Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ściąć wysokie drzewa.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Nasza twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arasoi




Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z internetu

PostWysłany: Wtorek 08-05-2007, 15:23    Temat postu: Ściąć wysokie drzewa.

Wczoraj wieczorem jakoś tak mnie wzięło, trochę może z nudów, a nie wiem sama. Temat przyszedł sam.
Fragmenty piosenki Myslovitz – Długość dźwięku samotności, którą polecam do słuchania. ( http://youtube.com/watch?v=qCIyK3ec4kE ).

Dedykowane:
helce i Negajowi.
Dopasujcie sobie do siebie postacie.
Z czego ta trzecia dedykacja jest dla Lejdi.

Ściąć wysokie drzewa.

No cóż, przeważnie tak bywa, że jeżeli chce się dobrze, to chęci po minucie szlag trafia. I co najdziwniejsze – to nie jest przypadkiem, gdyż tak dzieje się prawie zawsze.
Ale przejdźmy do rzeczy, ja nie o tym chciałem. Tak więc opowiem Wam moją historię, związaną z pewnym miłym panem i z jeszcze jednym panem, i jeszcze jednym... W sumie to jest nas pięciu i nazywamy się Dir En Grey. Chociaż jeżeli tak powiedziałbym na początku, to cała moja opowieść byłaby nieważna.
A było tak...

- Kyo, zamknij te drzwi, zimno – krzyknąłem wychylając się z łazienki, z turbanem na głowie, wyglądając jak Arab, który uprawia koczowniczy tryb życia i przemieszcza się teraz gdzieś po Saharze.
- Moment... Jeszcze sekundka – odpowiedział, nie odrywając się od zamka i nie przestając kręcić śrubokrętem na wszystkie strony. Nieco mnie wtedy wmurowało, bo ostatnim razem, kiedy robił coś pożytecznego (swoją drogą: to było dość dawno, nie powiem. Półtora roku wstecz, po naszym oficjalnym ogłoszeniu wszystkim, że jesteśmy razem) to wszystko oczywiście spieprzył, i nie dość, że musieliśmy kupować nowy telewizor, to jeszcze on sam wylądował na oddziale intensywnej terapii.
- Zostaw to, proszę – powiedziałem jak najdelikatniej tylko potrafiłem. Zawsze starałem się taki być, bo wiem, że on sam, jako masochista, może mieć różne, głupie pomysły, więc wolę tego unikać i jestem dobrym wujkiem Shinem. – Nie chcę, aby stała ci się krzywda.
- Oj spadaj. Dam sobie radę, idź do tej łazienki. – Posłuchałem, wykonałem. Ledwo przekroczyłem próg, a usłyszałem huk, a później krzyk „k****!”. – Żyjesz? – ponownie wyszedłem i podreptałem w jego stronę.
- Tak trochę – odpowiedział masując sobie skroń. Jak można być tak nieostrożnym? No jak?! A właśnie tak.
Więc musimy kupić nowy zamek. Razem z drzwiami. I framugą. Nie jest jeszcze tak źle, w końcu pieniędzy nam nie brakuje.
- Kyo, nie szalej już, proszę – rzekłem do niego czule i pogładziłem go po jego policzku.

*

Tak, zawsze genialny
Idealny muszę być
I muszę chcieć, super luz i już
Setki bzdur i już, to nie ja.


*

Tak właśnie zaczęła się nasza przygoda z Kyo-który-chce-być-ideałem. Starałem się wybić mu to z głowy. Zapewniałem, że przecież od tych rzeczy są zatrudnieni ludzie, a my mamy tylko leżeć, pachnieć i dobrze grać (w jego wypadku „śpiewać”, chociaż ja bym to bardziej nazwał wyciem). Ale nie. Uparł się i nic nie skutkowało.
Później było coraz gorzej i bałem się go nawet wysłać po zakupy. Bo pewnego pięknego, słonecznego dnia, przybiegł zziajany do domu i zaczął po nim biegać, gorączkowo czegoś szukając. Byłem w trakcie krojenia warzyw, które miały się znaleźć w zupie, ale gdy go zobaczyłem w tym stanie, natychmiastowo przestałem i wgapiałem się w niego nic nie mówiąc.

- Stało się coś? – zapytałem w trochę zwolnionym tempie, aby dokładnie odebrał każde moje słowo. Chociaż po „się” zwątpiłem w to, że cokolwiek usłyszał.
- Co, co, co? A, nie, nic się nie stało, nasz pies oszalał, wyrwał mi reklamówkę z mięsem, on chyba ma wściekliznę. Nie wiem, w każdym razie – przebiegł do salonu - on ocipiał. – Był już z powrotem w kuchni.
- I dlatego tak biegasz? – zbliżyłem się do niego odrobinę, podniosłem brwi i przyglądałem mu się z zainteresowaniem. Przez chwilę i on mi się tak przyglądał, lecz później odwrócił wzrok i spojrzał w okno.
- Znów wszystko spierdoliłem. – zdziwiła mnie nieco ta nagła zmiana nastroju. Naprawdę, on rzadko kiedy tak dziwnie się zachowuje. Przemknęło mi przez głowę kilka dziwnych rzeczy, ale pokojarzyłem trochę fakty i stwierdziłem, że w ciąży to on raczej być nie może. – Ty żadnego pożytku ze mnie nie masz. Coś naprawiam – zepsuję, idę po zakupy – pies mi je wyrwie, odkurzam – wciągam firankę przez rurkę. Właściwie to dlaczego ty nadal ze mną jesteś? – Przymknąłem oczy, co u mnie jest oznaką intensywnego myślenia.
- Bo... Cię kocham? – Odpowiedziałem szybko, jakby te słowa miały gdzieś wyparować, gdybym ich właśnie teraz nie wypowiedział. Kyo popatrzył się na mnie i wstał. Wyszedł z domu, jak się później okazało – po drugie zakupy, których tym razem pies mu nie porwał.

*

Wiesz, lubię wieczory
Lubię się schować na jakiś czas
I jakoś tak, nienaturalnie
Trochę przesadnie, pobyć sam
Wejść na drzewo i patrzeć w niebo
Tak zwyczajnie, tylko że
Tutaj też wiem kolejny raz
Nie mam szans być kim chce.


*

Było lepiej. Nie robił nic na siłę, ale też nie obijał się. Wszystko mogło być tak jak dawniej. Dalej chodziliśmy razem na próby, dalej piliśmy wieczorami piwo przed telewizorem, dalej pisaliśmy piosenki, graliśmy koncerty...
Oczywiście, do czasu.

- Podaj mi G-dur – powiedział Toshiya do lidera, na jednej z prób. – Nooo, a teraz D. Świetnie, to pójdzie.
Zaczęliśmy grać, jak zawsze. Pykałem coś po swojemu na perkusji, Kaoru brzdąkał na swojej ulubionej gitarce, Die i Tot czekali, aż będą mogli w końcu wejść. Wszystko było cacy.
Przygrywka się skończyła, właśnie miał wchodzić...
- Kyo, gdzie ty, k****, jesteś?! – wywrzeszczał najstarszy, ale nie usłyszał odpowiedzi.
Kiedy zorientowałem się, że nasz wokalista gdzieś zaginął, szczerze mówiąc, spanikowałem. Rzuciłem pałeczki i wybiegłem z pomieszczenia w poszukiwaniach mojego partnera. Na dworze go nie było. Cóż, pognałem w górę.
- Co ty robisz? – zapytałem, gdy ujrzałem go opartego o barierkę z papierosem w ręku. – Wszyscy cię szukają, martwiliśmy się...
- Stoję i palę papierosa, zarazem myśląc o tym, czy naprawdę jestem taki do bani – usłyszałem.
- To ja zapalę z tobą – odrzekłem, wyciągając mu z kieszeni paczkę fajek i biorąc jedną w swoje dłonie. Odpaliłem ją i zaciągnąłem się, powolutku wypuszczając dym. Utworzyły się takie kółeczka, z czego każde jedno wchodziło w drugie.
- Shin, przecież ty nie palisz – jego grobowy ton chyba mi nie służy, bo zachłysnąłem się gwałtownie powietrzem i zacząłem się dusić. Ale to wcale nie dlatego, że pierwszy raz w życiu zapaliłem papierosa! Nie, to on na mnie tak działa. Naprawdę! I chociaż było to już dość dawno, ja nadal się śmieję, kiedy słyszę te głupie słowa.
- Jesteśpewientegocomówisz? – Szybko wypaplałem, czekając na kolejną lawinę kaszlu. I wtedy postanowiłem, że nigdy więcej, żadnego papierosa, w żadnych okolicznościach. Nagle wleciał, prawie jak na skrzydłach, Kaoru. „No to przesrane”, pomyślałem i już chciałem się gdzieś schować, ale nie było niestety na to czasu.
- Co wy sobie wyobrażacie? Że co? Spierdoliliście całą próbę, mamy dwie godziny w dupie. Może przeliteruję, Kyo? Widzę, że chyba jeszcze nie dotarło do ciebie to, co powiedziałem. Patrz na moje usta – i tak patrzył. – Znów coś zepsułeś, z całą świadomością tego, co robisz. – Na nic zdały się moje machania rękoma, bo stojąc za Kyo próbowałem pokazać Kaoru, że nie, żeby nie mówił, bo przecież będzie gorzej...
- I co Shini? – wyszeptał mi do ucha Kyo, po czym odwrócił się na pięcie i zszedł ze schodów, nawet się nie odwracając.
- Ale Tooru, to nie tak! – krzyknąłem. To i tak nic nie dało, bo usłyszałem pisk opon i już wiedziałem, że mój przyjaciel, jak i za razem facet, właśnie wsiadł w auto i odjechał.
- No dziękuję Kaoru, pomogłeś mi jak cholera! – powiedziałem. On tylko ułożył dłonie wzdłuż ciała, co miało znaczyć „ja mam rączki tutaj, ja nic nie wiem”. I to mnie jeszcze bardziej zdenerwowało.

*

Kyo się wyprowadził. Zostawił mi tylko karteczkę o treści mniej-więcej takiej (wspominałem, że Kyo jest tym wszystkim, co „dys”? Nie? No to już powiedziałem.):
"Jeszeli myśliż, że to wszysko to twoja wina to w błendzie jesteś.
Ja wruce. Daj mi tylko kilka dni."

Dałem, nawet kilkanaście. I co?
Tooru ułożył sobie życie z Kaoru...

*

I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat.
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam.


*

A tak poza tym, to dla tych, którzy wciąż dążą do ideału, choć im to nie wychodzi.

Ps.
Czasy pomieszane specjalnie, żeby mi się tutaj nikt nie ten xD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z gitary ;)

PostWysłany: Wtorek 08-05-2007, 17:40    Temat postu:

Klep, klep

Ediiit:

Nie no, znów mi się wszystko pomieszało! Kto to jest Tooru?!
Tot?
Kiło?

A tak w ogóle to nie zrozumiałam tego:

Cytat:
- Podaj mi G-dur – powiedział Toshiya do lidera, na jednej z prób. – Nooo, a teraz D. Świetnie, to pójdzie.


(pomijam już to, że nie wiem kto to Toshiay, ale to szczegół)

Do lidera czyli Kyo?

A zresztą nie ważne.

Co do podkładu muzycznego, to mnie troche rozpraszał.
Błędów chyba nie było, a wykonanie świetne

Pozdrawiam
Dark


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Darkness dnia Wtorek 08-05-2007, 18:11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyMakbet




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z prochu

PostWysłany: Wtorek 08-05-2007, 18:18    Temat postu:

Często mnie zastanawia, czemu Czesio ma mózg na wierzchu, ale chyba nigdy do tego nie dojdę xD Może dlatego, żeby było wiadomo, że w ogóle go ma?

Tak po prawdzie, to na początku myślałam, że to Tot, a nie Shin xD Ale potem się wszystko wydało xD
Matko, Kyo to naprawdę dyslektyk jakiś. JeSZeli? MyśliŻ? xD To już Pisior tak nie pisze nawet xD Ale jednak, mimo to, Kyo wspiął się na wyżyny (apel do dyslektyków - nie rezygnujcie z marzeń - zawsze możecie stać się masochistycznymi piosenkarzami [nawet, jeśli będziecie śpiewać gorzkie żale xD]).
Ach, ten Shin. Chyba go lubisz co? xD Bo piszesz jako on już bodajże raz drugi.

Ach, podobało mi się, rzecz jasna. Tylko napisałabyś któraś o Gazetach. Mam dość tych bzdurnych opowiadań o nich, w których autorka zupełnie nie trzyma poziomu i ogranicza się do tego, że któryś któregoś kocha, całuje go, ucieka, potem okazuje się, że niepotrzebnie, bo jeog miłość była odwzajemniona. I wtedy czytam wyznanie "kocham cię ktośtam-chan" xD

Dziękuję za dedykację, moja miła (moja koleżanka ma opis "bawiły się dzieci klockami, przyszła mama i... spuściła wodę" xD Ale to tak bez związku z tematem w sumie xD).

Darknessie, lider to Kałoru xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z gitary ;)

PostWysłany: Wtorek 08-05-2007, 18:23    Temat postu:

Achh, dziękuję ci. Tak też myślałam *udaje, że tak myślał*
Ale przecież fajnie by było jakby Kiło na gitarze grał... Kiło masochista-gitarzysta.

Tylko jeszcze mi powiedzcie ktos kto to Toshinyayaja i kto to Tooru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arasoi




Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z internetu

PostWysłany: Wtorek 08-05-2007, 18:43    Temat postu:

Darku, Tooru to Kyo xDD.

Lejdi, mi się zdaje, że Czesio to to ma tak dla picu. W ogóle, to wszystko jakieś naciągane jest xD. Ale ja go i tak aj law juł.
I o Shinie, bo ja go też aj law ju. On jest taki och i ach xD.

Dobra, nic juz nie mowie, bo jeszcze sie stanie cos zlego xD.

Fenks juł for koments : *.

Pees.
To coś tam-chan tez mnie wkurza xDD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Wtorek 08-05-2007, 21:11    Temat postu:

Hmm... Kyo zachowywał się, jak w zaawansowanym stanie depresyjnym.
Czysty obłęd. Uważał, że jest najgorszy, nic nie znaczy.
I tutaj i tak nic niedałaby partnera rozmowa, tacy ludzie są nieobliczalni. Jedynie powspółczuć Shini'emu. Biedne stworzenie no, ale cóż...
Tak w życiu bywa. Raz jesteś, a raz Cię nie ma.
A tak ogólnie to całkiem nieźle. Przypadło mi do gustu.
Pewnie dlatego, że o Dir'ach. Płynnie się czyta chociaż można się pogubić w imionach.
Jestem z ciebie dumna, skarb ;* Ładnie, ładnie. Robisz postępy.
Jestem na tak, chociaż mogło być lepiej.

Stylistyka - 10/10
Ortografia - 10/10
Interpunkcja - 9/10
Pomysł - 8/10
Wykonanie - 6/10

Łącznie, gdy podsumowałam tabelę z punktacją - 16,20/50.
Więc nie przedłużając w nieskończość, bo zarówno jak Ty nie chcesz tego już czytać, a ja nie chcę psuć sobie humoru przejdę do treści.
Wystawiam ci - 3 +.
Pozdrawiam i całuję cię słonko.


Twoja japońska i czarna.
Avis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Środa 09-05-2007, 12:41    Temat postu:

Ja juz Ci mówiłam. takie se nie abrdzo.
A o Shinie to wiadomo. Weź, a z taką para to spadaj. Teraz się ode mnie nie odczepią. Tom przez ten nasz projekt, co nie wypalił xD
Zdania niektóre takie badziwne były, to już mówilam.
Ogólnie mogłas z tego zrobić koemdię na poziomie.
A mnei jeszcze wkurzaja opowiadania, gdy ktoś jest chory, a ta osoba się wstydzi, ale idzie opiekowac się tamtą chorą osobą i przez przypadek cos sie wydaje, a póxniej jest szczesliwie, bo się okauzje, ze miłosć jest odwzajemniona.
Nienawidze opowiadan ze szczesliwym zkaonczeniem xD
Wszyscy wiedza, kto to Toshiya xD

Ide se.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z gitary ;)

PostWysłany: Środa 09-05-2007, 15:54    Temat postu:

No co, skąd miałam wiedzieć?! *foch*

A ja teraz zaszpanuje. Narvana mi takie coś zrobiła xD:

Marta Narvaniec (8-05-2007 20:27)
Tot to Toshiya - Basista
Shin czyli Shinya - perkusista
Kyo czyli Tooru - wokal
Die czyli Daisuke - gitara2
Kaoru - gitara, lider zespołu

O!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arasoi




Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z internetu

PostWysłany: Środa 09-05-2007, 16:42    Temat postu:

Dark, chyba że sie tam gdzies pomylilam, ze ktos tam basista, a ktos gitarzysta xD.
W kazdym razie dziekuje Wam za komentarze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Nasza twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin