opinie są podzielone, od ludzi, którzy na „własne oczy” widzieli zgubne w skutkach działanie wandi do opinii, iż prawdziwie występujący kult Vodoun, którego wyznawcami są potomkowie zachodnioafrykańskich Yoruba został sztucznie nadbudowany całym inwentarzem magicznych atrybutów i zmyślonych historii.Jedno pozostaje pewne, jeśli po rozmowie telefonicznej z niezbyt lubianą przez nas osobą poczujemy nagle dziwny ból w nodze, czas zacząć się poważnie zastanawiać…

Michał Graboń


Pozdrawiam, Anty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tofik




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A stąd.

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 13:54    Temat postu:

Admin-Black Swan napisał:


Jeśli idzie o parapsychologię i magię to również miałam z tym styczność. Jest to niebezpieczna psrawa i nie wszyscy powinni się tym zajmować. Jeśli kogoś interesują moje doświadczenia to niech pisze, napiszę coś szerzej.

Swoją drogą dobry temat. ;D

Hmmm mnie interesuja.
Co do picia krwi.
Jeszcze nie probowalam.
Ale nie wydaje mi sie to jakas straszna rzecza.
no i jesli Junusieczka probowala.... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anty




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: okolice Wrocławia

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 14:03    Temat postu:

Tak delikatnie zapytam .. krew ludzka, czy zwierzęca ?
Pozdrawiam,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twojej szafy

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 15:49    Temat postu:

delikatnie odpowiem krew ludzka. nie lubie zwierząt Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demigod




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 16:01    Temat postu:

...A to ja też delikatnie zapytam... a skąd miałyście krew? Bo ja tylko swoją póki co piłam xD <cienias> Nie no ale żeby zadziałało to chyna trzeba trochę tej krwi wypić...?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 16:35    Temat postu:

krew?
kocham. buaha. leci krew mojej mamie zlizuje , siostrze to samo , xD mam taki odruch , bo one maja slodka krew. moja jest goszka i ma taki specyficzny kolor o.O
moze moi przodkowie byli vampire? buaha . ofc chcialabym zeby taki LESTAT {z Krolowej Potepionych} do mnie przyszedl i przygryzl moja szyje.
co do innych tego typu spraw do chcialabym byc wilkolakiem . ugryzla bym w doope mojego kumpla z klasy xD.
a z laleczka voodoo mialam do czynienia . chcialam zemscic sie na moim bylym {do dzis jest moim przyjacielem} i nie wyszlo. wsadzilam jego wlosy do laleczki i nie wyszlo xD
wywolywalam duchy , brednie . nie dziala . xD
egzorcyzmy? sa fajne , podobal mi sie ten proces w filmie "Egzorcyzmy Emillie Rose" i "Egzorcysta" -> siedzialam z zalozonymi rekoma i ogladalam xD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Hazel
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 17:06    Temat postu:

Hmm.krew? Zawsze jak sie skaleczę to lubię zlizać całą krew..ma taki..fajny smak..troche dziwny ale fajny. Jakoś nigdy nie próbowałam pić jeszcze krwi szklankami, ale cóż. No właśnie dziewczyny..skąd miałyście tą ludzką krew?
Co do voodo, wilkołaków itp. to kiedys fascynowało mnie to ogromnie, może dlatego, że miałam koleżankę, która umiała wykorzystywać czarną magią do różnych celów, w tym do rzucania uroków. Co do istnienia wilkołaków to nie wiem co o tym sądzić...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Docia




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nikąd...

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 17:23    Temat postu:

hm.. egzorcyzmy, interesują mnie, czytałam kiedyś książki na ten temat, i miałam z tym styczność, znaczy się znam księdza egzorcyste i kiedyś z nim gadałam...
Voodoo też słyszałam ale nie praktykowałam, może kiedyś... xD
Krwi nie piłam, i nie mam zamiaru pić jej na większe ilości, brzydzi mnie to ble... swoją piłam, raczej zlizywałam ale nic więcej, nigdy bym nie wypiła zwierzęcej krwi!! never!
A co to są te sukuby i inkuby, chupacabras i te różne inne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sally>>TH




Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nieba

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 17:32    Temat postu:

uwielbiam krew, kiedyś się ciełam (ale tak lekko) i wypijałam ją, a teraz to tylko jak sobie coś zrobie to zawsze zlizuje...mniam...a to wszystko przez to że ja akurat mam bardzo gęstą krew i ma nawet fajny smak, dziwny...ale fajny...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*AnIoŁeK*




Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TaRnÓw

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 17:36    Temat postu:

Szczerze inaczej smakuje krew od siebie kiedy lizesz a inaczej smakuje kew keidy ssac zz innego ciala np twojego chlopaka, przyjaciolki itp Smile Sa wtedy inne czubki skamowe ( jestesmy inczej wyczuleni) na krew Wink Nie powiem zeby mi sie to nie podobalo , ale zwierzeca ??Jeszcze jakos sie nie palilam do tego i niezapowiada sie ;d
A mowi sie , ze jesli komus sie sni Wilkolak to znacyz ze ktos knuje przeciw niego Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anty




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: okolice Wrocławia

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 18:21    Temat postu:

Mod-lolly xD napisał:
krew?
kocham. buaha. leci krew mojej mamie zlizuje , siostrze to samo , xD mam taki odruch , bo one maja slodka krew. moja jest goszka i ma taki specyficzny kolor o.O
moze moi przodkowie byli vampire? buaha . ofc chcialabym zeby taki LESTAT {z Krolowej Potepionych} do mnie przyszedl i przygryzl moja szyje.
co do innych tego typu spraw do chcialabym byc wilkolakiem . ugryzla bym w doope mojego kumpla z klasy xD.
a z laleczka voodoo mialam do czynienia . chcialam zemscic sie na moim bylym {do dzis jest moim przyjacielem} i nie wyszlo. wsadzilam jego wlosy do laleczki i nie wyszlo xD
wywolywalam duchy , brednie . nie dziala . xD
egzorcyzmy? sa fajne , podobal mi sie ten proces w filmie "Egzorcyzmy Emillie Rose" i "Egzorcysta" -> siedzialam z zalozonymi rekoma i ogladalam xD.


Lestat. Nawiązywałaś do filmu, czy książki ? Bo wiesz. On pojawiał się już w "Wywiadzie z wampirem". A w innych ksiażkach Anne Rice także ( jak np. " Wampir Lestat " -boska Wink ).
" Egzorcyzmy E. Rose " ? Oglądałam, dobrze zagrane były sceny z wyliczaniem itp. Wink. Ale bać się, nie bałam. ( nie było czego, zgodzisz się ? ).

Co do krwi.. spytałam się z ciekawości. Znam osobę, która ( niestety ) piła krew zwierzęcą.

Pozdrawiam,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 18:21    Temat postu:

szklankami nie pilam Laughing
jak sie cielam {bywalo :roll} to tez wypijalam.
na lekcji zaczela leciec mi krew z palucha i pilam ja to wszystkie twarze na mnie i:
M. co ty robisz? Jestes obrzydliwa!

Laleczka VOODOO fajna sprawa.

czarna magia? chcialabym umiec .

ja tylko umiem przepowiedac pogode .
jak?
jezyk mnie rwie -> deszcz
oko mi pulsuje -> upal
swedza mnie uszy -> snieg
buaha. madra jestem!

*wali sie lyzeczka po zupie po glowie*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karek




Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 728
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 19:23    Temat postu:

Kocham rzeczy typu parapsychologia Very Happy Mam w domu taką fajną książkę o tym i ciągle czytam Very Happy
Moja babcia przepowiada pogode...zawsze mówi, że jutro będzie zmiana pogody i rzeczywiście nagle się zimno robi Very Happy
Co do krwi, to swoją uwielbiam...jest tak cudownie słodka...btw. jaką macie grupę krwi? :> Zwierzęca...kiedyś na wsi jadłam zupę z krwi kaczki Wink Serio serio to nie czuć, że to krew, nawet dobre, chociaż na początku nie mogłam się przekonać Very Happy
Mój kolega ciągle mi gada o OOBE i LD i tym podobnych sprawach, więc mam trochę rozeznanie...ciekawe sprawy, ale jakoś się nigdy nie zagłębiałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiane




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nightmare City.

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 19:33    Temat postu:

Zauważyłam, że ktoś po drodze pytał się co to jest Chupacarba.

Chupacabra - według hiszpańskich legend jest to zwierzę wysysające krew swoim długim językiem, przede wszystkim ze zwierząt domowych. Zjada również niektóre narządy wewnętrzne. Jego istnienia nie dało się wiarygodnie potwierdzić.

Rzekomo jest dwunożnyą, półmetrową, człekokształtną istotą posiadającą duże, jarzace się na czerwono oczy. Ma pysk, który kształtem przypomina wąski dziub z ostrymi kłami i długi, ostry język, który wygląda jak sztylet. Kończyny Chupacabry zakończone są trzema ostrymi szponami. Na grzbiecie posiada coś w rodzaju grzebienia, który zmienia barwy. Niektórzy twierdzą, że to są małe skrzydła, którymi potwór porusza wydając charakterystyczny dźwięk. Świadkowie twierdzą, że wydziela nieprzyjemny zapach, który przypomina zapach siarki.


Szczerze mówiąc nie bardzo wierzę w jej istnienie, ale chociażby ze względu na oryginalną nazwę wydała mi się ciekawa Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kiane dnia Poniedziałek 03-07-2006, 22:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anty




Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: okolice Wrocławia

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 19:51    Temat postu:

Czy gdzies pol roku temu nie mowiono o Chupacabrze. Jakies zdjecie, czy cos podobnego ? Wink
Pozdrawiam,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Off-topy Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin